2

624 18 0
                                    

Gdy zeszłam po schodach ona już stała w drzwiach i mówiła, że mnie nie ma, ale Dominik się upierał. Gdy mnie zobaczył zauważyłam na jego twarzy strach, ale nie wiedziałam, o co mu chodzi. Matka odsunęła się i go wpuściła, poszliśmy na górę do pokoju. Dominik chciał mnie przytulić, ale ja cię odsunęłam z powodu bólu pleców. On wtedy wyszedł z pokoju tak jakby był obrażony. Po chwili wrócił z mokrym papierem toaletowym i zaczął wycierać zaschniętą krew z wargi. 

Usiedliśmy na łóżku w milczeniu. Nie wiedziałam, co mu dzisiaj powiem. Za co dziś dostałam?? Za parę kropel zupy?? Zaczęłam się zastanawiać czy on jest tym, kogo kocham czy tylko przyjacielem, który pociesza za każdym razem, kiedy „to” się stanie…
-O, czym myślisz??- Wyrwał mnie z zamyślenia.
-O nas i o tym, co czuje-Dominik spojrzał ze zdziwieniem-a dokładniej o tym, co do ciebie czuje. Doszłam do wniosku, że naprawdę cię kocham i bez ciebie nie przeżyłabym tego wszystkiego.
-Ja…-Zawahał się się- ja też cię kocham-po raz pierwszy wyznał mi miłość. W zakłopotaniu podeszłam do szafki, aby się napić. Gdy wracałam Dominik pociągnął mnie za nadgarstek tak, że siadłam na jego kolanach tyłem do drzwi. Spojrzałam w jego niebieskie oczy… Zaczęliśmy się całować i przełożyłam nogi tak, że siedziałam przodem do niego. Położył ręce na moich pośladkach… Oderwał się i spojrzał ze strachem w oczach.
-Na pewno tego chcesz?- Spytał a ja nie wiedziałam, o co chodzi. Po sekundzie przypomniałam sobie, że kiedyś był oskarżony o gwałt, ale został uniewinniony.

-Przecież pocałunki to nic złego.- Uśmiechnełam się do niego i dalej się całowaliśmy. Zaczęłam rozpinać jego koszule. Oparłam się o jego klatkę piersiową… Oderwaliśmy się, bo usłyszeliśmy, że do pokoju ktoś wchodzi. Na twarzy Dominika był strach i złość. Poczułam szarpnięcie za włosy i już leżałam na podłodze. Podniosłam wzrok i zobaczyłam jak matka wyrzuca z pokoju Dominika. Podeszła do szafy i wyciągnęła szeroki skórzany pasek z metalowymi ozdobami. Na plecach poczułam ból tak silny jakby ktoś przyłożył gorący metal. Usłyszałam odgłos rwanej koszulki. Pękła. Kolejne uderzenie. Na plecach pulsowały dwa pasy. Jeszcze jedno uderzenie.

PRZED DRZWIAMI

W głowie Dominika toczyła się bitwa: wejść i ją obronić narażając siebie i ją czy poczekać na koniec i ją zabrać z tego domu??? Wybrał poczekanie. Nie musiał stać długo pod drzwiami. Gdy zobaczył ze drzwi się otwierają schował się za szafką w korytarzu. Pobiegł do pokoju. Leżałam na podłodze tyłem do drzwi. Wydał zduszony jęk na widok pleców. Podszedł i mnie szturchnął.
-Kasia??
-Cooo??
-Dasz rade wstać?? -Spojrzał na moją zapłakaną twarz.
-Nie, za bardzo boli.-Dominik woził mnie na ręce i posadził na łóżku. Papierem, którym wcześniej ścierał krew z warg zaczął delikatnie wycierać plecy. 
-Dasz rade się spakować??
-Nie. Po co się mam pakować?
-Będziesz mieszkać u mnie dopóki nie wróci twój ojciec. Powiedz, jakie mam wziąć ubrania, to je spakuje.- Wymieniłam kilka ubrań. Poczekaliśmy aż ona pójdzie spać. Wymknęliśmy się z domu około 22.30. Skierowaliśmy się do Domu Dominika.
-Dominik? Co powiemy twoim rodzicom?
-O to się nie martw. Dzwoniłem do nich i mówiłem, że na jakiś czas zamieszkasz. Mama przyszykuje ci pokój gościnny, w którym…

-Chce spać w twoim pokoju, w twoim łóżku. Nie chce być już sama nigdy więcej.

O 23. byliśmy w domu. Rodzice Dominika już spali. Obydwoje poszliśmy do łazienki. Chciałam się rozebrać, ale sama nie dałam rady. Dominik delikatnie ściągnął moją porwaną koszulkę, rozpiął spodnie…

-To ja już pójdę. Zostawię cię samą…
-Nie zostawiaj mnie… Nie wstydzę się, bo cię potrzebuje.
-Lepiej wyjde- powiedział z zakłopotaniem.

-Nie. Poczekaj, bo trzeba przemyć mi plecy.

Nie miał wyboru. Musiał zostać. W samej bieliźnie weszłam do pustej wanny i opłukałam całe nogi i ręce. Dominik wziął gąbkę i przecierał plecy. Po wytarciu się umyłam zęby a wtedy on się mył. Wyszłam. Poszłam do jego pokoju i usiadłam na łóżku. Czas płynął powoli. Wydawało mi się ze minęło pół godziny a to było 10 minut. W końcu przyszedł w samych obcisłych bokserkach. Pomógł mi ubrać piżamę. Położyliśmy się twarzami blisko siebie. Znowu spojrzałam w te piękne niebieskie oczy i miałam chęć go pocałować, ale wtedy przypomniało mi się to zdarzenie z przed kilku godzin.

-Nikt nie wejdzie do pokoju?
-Nie wiem. Jak chcesz to zamknę drzwi na klucz.
-Jak byś mógł…-Dominik wstał i przekręcił kluczyk. Gdy się położył nie czekałam długo tylko go pocałowałam. Zrobiło mi się ciepło… Poczułam jego ręce pod górną częścią piżamy. Nie chciałam żebyśmy zaszli za daleko… Oderwałam się od niego.
-Dziękuje- Szepnełam -za to ze jesteś wtedy, kiedy cię potrzebuje.

Przytuliliśmy się i poszliśmy spać, a raczej on, bo ja nie mogłam długo zasnąć. Rozmyślałam o tym, co powiem rodzicom Dominika jutro rano. Postanowiłam, że powiem prawdę.

RANO

Gdy się obudziłam Dominik siedział na łóżku i się ubierał. Przytuliłam go i musnęłam w usta na powitanie.
-Zawsze się tak będziemy witać-Spytał z uśmiechem.
-Jak lubisz?
Zeszliśmy na śniadanie. Jego rodzice już siedzieli w kuchni przy stole.
-Dzień dobry- powiedziałam- dziękuje ze mogę tu trochę pomieszkać.
-A, dlaczego mieszkasz u nas a nie w domu?
Spojrzałam na Dominika.
-Mamo mieliście nie pytać.
-Wszystko dobrze. Powiem prawdę. Dominik pewnie mówił ze jesteśmy parą. Wczoraj w moim pokoju się całowaliśmy i weszła moja matka. Dostała szału i…-zająknęłam się sie -pobiła mnie pasem z metalowymi ozdobami.
Wstałam i obróciłam się tyłem. Oboje wydali dźwięki typu „Boże’ ‚jak ona mogła’. 

-Dobrze ze mi to pokazujesz- powiedziala jego mama- mam znajomą w aptece, Iwonę. Na pewno znajdzie coś żeby szybciej się goiło.

Jak powiedziała tak zrobiła. Ja wykonałam obdukcje. Przez 2 dni mieszkałam u nich a potem wrócił mój tata…

Historia Kathrin i BillaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz