ZYSKI

By 6BlAcK9AnGeL6

120K 1.5K 48

"Każdy ma swój własny świat. Każdy ma swoich znajomych i swoje życie prywatne. Każdy ma swoją pracę i swoje w... More

Prolog
1. Semestr zaliczony
2. Nie rób tak
4. Nie zadzwoniłaś
5. Zamilcz
6. Abstynentka
7. Nie kuś
8. Ani mi się waż
9. Przykro mi
10. Czuj się jak u siebie
11. Zrób mi dobrze
12. Wejdź już we mnie
13. Tylko ze sobą sypiamy
14. Wyglądasz strasznie
15. Doceniam
16. Zabieram Cię na imprezę
17. Za dobrze udajesz
18. Jak szaleć, to szaleć
19. Nic nie mów
20. Nie wytrzymam
21. Nie szalej za bardzo
22. Spójrz na mnie
23. Możemy iść
24. Słowa to nie wszystko
25. Jestem na skraju
Epilog

3. Pójdę tam z Tobą

7K 75 0
By 6BlAcK9AnGeL6

***

Dwa miesiące później

Neil

W końcu nadszedł dzień, w którym miałem zakończyć moją przygodę ze studiami. Przez parę tygodni byłem wyłączony z życia towarzyskiego i firmowego. Rzadko spotykałem się z Amelią, bo musiałem poświęcić się nauce. Lekko się stresowałem, ale jednak w głębi duszy wiedziałem, że będzie dobrze. Wszystko zostało dopracowane i jestem przekonany, że zdam ten egzamin.

14:00

- Mamo - powiedziałem wchodząc do domu moich rodziców. - Zdałem!

- Wiedziałam, synku, wiedziałam! Jestem z Ciebie taka dumna - przytuliła mnie mocno, co odwzajemniłem. - Chodź do stołu, zaraz będzie obiad. 

- Gratuluję, synu - podszedł do mnie ojciec i bez zbędnego pierdolenia podał mi po męsku rękę. Ojciec jak to ojciec - zawsze oszczędnie się wypowiada, ale czuć było w jego głosie dumę i zadowolenie. 

- Dziękuję - odwzajemniłem gest z uśmiechem.

Usiadłem przy stole i patrzyłem na moją mamę, która przygotowywała posiłek. Jest niską blondynką o pięknych niebieskich oczach. Jest niezastąpiona i wiem, że zawsze mogę na nią liczyć. Jest jedyną kobietą, którą kocham ponad wszystko. Odezwał się do mnie tata przerywając ciszę:

- W piątek jest bankiet w firmie - powiedział. - Musisz tam być, najlepiej z osobą towarzyszącą - dał nacisk na ostatnie słowa.

Chodzą plotki o tym, że jestem gejem, bo nigdy nie byłem widziany z kobietą. Jest to dla mnie śmieszne, bo interesowanie się czyimś życiem jest po prostu bez sensu. Zwyczajnie zostawiam swoją prywatność dla siebie i staram się o niej nie mówić. W sumie to za bardzo nie ma o czym... Nigdy nie miałem dziewczyny, nigdy nawet nie poszedłem na randkę... Czemu? Nie wiem, chyba mnie to wtedy nie interesowało... 

- No dobrze, na pewno przyjdę - odparłem. 

- Smacznego! - powiedziała radośnie mama stawiając pełne talerze na stole. 

- Spaghetti? Jak ja Cię kocham, mamo - powiedziałem uradowany.

- Ja też Cię kocham, skarbie. Ale już nie gadaj, tylko jedz, bo wystygnie - ponaglała mnie. - A masz może dalej kontakt z tą dziewczyną... jak ona tam się nazywała... - zamyśliła się. - O! Amelia, dalej się znacie?

- W sumie to tak - odparłem zajadając się.

- Taka fajna z niej dziewczyna, bardzo sympatyczna - mówiła. - Musisz ją kiedyś tu zaprosić.

Prędzej się udławię niż Ona tu przyjdzie...

- No właśnie, może weź ze sobą tę Amelię? - odparł ojciec, na co przewróciłem oczami. 

Dlaczego każdy się wpierdala w moje życie? Ja wiem, że oni chcą dobrze, ale to takie... dziwne. Przecież ja tylko z nią sypiam i teraz nagle mam ją gdzieś zaprosić? Ja nawet z nią nie rozmawiam - wchodzę, robię swoje i wychodzę. A teraz miałbym z nią siedzieć kilka godzin w jednym pomieszczeniu i udawać zajebistych przyjaciół? To niedorzeczne...

- Nie wiem, zapytam ją - powiedziałem. Co z waszym wyjazdem do Francji? - zagadnąłem chcąc zmienić temat. 

- Na razie wszystko jest aktualne - zaczął ojciec. - Najprawdopodobniej lecimy za 2 tygodnie, ale czekam jeszcze na wiadomości od przedstawiciela firmy, z którą mamy współpracować.

- Rozumiem, ale może wybierzcie się tak dla siebie, by odpocząć - powiedziałem. - Każdemu jest to potrzebne.

- Może i masz rację - odparła mama. - Co myślisz? - spojrzała na swojego męża.

- Rozważymy to.

I tak przegadaliśmy całe popołudnie. Jednak ja w większym stopniu byłem poza zasięgiem. Może nawet i poza Układem Słonecznym. Dużo rozmyślałem, dużo analizowałem i doszedłem do wniosku, że czegoś mi brakuje. Przez te kilka tygodni, przez które prawie w ogóle nie wychodziłem z domu i prawie z nikim się nie widziałem uświadomiłem sobie, że czuję jakąś pustkę, że czegoś mi brak, a bardziej kogoś...

19:00

- Mogę? - spytałem, gdy otworzyła mi drzwi.

- Pewnie, wejdź - wpuściła mnie do środka. - Chcesz się czegoś napić? Herbata?

- Może być - odpowiedziałem siadając przy blacie kuchennym. 

- Zdałeś? - spytała. - Wiem, że tak.

- I masz rację - uśmiechnąłem się.

- Bardzo się cieszę i gratuluję! - powiedziała radośnie. - Co Cię do mnie sprowadza? Coś się stało?

- Masz jakieś plany na piątek? - spytałem, ale później dotarło do mnie jak to mogło zabrzmieć. Przecież to nie randka, tylko impreza firmowa. 

- No niby nie - powiedziała patrząc na mnie pytająco i chyba była lekko zakłopotana.

- W piątek mam bankiet i zastanawiałem się, czy nie poszłabyś tam ze mną? - spytałem zestresowany, a ona spojrzała na mnie zaskoczona.

Jakie to dziwne uczucie zapraszać gdzieś kobietę...

- Nie wiem, czy pasuję do tego środowiska... - powiedziała cicho. - Jesteście bogaci i tacy... inni. Ośmieszysz się idąc tam ze mną - powiedziała, a mnie zamurowało. 

- Co ty wygadujesz? - spytałem zszokowany. - Przecież nieważne jest to ile masz pieniędzy, ważne jest to, że... Chcę, żebyś to Ty tam ze mną poszła... Znaczy, chodziło mi o to, że jesteś przyszłą dziennikarką, rozmowa z ludźmi dobrze Ci zrobi - odparłem, a Ona spojrzała na mnie niepewnie. 

- No dobra, co mi szkodzi - powiedziała, a ja odetchnąłem z ulgą. - Pójdę tam z Tobą.

- Dzięki - odparłem nie pokazując tego jak bardzo mnie to ucieszyło. - Ja będę się już zbierał... Muszę zajechać do znajomego... - powiedziałem. - Widzimy się jutro?

- Jasne, mam być na uczelni o 11 - uśmiechnęła się, ale dostrzegłem lekkie zdziwienie na jej twarzy, bo pewnie myślała, że zostanę, ale nie mogłem tego zrobić.

- Wpadnę po Ciebie o 10, do zobaczenia - pocałowałem ją w usta i wyszedłem.

O jakim znajomym mówiłem? Nie mam pojęcia, chyba chciałem po prostu stamtąd uciec... Dlaczego? Tego też nie wiedziałem, ale chyba powoli zaczynałem rozumieć...

21:00

- Piwo czy coś mocniejszego? - spytał mój najlepszy kolega, Robert. 

Znamy się od początku studiów. Jest chyba jedyną osobą, z którą rozumiem się bez słów. Mówiąc szczerze to mam mało znajomych, a co dopiero przyjaciół. W młodości poświęcałem czas nauce, później egzaminom, a obecnie pracy. Nie miałem jak poznawać innych ludzi. Może się tego bałem? Może robiłem to specjalnie? Chciałem być sam i to mi odpowiadało, być może dzięki temu jestem tu, gdzie jestem. Gdy inni imprezowali, ja się uczyłem. Gdy inni spali, ja zakuwałem. Gdy inni chodzili na randki, ja siedziałem w domu. To była moja codzienność, ale wspominam ją bardzo dobrze. 

- Zdecydowanie coś mocniejszego - powiedziałem. 

- Więc, co się stało? - usiadł na kanapie i upił łyk alkoholu. 

- Czy myślisz, że jestem w stanie się zakochać? - spytałem, a on spojrzał na mnie dziwnie.

- To jakiś żart, stary? No jasne, że jesteś w stanie. Czemu o to pytasz?

- Bo nigdy nie byłem zakochany - napiłem się wódki. 

- No to masz jeszcze czas, co Cię tak wzięło nagle?

- Myślisz, że mogę się zakochać w dziewczynie, którą znam od lat? - zacisnąłem dłonie na kolanach ze zdenerwowania.

- Wszystko z Tobą okej? Brałeś coś? - spojrzał na mnie zmartwiony. - O kim mówisz?

- O dziewczynie, z którą sypiam... - na moje słowa zakrztusił się gorzką cieczą.

***

Continue Reading

You'll Also Like

13.8M 572K 107
PREMIERA: 5.06.2023 r Reed DiLaurentis przez całe swoje siedemnastoletnie życie pragnęła jedynie szczęścia ukochanej mamy, bez wahania więc zgadza si...
1.5M 33.7K 33
Veronica i David od zawsze przepełniali się nienawiścią. Odkąd tylko pamiętali próbowali trzymać się od siebie z daleka, ponieważ próby jakiegokolwie...
120K 1.5K 27
"Każdy ma swój własny świat. Każdy ma swoich znajomych i swoje życie prywatne. Każdy ma swoją pracę i swoje własne problemy. Nas łączy jedynie seks...