— Wyglądasz jak chomik. — zaśmiał się.
— Dziękuje. — odpowiedziałam ironicznie.
— Tu masz jeszcze tabletki na ból głowy, bo wczoraj przesadziliśmy z winem. — zaśmiał się.
Zjedliśmy pyszne śniadanie. Posiedzieliśmy jeszcze u mnie chwilę i zaczęliśmy się powoli ogarniać. Około popołudnia Seba, zaczął się zbierać.
— Ja lecę. Zdzwonimy się. — powiedział wychodząc.
— Pa. — powiedziałam zamykając drzwi. Odwróciłam się od drzwi. Westchnęłam ciężko widząc syf w salonie, po naszej imprezie.
Zabrałam się za uprzątnięcie pokoju, co po pół godziny już mi się udało.
Odetchnęłam z ulgą siadając na kanapie. Wzięłam do rąk telefon i zaczęłam przeglądać social media. Po paru minutach, schowałam telefon do kieszonki w spodniach i stwierdziłam, że wyjdę się przewietrzyć.
Wyszłam z domu, zamknęłam go i poszłam w kierunku, spokojnej części miasta, gdzie nie odbywa się za dużo imprez i każdy może w spokoju pomyśleć. Włożyłam słuchawki do uszu i połączyłam z telefonem.
Szłam mniejszą i cichszą uliczką, już kiedy się ściemniało. Zauważyłam dziewczynkę, na oko miała sześć lat. Była roztrzęsiona i płakała.
— Przepraszam, coś się stało? — postanowiłam w jakiś sposób ją uspokoić.
— Tak, to znaczy nie.
— Zgubiłaś się? — zapytałam.
— Nie.
— Spokojnie, mi możesz się zwierzyć. — powiedziałam łagodnym głosem.
— Nie sądzę.
— Jestem Lila. — zaczęłam. — Mam w domu ciepłe kakao i Monte. Usiądziemy, napijemy się i opowiesz mi co się stało. — wyciągnęłam do niej rękę, by chwyciła ją i żebyśmy poszły do mojego domu. — To co umowa stoi? — zastanawiała się chwilę, ale nie musiałam długo czekać by się zgodziła. — Chodź pobawimy się, a tak w ogóle. Jak ci na imię?
— Bianca. — powiedziała trzymając mnie za rękę. Pogrzebałam trochę w kieszeniach i udało mi się znaleźć lizaka, którego kupiłam wczoraj.
— Chcesz lizaka? — zapytałam.
— Tak! — powiedziała entuzjastycznie. Podałam jej smakocia, którego od razu zaczęła lizać.
— Jak smakuje? — zapytałam.
— Truskawką. — odpowiedziała, przyglądając się różnym domom.
Szłam powoli, by dziewczynka nadążała. Po chwili byłyśmy już w salonie.
— Poczekaj na mnie tu, zaraz przyniosę ci jakieś ubrania. — powiedziałam to, widząc jej podarte spodnie i ubrudzony podkoszulek. Weszłam szybko do pokoju, przeszukałam całą szafę i udało mi się znaleźć, jakiś mniejszy podkoszulek z czasów, gdy chodziłam do gimnazjum. Zaniosłam go dziewczynce, po czym razem z nią poszłam do łazienki. Chwyciłam z nią dobry kontakt, przez co dała mi się wykąpać. Ubrałam ją w jej bieliznę i mój stary podkoszulek. Po wszystkim, kiedy wstałam mała się do mnie przytuliła.
— Chodź, idziemy coś zjeść. — wzięłam ją na ręce i poszliśmy do kuchni.
Posadziłam ją na krześle, wyjęłam dwa kubki z szafki, wstawiłam mleko na kakao i usiadłam przy dziewczynce.
— Chcesz Monte? Może coś innego? — zapytałam. Nie odpowiedziała, tylko patrzyła na zdjęcia z mojego dzieciństwa. — Może zjemy takie, super, wypasione kanapki? Z serem, szynką, co ty na to? — nie odpowiedziała. Stwierdziłam, że zrobię te kanapki, więc zabrałam się za robienie ich.
Mleko się ugotowało, odstawiłam je, żeby trochę przestygło. Kończyłam robić kanapki. Zrobiłam kakao, położyłam je na stole i dokończyłam kanapki. Dałam jeden z talerzy dziewczynce i zaczęłyśmy jeść.
— Smacznego. — powiedziałam.
— Dzięki, wzajemnie. — odpowiedziała z małym uśmiechem. Zjadłyśmy i zauważyłam, że dziewczynka robi się śpiąca. Wzięłam ją na ręce.
— Ojojoj, chyba komuś tu chce się spać. — powiedziałam. Zaniosłam ją do mojego pokoju i chwilę z nią poleżałam. Kiedy miałam pewność, że śpi postanowiłam posprzątać.
Zrobiłam wszystko co miałam, zrobić i poszłam się przebrać. Wyszłam ogarnięta i udałam się do salonu. Posiedziałam chwilę, po czym moją uwagę przykuło pukanie do drzwi. Otworzyłam je, a w progu stał Sebastian z winem w ręku.
— Witam moją ulubioną... — mówił głośno, wręcz krzyczał.
— Csiii. — przyłożyłam palec do ust. — Dziecko śpi.
— Masz dziecko? — zapytał zdziwiony.
— Tak, y boże znaczy nie. Właź to ci wszystko opowiem. — pociągnęłam chłopaka za koszulkę do środka. Zamknęłam drzwi i po cichu udaliśmy się do kuchni.
Seba otworzył wino i usiedliśmy przy stole.
— No więc, skąd masz dziecko i czemu nie zgłosiłaś tego na policję?
Opowiedziałam mu całą historię z dzisiejszego dnia, upijając spory łyk alkoholu.
— I śpi teraz u ciebie w pokoju? — spytał niedowierzając.
— A wyglądam jakbym kłamała? — zapytałam.
— No nie. A ty? Gdzie będziesz spać?
— W pokoju na górze. — odpowiedziałam zmęczona.
— Mogę zostać? — zapytał. Pokiwałam twierdząco głową, pijąc wino.
— Jasne, idź na górę.
— A a a ty? Chcesz spać na tej kanapie? — zapytał, patrząc na żarty mebel.
— No tak, przecież nie ma już miejsca.
— To śpij ze mną.
*Seba*
To było bardzo trudne dla mnie, abym jej to powiedział. Oboje mamy kryzysy po rozstaniach, oboje codziennie pijemy litry alkoholu, popadając w nałóg i szaleństwo. Oboje tęsknimy za swoimi byłymi połówkami, nienawidząc ich i czuć, że brakuje nam bliskości drugiej osoby.
— No, no nie wiem Seba. Ty jesteś po rozstaniu i ja. Ale, nie ukrywajmy, że nic do nich nie czujemy. — przerwała. Prócz chęci zabójstwa i tęsknoty.
— Proszę, jeden jedyny raz. Będę na drugim końcu łóżka, nic ci nie zrobię. Zaufaj mi.
— No dobrze, ale Seba. — w tym momencie jej przerwałem.
— Już się zgodziłaś, więc nie ma żadnych ale. — Gasząc światło, chwyciłem ją za rękę i pociągnąłem ją do pokoju. Weszliśmy, a ja się zdziwiłem. W pokoju, widniało łóżko jednoosobowe.
— No właśnie to było to "ale". — podrapała się po karku.
— To będę spał na ziemi.
— Nie. Absolutnie, na ziemi jest zimno i nie wygodnie. Jakoś sobie poradzimy. — powiedziała. Trochę niezręcznie położyliśmy się na łóżku. Było na tyle małe, że byliśmy naprawdę bardzo blisko siebie. Bardzo blisko.
— Milusio. — powiedziałem.
— Wiem. Czy, czy dałbyś gdzieś indziej rękę, trochę mi nie wygodnie. — powiedziała, odnośnie do mojej ręki która była między nami. Znowu zrobiłem trudny i odważny ruch. Zamknąłem oczy i rękę położyłem na jej talii. Nie miała sprzeciwów. Nie odzywaliśmy się już do siebie, więc w końcu usnęliśmy. . .
CZYTASZ
Porsche // WHITE 2115
Fanfiction- Zrozum, że chce czegoś więcej. - szepnął mi na ucho. - Seba, ja też ale... Nie mogę o tym zapomnieć. - mruknęłam. - Wiem, przepraszam cię z całego serca. - przytulił mnie - Jak mogłeś!? - zaczęłam krzyczeć. - Byłem pijany. Znasz mnie... - spuścił...
Rozdział czwarty
Zacznij od początku