Ostatni rok niepełnoletności

By naaajak

23.7K 1.1K 782

Za równo 365 dni skończę 18 lat. Niestety nie będzie tutaj żadnych przystojnych mężczyzn, którzy mnie porwą i... More

Prolog
Eleanor Ryan
Rozdział Pierwszy
Rozdział drugi
Rozdział trzeci
Rozdział czwarty
Rozdział piąty
Rozdział siódmy
14 lipca 2019
Rozdział ósmy
Rozdział dziewiąty
Rozdzał dziesiąty
Rozdzał jedenasty

Rozdział szósty

1.1K 65 17
By naaajak

Rozdział trochę później niż zwykle ale to przez lekki brak weny i dlatego, że nie było mnie w domu przez tydzień. Postaram się jednak żeby rozdziały i tak były dodawane regularnie. Z góry przepraszam.

Wstałam jakoś o 6. Nie mogłam usnąć, a co dziwnie nie miałam kaca. Próbowałam zasnąć jeszcze przez jakieś 15 minut ale się nie udało. Wyszłam bezszelestnie z namiotu żeby nie obudzić Octavii. Poszłam nad jezioro i zobaczyłam tam Nicka? Nie wiedziałam czy podejść czy może jednak się zawrócić. Ostatecznie podeszłam i usiadłam obok niego. Wiedział, że siedzę obok ale nie spojrzał na mnie ani się nie odezwał. Nie wiedziałam czy się cieszyć czy może jednak nie. Siedzieliśmy tak chwile i zaczęłam się zastanawiać nad czym on myśli.

- Nad czym myślisz? - Spytałam nie patrząc na niego po czym się lekko zawstydziłam i spuściłam głowę.
- O wszystkim. - Odpowiedział mi, dalej patrząc się przed siebie.

Nie mam pojęcia czemu nie spał o tej godzinie. Każdy normalny człowiek w dodatku po imprezie by to właśnie robi ale nie on. Zastanawiał mnie ten człowiek. Miałam tyle pytań, a tak mało odpowiedzi.

- Czemu nie spisz? - Spytał.
- Przebudziłam się i już nie mogłam usnąć, a ty?

Korciło mnie żeby się dowiedzieć ale on nie odpowiedział. Nie mam pojęcia czemu. Po prostu udał, że nie usłyszał mojego pytania. Siedzieliśmy wiec w milczeniu oglądając wschód słońca. Dziwne uczucie być tak blisko z kimś, a jednocześnie tak daleko. Nie zaczynałam już rozmowy. Miałam przeczucie, że woli posiedzieć w ciszy. Tuż po wschodzie słońca Nick zaczął się rozbierać. Został w samych bokserkach. Nie wiedziałam trochę co się dzieje ale po chwili wskoczył do wody. Był idealnie wyrzeźbiony. Napawałam się jego widokiem. Jego mokre ciemno brązowe można by nawet powiedzieć, że wpadające pod czerń włosy opadały mu na czoło i oczy.

- Chodź. - Krzyknął z wody.
- Chyba cię pojebało jest zimno. - Odkrzyknęłam z uśmiechem.
- Przesadzasz. Masz 5 sekund albo...
- Albo? - Chciałam się z nim podroczyć.

Widziałam jak zmierza w moim kierunku. Już byłam pewna co się zaraz wydarzy. Podbiegł do mnie złapał mnie za nogi i przewiesił sobie przez ramię. Protestowałam, krzyczałam i wierzgałam się ale zaraz poczułam jak zanurza nas oboje w wodzie.

- Zwariowałeś idioto! - Krzyczałam przez śmiech.

Woda nie była taka zimna jak myślałam. Wygłupialiśmy się. Pierwszy raz widziałam go uśmiechniętego w taki sposób. Jakby naprawdę był szczęśliwy. Nie widziałam ani kropli smutku, złości czy obojętności w jego oczach. Był taki... zrelaksowany. Spodobał mi się ten widok. Widok Nicka. Uśmiechniętego Nicka. Szczerze i prawdziwie uśmiechniętego. Nie widziałam go takiego jeszcze. Naprawdę mnie on zastanawiał. Nie miałam pojęcia w jakiej jesteśmy relacji. Jeżeli to w ogóle była jakakolwiek relacja. Nie chciałam teraz o tym myśleć. Chciałam skupić się na tu i teraz bo wiedziałam, że ta chwila i ten widok może już się nie powtórzyć. Zaczęłam go chlapać, a on odwdzięczał mi się tym samym. Nie mogłam napatrzeć się na niego i jego uśmiech. Spędziliśmy w tej wodzie jakieś 1,5h, wygłupiając się. On topił mnie, a ja go. Poczułam taką jakby więź między nami. Może mi się wydawało ale czułam, że coś nas łączy.

- A więc czemu wstałeś tak wcześnie? - Ponowiłam próbę.
- Lubię patrzeć jak robi się jasno. Każdy wtedy jeszcze śpi, a ja mogę w samotności patrzeć jak słońce idzie coraz wyżej. Jest nowy dzień. Nie ma jutra ani wczoraj. Jest po prostu dzisiaj. Nowy dzień, nowa szansa. Wiesz czasem po prostu zaczynasz dostrzegać to co masz. To, że jutro może nie nadejść. Zostaje ci dzisiaj. Jeżeli wykorzystasz je myśląc o jutrze lub wspominając wczoraj to tak naprawdę go nie wykorzystasz. Staniesz w miejscu, myśląc o czymś co już nie ma tak naprawdę znaczenia. Nie zmienisz tego co się stało ale możesz zmienić to co się stanie. Zamiast czekać na wolne, weekend czy wakacje zrób teraz to co byś zrobiła w tedy. Nie ważne czy jest poniedziałek czy piątek. Nigdy nie masz stu procentowej pewności na to, że doczekasz tych wszystkich dni. Nie chce żałować, że nie zrobiłem czegoś na co miałem szansę. Taki wschód słońca przypomina mi o tym i dlatego wstałem go obejrzeć bo trochę o tym ostatnio zapomniałem... - Po tych słowach umilkł.

Nie miałam pojęcia co odpowiedzieć. Coś go męczyło ale nie śmiałam nawet pytać co to takiego. Postanowiłam znowu zacząć wojnę na chlapanie. Po kąpieli, kiedy wychodziliśmy zauważyłam parę siniaków na jego ciele. Jeden największy był na jego brzuchu. Pozostałe dwa mniejsze były na plecach. Na jego łopatce oraz pod nią. Wiedziałam, że za ułożony to on nie jest ale nie spodziewałam się, że wdaje on się w bójki. Miałam go za trochę rozsądniejszego. Wróciliśmy już pod namioty. Każdy jeszcze spał. Zaczęłam ściągać z siebie krótkie szare szorty i czarny top w którym spałam. Powiesiłam ubrania na sznurku na którym wisiały ręczniki i się suszyły. Zostałam w bieliźnie i poszłam do namiotu po ubrania. Było jakoś przed 9. Przebrałam się w luźny za duży t-shirt i materiałowe obcisłe spodenki. Położyłam się jeszcze na trochę. Usnęłam nawet nie wiem w którym momencie.

- Wstawaj. Eleanor. Halo! No obudź się kurwa mać. - Krzyczał do mnie Ethan.

Popatrzyłam na telefon i było trochę po 14. Ethan wyjaśnił mi, że jakaś rodzina pomogła nam z autem i możemy jechać gdzie indziej. Szczerze mówiąc podobało mi się tutaj i jakoś bardzo nie potrzebowałam zmiany miejsca. Z tego co się dowiedziałam to tym razem miał prowadzić właśnie Ethan. Ten zjeb wymyślił sobie, że zamiast pojechać nad Shadow Lake to pojedziemy do Bellevue bo mu się po raz kolejny imprezować zachciało. Podobał mi się w sumie ten pomysł. Zrobiliśmy szybkiego grila żeby zjeść coś na obiad i pojechaliśmy dalej w trasę. Oczywiście jak to Ethan raczej nie miał w planach na tą chwile informować reszty o jego zachciance poimprezowania. Każdy myślał, że jedziemy na kolejny dzień biwaku, a tu się okazało, że jednak jedziemy na chlanie. Oczywiście na biwaku tez by było ale jedziemy na takie potężniejsze.

- Generalnie to tak trochę zapomniałem wam powiedzieć, że jednak nie jedziemy nad Shadow Lake tylko do Bellevue. - Powiedział Ethan kiedy minęliśmy znak z napisem "Bellevue".
- Ale, że co kurwa? - Krzyknęła Octavia.
- Odezwał się pan maruda niszczyciel dobrej zabawy. - Powiedział Ethan.

Po namowie udało się ją przekonać, że będzie git. Spać mieliśmy w jakimś hostelu lub w busie. Jeżeli w ogóle będziemy spać i damy radę w jakiś sposób przetransportować się do któregoś z tych miejsc, po imprezie. Zdecydowaliśmy się na hostel. Jak dojechaliśmy na miejsce była godzina 18. Znaleźliśmy jakiś hostel w samym centum miasta. Nie był on super ładny ale nadawał się na jedną noc. Pod wpływem nie ważne co to by był za hostel i tak bym była z niego zadowolona. Wynajęliśmy pokoje. W pokojach spaliśmy tak samo jak w namiotach. Nie za bardzo pasowało mi to bo Octavia zachowywała się jakoś dziwnie ale nie pytałam o co jej chodzi. Gdzieś o 21 wszyscy się ogarnęliśmy i poszliśmy na rynek. Stwierdziliśmy, że pojedziemy metrem na drugą stronę Bellevue. Upatrzyliśmy sobie jeden z tamtejszych klubów. Staliśmy właśnie w metrze i czekaliśmy na masz pociąg. Byłam spragniona. Wiec wzrokiem zaczęłam szukać jakiegoś automatu. Po chwili znalazłam ale był dosyć daleko. Wiedziałam, że w Klubie zwykła woda będzie w chuj droga. Dlatego stwierdziłam, że puki nie ma jeszcze naszego pociągu to szybko skoczę kupić. Wrzuciłam 2,50 i kliknęłam numer 2. Pod którym była woda niegazowana. Automat się ściął. Zirytowana zaczęłam klikać wielokrotnie w przycisk numer 2. Kiedy to nie zaczęło przynosić żadnych efektów trochę poszarpały się z automatem. Dalej nic. Wale dalej w automat i nagle słyszę zdyszany głos Nicka.

- Kurwa idiotko! Chodź szybko bo już prawie jedzie. - Krzyknął próbując złapać oddech.
- Po pierwsze sam jesteś idiotą i po drugie kurwa mać faktycznie już zaraz odjeżdża! Chwila! Nie, nie, nie! - Biegłam w stronę pociągu najszybciej jak mogłam ale kiedy już dzieliło mnie i Nicka zaledwie 30 metrów od pociągu on odjechał.
- O kurwa. - Powiedziałam bo nie wiedziałam co innego mogę zrobić.
- Pierdole jak zwykle robisz same problemy. Miałem właśnie jechać na zajebistą imprezę ale tobie się zachciało robić walkę sumo z automatem. - Krzyczał rozwścieczony.
- Sumo? Żebym zaraz tobie nie zrobiła walki sumo. - Odpowiedziałam zła, że porównuje mnie do jakiś tłustych bijących się facetów.
- Sory mieścisz się w wadze ciężkiej, a ja No w tej lżejszej wiec chyba nie będzie nam to dane. - Zaśmiał się i puścił mi oczko.

Idiota. Cham i tyle.

- Następny dopiero za 1,5h. W tym czasie oni zdążą już się nawalić, a my jedynie może wyciągnąć twoją wodę z automatu. Nie No pierdole nie czekam. Idziemy szukać tramwaju lub autobusu. Rusz się - Powiedział i ruszył w stronę wyjścia z metra.

Czyli zostałam właśnie sam na sam z w złym nastroju oraz aroganckim i sarkastycznym Nickiem. Zdecydowanie bardziej wolałam tego nicka z rana. Był on o wiele "lepszy" jeżeli w ogóle którykolwiek z nich był dobry.

- No ale idziesz? - Krzyknął kierując się w stronę schodów.

Ruszyłam za nim. Tuż przy metrze był przystanek z tramwajami. Nick wybrał, że pojedziemy tramwajem numer 6. Podobno nim mieliśmy dotrzeć do drugiej części rynku i tak pare przesiadek i wysiądziemy pod klubem. Oczywiście, że sprawdzał to ten idiota to musiał coś pomylić. Po chwili już było widać, że nie jedziemy tam gdzie powinniśmy. Jechaliśmy totalnie w odwrotna stronę. Samiec Alfa nie przyznawał się, że jest coś nie tak. Udawał dalej, że jedziemy dobrze. Jakieś cztery przystanki dalej wysiedliśmy. Jesteśmy... nie mam kurwa pojęcia gdzie. Nick chodził, sprawdzał coś na telefonie ale nie przynosiło to żadnych rezultatów. Stwierdziłam, że wezmę sprawy w swoje ręce bo jeżeli tego nie zrobie to do jutra nie znajdziemy tego klubu.

Godzinę później

Była już 22:30, a my dalej nie wiedzieliśmy gdzie jesteśmy i jak dotrzeć tam gdzie chcemy. Byłam już zmęczona i usiadłam na najbliższej ławce. Byliśmy gdzieś w mieście. Sami do końca nie wiedzieliśmy gdzie.

- Chodź tu zaraz będzie przystanek i pojedziemy linią 3 i dojedziemy w tedy do...
- Stooop. Zwolnij ja już nie mam siły. Jak chcesz to idź, mi aż tak nie zależy. Pójdę sobie pochodzić po rynku i potem jakoś was znajdę albo wrócę do hostelu. - Przerwałam mu.
- Dobra to elo ci ja idę się bawić. - Powiedział i ruszył dalej.

Nie spodziewałam się, że ze mną zostanie lub namówi mnie żebym z nim poszła. Wiedziałam, że zareaguje jakoś w ten sposób, nie przeszkadzało mi to. Siedziałam tak jeszcze 10 minut po czym wstałam i udałam się w stronę jakiś sklepów, restauracji, ogólnie ludzi.

- Ej! Arielka weź czekaj! - Krzyknął za mną.

Co jest kurwa? Przecież miał już sobie iść.

- Nick? Ale ty miałeś jechać. Co ty tu robisz? - Spytałam zdziwiona.
- Chodź. Zamknij oczy, nie otwieraj ich dopóki ci nie powiem, że możesz. - Mówił zadowolony z siebie.
- Ale... - Próbowałam się spytać co się właśnie dzieje.
- Żadnych pytań bo znowu pójdę tylko, że tym razem już nie wrócę. - Powiedział i złapał mnie za rękę prowadząc gdzieś.

Jego ciepła i duża dłoń przywarła do mojej. Miał on delikatny uścisk. Dłoń bruneta była nieco szorstka. Miał on na niej pare sygnetów i widać było lekkie żyły. Pomimo, że to tylko koleżeńskie trzymanie za ręce i wyłącznie tylko dlatego, że chciał mnie on gdzieś zaprowadzić to podobało mi się to. Czułam ekscytacje. Lubiłam spontaniczne rzeczy chociaż sama nie do końca miałam odwagę je robić.
Nie wiem co on wymyślił. Zaczęłam się bać ale nie otwierałam oczu. Mimo, że mu nie ufałam to stwierdziłam, że tym razem to zrobie. To czy będę tego żałować czy nie okaże się za chwilę...

Jeszcze raz przepraszam za duże opóźnienie!

Continue Reading

You'll Also Like

76.3K 3.4K 36
Cześć! To moja kolejna praca o tej tematyce. Tym razem Hailie ma 12 lat. Na początku książki Shane i Tony mają 16 lat; Dylan 17 lat; Will 24 lata; V...
757K 26.1K 73
ONA dwa lata temu skończyła studia prawnicze, ale nie może znaleźć pracy w zawodzie. Pewnego dnia trafia na tajemnicze ogłoszenie w internecie, dosta...
14.7K 581 35
Siedemnastoletnia Caroline Hunter jest zmuszona do przeprowadzenia się ze Stanów Zjednoczonych do Wielkiej Brytanii oraz porzucenia świetnie rozwijaj...
296K 10.7K 24
Dla Cartera muzyka jest całym życiem. Gdy rodzice zabraniają mu udziału w konkursie dla młodych talentów z powodu złych ocen chłopak nie zamierza się...