🥀~Jest niesamowita~🥀
Ledwo weszłam przez okno i od razu położyłam się na łóżku. Byłam wykończona.
- Melody,melody wszytsko dobrze? - spytał zatroskany Blad.
- Tak nie martw się. - szepnęłam. - Zaraz mi przejdzie. - uśmiechnęłam się lekko.
- To moja wina. Znowu wszystko przeze mnie. Przepraszam, zaraz znikne...
- Hej Blad,spokojnie. Nic nie jest Twoją winą. - usiadłam. - Widzisz już mi lepiej.
- Powinienem Ci wszystko powiedzieć o żywiołach.
- Nic nie szkodzi, nadal to możesz zrobić. - uśniechnęłam się w jego stronę.
- Nie chcę, żebyś cierpiała...
- Nie będę cierpieć, przez ciebie. - po tych słowach przytuliłam stworzonko.
- Dobrze...Więc tak...Jestem innym niż wszystkie kwami. Możesz panować dzięki mojej obecności żywiołami. Powietrzem, wodą, ogniem i ziemią. Jak już sama widziałaś odczuwasz to całym ciałem. Używanie dwóch żywiołów pozbawia cię wiele sił, a jeśli użyjesz czterech to...możesz tego nie przeżyć...
- Rozumiem. Nie martw się wszystko będzie dobrze. Razem damy radę- próbowałam go uspokoić.
- Postaram Cię wszystko nauczyć i przekazać wiedzę, jak tylko potrafię.
- Wiem, jesteś najlepszy. - usmiechnęłam się lekko.
- Muszę Ci coś powiedzieć... Jedna moja właścicielka...była naprawdę silna...użyła czterech żywiołów, żeby pokazać coś komuś i...
- Już dobrze. - przytuliłam Blada. - Nie bój się ja tego nie zrobię. - zapewniłam kwami.
- Jesteś najlepsza, Melody.
- Głodny? Możemy pójść jeszcze przed tym jak będziemy iść do Adriena.
- Jeśli to nie problem to pewnie.
Wzięłam kilka pieniędzy, żeby kupić jedzenie dla mojego przyjaciela.
Kiedy byłam już gotowa, a Blad nakarmiony ruszyłam do domu Adriena.
Niepewnie zapukałam w ogromne drzwi, ponieważ brama była otwarta, dlatego moglam wejść.
Otworzyła mi wysoko kobieta, która zaprowadziła mnie do pokoju chłopaka.
- Adrien, ktoś do Ciebie. - oznajmiła, po czym wyszła.
- Hej Adrien. - powiedziałam lekko się uśmiechając.
- Hej Melody. Fajnie Cie widzieć, choć zapraszam. - położyłam swoją torbę, po czym usiadłam obok niego.
Podczas robienia prezentacji, co chwilę się śmialiśmy. Było naprawdę miło.
- Widziałaś nową bohaterkę? - spytał, kiedy leżeliśmy na jego balkonie, po skończonej prezentacji.
- Tak...chyba to Biała Kotka..
- Jest niesamowita.
- Tak myślisz?
- Tak, jest naprawdę śliczna.
Na jego słowa poczułam,jak moje policzki robią się czerwone.
- Jest bardzo podobno do Czarnego Kota.- powiedziałam po chwili.
- Masz rację. - przynał mi rację.
- Nawet nie wiesz, jak fajnie tak z kimś porozmawiać.
- Chyba wiem...ja tak naprawdę nigdy nie miałam kogoś tak bliskiego.
- Naprawdę?
Pokiwałam głową. - Cieszę się, że was mam. Ciebie, Alye i Nina.
- Tak samo jak ja.
Chwilę jeszcze tak patrzyliśmy, jednak musiałam już wracać.
- Muszę już iść..
- Już? - spytał ze smutkiem.
- Tak, trochę jestem zmęczona...
- Oh rozumiem. Do widzenia My Lady.- ukłonił się teatralnie.
Zachicotałam na to stwierdzenia. Ktoś już tak do mnie powiedział...
Zabrałam swoją torbę, po czyn wróciłam do siebie.
To był naprawdę szalony dzień, jeszcze nie wiedziałam z czym muszę się zmierzyć...
*********
Witajcie
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Dziękuje za czytanie i dawanie gwiazdek. ❤️