George POV
Nadal nie mogłem uwierzyć w to, co się stało. Dlaczego to zrobiłem? Chciałem się wyluzować, ale bez przesady. Od dawna wiem, że mam słabą głowę do alkoholu, jednak nie powtrzymało mnie to do wypicia jego dużej ilości.
- Ale ja jestem głupi. - powiedziałem na głos sam do siebie. - Dream już nigdy mi nie zaufa.
Postanowiłem spróbować do niego zadzwonić. Nie spodziewałem się, że odbierze, ponieważ sam na jego miejscu bym tego nie zrobił. Natychmiast wybrałem jego numer i zadzwoniłem. Jakie było moje zdziwienie, gdy po kilku sygnałach w końcu odebrał.
- H-halo? Dream? - powiedziałem powoli, żeby go nie zdenerwować jeszcze bardziej.
- George, zostaw mnie w spokoju, proszę. - powiedział smutnym i bezsilnym głosem. Natychmiast zrobiło mi się go żal. - Nie dzwoń do mnie nigdy więcej.
- Zaczekaj! - krzyknąłem, a po krótkiej ciszy dodałem - Wiem, nawaliłem, ale proszę, daj mi to naprawić. Wytłumaczę ci to, i wszystko będzie jak dawniej, przysięgam.
- Posłuchaj. Zbyt dużo przez ciebie się nacierpiałem. Jeżeli tak ma wyglądać nasza znajomość, to ja jej po prostu nie chcę. Uszanuj moją decyzję, jeśli możesz, i zostaw mnie.
W tym momencie rozłączył się. Targały mną bardzo silne uczucia. Obwiniałem się o wszystko. Byłem najprościej mówiąc zazdrosny, że Clay próbował się wyluzować, podczas gdy ja siedziałem cały spięty w swoim domu. Nie pozwoliłem dopuścić do siebie myśli, że on po prostu próbował być szczęśliwy - co skończyło się zdradą najlepszego przyjaciela.
Nagle wpadłem na dość głupi pomysł. Wiedziałem, że Clay potrzebował prywatności i spokoju, jednak ja potrzebowałem jego. Nie mogłem go stracić, bałem się, że gdy teraz odpuszczę sobie, nasza relacja całkowicie się zmieni, a tego nie chciałem. Postanowiłem zadzwonić do Sapnapa i zapytać go o radę.
- Halo? - usłyszałem.
- Hej Nick, potrzebuję rady. Teraz. To pilne. - powiedziałem szybko.
- Ee - odchrząknął. - W tym momencie?
- Tak, w tym.
- Kto to? - usłyszałem trzeci głos, na co serce podskoczyło mi do gardła. Oczywiście, głos należał do Claya. Pewnie po naszej rozmowie poszedł do Sapnapa się wyżalić. Wcale mnie to nie dziwiło.
- No - Nick przęłknął głośno ślinę - Karl. Zaraz wrócę.
Słyszałem kroki, i spodziewałem się, że opuścił pokój, w którym siedział Dream.
- O co chodzi? - zapytał.
- Dream przyszedł do ciebie się... wyżalić? - spytałem cicho, bo nie wiedziałem, jak głośno mnie słychać.
- Powiedzmy. - odparł. - Ale w sumie nie zdążył powiedzieć za dużo. Stwierdził, że się pokłóciliście. To prawda? - spytał głosem, jak gdyby miał nadzieje, że to tylko głupi żart, i aż tak poważnie nie jest.
- No... tak. - stwierdziłem zgodnie z prawdą. - Źle mnie zrozumiał, bo widzisz, nasze relacje były trochę naciągnięte jeszcze przed wyjazdem do mojego domu. Teraz tylko się pogorszyły. - i opowiedziałem mu w skrócie całą sytuację z imprezy.
- Czyli byłeś pijany i przespałeś się z jakąś laską, ponieważ byłeś zazdrosny o Dreama? - podsumował, a ja przytaknąłem. - W jaki sposób zamierzasz to naprawić?
- Miałem taki pomysł - przyznałem szczerze - Chciałem do niego pojechać.
- Że co? - powiedział oszołomiony.
- No po prostu pojechać. Pogadać z nim w cztery oczy.
- Słuchaj, ja naprawdę nie chce się w to wtrącać, ale skoro pytasz mnie o radę to powiem ci szczerze, że nie jestem co do tego przekonany.
- Dlaczego nie? Lepiej by było, gdybym odpuścił? - zastanowiłem się.
- Nie, ale zobacz, sam powiedział ci, że nie chce Cię nigdy już słyszeć. Jest w totalnej rozsypce teraz, widzę to po nim. - powiedział smutnym głosem. - Trzeba przyznać, że to był dla niego mocny cios. Bo widzisz... zwierzał ci się może?
- Nie, chyba zwierza się tylko tobie.
- A powinien. Może wtedy byś go zrozumiał. - stwierdził pewnym głosem, po czym cicho dodał - Rób jak chcesz. Z drugiej strony, nie masz nic do stracenia. Bardziej boje się, czy Clay to zniesie.
- Dobra, zastanowię się. Dzięki Sap. A i jeszcze jedno - dodałem. - Nie mów, że rozmawialiśmy ani nie wspominaj nic o moim pomyśle. Dobra?
- Nie ma sprawy. Oby wszystko się między wami ułożyło.
- Oby.
Rozłączyłem się i opadłem na łóżko. Dlaczego nasza relacja tak musi wyglądać? Przecież normalny kumpel po prostu miałby wyjebane w to co robię z jakąś losową laską z klubu albo cieszył by się z mojego szczęścia. Natomiast nasza znajomość jest o tyle dziwna, że muszę mu tłumaczyć się ze wszystkiego, co czasami bywa niezręczne. Z drugiej strony, czuję się dokładnie tak samo. Mimo wszystko nigdy nie zrozumiem tego, dlaczego Clay aż tak bardzo chce integrować w moje życie seksualne oraz w moje związki.
Dream POV
Siedziałem na kanapie, czekając na Nicka. Poszedł rozmawiać z Karlem, jednak długo nie wracał. Zaczynałem się martwić. A może ktoś miał wypadek? Albo, co byłoby już o wiele lepsze, Karl wyznaje mu teraz miłość? Cieszyłbym się z tego jak małe dziecko.
Postanowiłem podejść pod łazienkę, w której teraz przesiadywał Sap. Nie powinienem podsłuchiwać, ale to było silniejsze ode mnie. Przystawiłem szklankę do drzwi tak, by nie narobić hałasu, i powoli przysłuchiwałem się rozmowie.
- Bo widzisz... zwierzał ci się może?
Znieruchomiałem. Przecież nie zwierzam się Karlowi. Kumplujemy się, dobra, ale bez przesady. Nie jest mi na tyle bliski. Niestety zamyśliłem się i przegapiłem część rozmowy.
- ... nie masz nic do stracenia. - zdziwiłem się, totalnie nie wiedziałem, o czym mowa. - Bardziej boję się, czy Clay to zniesie.
Czy ja to zniosę? Ja wszystko znoszę Sap, nawet złamane serce, dokładnie w tym momencie. Jest słabo, nie będę kłamał, ale jakoś sobie żyje. Może wyrzucenie Georga z mojego życia nie jest takim złym pomysłem. Z drugiej strony nie wyobrażam sobie życia bez niego. Mówię, że chcę o nim zapomnieć, ale wiem, że nie jest to możliwe. On ciągle miesza mi w głowie.
- Nie ma sprawy, oby wszystko się między wami ułożyło. - powiedział Nick i pożegnał się. Ja stałem tam nieruchomo, w całkowitym szoku. Przecież ze mną i Karlem wszystko w porządku. Chyba że...
Nagle usłyszałem kroki. Postanowiłem póki co udawać, że nie słyszałem nic z rozmowy przyjaciela. Pobiegłem w stronę salonu i rozsiadłem się wygodnie na kanapie. Zadam mu tylko kilka specyficznych pytań, ale muszę uważać, by się nie wydać.
- Clay, tu jesteś. - powiedział Nick i uśmiechnął się do mnie.
- A gdzie miałbym być? - spytałem i zaśmiałem się. - Co się stało? Dlaczego Karl do ciebie dzwonił.
- No wiesz... - wyjąkał. - Takie tam plotki. Jak zawsze z nim. - zaśmiał się nerwowo i podrapał po karku. Mój przyjaciel nie umie kłamać - to akurat jest pewne i to się nie zmieni. - Powiedział, bym nikomu nie mówił, więc szanuje jego prywatność.
- Jasne. - odparłem niezadowolony z odpowiedzi. Zadawałem sobie tylko w głowie pytanie, dlaczego George do niego zadzwonił? Po radę? Co on planuje i dlaczego miałoby mi się to nie spodobać?
Jednak po głębszym zastanowieniu doszedłem do wniosku, że nie jestem w stanie tego odgadnąć bez większej ilości informacji, więc się poddałem.
- Zjesz coś? - spytałem Sapnapa, a on pokiwał głową.
- Może pizzę? - powiedzieliśmy praktycznie w tym samym czasie i zaśmialiśmy się głośno.
- Ty naprawdę śmiejesz się jak czajnik. - zaśmiał się Nick, a ja słysząc ten fakt trochę spoważniałem. George tak mówił...
- Hehe, no widzisz, ma się ten dar. - odparłem nieco bardziej smutny i zbity z tropu.
1222 słowa! Dajcie znać, czy ta historia wam się podoba. ;DD