- Daj spokój. Mógłbyś już ze mnie zejść? - zapytała dość niepewnie.

- Muszę? Czyżby było Ci źle, moja droga? - przesunął dłoń wyżej, zahaczając o spódniczkę.

- Em... - zwiesiła się, szukając dobrej odpowiedzi. - Troszkę niewygodnie. Jesteś szczupły, ale dosyć ciężki.

- Pozory mylą, moja droga. Ale niech będzie. Tym razem zrobię to dla Ciebie.

     Snape podniósł się, lecz zrobił to wyjątkowo powoli, ocierając się o dziewczynę. Czuł, jak lekko drży i wstrzymuje oddech, zwłaszcza gdy dotarł do strategicznego miejsca. Gdyby mógł, zaniósłby ją w tej chwili do sypialni i sprawił, że będzie dygotać, ale zgoła z innego powodu. Będzie jednak wytrwały i poczeka. Prędzej czy później do tego dojdzie i oboje będą tego chcieli, a teraz tak jak obiecał, wytrwa tydzień pod wpływem eliksiru i otrzyma upragnioną nagrodę. Wybaczenie i powrót do poprzedniej relacji. Wtedy będzie o wiele łatwiej działać i dążyć do przyjemności. 

     Eleonora czuła się bardzo niezręcznie. Wszystko stało się tak nagle i nie zdążyła jakkolwiek zareagować. Czekała, aż Severus się ocknie. W pewnym momencie myślała, że będzie musiała iść po jakieś eliksiry lub wołać Alice. Ale nie. Ten przebiegły ślizgon dosłownie powalił ją jednym ruchem na ziemię i ułożył się wygodnie, powoli dobierając się do niej. Nie, żeby nie było dziewczynie przyjemnie. Wręcz przeciwnie, czuła się rewelacyjnie. I tu był pies pogrzebany. Dopiero co mężczyzna zażył miksturę i musiał się wysilić, aby cokolwiek miało miejsce. Domyślała się, że miał wizję i pod jej wpływem robił te rzeczy, ale musiała być dzielna. Co to by była za kara, gdyby po kilku chwilach oddała mu się lub chociaż pocałowała, zdejmując urok? Nie tylko mężczyzna musi przetrwać tydzień, ale i ona. Na domiar złego... sposób, w jaki wstawał... "Merlinie, czy on musi robić wszystko celowo? W tak jednoznaczny sposób?! Merlinie miej mnie w swojej opiece!"

- Dziękuję. - skwitowała i wstała z podłogi.

- Do usług, moja droga. - skinął nonszalancko i sam się podniósł. 

- Jak się czujesz? - zapytała zaciekawiona.

- Całkiem dobrze. Choć odpłynąłem, ale to zupełnie normalne. Wtedy się wszystko zaczyna. - nie mógł powiedzieć, że zażył eliksir, ani nic o wizjach, gdyż zakończyłby jego działanie. 

- Zobaczymy, jak będziesz śpiewać po kilku dniach. - uśmiechnęła się w dość wredny sposób.

- Jestem wytrwały, dam sobie radę. Aczkolwiek zastanawiam się, jak będzie to wszystko wyglądało, gdy będę prowadził zajęcia. 

- Mnie również to ciekawi. Ale sam powiedziałeś, że jesteś wytrwały. - spojrzała przelotnie na mężczyznę i poprawiła mundurek. - A teraz... Pozwolisz, że już pójdę. Alice na mnie czeka i nie chciałabym, aby się martwiła, że coś mi zrobiłeś. Nie chcę rozlewu krwi, jeżeli wiesz, o czym mówię.

- Tak, wiem. Już mi groziła. - prychnął rozbawiony. - Muszę przyznać, że jest przekonująca i waleczna. Głównie, jeżeli chodzi o Ciebie. 

- O proszę. - zaśmiała się - A mnie przy tym nie było. Może innym razem. 

- Nie chciałbym się przekonać na własnej skórze, co by mi mogła zrobić. Nie, żebym się bał, ale rozwścieczone nastolatki bywają nieobliczalne.

- Prawda. Dobrze... Do zobaczenia Severusie. - pożegnała się i ruszyła do wyjścia.

- Kiedy? - usłyszała nagle i odwróciła się do mężczyzny.

- Obawiam się, że dopiero jutro. Dam Ci dzień wytchnienia. Pa. - mrugnęła i szybko wyszła, zostawiając Snape'a samego. 

     Gdy drzwi się zamknęły, prychnął po raz kolejny. Wiedział, że nie będzie łatwo. Czuł w kościach, że będzie go prowokować, gdy tylko nadarzy się okazja. W końcu on też zachowywał się tak samo w stosunku do niej. "Ciekawe czy odważysz się zajrzeć do mojego umysłu?" pytanie samo przyszło mu do głowy. Tak, to bardzo ciekawe. 

Sordidum Cogitatus (Severus Snape x OC)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz