Saif leżał w łóżku próbując oprzytomnieć i w jaki kolwiek sposób pozbyć się bólu głowy.Zwrócił swój wzrok na drzwi przez ,które wchodził właśnie jakaś postać.Szkarłatne oczy osoby rozświetliły się z rozbawieniem na widok jego zaspanej miny.Dopiero po chwili dotarło do niego kto wszedł do pokoju.Owinął się szczelnie pościelą i był pewnien ,że wyglada jak naleśnik.
-Obudziłeś się.-stwierdził Gaunt.Usiadł na brzegu łóżka podając mu eliksir na kaca jak rozpoznał po kolorze.Natychmaisy wypił całą fiolkę.-Dobrze się czujesz?
-Chyba tak ,ale nic nie pamietam.Urwał mi się film chyba w połowie imprezy-przyznał nieco zawstydzony.
-Nie powinneś pić w tym wieku.-zbeształ go Tom.
-Jak się tu znalazłem?-zapytał ignorując jego słowa.
-Była 3 w nocy gdy usłyszałem huk na korytarzu.Poszłem sprawdzić co się tam stało-zaczął Thomas spokojnym już głosem.-Wyobraź sobie moje zdziwienie gdy zobaczyłem ciebie i pana Zabiniego zataczających się wesoło po korytarzu.Pan Zabini przystanął w pewnym momencie i klęknął na kolano.Wygłosił swoją mowę ,która jak na jego stan była zadowalająca.Później dosyć niezdarnie włożył ci pierścionek na palec i ty aż padłeś z wrażenia.Zabiniego odesłałem do swojego pokoju ,który bym obok a ciebie wzięłem do siebie.Z twojego pijackiego bełkotu później zrozumiałem tyle ,że wybieraliście się do komnaty.Potem odpłynęłeś całkowicie.
Saif schował twarz w dłoniach.Pierwszy raz się tak mocno upił a tu nagle ktoś się mu oświadcza.A tym ktosiem jest przyjaciel jego kuzyna.Jednak jedna rzecz go zastanawiała.
-Te óswiadczyny-zaczął cicho bojąc się odpowiedzi.-Były magiczne czy mugolskie?
-Pan Zabini nie zastosował odpowiedniej reguły ,która jest potrzebna do oficjalnych zaręczył.Matka Magia wyczuła również nieszczerość tej prośby i nie dała wam bogłoswawieństwa.
-O Merlinie mój ojciec będzie się ze mnie śmiał tygodniami gdy się dowie-zaśmiał się Saif.Siedzieli w dosyć niezręcznej ciszy.Później pomyślał ,że skoro jest sam na sam z Gauntem to poruszy temat ,o którym myślał już wcześniej.Przecież Tom nie odgryzie mu głowy-Mam do ciebie pytanie.
-A więc słucham.-odpowiedział Tom i spojrzał na niego ciekawie.Saif zmienił pozycje ,bo nogi go już zaczęły boleć i teraz siedział po turecku nadal szczelnie owinięty pościelą.
-Dlaczego zabiegasz o moje względy?-spytał.Nie był typem człowieka ,który owija e bawełnę.Lubił i cenił bezpośredniość u ludzi .Gaunt spojrzał na niego z kamienną maską ,z której Saif nie mógł odczytać absolutnie nic.-Odpowiedz szczerze ,proszę.Mam dość kłamst.
Tom zastanawiał się chwile nad odpowiedzią.Mógł skłamać i stwierdzić ,że po prostu mu się podoba.Zauważył ,że chłopak lubil prawdę.Albo mógł również powiedzieć mu prawdę a przynajmiej jej część i mieć jakiekolwiek nadzieje na zrozumienie z jego strony.
-Jestem Czarnym Panem.-stwierdził beztrosko.-Jak zauważyłeś jestem również starszym podsekretarzem i poliktykiem.Mam dwa oblicza ,które są równie wymagające.-westchnął.-Reporterzy zaczęli być podejrzliwi ze względu na mój brak partnera.Kazałem znaleść sobie potencjalnego małżonka i tak w moich rękach znalazły się twoje akta.Jedynym problemem jest twój wiek.
-Gdybym się zgodził na ten układ-zaczął powoli i z wahaniem gdy przetworzył słowa Toma.-byłbym zaręczony z Starszym Podsekretarzem czy Czarnym Panem?
-Pierścień i pszysięgan łączył by cię z moją magią.Forma mojego wyglądu nie zmnienia mojej sygnatury magicznej.
-Kiedy byśmy się zaręczyli?
-Masz dopiero 15 lat...
-Mam 15 lat a pomimo tego wymagają odemnie już znalezienie żony i potomka-przerwał Tomowi mało delikatnie Saif.-Właściwe odkąd powiedziałem dziadką o tym ,że jestem gejem mam większą presję z ich strony.Gdy z nimi rozmawiałem powiedzieli ,że bardzo mnie kochając ,ale nie mogą przekazać mi nic gdy nie będę "ustabilizowany życiowo".Dlatego mam 2 lata by znaleść kogoś wartego uwagi by po ich śmierci przejąć po nich tytuły i majątek.-westrznął.Chciał to z siebie wyrzucić od dawna ,ale nie mógł powiedzieć Syriuszowi.-Oboje potrzebujemy kogoś dla walnej korzyści ,wiec myśle ,że to dobry układ.
Tom skinął głowa na jego argumentacją.Zaczął myśleć nad wszytkim co usłyszał i wymyślać inne rozwiązania.Regulus nie mógł przejąć nic oprócz zapisanego konkretnie spadku ,bo również nie miał żony.Syriusz został pominięty ze względu na bękarcie dziecko mimo ,że to dziecko było akceptowalne jako spadkobierca.Pozostał Saif jedyny wnuk ,młody i zdrowy czarodziej.Jedynym problem był właśnie w jego statusie.
-Skoro ty musisz musisz znaleść sobie małżonka żeby przejąć spadek to dlaczego tak samo nie miałby zrobić Regulus?-zapytał Tom.
-Wujek nie chce mieć nic wspólnego z polityka-westchnął.-Poza tym planuje wyjechać na stałe do Rosji gdzie mamy posiadłość.Będzie tam chodził na studia ,ale nie mam pojęcia jaki kierunek.Dawno z nim nie rozmawiałem-przyznał ponuro.Tęsknił za swoimi dziadkami i wujem.Podniósł wzrok ,który nie wiadomo kiedy opuścić i wzruszył ramionami.-Myśle ,że w takim razie nie pozostało mi nic więcej niż zgodzić się na małżeństwo by zapewnić sobie jakąś przyszłość.
-Rozumiem twoje powody przez ,które chcesz wejść w ten układ ze mną ,ale nie będziemy od razu szczęśliwym małżeństwem-powiedział po chwili ciszy Tom.-Musimy sprawiać by ludzie uwierzyli ,że to wszystko jest prawdziwe.
-Co proponujesz?-zapytal zainteresowany Saif.
-Na początek zaczniemy rozmawiać ze sobą publicznie.Potem pójdziemy na kilka randek i tak stopniowe zaczniemy oswajać ludźmi z myślą ,że jesteśmy razem.
-Albo wciśniemy im kit ,że znamy się długo i wzięliśmy potajemny ślub.Zaskoczmy ich!
-Można i tak.-zaśmiał się Tom.-Ubierz się i dołącz do mnie na śniadanie w Wielkiej Sali.
*Cześć kochani! Dziś po małej przerwie opublikowałam rozdział i możliwie ,że zdążę wrzucić jeszcze drugi.Zaszły też małe zmiany jak widziecie zmieniłam trochę tutuły rozdziałów.Dziękuję ,za każdy komentarz i gwiazdkę!