Tak Walentynkowo. Sorka, że tak o późnej porze, ale kilkanaście odcinków hxh nie mogło dłużej czekać XD
Doczekaliście się tego dnia BRAWO. Będziecie nareszcie razem. Juhuuu.
Ale i tak tradycyjnie, mała ściąga :
[T.I]- Twoje Imię
[K.O]- Kolor
[U.K]- Ulubione Kwiaty
[N.L]- Nudna Lekcja
[N.P]- Nazwisko Pielęgniarki
[U.K]- Ulubiony Kolor
To było podczas waszego spotkania (jeśli nie czytałeś/aś rozdziału ,,Kiedy zaczynacie coś do siebie czuć" to lepiej zróbcie to teraz).
Razem z pomarańczowo włosym, pod koniec waszego spotkania, udaliście się w kierunku mostu, wokół którego była woda. Z racji takiej, że powoli się ściemiało, Shoyo chciał zabrać sprawy w swoje ręce. Mimo swego dużego strachu przed odrzuceniem i tak chciał się przełamać. Gdy razem (czyt. Tylko ty, ponieważ Hinata wolał podziwiać Ciebie) spoglądaliście w powoli zachodzące za horyzont Słońce, chłopak lekko dotknął Twojego ramienia, swoją drżącą od strachu ręką.
-S-słuchaj [T.I].- W tej chwili głos ugrzązł Mu w gardle, a Ty patrzyłaś na niego z wyczekiwaniem.
Kiedy chłopak od dłuższej chwili nie odpowiadał, rzekłaś.
-No dawaj...- Popatrzyłaś na niego. -Wyduś to z siebie Sho*- Teraz to złapałaś Go za ramiona i lekko Nim trząsłaś, choć i tak czułaś jak ciemnookiego przechodziły nieprzyjemne dreszcze.
Po pewnym czasie zdobył się na spojrzenie Ci w oczy. Wziął głęboki oddech i zaczą ponownie.
-Chciałbym Ci powiedzieć, że jesteś dla mnie mega, mega ważna i ugh- Najwidoczniej zabrakło Mu słów.- Poprostu kocham Cię [T.I]!- Dobrze, że było już ciemno, ponieważ nie mogłaś zobaczyć jego czerwonej twarzy.
Miałaś teraz w tej chwili pustkę. Opuściłaś delikatnie ręce z Jego ramion i posłałaś w Mu równie delikatny uśmiech.
-Um, Hinata, bo jest sprawa. Ja również Cię kocham.
-Czyli zechcesz być Moją dziewczyną? - zapytał z gwiazdkami w oczach.
Na co Ty tylko pokiwałaś głową, ale dla naszej krewetki znaczyło to więcej niż sto słów. Ze szczęścia, aż przytulił Ciebie mocno i zaczął dziękować.
Do swoich domów wróciliście już jako para, a z Twojej twarzy jak i siatkarza, uśmiech zejść nie mógł, aż do następnego dnia.
*Sho- nazywasz tak chłopaka. Coś w rodzaju ksywki.
Właśnie w tej chwili, przepytywałaś Tobio z języka angielskiego. Chłopak był dość opornym uczniem, ale i tak widziałaś, że się starał.
-Dobra To-chan, co oznacza słowo feel?- zapytałaś. Chłopak chwilę się zastanawiał, lecz po chwili odpowiedzia
-Czuć..?
-Pytasz czy twierdzisz?
-Mh, twierdzę- mruknął.
-Dobra...- W tej chwili w Twojej głowie zrodził się pewien pomysł na wyznanie uczuć chłopakowi, nie wiedziałaś czy wypali, ale chciałaś spróbować.- A co oznacza I love you?
-N-no kocham Cię.- odpowiedział zgodnie z prawdą, trochę się przy tym jąkając.
-Ja Ciebie też- tym razem Ty odpowiedziałaś. Granatookiego wręcz wmurowało. Nie spodziewał się takiego biegu akcji. Oczywiście czuł coś do Ciebie, ale nie wiedział, że dzień, w którym On lub Ty wyznacie sobie miłość nadejdzie tak szybko. Bynajmniej z Jego punktu widzenia.
-Um przepraszam Kageyama-kun, chyba nie powi- Nie było dane Ci dokończyć przez niego.
-W sumie... Sam się zbierałem by Ci to powiedzieć i jest Mi trochę głupio, że to jednak Ty zrobiłaś, a nie Ja. [T.I]-chan... Ja na prawdę Cię kocham i... Proszę zostań Moją dziewczyną!- To ostatnie wypowiedział tak szybko, że musiałaś jakąś chwilę przeanalizować jego słowa. Spuścił również wzrok by nie patrzeć Ci w twoje [K.O] oczy, bo po prostu by wymiękł.
-Po pierwsze Tobio, popatrz na mnie- Zrobił jak nakazałaś. -Po drugie, tak. Z chęcią nią zostanę.- powiedziałaś, uśmiechając się do Niego ciepło i przytuliłaś.
Nasz rozgrywający miał mieszane uczucia. Również przytulić czy skakać z radości. Wybrał to pierwsze, co najwidoczniej Ci odpowiadało.
To była chyba najprzyjemniejsza lekcja angielskiego, której raczej łatwo nie zapomnicie.
Dzisiejszy dzień nie zapowiadał się zbytnio wyjątkowo. A jednak. Gdy ty byłaś w trakcie podziwianiu widoków za oknem, Kei nie mógł wręcz usiedzieć na miejscu. Postanowił dzisiaj Ci powiedzieć co do Ciebie czuje, bo inaczej zwariuje. Jak chciał tak zrobił.
Oczywiście po drodze wstąpił do kwiaciarni, by kupić Ci [U.K], Twoje ulubione.
Gdy już znalazł się pod Twoimi drzwiami, zapukał. Nie musiał długo czekać, ponieważ po chwili otworzyła Mu Twoja mama, która od razu wpuściła chłopaka do środka, życząc mu ciche, powodzenia.
W momencie gdy znalazł się pod Twoim wejściem do Twojego pokoju, również zapukał.
Ty słysząc, że cichy dźwięk, podeszłaś do drzwi i je otworzyłaś. Jakie było twoje zszokowanie gdy zauważyłaś Tsukki'ego i to z Twoimi ulubionymi kwiatami. Podał Ci je, wziął głęboki oddech i rzekł.
-Słuchaj mnie no [T.N], bo nie będę się powtarzał.- zaczął, a Ty kiwnęłaś głową na znak, by kontynuował.- Przez Ciebie nie mogę spać, myśleć i normalnie usiedzieć na miejscu. Cały czas zakrzątasz Moją głowę, a gdy jesteś obok jakiegoś innego chłopaka niż ja i dodatkowo się uśmiechasz to myślę, że dostanę białej gorączki. Nie interesuje mnie to, że nie odwzajemniasz moich głupich uczuć, ale tak jakoś musiałem Ci to powiedzieć.- Ku Twemu zdziwieniu, blondyn, nie wyglądał na spiętego czy zdenerwowanego. Ty jednak uśmiechnęłaś się chytrze.
- Czy właśnie wielki Kei Tsukishima w tej chwili chce mi wyznać miłość?- zapytałaś się.
-Mówiłem, że nie będę się powtarzał.
- No Tsukki, powiedz~- odpowiedziałaś mu, specjalnie przedłużając literkę ,,e".
-Ugh, tak. Zadowolona?- powiedział to jakby zmuszano go do tego. Jednak ty wiedziałaś, że tak nie jest. Zbyt długo znasz naszego kochanego SaltyBoy'a, by uwierzyć, że kłamie.
- To wiedz, że twoje uczucia są odwzajemnione- rzekłaś, dając mu buziaka w policzek. Ten tylko powiedział zmieszany, że przyjdzie po Ciebie jutro, bo chce Cię gdzieś zabrać i wyszedł.
Jednak nie wiedziałaś tego, że Twoja mama podsłuchiwała was po drugiej stronie, a po dowiedzeniu się, że coś do siebie na prawdę czujecie. Zadzwoniła do mamy blokującego, by zdać jej najświeższe wiadomości dosłownie sprzed kilku chwil...
Był właśnie jeden z tych dni, gdzie twoja, ani drużyna Nekomy, nie miała w planach żadnych treningów.
Zazwyczaj w takie dni, przyjeżdżałaś do Kenmy na wspólne granie w gry.
Ty, patrzyłaś na zegar wiszący klasie, odliczając kilka sekund do upragnionego dzwonka.
Bardzo się nudziłaś, nic dziwnego, ponieważ miałaś [N.L], na którym nie robicie praktycznie nic.
Gdy już nadszedł kres mękom, dosłownie zerwałaś się z miejsca i ruszyłaś w stronę stacji by zdążyć na autobus, który ruszał w stronę Tokyo.
***
W tym momencie, akurat siedziałaś w pokoju siatkarza i podziwiałaś jego grę.
Nic takiego prawda? Otóż nie.
Chłopak wyjątkowo dzisiaj musiał Cię unikać.
Zapytacie
,,To tak się da? Przecież przebywacie w jednym pomieszczeniu".
To ja odpowiem wam, że tak. Da się.
Farbowany blondyn, jedyne co powiedział w twoją stronę to słabe ,,Cześć".
Niby zazwyczaj taki był, ale ta cisza doprowadzała Ciebie do szału, a szczególnie, że chłopak Ci się podobał.
-Kenma..?
-Hm?- mruknął.
-Możemy porozmawiać?
-Później.
-A mogę Ci zadać pytanie?
-Teraz to zrobiłaś.
-A mogę dwa pytania?
-Teraz to zrobiłaś.
-A trzy?- Już powoli zaczęłaś się irytować.
-Teraz to zrobiłaś.
-No to pięć?
-Teraz to zrobiłaś.
-Kiedy?!
-Teraz.
W tej chwili przesadził.
Wstałaś i udałaś się w stronę wyjścia.
-Jakby Cię to obchodziło, to zakochałam się w Tobie jak idiotka i chciałam porozmawiać właśnie o tym.- Spojrzałaś na niego.- Jednak widzę, że w tej chwili jesteś bardzo zajęty.- dodałaś wychodząc.
W tym momencie rozgrywającym coś pękło.
Szybko wyłączył grę i udał się za Tobą. Jeszcze nie było za późno bo nie wyszłaś z domu.
-[T.I], czekaj!- zawołał za Tobą i nim się obejrzałaś, byłaś już w Jego ramionach.- Tak strasznie Cię przepraszam, nie chciałem żeby tak wyszło. Również Cię kocham i nie zostawiaj mnie, proszę...- powiedział na jednym wydechu.
Oddałaś tulasa na znak, że tak szybko go nie opuścisz.
(Zniszczyłam wam Kozume. Przepraszam :') aut.)
Byłaś na treningu drużyny Inarizaki (?) i obserwowałaś każdy najmniejszy ruch, każdego z drużyny.
Nie miałaś najmniejszych wątpliwości, że bardzo dobrze grają, jednak twój wzrok bardziej skupił się na pewnym osobniku, zwanym Suna.
Od kiedy zaczęłaś częściej się spotykać z bliźniakami, bardzo zaniedbałaś waszą przyjaźń z myślą, że uczucia do ciemnowłosego odejdą.
Myliłaś się.
Stały się jeszcze mocniejsze, przez co wyrzuty sumienia nie dawały ci spać.
Gdy skończą trening chcesz pogadać o tym z Rintarō lub chociażby byście znowu się przyjaźnili.
Westchnęłaś cicho.
Nie zostało Ci nic innego jak czekać aż trening dobiegnie końca.
***
Nareszcie, skończyło się.
Czekałaś tuż obok szatni chłopaków wymyślając, wręcz wierszyk z przeprosinami dla chłopaka.
Jednak nie myślałaś, że to On wyjdzie jako pierwszy, a Ty do tego byłaś po złej stronie, co skutkowało bliskim spotkaniem twojej twarzy z drzwiami.
Suna, słysząc, że drewno odbija się od czegoś spojrzał w tą stronę.
Jakie było jego zdziwienie gdy ujrzał tam Ciebie.
Z jednej strony był nadal zły, ale z drugiej... Bardzo się cieszył, że przyszłaś.
Ogarną się jednak na widok twojej krwi wyciekającej z nosa.
-Chodź do gabinetu pani [N.P]- powiedział jakby od niechcenia.
Na Twoje (nie) szczęście, pielęgniarki nie było, więc kociooki musiał się zająć twoim nosem sam.
Gdy tak wycierał zeschnietą już krew, odważyłaś się w końcu odezwać.
-Suna ja... Przepraszam, że tak unikałam Cię.
-Wolałaś spędzać czas z wrogiem niż ze mną.
-Wiem, przepraszam, ale...
-Ale, co?
-Robiłam to tylko po to by zapomnieć o tym, że czuję coś do Ciebie.- Te słowa wypowiedziałaś prawie bez głośnie.
-Co?- zapytał zupełnie zbity z tropu.
-BoJaCięKocham- Przerwa.- ProszeZostańMoimChłopakiem.- dodałaś na jednym oddechu.
-[T.I] powoli...
Westchnęłaś i zaczęłaś mu to wszytko mówić, ale p o w o l i.
-Ty. Ja. Park. Jutro.- rzekł i wyszedł z gabinetu już w zupełnie lepszym
humorze.
Dziś był dzień, który najbardziej nie lubiłaś czyli, Walentynki.
Nie znosiłaś tego dnia, dlatego że nie masz chłopaka tylko, dlatego że dostawałaś furę walentynek od cichych wielbicieli.
Dzisiaj się nie widziałaś z Akashim co było dziwne. Zawsze na każdej przerwie zamieniałaś z nim chociaż te kilkanaście słów.
No trudno. Chyba Cię już nie lubi przez twoje głupie zachowanie typu rumienienie się czy jąkanie.
Byłaś właśnie w trakcie czytania tych wszystkich karteczek.
Spośród nich ta jedna przykuła twoją uwagę, bo była w twoim ulubionym kolorze czyli [U.K].
Z ciekawości aż ją otworzyłaś.
Na białej kartce widniały urocze słowa napisane bardzo starannym pismem.
W moim sercu trzymam Ciebie, bo Ty zostaniesz w nim na zawsze.
Twój cichy wielbiciel.
-K.A
Chyba już nie musiałaś ODGADYWAĆ, od kogo jest ta walentynka.
Od razu szgbko napisałaś mu SMS'a, oczywiście z odpowiedzią.
,, Ja Ciebie też <3"
***
ŁO MATKO BOSKO.
DAŁAM RADĘ.
Rozdzialik nie sprawdzony moi drodzy.
Życzę wam miłej nocy, a jak czytacie to jutro; To szczęśliwego Dnia Singla.
Najlepszego dnia roku.
Mam nadzieję, że spodobało wam się.
Bywajcie i do następnego.
~Katie