Minęło od całego zamieszania chyba godzina. Nie wiem. Straciłem rachubę czasu. Aktualnie siedzę na kanapie z herbatą w rękach i patrze na wyłączony telewizor.
Chcę wyjaśnień. No dobra, sapnap zakochał się w dreamie, ale przeze mnie przestali się że sobą dogadywać i ta jakaś ich kłótnia. Sapnap chciał pocałować dreama, ale ten go odepchnął. Gdzieś poszedł, a my jesteśmy w domu... Nie wraca od godziny.-sam se już wytłumaczyłem ale...
O MÓJ BOŻE ON GDZIEŚ POSZEDŁ!!!! Kurwa ja się wykończę.
Szybko wstałem i popatrzyłem się na dreama, który patrzył się na mnie z zdziwieniem.
-Georg co się...... - nie dokończył
- SAPNAP! POSZEDŁ! TAM! I! NIE MA! WYSZEDŁ! KŁÓTNIA! TO MOJA WINA!- zacząłem coś gadać, a w oczach nieświadomie pojawiły mi się łzy. Widziałem zamazaną kropkę, która do mnie podeszła i mnie przytuliła. Zacząłem mocniej szlochać, ale się wtulilem w dreama. Gdy się już troche uspokoiłem (bo nadal płakałem) opowiedziałem mu moja teorie że sapnap może poszedł popełnić samobójstwo przez to co powiedział mu dream.
-George nie dramatyzuj - przewrócił oczami- nic mu nie jest.
- SKĄD KURWA TO WIESZ? - uniosłem swój ton głosu.
-posłuchaj. Lepiej żebyś usiadł - zaczął - ta kłótnia..... Więc.. To było tak że.... Wyznałem mu że ktoś mi się podoba i nie przyjął tego za dobrze. Zaczął tą osobę wyzywać że jest jakaś pojebana i niedorozwinięta i nikt nie da mu tyle szczęścia co on mi -.... Osoba? Ktoś podoba się dreamowi?
Moje serce zaczęło boleć. Nie wiem czemu. Z oczu zaczęły wypływać mi łzy, a dream widząc to nie wiedział co zrobić więc usiadł obok mnie i przytulił mnie mocno do siebie.
Pov. Dream
Próbowałem mu to powiedzieć, ale nie mogłem. Jeszcze zaczął płakać. Co miałem powiedzieć?- No słuchaj powiedziałem sapnapowi że kurwa mi sie podobasz??? No i potem zaczął mówić że jesteś chujem i cie zabije bo nie jesteś wart mojej miłości?-
Zupełnie to się wykluczało. Nie mógłbym tego powiedzieć.
-ta kłótnia była śmieszna, ale ta osoba mi się naprawdę podobała.. I dalej podoba. Słysząc to nie mogłem pozwolić żeby dalej ją obrażał - dokończyłem
Nie powiem mu że tą osobą był ON i nie powiem że planował na nim jakieś morderstwa. Był chory psychicznie.
Dlatego też go tak potraktowałem. Nie powinienem, ale on nie jest taki super zajebisty jak się wydaje. Niech idzie do Karla. Złamał mu serce. Potraktował go jak gówno.
-jeszcze o czymś nie wiem? - zapytał chłopak ocierając rękawem swoje łzy.
-nooo... Że Karl wyznał mu miłość, a on go potraktował tak jak ja go. No dobrze mu tak - powiedziałem, ale zaraz pożałowałem bo dostałem z pieści w brzuch. Oczywiście nie mocno. Tak żebym się zamknął czy coś?
-poszukajmy go - chłopak zaczął wstawać, ale go złapałem za nadgarstek i usadowiłem na moich kolanach przez co pojawiły mu się małe rumieńce na twarzy. Słodziak.
-nie. Jest ciemno. Nie wiemy gdzie poszedł. Wychodzenie o tak późnej porze jest niebezpieczne. Wiem że zostawienie go też jest niebezpieczne bo różne gówna mogą mu siedzieć w głowie, ale nie... Idź spać-powiedziałem nagle.
- co? Jestem starszy niż Ty nie możesz mi rozkazy-
-idź się myć i do spania. Już. - zacząłem mu matkować. Jest chłopczykiem nie pozwolę mu wyjść w nocy. Różne zboczuchy się czają na takich chłopców.
Chłopak wstał z moich kolan i poszedł na górę.
Time skip~
Już się umyłem i jestem w łóżku. A za chuja nie mogę spać. Wiem że źle postąpiłem. Nie powinienem tak mówić do sapnapa. Ale chciałem żeby się poczuł jak Karl. Odrzucony...
Pov. sapnap
Gdy zostałem odrzucony w bolesny sposób poszedłem w moje ulubione miejsce. Na dachu wieżowca.
Pomyślałem o Karlu. Jak boleśnie musiał się poczuć.
I jeszcze o Georgu. Który nie był niczemu winien.
O dreamie, który dobrze postąpił.
Po co ja mam być na tym świecie? Robię tylko krzywdę innym....
Popatrzyłem w dół. Było strasznie wysoko. Wstałem z krańca dachu. Wyciągnąłem telefon i napisałem.......
*******
POLSAT!!!
Poza tym. Czy ja was nie rozpieszczam? Już trzeci rozdział w ciągu dnia.