„Protego" (Draco Malfoy)

By Vilolia

5.5K 321 45

Snape, przez całe życie ukrywa Olivię przed światem, by ją chronić. W wakacje poznaję chłopaka, z którym nawi... More

Cześć, jestem Draco
Zielone jabłko
Cząstka mnie
Złamana przysięga
Rozdział poświęcony listom
Szczęście w nieszczęściu
Taki jak Malfoy
Amortencja
Pamiętna impreza
Dobro, a zło
Zgoda
Nasze tajemne miejsce
Piękne uczucia
Crucio
Daj mi wybór
To koniec (nie książki)
Gwiazdozbiory
Wspomnienia - naprowadzenie
(PRYWATNIE)

Do zobaczenia

396 21 1
By Vilolia

- To mój syn, Draco. - oznajmił Lucjusz, klepiąc go po ramieniu i myśląc, ze nie usłyszałam chłopaka.

Dalej miał dumnie podniesioną głowę, jakby był pewien wszystkiego co chce powiedzieć lub zrobić.

Snape cały czas stał obok mnie z poważną miną. Z jego oczu nie można było nic wywnioskować. Po chwili odwrócił się do mnie, zbliżył i szepnął, żebym była spokojna i zostawiła go samego z Lucjuszem i Narcyzą.
Lucjusz dał znak Draco aby wyszedł ze mną z wielkiego pokoju i czymś zajął. Chłopak zbliżył się do mnie i złapał  delikatnie za rękę wyprowadzając.

- Nie bój się. - powiedział Draco z ciepłym uśmiechem na twarzy. To był jedyny człowiek w tym domu który miał szczery uśmiech. Tak myślałam. Bynajmniej Snape uczył mnie jak rozpoznać dobrego człowieka i kiedy ten jest wobec mnie szczery - Może... pójdziemy się gdzieś przejść. Co ty na to? - spytał.

- No dobrze. - po chwili opowiedziałam.

Odwróciłam się jeszcze za siebie, aby upewnić się czy Snape jest tam gdzie był, ale drzwi były już zamknięte.

Po kilku sekundach moim oczom ukazał się wielki ogród, a na przeciwko mnie fontanna. Zatrzymałam się. Rozmarzyłam...

W rzeczywistości wszystko było ponure, ale w mojej głowie wyobrażałam sobie przepiękny, kolorowy krajobraz. Pełen pięknych kwiatów, żywych istot i pryskający radością. I ogród był idealny. Był... tylko w mojej głowie, dopóki cały obraz się nie rozpłynął, kiedy Draco lekko mnie poklepał po ramieniu. Spojrzałam na chłopaka z błyszczącymi oczami i zauważyłam, że mnie obserwuje. Jedynie lekko się uśmiechnął.

- Twoje imię to jakaś tajemnica? - spytał po chwili i zaśmiał się pod nosem.

- Nie...? - parsknęłam nie za bardzo wiedząc o co mu chodziło. Nie pewnie na niego spoglądałam.

- To dowiem się jak masz na imię?

- Ah, tak. -odetchnęłam i zawstydziłam się lekko. Wyszłam trochę na niekulturalną nie przedstawiając mu się na początku. - Olivia, mam na imię Olivia.

- Nigdy wcześniej cię nie widziałem.- oznajmił i lekkim ruchem głowy w przód dał znać, żebyśmy się przeszli. - To bardzo dziwne, bo znam wszystkie osoby ze świata magii. Więc jak to się stało, że widzę cię pierwszy raz?

- Najwidoczniej nie znasz wszystkich osób. - oznajmiłam z podniesioną głową.

- Myślałem, że nie jesteś taka tajemnicza, a tu proszę. Gdzie się ukrywasz, że nigdy wcześniej o tobie nie słyszałem? - spytał z lekko zmrużonymi oczami.- A może pochodzisz z mugolskiego świata...

- Nie! - przerwałam. - Mieszkam niedaleko stąd. Poza tym to by się nie grało roli. Mieszkam z Severusem, a on nie przepada za mugolami... - przewróciłam wzrokiem

- Spokojnie, przecież wiem, że to by ze sobą nie współgrało. - rzekł Draco uspokajając mnie. - Musisz być dla Snape'a bardzo cenna, że cię tak ukrywa.

- Czasami sama się nad tym zastanawiam...To musi być fajne... znać tyle ludzi.

- Nie. - zmarszczył brwi.- Im znasz więcej ludzi tym jesteś zdana tylko na siebie. Trzeba wiedzieć z kim możesz kręcić biznesy, a kogo unikać. Ojciec mi zawsze powtarzał, ze mam być zdany tylko na siebie, więc to robię. Większości po prostu nie można ufać i zostajesz sama. - wzruszył ramionami.

- Ja znam tylko Profesora Snape'a nikogo innego nigdy nie poznałam. Zawsze mi mówi, ze to dla mojego dobra... nie za bardzo wiem o jakie dobro mu chodzi. Tak czy inaczej mogę powiedzieć, że traktuje go jak ojca, ale on nie odwzajemnia tego samego. Ufam mu bo się mną opiekuje od kiedy odeszli moi rodzice. Dlaczego tak jest, że jest mi ważny, ale czuje się samotna?- spytałam, dosyć smutnym głosem.

- Ludzie mogą być dla ciebie ważni, ale to nie wystarcza. - zaczesał włosy ręką i kontynuował.
- Po prostu... chce powiedzieć, ze lepiej odczuwać samotność i radzić sobie samemu z własnymi problemami, niż w twoje życie  wtykali nos nieodpowiedni ludzie. To by było za idealne gdyby każdy chciał ci pomóc dobrowolnie. A nic nie może być idealne...

- Stwierdzam, że jesteś pesymistą.

- Może i jestem, ale lepiej dla mnie.

Nastała cisza. Draco spoglądnął na mnie aby zobaczyć moją reakcję na jego słowa.

Naprawdę był piękny. Nie pasował do ponurego krajobrazu w którym się znajdowaliśmy. Potrafił się miło uśmiechnąć, choć na początku w jego oczach był strach i niepewność. Snape mówił, ze cała rodzina Malfoy'ów jest arogancka, Lucjusz tak, ale on taki nie był. Po mimo, że był arystokratą nie widziałam w jego zachowaniu niczego co mogłoby mi wywnioskować z jakiego domu pochodzi.

Rozmawialiśmy tak jeszcze z dobre 10 minut dopóki nie zastał nas deszcz i musieliśmy biec do środka.

- Nie sądziłem, że może mi się tak dobrze rozmawiać z dziewczyną.- powiedział żartobliwie. - Ale, żeby nie zwątpić w swoje słowa musiałbym cię bardziej poznać, poznamy się panno Olivio? Hmm?

Popatrzył się na mnie i znów uśmiechnął się tak jak przy pierwszym przywitaniu. Dosyć delikatnie, ale z mimiką twarzy która nie chciała dostać złej odpowiedzi.

- Dobrze, Poznajmy się panie Malfoy. - uśmiechnęłam się.

Niestety szybko po tej rozmowie pojawił się Severus z Lucjuszem, którzy zmierzyli nasze zmoknięte ubrania od deszczu i kazali nam się pożegnać.
Nasze ostatnie słowa tego dnia: Do zobaczenia.

11 lipca
Minęły 3 dni od spotkania z Draco. Nie pisałam do niego listów, ponieważ Severus męczył mnie z nauką, która sprawiała, że po niej od razu zasypiałam. Niestety Draco nie znał mojego adresu i nie wiedział  gdzie ma posłać sowę z listem, tak mi się przynajmniej wydawało. Gdybym nawet chciała mu powiedzieć gdzie mieszkać to nie mogłam. Snape dał mi jasno do zrozumienia, że muszę chłopaka trzymać z dystansem i nie mogę ujawniać takich rzeczy w tak krótkim czasie, po mimo, że my i Malfoy'owie współpracujemy. Podkreślał, że moje bezpieczeństwo jest najważniejsze.

~~~~~~~~
15 lipca
Przez 3 dni z Draco pisaliśmy do siebie listy. Były one dosyć zabawne, ale to i tak nie zmieniało faktu, że lepiej byłoby nam po prostu ze sobą porozmawiać. Coraz bardziej zaczęliśmy się poznawać i zaprzyjaźniać. Fakt, że oboje szukaliśmy wsparcia, bardziej nas do siebie zbliżał. Potrzebowałam takiej osoby, która tak bardzo mnie zrozumie. Przez listy, coraz rzadziej schodziłam na dół do Severusa by sobie z nim rozmawiać, jak to często robiliśmy po lekcjach. Ale nie zbyt brakowało mu mojej obecności, czasem miałam wrażenie, jakby miał dość mojego gadania. Przynajmniej mógł sobie ode mnie odpocząć.

16 lipca
Pogoda nie była ciekawa. Padał deszcz, a niebo było pełne szarych chmur. Tego dnia ja z Draco postanowiliśmy spędzić czas w środku Malfoy Manor. Jedynym spokojnym miejscem, był pokój Draco, dlatego tam postanowiliśmy zostać resztę dnia.

- Nie pamiętasz swoich rodziców?- spytał blondyn, siedzący obok mnie.

- Nie, nawet nic o nich nie wiem.

- Snape ci o nich nie opowiada?- odgarnął swoje włosy z czoła i podparł się jedną ręką o podłokietnik, wciąż na mnie patrząc.

- W zasadzie to opowiadał, ale nie dużo. Oboje zginęli podczas jakiegoś zamachu przez złych czarodziejów władających czarną magią. Rzucono na nich Avadę... i umarli. Snape był ich przyjacielem i po śmierci rodziców zajął się mną. - spoglądnęłam na Malfoy'a kątem oka, nie pokazując mu swojej słabości jak płacz, który ledwo powstrzymałam.

- Więc, dlaczego cię tak chroni, że nie możesz nigdzie wyjść bez niego.

- Myślisz, że wiem... - spojrzałam na niego z bezradnością.- Nawet nie wiesz jak bardzo chciałabym pójść do szkoły... do Hogwartu..., a nie uczyć się w domu.

-  Nie wiesz co mówisz. Hogwart nie jest taki idealny jak ci o nim mówiono. Pełno tam szlam, zdrajców i sam Potter. - to ostatnie słowo Draco powiedział ciszej niż wcześniejsze, ale było słychać, że powiedział je z pogardą w głosie.

- Kto to Potter?- zaciekawił mnie ton, jakim mówił Draco o tej osobie, więc musiałam spytać kim ona jest, że chłopak o niej w taki sposób wspomniał.

- Potter?- szyderczo uśmiechnął się, zmarszczył czoło i zaczął mówić przez zęby. - To najgorsza osoba w tej szkole, której nienawidzę. Nie wiem czym sobie zasłużył, żeby być popularnym i lubianym. Przeklęty Harry Potter.

W oczach Dracona można było zauważyć nienawiść i w pewnym rodzaju ból, kiedy tylko wspomniał o Harrym Potterze. Odkąd jego poznałam jeszcze nigdy nie widziałam go w takim stanie w jakim był. Ale ten stan nie przerażał mnie ani trochę, Draco był dla mnie dobry i nigdy nie pozwalał mi się bać. Musiał więc mieć powód co do chłopaka, bo inaczej by się nie wściekł na same wspomnienie o nim.

- Gryfon?- spytałam, aby tylko się upewnić.

- Tak, skąd wiesz?

- Skoro darzysz go taką nienawiścią to musi być Gryfon, bo ty jesteś w Slytherinie. Snape kiedyś mi opowiadał o domach w Hogwarcie i uczniach będących w każdym z nich. Dlatego domyśliłam się. - uśmiechnęłam się do Dracona, żeby poczuł się spokojniej. On odwzajemnił uśmiech.

- A ty do jakiego domu chciałabyś należeć?- spytał zaciekawiony czekając na odpowiedź.

-  Do każdego mi po trochu, ale pewnie tiara by o tym zdecydowała. - zaczęłam bawić się moimi palcami u rąk.- Gdyby tiara przydzieliła mnie do Gryffindoru przestałbyś mnie lubić? - spojrzałam na Draco.

Mina chłopaka wyrażała zakłopotanie danym pytaniem. Zasada mówiła jasno, że Slytherin i Gryffindor muszą darzyć siebie nienawiścią, każdy do każdego, ale czy byłoby tak rownież ze mną? Zakończylibyśmy naszą znajomość tylko dla tej zasady? Draco jeszcze chwile zastanawiał się nad swoją odpowiedzią. Nagle podniósł opierający się wcześniej łokieć, popatrzył  głęboko w moje oczy i przybliżył się lekko.

- Myślę, że tiara przydzieliłaby cię do Slytherinu bo jesteś czystej krwi.

- Ale gdyby przydzieliła do Gryffindoru?- nie dałam za wygraną, widząc jak Draco szybko wywiązał się ze wcześniejszego pytania.

- Widzę, że nie nie odpuścisz, Olivio. - przewrócił oczami i znów spojrzał na mnie.- A więc gdyby tak się stało, to byłabyś jedyną osobą z Gryffindoru, którą bym zaakceptował. Ale nie doszłoby do takiej sytuacji bo  zostałabyś ślizgonką. I to ładną ślizgonką. - zmierzył mnie od dołu do góry i popatrzył na mnie łobuzersko.

-Aghh... jesteś obrzydliwy Draco. - odwróciłam od niego wzrok.

- Tylko żartuje. - wrócił do uśmiechu i szturchnął mnie ramieniem, żebym się nie obrażała.

Ze Snape' em coraz częściej musiałam jeździć do Malfoy'ów w sprawach biznesowych. Już nie interesowało mnie o czym oni ze sobą rozmawiają, wręcz było mi to na rękę, ponieważ to był jedyny czas kiedy widziałam się z Draco. Spacerowaliśmy, rozmawialiśmy, żartowaliśmy i czas szybko nam leciał. I ostatnie słowa jakie sobie wypowiadaliśmy to: Do zobaczenia

Koniec Rozdziału

Continue Reading

You'll Also Like

20.7K 1.3K 51
*Szwajcaria utworzyła grupę ''Europa''* Sw: Witam wszystkich, ktoś ma jakieś pytania? Ru: Czemu to ty jesteś administratorem?? Sw: Bo Unia mi pozwol...
928K 102K 130
Wiele było pięknych kobiet. Miał je wszystkie. Miał, władał, posiadał. Złoto, jedwab, diament, stal. Śpiew słowika. Wiele oczu go widziało. Wszystk...
124K 11.7K 71
"-A więc zwiałeś?- rzucił milioner, posyłając chłopcu oskarżycielskie spojrzenie, którego ten nie mógł zobaczyć. Peter znów wzruszył ramionami, zacis...
30.1K 1.1K 26
„ink brought us together"