Nic tak szybko nie poprawia humoru po przebudzeniu, jak widok ukochanych przymkniętych powiek i świadomość, że ten mężczyzna ma zamiar spędzić z Tobą każdy poranek, aż do końca życia, i że to Ty będziesz pierwszą osobą, którą zobaczy otwierając oczy.
*Marinette*
-Jak będziesz stać to musisz się odwrócić bokiem, rękę podnieść, tak jak chciałabyś machnąć do boku i do dołu, zrozumiałaś? - spytał blondyn.
-Co jeszcze? Może w ogóle zmieńmy układ i ułóż taki, gdzie co chwilę będę się schylać! - krzyknęłam, siadając na parapecie.
-Przestań zachowywać się jak dziecko. Jak chcesz wygrać to, to musisz się poświęcić.
-Trudno, nie wygram to nie wygram. - stwierdziłam obojętnie.
-To radzę Ci się postarać, bo nie wygrasz, a ja tego dopilnuję.
Że co?! Co tu sie dzieje?
Wstałam z parapetu i kierowałam się do wyjścia. Na pożegnanie powiedziałam jeszcze:
-Będziesz się na mnie mścił dlatego, że nie chciałam z Tobą być, bo mam kogoś kogo kocham?
Odblokowałam telefon i szybko zaczęłam pisać do Adriena, żeby po mnie przyjechał. Nie byłam w stanie już wrócić sama, bo się po prostu bałam. Po sytuacjach z przeszłości czasami bałam się wychodzić z domu sama.
Wyszłam z budynku i czekałam aż Adrien po mnie przyjedzie. Po około dwóch minutach zauważyłam, że koło mnie stał Michael. Wystraszyłam się i jeszcze bardziej się denerwowałam. Blondyn stanął na przeciwko mnie.
Po chwili zauważyłam białe auto swojego "byłego". Adrien szybko wyszedł z auta i nie zdążyłam nic zrobić, a któryś z nich mnie odepchnął, bo jeden bił drugiego. Próbowałam odciągnąć zielonookiego od tamtego idioty i po paru chwilach mi się udało. Mocno szarpnął mnie za rękę, na co krzyknęłam z bólu. Wsiadłam do samochodu, a blondyn zajął miejsce kierowcy.
-I po co miałem przyjechać?! Żeby patrzeć jak się całujesz z jakimś typem?! - krzyknął, zaciskając mocno ręce na kierownicy.
-Co? - spytałam cicho.
-A co robiłaś? Stałaś tam, a on przed tobą!
-Z nikim się nie całowałam! Zrozum, że on mi groził. Powiedział, że jak nie będę robić tego co on chce, to powie komisji jakieś kłamstwa i mnie nie przepuszczą... - zaczęłam.
-To się nie trzeba było ubierać jak dziwka. - wtrącił się.
Nie wierzyłam w to, co słyszałam. Najchętniej teraz to bym wysiadła z tego samochodu i szła na pieszo do domu. Albo nie! Poszłabym do swojego mieszkania. W dupie bym miała to, że tam zapewne są jeszcze kamery czy podsłuch.
Po mojej twarzy zaczęły spływać słone łzy. Odwróciłam się tak, żeby nie było widać, że płaczę. Przetarłam oczy tym samym, rozmazując swój makijaż.
Kiedy Adrien zaparkował, wysiadłam szybko z samochodamu. Jak najszybciej się dało, wróciłam do mieszkania. Od razu poszłam do łazienki w sypialni.
Zamknęłam drzwi tak, żeby nikt nie mógł ich otworzyć od zewnątrz. Podeszłam do wanny i odkręciłam gorącą wodę. Zdjęłam wszystkie ubrania z siebie i weszłam do ciepłej cieczy. Zakręciłam kurek i znowu zaczęłam płakać, jeszcze bardziej rozmazując tusz i inne kosmetyki, jakimi byłam pomalowana.
Myślałam nad wszystkim, co przyszło mi do głowy. Po co w ogóle chciałam z nim być? Po co dawałam mu kolejne szanse? Po co wierzyłam, we wszystko co mówił? I po co wierzyłam w to, że kiedyś będzie lepiej.
Minutę później słyszałam pukanie do drzwi. Spytał się, czy wszystko dobrze, więc skłamałam, że tak. Kiedy woda już powoli zaczynała się robić zimna, wyszłam z wannym. Wytarłam się białym, puchowym ręcznikiem i założyłam jakieś rzeczy, które mialam w łazience. Zmyłam resztki makijażu i wyszłam z pomieszczenia.
Usiadłam na łóżku i przyciągnęłam nogi pod brodę, kontynuując płacz. Wzięłam leżącą obok poduszkę i przyłożyłam do twarzy. Po chwili obok mnie usiadł blondyn. Popatrzyłam na niego ze łzami w oczach i wróciłam do mojego poprzedniego zajęcia.
-Przepraszam... - powiedział cicho, a ja dalej nie reagowałam. -Wiesz, że Cię kocham i nie chcę, żeby coś Ci się stało.
-Nie wiem ile w tym prawdy. Nie wiem, czy w ogóle powinniśmy być razem. - odpowiedziałam, patrząc cały czas na ścianę.
-Daj mi ostatnią szansę, proszę Cię.
-Żadnych sekretów, żadnych chorych tajemnic, żadnych wizwysk, żadnych zdrad i scen zazdrości. - stwierdziłam i odwróciłam się w stronę Adriena.
Chłopak mocno mnie przytulił, a ja znowu zaczęłam ocierać łzy z policzków. Przez chwilę mnie tak obejmował. Czułam, że moglabym tak siedzieć już do końca życia.
-Daj mi swoją koszulkę. - powiedziałam przesłodzonym głosem.
Blondyn zdjął z siebie czarną bluzkę i podał mi ją. Założyłam na siebie za duży materiał. Przez chwilę cieszyłam się jak dziecko, z tego, że mam na sobie koszulkę Adriena.
_______________________
Powiem jedno, co do następnego rozdziału "blat/blacik" 😏❤️