Kiedy Reki obudził się do jego ślepi dostało się bardzo mocne swiatlo szpitalnej lampy, wiszącej na suficie. Po chwili zmów zamyknął je i ponownie otworzył. Kiedy zrobił tak kilka razy nareszcie jego oczy przyzwyczaiły się i mógł dojrzeć coś więcej, niż tylko rażące światło. Zobaczył, iż jego ciało znajduje się na jakimś łóżku i w szpitalnej sali. Na jego lewej dłoni widniał „motylek" podpięty pod kroplówkę. Tylko tyle, jak narazie mógł dostrzec. Wiedział, że aktualnie obok niego znajduje się jakaś śpiąca osoba, jednak cały obraz był rozmazany i nic więcej nie widział.
Nagle nie znana mu postać delikatnie podniosła głowę z materaca i spojrzała w prost na niego.
-Reki...-wyszeptała cicho kobieta, wstając z pobliskiego krzesła i udając się w stronę wyjścia z sali.
Biedny chłopak nic z tego kompletnie nie rozumiał. Jak się tutaj znalazł i dlaczego? Jedyne co ostatnie pamiętał to, to że jechał z Langą na desce, trzymając się za ręce.
Kilka chwil później do pokoju wbiegła ta sama kobieta z jakimś mężczyzną. Podajże lekarzem. Doktor zbliżył się do chłopaka, zaczynając mu się dokładnie przyglądać.
-Słyszysz mnie?-zapytał. Reki tylko delikatnie, praktycznie nie widocznie pokiwał głową na tak.-Dobrze. Pamietasz może cokolwiek? Może, jak to się stało że straciłeś przytomność?
-N-nie...-wyszeptał cicho. Lekarz odwrócił się w stronę matki chłopaka, zaczynając z nią dyskutować o stanie nastolatka, jednak ten nie wiedział o czym tak naprawdę rozmawiali, ponieważ zamknął oczy i znów zasnął.
Kiedy Reki kolejny raz obudził się obok siebie tym razem nie było kobiety, a najprawdopodobniej jego przyjaciel. Langa. Jednak znowu nie mógł dokładnie opisać i wiedzieć czy to on, czy nie.
-Langa...-wyszeptał. Chłopak na te słowa odrazu wstał i zbliżył się do niego.
-Reki!-uśmiechnął się.-Tak się cieszę, że nic ci nie jest.-złapał go za rękę.-Jak się czujesz?
-Bardzo boli mnie głowa i prawie nic nie widzę.
-Rozumiem.-smutno spuścił głowę.-Podobno przedawkowałeś swoje leki, dlatego straciłeś przytomność. Za dużo wrażeń, jak na jeden dzień. To moja wina. Przepraszam. Nie powinienem cię zmuszać do czegoś, czego nie chcesz.
-N-nie.-złapał jeszcze mocniej chłopaka za dłoń.-Nic się nie stało. To tylko zwykły wypadek.
-Wypadek, który równie dobrze mógł się skończyć wstrząsem mózgu, czy nawet gorzej. Śmiercią!-momentalnie niebiesko włosy podniósł głos na przyjaciela. Reki, widząc go takiego trochę się przeraził. -Um, przepraszam.-wyszeptał Langa, znów spuszczając głowę w dół.
-Nie masz za co. Najważniejsze, że nic się nikomu nie stało i wszyscy są cali.-nastolatek uśmiechnął się delikatnie do swojego przyjaciela, ponownie mrużąc oczy.-Langa...głowa mnie mocno boli.-chłopak, słysząc to zmartwił się. Kiedy czerwono włosy ponownie miał zemdleć starszy odrazu poleciał po pomoc.
Kilka tygodni później Reki wyszedł ze szpitala cały i zdrowy. Po całej tej depresji strasznie osłabł i dlatego tak to się skończyło, ale było już dobrze. Na jakiś czas miał odstawić leki i odpoczywać w łóżku. Aktualnie Langa wpadł na pomysł, aby pojechać gdzieś na jakiś, mały biwak czy kemping przy lesie, na który jego przyjaciel się zgodził.
Reki smacznie spał wtulony w bok przyjaciela przykryty kocem, siedząc na fotelu w pociągu. Obaj wynajęli domek letniskowy nieopodal polany, lasu i jeziora. Ich, a przy najmniej Langi głównym celem jest poprawienie stanu psychicznego, jak i fizycznego nastolatka przez te dwa tygodnie wyjazdu na bezludzie.
-Reki.-starszy szturchnął chłopaka w bark. Ten za chwile ospale otworzył oczy i zerknął z pod zmrużonych ślepi.-Pora wstawiać. Za chwile wysiadamy.-chłopak tylko pokiwał głową, wstał z fotela i zaczął się powoli ogarniać.
~~~
Miłego dnia/popołudnia/wieczoru.
Mam nadzieje, że rozdział cacy.
Stand be me|| Renga
Rozdział 9-zakończony
Do zobaczenia w 10 rozdziale~~~