Yeji zeszła do poranku do kuchni, chcąc zrobić sobie śniadanie. Była już spakowana i miała wrócić do domu. Zaczęła się pakować kiedy tylko wróciła ze spotkania z Jisungiem i skończyła koło północy. W kuchni była już Lia, która wstała wcześniej do pracy i robiła sobie kawę. Ucieszyła się widząc Yeji i uśmiechnęła się do niej, jednak nie pomogło to na jej samopoczucie.
— Dzień dobry. Chcesz kawę? — zaproponowała, wiedząc że jej przyjaciółka jest wykończona. Yeji przytaknęła i usiadła przy kuchennym blacie, podpierając głowę rękami. — Wszystko okej? — zmartwiła się Choi
— Tak, tylko śpiąca jestem.
— Słyszałam jak płakałaś Yeji... Wiem, że nie jest okej.
— Jak wiesz, to po co pytasz? — zaśmiała się
— Chciałam zobaczyć czy skłamiesz... — przyznała Lia. Nie ukrywała, że bardzo się martwiła o przyjaciółkę, która miała niedługo wrócić do domu — Mam nadzieję, że pamiętasz o swojej obietnicy. — oczywiście, że pamiętała. Nie mogła o tym zapomnieć, szczególnie że obiecała to Jaeminowi. Wtedy była pewna, że uda jej się dotrzymać tej obietnicy, ale teraz... nie była pewna. Czuła się coraz gorzej.
— Tak, Lia. Nie martw się. — wzięła do ręki kubek z kawą i po chwili zniknęła za drzwiami pokoju. Nie miała ochoty dłużej rozmawiać na ten temat.
Usiadła na łóżku. Ciężko było jej patrzeć na walizkę, wiedząc że niedługo wraca do domu. Cieszyła się, że będzie z rodziną, ale czuła się fatalnie z myślą, że zostawia tu przyjaciółki. Chciała zostać, jednak nie było jej to dane. Dlaczego akurat ona musiała stracić pracę? Ona, której tak bardzo na tej zależało i która zawsze była chwalona za pracowitość. Słyszała wiele pochwał, jednak kiedy usłyszała, że została zwolniona, poczuła jakby ktoś wbił jej nóż w plecy i jakby traciła grunt pod nogami... Czuła się do niczego i straciła pewność siebie. Miała wrażenie, że te wszystkie pochwały nie były szczere, mimo że tak nie było. Kiedy skończyła pić kawę, wzięła walizkę do ręki i wróciła do kuchni. Chciało jej się płakać na myśl o wyjeździe. Musiała się powoli zbierać, jeśli chciała odwiedzić jeszcze Ryujin przed wyjazdem. Podeszła do Li i przytuliła ją, starając się nie rozkleić.
— Zadzwoń jak dotrzesz do domu. — Lia objęła ją. — Widzimy się w szkole? — Yeji przytaknęła — To do zobaczenia skarbie. — uśmiechnęła się — Jesteśmy w kontakcie. — w oczach dziewczyny także zalśniły łzy. Mimo, że wiedziały iż niedługo się zobaczą, było jej smutno. Martwiła się o nią. Yeji nie chciała nawet opowiedzieć jak poszła jej rozmowa z Jisungiem, a ona..
nie chciała jej zmuszać. Wiedziała, że kiedy będzie chciała, sama powie.— Zbieram się. Odwiedzę jeszcze Ryu. — pociągnęła nosem i uśmiechnęła się słabo. Lia odwzajemniła uśmiech i po chwili Yeji wyszła.
CZYTASZ
Hearts Awakened: Bye My First ✔
Fanfiction"I don't even know where I'm going But I won't live in this confusion Now to find my answer I'll make it right" "I know It's hard sometimes to see the light" Okładka wykonana przez: @hyerimark