3 osóbka
Szli dalej, Sai co jakiś czas opowiadał jaka jest Naruko. Oczywiście wszystko było zmyślone, zakoloryzowane i nie odpowiadało prawdzie.
Itachi próbował to naprostowac mówić prawdę ale Sakura była bardzo zadowolona z nie prawdziwych opowieści gdzie to Sai był bohaterem, a nie Naruko.
Już za niedługo mieli tylko wsiąść na łódź i popłynąć prosto do kraju fal i przejść do domu Tazuny.
-Robimy obóz, jeszcze tylko parę metrów ale marynarze nie lubią płynąć w nocy.-odezwał się Tazuna po usłyszeniu kolejnej bajki tak nie rzeczywistej że aż prawie zmarnowałby butelkę sake na głowie tego "wampira".
-A czemu niby proszę pana?-spytała Sakura.
-Demon wody. Jest nawet...
-Ta co opowiada o mackach i tornadach wodnych? - przerwał Sai Tazunie, ten tylko potwierdził skinieniem głowy. Sai już zaczynał opowieść gdy nagle prawie obok nich powstał wybuch walki. Sasuke w ostatniej chwili się przesunął by nie dostać mieczem.
-Haku! Mój miecz!
-Nie dam rady!
Przez krzaki wbiegła Dziewczyna w niebieskim kimonie. Wszyscy byli przerażeni i gotowi do walki.
-Uciekajcie nim was dorwie demon i weżnie was za światków.
Próbował wyciągnąć miecz z drzewa ale za dobrze się trzymał urzył techniki i już go trzymał z powrotem w rękach i już z nim biegł do właściciela miecza.
-Demonie znowu ci ucieka!
Haku już oddawał miecz gdy nagle z jego klatki piersiowej odstawał kawałek drewna.
Junini Drużyny 7 poszli zobaczyć jak wygląda sytuacja. Byli przerażeni, nawet Itachi jeszcze nie widział jej w takim stanie.
Wyglądała jak prawdziwy demon z opowieści. Poszarpane ubrania, podkrążone oczy. Niczym wyjęta z wojny shinobi. Niektóre miejsca na skórze były przedziurawione na wylot lub oderwane części mięśni.
Haku wytworzył tylko pięć lodowych włóczni, idealnie trafiły w Tenzo*. (aut. Inni go znają jako Yamato ale on przybrał to imię by być Juninem teamu 7 ale nie jest ich dowódcą więc ma swoje stare imię) Głowa. Ramiona. Nogi. Były przyczepione do drzewa na szybko jeszcze jedna o połowę krótsza przeleciała i trafiła w serce. Oczy straciły swój czarny kolor, a Haku ostatni wdech.
-Ty! Zabije cię Demonie! ZA HAKU!
Naruko miała zadanie zabić kilku ludzi z książki bingo. Zadanie jak zawsze. To był ostatni z listy. Jakby go teraz trafiła przed Zabuzy atakiem to by się pozbyła celu. Ale ona też dostanie dość mocno by umrzeć. Co zrobi z Kuramą?
~Nawet o tym nie myśl!
-ITACHI PILNUJ KURAMY!
Ugięła lekko nogi a ręce wystawiła po obydwóch stronach. Z jednej ręki wychodziła śnieżka kula niczym śnieżka prosto w Itachiego. Z drugiej wychodził ogień podpalając miecz Zabuzy.
-NARUKO!-usłyszała tylko przed głęboką czernią.
Srebrnowłosy widział jak upada rozcięta od policzka aż do połowy brzucha.
-Kakashi.-szepnął Itachi nigdy nie pomyślał że takie coś może się takiego stać w najbliższym czasie.-Ona to wiedziała, przepraszam.
-Nie gadaj głupot, techniki uzdrawiające umiesz? Nie wiem, cokolwiek nie mogę jej teraz stracić. Nie teraz...
Itachi szukał jak otworzyć tą pieprzoną kulkę. Żadnej techniki próbował z przyłożeniem do nadgarstka ale nic nie wychodziło.
-Sprawcie czy na nadgarstkach nie macie jakiś pieczęci.-zawołał Itachi każdy zaczął sprawdzać nadgarstki.
-Nii-san?-szepnął Sasuke stając obok starszego brata. Tempo patrzył w nadgarstek przedstawiając ten sam kwiatek co spadł na niego podczas prac budowy, oglądał napis "klucz do Q 😉"
-Przyłóż tą kulkę i trzymaj!-zawołał i podbiegł do Naruko.-Hej mówiłaś że nas nie zostawisz! Nie pamiętasz!-złapał ją za wolną rękę bo z drugą rozmawiał Kakashi.-Miałaś nie umierać jako część Danzo Miałaś mieć chodziarz teraz dobrze.
-Itachi to rośnie!-w ręku młodego Uchiha była dwa razy większa pomarańczowa kulka. I nie przestawała rosnąć.-Itachi.
Kulka strzaskała się na podłodze wypuszczając dym.
-Trzymajcie się blisko!-zawołał Itachi.
Gdy dym upadł wszyscy byli w cieniu, spojrzeli w górę i był tam...
-Lisi demon!
-Lisi demon. Dziewiecioogoniasty. O nie, on nas pożre. Tfu.-mówił oburzony Kurama, zmniejszając się. Zaczął się zmieniać w średniego wieku rudego mężczyznę.- odsuńcie się bo nie dam rady przywrócić jej duszy.
-Co?! To ty byłeś w tedy?
-Itachi o czym ty mówisz?-spytał Kakashi. Mężczyzna w rękach miał tą samą kulkę a drugą próbował zagoić rany.
-Jak zostałem partnerem Naruko on stał koło niej...
-Wtedy też opuściła ciało. Teraz ostatni raz mogła opuścić ciało, następnym razem już na serio umrze i nawet ja nie pomogę.
-Ale co chcesz przez to powiedzieć?- spytał Itachi. Opuścić ciało i nie powrócić z powrotem, co to ma znaczyć?
-Kakashi? To tobie mówiła że widziała Boga Śmierci?-spytał patrząc na nich swymi dzikimi oczami.
-Tak? Ale...
-Wtedy dostała dostęp do trzech żyć. Zabieram ją do Kochony dokończcie swoją misję. Żegnam.
Zniknął w szarym dymie jak ANBU. Reszta grupy poszła dalej rozłożyć obóz by jak najszybciej wrócić.
***
Drużyna była już nad wodą i szukała miejsca do spania po uzgodnieniu kiedy płyną. Płynęli o 8.30 a był już zmrok, znaleźli idealną małą łąkę i rozdzielili się. Sasuke rozstawiał namioty pilnując pijanego tazuny, Sai i Sakura szukali drewna do ogniska a Kakashi z Itachim polowali na kolacje, przyszli z dwoma królikami, a sasuke rozpalił już ognisko z drewna które było już na łące.
-gdzie tamta dwójka i co z nim?- spytał się kakashi
-szukają pewnie drewna. A on próbował się utopić ale teraz śpi.-odpowiedział patrząc w ogień. taki ciepły piękny ale też i niebezpieczny uzmysłowił sobie gdy podpaliła mu się nogawka.
-Łasico, Kaszalocie zdajecie sobie sprawę że będę musiał o wszystkim poinformować danzo?
-Zaraz cię uduszę!-krzyknął Kakashi rzucając się na wychodzącego z lasu Saia.
-Kakashi!-krzyknął Itachi próbując go złapać.
Kakashi podduszał pupilka Danza nie pozwalając mu na żaden ruch, Itachi próbował go odciągnąć ale za nic nie umiał nie poruszył się ani o milimetr. Nagle siwowłosy uderzył w kark swoją ofiarę a ta straciła przytomność.
-Masz coś na zmianę wspomnień?
-Chwila...- Itachi szukał w zwojach od Naruko odpowiednich pieczęci.- Mam tylko na pół godziny lub dobę co wiem że na pewno się udadzą.
-Dajesz dobę im mniej będzie pamiętał tym lepiej...
-Co wy chcecie zrobić?-pytała przerażona różowo włosa.
-Sakura... Oni nie mogą się dowiedzieć że Naruko może teraz umrzeć, nie teraz. To nieodpowiedni czas. Nigdy nie był. Czemu ona? Przecież jest tyle dzieci. Nie. Dorosłych. Oni by mogli...-Kakashi przestał przez uderzenie w głowę.
-Przestań! Uspokój się, zaraz będzie po wszystkim i Naruko będzie bezpieczna. Zobaczysz skończymy misję i poprosimy o dłuższe wolne. Dobrze odpowiada tobie?-spytał a po uzyskaniu kiwnięcia głową zaczął rysować znaki.- pójdziecie na plac zabaw, zabierzecie do restauracji, nauczycie jej parę technik ale to jak skończymy dobrze?
Spojrzał na niego wyglądał na przybitego ale nie miał mu tego za złe. Skończył rysować i przelał trochę swojej czakry przymykając oczy i widząc wspomnienia z całych 24godzin zniekształcił je i usuwając wypowiedź Kiubiego.
-Wszystko gotowe idziemy spać i jeżeli ktokolwiek mówię tu o tobie Sakura udostępni informacje Naruko możecie zapomnieć o zastaniu w przyszłości ninją. Dobrej nocy.
Powróciłam zobaczymy na jak długo. Wiem nie umiem się niczego trzymać więc nawet nic nie obiecuję. Miłego życia by było leprze niż moje obietnice <3