Kochaj mnie / 1 część

By Laurixon

6.8K 91 3

On i Ona = odwieczni wrogowie. Co sprawiło, że przerwali kres swej nienawiści? More

1 rozdział
3 rozdział
4 rozdział
5 rozdział
6 rozdział
7 rozdział
8 rozdział
9 rozdział
10 rozdział
11 rozdział
12 rozdział
13 rozdział
14 rozdział
15 rozdział
16 rozdział
17 rozdział
18 rozdział
19 rozdział
20 rozdział

2 rozdział

428 6 0
By Laurixon

Była już 19, więc postanowiłam wziąć się do życia i zacząć ogarniać. Wybrałam swój outfit, a składał się on z szerokich czarnych spodni, które swoją drogą były cienkie i byłam bardzo tego świadoma, że będzie mi tam zimno. Na górę ubrałam biały top z długim rękawem. Usta pomalowałam bordową szminką, a resztę makijażu nie robiłam zbyt mocnego. Zeszłam na dół i ubrałam swoje białe glany oraz czarną kurtkę.

- A ty gdzie się wybierasz? - złapała mnie w ostatniej chwili moja matka.

- Wychodzę na imprezę - ubrałam się i stanęłam przed nią błagając w duchu, żeby pozwoliła mi wyjść.

- Kto tam będzie? Czym jedziesz? Nie uważasz, że impreza w środku tygodnia nie jest zbyt dla ciebie odpowiednia?

Zawsze zadaje mi tyle pytań jak wychodzę. No zawsze.

- Mamooo - przeciagnęłam - Będzie Chloe, Niall i ludzie z naszej szkoły, bo dzisiaj chłopaki wygrali mecz i będziemy świętować - wyjaśniłam.

- No dobrze, trzymaj się blisko Nialla i wróć o 1 najpóźniej - oznajmiła po czym wróciła do kuchni.

Boże jak ona może tak uwielbiać tego debila. Czasami mam wrażenie, że lubi go bardziej ode mnie ugh. No cóż, przynajmniej zapomniała o karze, którą miała mi wczoraj dać. Wyszłam przed dom i czekałam na Chloe, była już 19.40 a jej nadal nie było. Postanowiłam do niej zadzwonić, ale dziewczyna nie odbierała tylko wysłała mi smsa.

Od Chloe:
Jenn kochana przepraszam Cię, ale pojedziesz z Niallem. Ja już jestem w drodze, jadę z Cooperem. Zobaczymy się na miejscu. Buźka :*

No ja ją kiedyś uduszę własnymi rękami.
Nie mam zamiaru jechać z tym idiotą. Ja nie wyobrażam sobie jechać z tym idiotą.

Do Chloe:
Nie żyjesz skarbie! ;)

Odpisałam jej i ruszyłam z domu na nogach. Nie oddaliłam się nawet daleko, a ktoś na mnie zatrąbił. Odwróciłam głowę i był to kretyn Niall.

- Wsiadaj, bo nie mamy czasu - odsunął szybę i westchnął.

- Z tobą? pff w życiu. Wolę iść z buta - uniosłam wyżej głowę pokazując, że moja godność nie pozwala mi z nim jechać.

- No okej, jeśli chcesz iść 20 kilometrów do klubu to spoko nie mam nic przeciwko - odparł przekonując mnie coraz to bardziej.
Byłam zdziwiona, bo nie dostałam żadnej informacji, że zmienili miejsce imprezy.

Nie odpowiedziałam mu nic tylko weszłam z poważną miną do auta. Gdy tylko wsiadłam od razu włączyłam ogrzewanie i piosenki, a chłopak spojrzał na mnie tylko kątem oka bacznie obserwując moje ruchy. Odwróciłam wzrok patrząc przez okno na oświetlone lampkami już domy i jakieś budynki. Wzdrygnęłam się kiedy chłopak jechał strasznie szybko, ale po chwili uświadomiłam sobie, że jadąc z nim czułam się jakoś...

bezpiecznie?

- Wiesz w ogóle gdzie my jedziemy? - zapytał po chwili przerywając ciszę.

- Nie - odpowiedziałam, a Niall parsknął śmiechem.

Chwyciłam za telefon robiąc cokolwiek, bo ta niezręczna atmosfera w tym aucie była okropna.

- Jedziemy do klubu Basic, bo w domku nad jeziorkiem było za zimno - dodał, od czasu do czasu na mnie spoglądając.

- Okej, a schowałeś już swoje ego do kieszeni po wygranej? - spytałam i również na niego spojrzałam.

- Nie, dalej uważam że gdyby nie ja, nie wygralibyśmy - uśmiechnął się i wrócił wzrokiem na drogę.

- Dobra to myśl tak dalej i żyj w kłamstwie aż do następnego meczu - westchnęłam.

- Oj Jenny, zobaczymy czy będziesz taka wyszczekana jak cię kiedyś przelece - zaśmiał się, a mnie automatycznie zamurowało.

- Co proszę? Myślisz, że kiedykolwiek bym ci się dała? Myślisz, że jesteś w stanie mnie przelecieć? Oj to się grubo mylisz mój drogi - zaśmiałam się kpiąco.

- Każda tak mówiła - prychnął i uniósł kąciki ust w górę.

- Ja nie jestem kurwa każda, kretynie - westchnęłam powstrzymując się, aby nie wpaść w furię.

- Jeszcze zobaczymy - odpowiedział z tym jebanym uśmiechem patrząc na drogę.

Nie odpowiedziałam nic, bo byliśmy już na miejscu, a ja od razu wysiadłam z auta.

Pobiegłam do Chloe, która swoją drogą straci dzisiaj swoje jedynki. Zostawiła mnie na pastwę losu. Weszłam do klubu i zobaczyłam ciemnowłosą rozmawiającą z Cooperem.

- No proszę kogo me oczy widzą - odezwałam się z ironicznym uśmiechem.

- Oj Jenn już się nie fochaj, kiedyś mi jeszcze podziękujesz - puściła mi oczko i chwyciła mnie za rękę prowadząc w jakieś miejsce.

- Bo? - prychnęłam - Dobra, chodź odstawię kurtkę i pójdziemy po jakiegoś drinka - próbowałam przekrzykiwać muzykę.

Zostawiłam kurtkę w szatni i udałam się na kanapę w rogu przy stoliczku, był tam Cooper, Niall, Zack, Chris, Grace, Liam, Lucy, Lara i oczywiście dwie najbardziej natapetowane osoby, których nikt tu chyba nie chciał.

- Ooo cześć, przyszłyście jednak - przywitałam się z wszystkimi i skierowałam do Lucy i Lary.

- No Zack i Chris nas wyciągnęli, a ty gdzie masz Chloe? - spytała Lucy, próbując przekrzyczeć muzykę.

- Poszła po drinki, za chwilę powinna być - odpowiedziałam i właśnie wtedy pojawiła się Chloe.

- Ktoś zamawiał drinka? - zaśmiała się brunetka i postawiła alkohol na stoliku.

- Tak poproszę - uśmiechnęła się Lara i wzięła do ręki jednego.

- Zapraszam panią do tańca - obok niej znalazł się Cooper, który wziął moją przyjaciółkę na parkiet.

- Dobra to my też chodźmy, idziesz z nami Jenn? - wstała z kanapy Lara i zaproponowała.

- Nie, wiesz co później przyjdę - oznajmiłam popijając drinka.

- Okej - usłyszałam.

Spojrzałam jak wszyscy ulatniają się do tańca, bo właśnie szedł wszystkich ulubiony numer, czyli Can't Feel My Face.

Zostałam tylko ja, Niall i Ashley bo Tina pobiegła do jakiegoś typa. Było trochę niezręcznie i cicho, ale Ashley na szczęście szybko to przerwała.

- Niall kochany, chodź zatańczymy - powiedziała piskliwie i chwyciła dłoń chłopaka po czym udali się razem na parkiet.

Zostałam w sumie sama, ale chwyciłam za telefon i zaczęłam przeglądać Instagrama popijając drinka. Przerwał mi to jakiś znajomy głos

- A ty co tutaj sama robisz? - odwracając się spojrzałam na chłopaka i był to Thomas.

Chodzę z nim na hiszpański i kilka razy siedziałam w kozie, uważam go w sumie za dobrego kolegę. Kiedyś proponował mi coś więcej niż samo koleżeństwo, ale nie byłam zbytnio gotowa na związek, ani jakieś głębsze relacje. Nie mam mu tego za złe, uważam że jest serio dobrym ziomkiem.

- Wszyscy poszli tańczyć - westchnęłam do chłopaka.

- A nie chciałabyś ze mną zatańczyć? - zaproponował.

- No w sumie to chyba bym chciała - uśmiechnęłam się i wstałam z kanapy chwytając jego dłoń.

Udaliśmy się na parkiet i przetańczyliśmy aż cztery piosenki. Było cudownie, muszę przyznać, że Thomas naprawdę umie bardzo dobrze tańczyć. Myślę też, że jest bardzo przystojnym chłopakiem, ale jedyny minus to taki, że trzyma się z Brooklynem. No trudno, ważne że on jest spoko i przynajmniej nikogo nie zdradza. Było mi już strasznie gorąco i chciałam się czegoś napić, więc poprosiłam chłopaka o przerwę. Podeszliśmy do stolika, gdzie już wszyscy siedzieli.

- Właśnie Jenn, nikt nie wiedział gdzie jesteś - walnęła się w głowę Chloe.

- Cześć - przywitał się Thomas z chłopakami i usiadł obok mnie.

Wszyscy się z nim przywitali i normalnie rozmawiali, tylko Niall zmierzył go dziwnie wzrokiem.

- Gdzie masz Brooklyna? - odezwała się Ashley, która siedziała na kolanach Nialla.

Zobaczyłam jak Chloe się spięła, a Cooper przytulił ją i pogładził ramieniem dodając otuchy. Spojrzałam na dziewczynę kręcąc głową na co się lekko uśmiechnęła.

- A nie wiem, ostatnio jakiś dziwny się zrobił. Zaczął się trzymać tylko z Xavierem, ale nie wiem jakoś mam to w dupie - oznajmił chłopak.

Zrobiło mi się go jakoś trochę żal. Wiem, że jeszcze nie dawno byli najlepszymi przyjaciółmi, których nie można było rozdzielić. Zawsze trzymali się razem, nawet kiedy Chloe jeszcze była z Brooklynem to zaczęłam z nimi więcej rozmawiać i chłopak wydawał się całkiem spoko.

- Takie życie - wtrąciła się wstawiona już trochę Lara, pijąc kolejnego szota.

- Nie za dużo tego? - zauważył jej stan Zack.

- Nie skarbie, alkohol to jedyne co sprawia mi przyjemność - spojrzała na chłopaka z uśmiechem i dodała - Zaraz po tobie.

- My już będziemy spadać - przerwała tą jakże romantyczną scenę Lucy.

- A to czemu? - zapytał Niall i posłał uśmiech do Chrisa ruszając brwiami. No po tym to już każdy wiedział o co chodzi, gratulacje debilu.

- A tego to już nie będziemy zdradzać. Do jutra w szkole, albo i nie - zachichotała Lucy i z Chrisem pozbierali swoje rzeczy żegnając się z wszystkimi.

- Szkoda, że nie ma z nami Emmy - spojrzałam na Larę, która wzrok zatrzymała na szklance.

- A w zasadzie, to gdzie ona jest? - zapytał Cooper, który skrzywił się po wypiciu szota.

- No kurwa czaisz, że dzisiaj po szkole pojechała sobie na Malediwy - wybełkotała Lara, a Cooper spojrzał na nią ze zdziwieniem na twarzy.

- Osz kurde, też bym chciał - spojrzał przed siebie chwilę się nad czymś zastanawiając - Zdrowie - uniósł kieliszek w stronę Nialla i wypił duży łyk wódy.

***

Urwał mi się film i nie pamiętam co robiłam 2 godziny temu, bo właśnie spałam i obecnie leżę na kanapie i mam ochotę zapaść się pod ziemię. Wstałam poprawiając ubranie oraz włosy, a następnie powolnym ruchem  usiadłam na kanapie. Przy mnie był tylko Niall, który pił chyba wodę z cytryną i przeglądał coś na telefonie.

- Gdzie są wszyscy? I która jest godzina? - spytałam nie zważając na to, że się nie lubimy.

- O wstała śpiąca królewna - prychnął i dodał po chwili - Jest 4, a Chloe i Cooper poszli do łazienki i raczej szybko z niej nie wrócą, a reszta jest już dawno w domach.

Moje usta ułożyły się w literę O. Jak bardzo będę miała przechlapane u rodziców? Bardzo.

Zaczęłam zbierać swoje rzeczy. Mając zamiar iść do wyjścia.

- Ja wychodzę, przekaż Chloe, że sobie poszłam - oznajmiłam i szybko wstałam kierując się do wyjścia.

Przecisnęłam się przez tłum ludzi i wyszłam przed budynek klubu. Poczułam wiatr i chłód obijający się o moją twarz, ale właśnie tego mi trzeba było. Zgaduje, że na zewnątrz było może jakieś -10 stopni. Trzęsłam się cała z zimna, ale nie zważając na nic ruszyłam przed siebie. Po chwili poczułam, że ktoś złapał mnie za nadgarstek.

- Poczekaj - odwróciłam się i zobaczyłam twarz Nialla.

- Na co mam czekać? - prychnęłam.

Chciałam udać trochę chamską, ale przez to zimno nie bardzo mi to wychodziło, bo ciągle stukałam zębami.

- Przestań zgrywać wielką bohaterkę. Chodź - złapał mnie za rękę i kierowaliśmy się do jego samochodu.

- Wsiadaj - rozkazał, a ja nie mając wyboru wsiadłam i od razu włączyłam ogrzewanie.

- A Chloe i Cooper? - spytałam patrząc w jego stronę.

- Nie wiem, bawią się dalej - też na mnie spojrzał, ale szybko się ocknął i jego wzrok poleciał na miejsce gdzie wkłada się kluczyki.

Jechaliśmy w ciszy tak już dobre kilka minut, na szczęście przez ogrzewanie było mi już trochę cieplej. W duchu modliłam się, by nie mieć w domu żadnego przypału.

- Japierdole - westchnęłam nawet nie będąc w pełni świadoma, że to powiedziałam.

- Co? - uśmiechnął się pod nosem.

- Będę mieć ochrzan od rodziców - złapałam się za głowę - Masz jakieś alko? - otworzyłam schowek szukając trunku.

- Ogarnij się - chwycił moją rękę chłopak - Jak się jeszcze bardziej upijesz to już ci żyć nie dadzą.

- Och - westchnęłam nie zważając na to, że Niall dalej trzyma mnie za rękę zasnęłam.

- Jesteśmy - szturchnął mnie chłopak, a ja nawet nie zorientowałam się kiedy dojechaliśmy na miejsce, ponieważ spałam.

- O kurde, co się dzieje? - przetarłam swoimi dłońmi zmęczone oczy.

- Jesteś przed swoim domem - odpowiedział.

- Ahaaa - zczaiłam kiedy poznałam już miejsce - No to nara - mruknęłam i wysiadłam z auta biegnąc szybko do domu.

Zamykając za sobą drzwi zjechałam po nich w dół. Moja klatka piersiowa unosiła się coraz to szybciej. Uśmiechnęłam się na samą myśl, że z tym kretynem nie kłóciłam się nawet w aucie...

***

- Jennifer! - krzyknęła moja matka, która szybkim pędem otworzyła drzwi do mojego pokoju - Natychmiast wstawaj do szkoły, masz 20 minut, żeby się ogarnąć.

Przekręciłam się na drugą stronę, ale niestety upadłam na ziemię. Dlaczego po imprezach musi mnie tak wszystko boleć i muszę być taką niezdarą.

- Fuck - wymamrotałam sama do siebie.

- No moja droga, jakbyś tyle nie imprezowała i wracała do domu o normalnych godzinach to byłabyś dzisiaj wyspana i żywa. Wstawaj bez dyskusji.

Moja matka dalej krzyczała, a mi tak pękała łeb, że miałam ją ochotę uderzyć poduszką.
Na szczęście szybko wyszła z pokoju.

Wstałam z podłogi wzięłam pierwszy lepszy z brzegu dres i pobiegłam do łazienki się wykąpać. Następnie szybko wysuszyłam włosy wiążąc je w niechlujngo koka. Niestety makijażu zrobić nie zdążyłam, dlatego szybko zbiegłam już na dół. Ubrałam kurtkę i buty po czym wyszłam z domu. Słysząc, że ktoś właśnie jedzie, zgaduje, że jest to Niall.
Spojrzałam w bok i tak, to był on i nie wiem czemu właśnie się zatrzymał.

- Wsiadasz? - spytał zaraz po tym jak odsunął szybę

- Nie - burknęłam.

- Wczoraj jakoś nie miałaś takiego problemu - na jego twarzy wkradł się ten zjebany uśmiech, którego tak bardzo nienawidzę.

- No i chuj kurwa, bo nie miałam wyjścia, byłam najebana, cokolwiek. Teraz wypierdalaj - uniosłam głos, a chłopak wystawiając mi tylko środkowego palca odjechał.

Nie wiem co we mnie wstąpiło, ale miałam dziś tak okropny humor, że awanturę mogłabym zrobić nawet Chloe.

Udałam się na przystanek i usiadłam na ławce czekając na swój autobus. Cała się trzęsłam, nie tylko z zimna, ale też z emocji, które przed chwilą pokazałam.

Na miejscu byłam po jakiś 10 minutach. Udałam się w stronę szkoły nie widząc nawet żywego stwora przed szkołą. Szłam w stronę klasy chemicznej i wiedziałam, że mam już przewalone. Babka nie znosi kiedy ktoś się spóźnia więc karą jest siedzenie w kozie. Otworzyłam drzwi do klasy i już spotkałam się z jej zabijającym mnie wzrokiem.

- Dzień dobry! - uśmiechnęłam się chcąc trochę się przymilić, ale to chyba nawet nie działało - Przepraszam za spóźnienie, ale autobus mi się trochę opóźnił.

- To nie jest żadne wytłumaczenie - zmierzyła mnie od góry do dołu i dodała - Po lekcjach proszę cię bardzo zostajesz dwie godziny.

- Ale proszę pani... - westchnęłam, ale kobieta mi przerwała.

- Chcesz trzecia? - ruchem twarzy jej zaprzeczyłam - To siadaj na swoje miejsce i zajmij się teraz lekcją.

Usiadłam obok Olivii posyłając jej uśmiech.
Nie wiem czemu nie ma dzisiaj w szkole Chloe, ale mogłam się tego spodziewać po tym jak wczoraj zabalowała z Cooperem. Swoją drogą jego i Nialla też nie było.

Poczułam się nieco dziwnie. Było bez niego trochę nudno. Nie miałam się z kim kłócić na temat moich spóźnień. Nie miał mnie nawet kto ciągnąć za włosy z tyłu...

- I teraz kwasem będzie... - kobiecie przerwało pukanie do drzwi, a w nich pojawił się Niall i Cooper na co odetchnęłam z ulgą.

Czekaj, co?

Widziałam wzrok pani Amandy , oj nie zrobiło się teraz za ciekawie. Chłopaki mają u niej przypał przynajmniej 4 razy w tygodniu.

- A panowie jakie mają wytłumaczenie? Co? Wy sobie ze mnie kpiny urządzacie? - kobieta krzyknęła wręcz na całą szkołę.

- Dzień dobry! Przepraszamy, ale... -  zaczął niewinnie Cooper, ale nie było mu dane dokończyć.

- 2 godziny po lekcjach, siadajcie - powiedziała już łagodniejszym tonem i wskazała na ich ławkę, a oni szli do niej powolnym krokiem.

Nie chciałam patrzeć się w ich stronę, ale coś mnie podkusiło. Cooper kiedy na mnie spojrzał to widziałam w oczach gniew, ale kiedy na mnie spojrzał lekko się usmiechnął. Za to Niall szedł pewny siebie, pewnym krokiem nawet na mnie nie patrząc.

Dlaczego?

- Byłaś wczoraj na tej imprezie? - odezwała się do mnie Olivia.

- Tak, ale nie było jakoś zajebiście. Nie byłaś? W sumie nie widziałam cię - szepnęłam na tyle, żeby dziewczyna usłyszała.

- Nie, musiałam zostać z młodszym kuzynem. Tak bardzo żałuję - powiedziała smutnym głosem.

- Ojj nie masz czego, jeszcze nie raz będzie taka okazja - uśmiechnęłam się co dziewczyna odwzajemniła i skupiłyśmy się obie na lekcji, bo z tego co wiem ma być sprawdzian. Jeśli dostanę kolejną pałe, rodzice nie będą zadowoleni, a ja nie zdam.

Po 10 minutach zadzwonił dzwonek więc wybiegłam szybko z klasy szukając wzrokiem mojej przyjaciółki. Na ławce na korytarzu czekała już Chloe więc podeszłam do dziewczyny siadając obok niej.

- Czemu nie byłaś na chemii? - uśmiechnęłam się dumnie, bo bardzo dobrze wiedziałam czemu jej nie było.

- Oj błagam cię lepiej nie pytaj. Przelizałam się z Cooperem, na dodatek nawaliłam się w trzy dupy. Ty mnie zostawiłaś, przyszłam do domu o 6 rano. Mam przechlapane u mamy i szlaban do końca tygodnia - westchnęła dziewczyna, jakby prawie miała się rozpłakać. Była wręcz załamana.

- Ejejejj - przytuliłam ją i dodałam - Przecież twoja mama nigdy nie miała problemów co do twoich imprez. A jeśli chodzi o Coopera to nie przejmuj się nim, on pewnie nie wiele z tego pamięta - chciałam jakoś wesprzeć dziewczynę dodając jej otuchy - Plus mam ci przypomnieć jak ty mnie wystawiłaś i zostawiłaś na pastwę losu z Parkerem?

- Ja nie wiem, powiedziała, że to już jest lekka przesada i że się staczam - odsunęła się ode mnie, a w jej oczach dostrzegłam smutek - Plus Jebać Parkera i kiedyś mi za to podziękujesz.

- Dobra nie przejmuj się. Miałyśmy plany, ale te plany przeniosą się do ciebie. Przyjdę w piątek i zrobimy sobie jakiś melanż, żeby nikt się o tym nie dowiedział - ułożyłam ręce na jej policzkach i pocałowałam w jej mały nosek - Plus nigdy nie podziękuję.

- Dobra brzmi zachęcająco i zajebiście i w sumie nie mam już argumentów o plusach i Parkerze - uśmiechnęła się po czym szybko poszłyśmy w stronę stołówki, żeby nie spotkać się przypadkiem z Cooperem.

Do końca tego dnia ja i Chloe miałyśmy razem lekcje bez Coopera i Nialla, bo my byłyśmy na wfie, a tamci siedzieli na plastyce. Dalej zastanawiam się jak oni sobie tam radzą. Odwołali nam dzisiaj geografię z czego wszyscy niezmiernie byli zadowoleni.

- Dobra dziewczyny idźcie się przebierać i widzimy się za tydzień - powiedziała do nas pani Davies, a każda z nas pobiegła do szatni się przebrać.

- Co dzisiaj będziesz robić? - spytała po chwili Chloe.

- O zapomniałam ci powiedzieć, ale wiedźma od chemii kazała mi zostać po lekcjach za moje spóźnienie - westchnęłam ze smutną miną.

- O M G - posłała mi tylko współczujące spojrzenie i poklepała po ramieniu.

- A weź...

Przebrałam się już w swoje wygodne ubrania. Na jedno dobrze wyszło, że ubrałam dziś ten dres, bo pomimo, że wyglądam okropnie to jest mi przynajmniej wygodnie. Poprawiłam jeszcze włosy, a następnie wyszłam z szatni kierując się do klasy, gdzie mam w niej siedzieć przez najbliższe 2h z kretynem Niallem.

- No to co, jak wyjdziesz z burdelu to dzwoń. Cały dzień w domu będzie mi się nudzić - rzekła Chloe i westchnęła przymykając oczy.

- To nie wiem, poucz się, albo zrób porządki w twojej szafie.

- No chyba cię coś pogrzało - popatrzyła się na mnie poszerzając oczy-  Dobra ja spadam. Papaa - przytuliła mnie na pożegnanie widząc w drzwiach swoją mamę.

- No trzymaj się - odwzajemniłam uścisk i weszłam do klasy.

W klasie już były jakieś osoby, które kojarzę z widzenia, a jak już znam to nie rozmawiamy ze sobą. Usiadłam w ostatniej ławce i zaczęłam coś przeglądać na telefonie. Po kilku minutach do klasy wszedł Cooper i Niall, na których widok przewróciłam oczami.

- Bo ci tak zostanie - odezwał się Niall i zajął przede mną miejsce razem ze swoim przyjacielem.

- Co tam Jenn? Jak było na wfie? - odwrócił się do mnie Cooper opierając o mój stolik.

- Chujowo - rzekłam na co się zaśmiał i odwrócił wzrok, w tym przy okazji siebie na nauczycielke, która weszła do klasy.

- Proszę bardzo, oddajemy telefony do koszyczka na moim biurku - powiedziała tym swoim skrzeczącym głosem, a wszyscy wstali z ławek i zaczęli oddawać swoje telefony - Nie rozmawiamy, a jedynie odrabiamy lekcje. Cooper i Sophia wychodzą wcześniej, rozmawiałam z rodzicami i oni was stąd odbiorą, bo macie tam coś ważnego. A więc wasza dwójka zrobi dla mnie referat, o czym chcecie dotyczący mojego przedmiotu. Zrozumieliście? - spytała, na co jej przytaknęli.

- Jenn, idziesz dzisiaj z nami na domówkę do Zacka? - odwrócił się znowu Cooper i zapytał.

- Nie, ona nigdzie nie idzie, a jak masz ją zamiar zabrać to ja nie idę i odpadam - wtrącił się zdenerwowany Niall.

- Boże kiedy wy w końcu dojdziecie do porozumienia? - złapał się za głowę Cooper przewracając oczami.

- Nigdy - powiedzieliśmy równocześnie z Niallem, a ja popatrzyłam na niego z pogardą.

Ah, wracamy do rzeczywistości.

- Jesteście niemożliwi.

Cooper odwrócił się przodem, a ja po chwili wyciągnęłam książkę, którą z zaciekawieniem zaczęłam czytać.

Wiedziałam, że nigdy z Niallem nie da się dojść do jakiegokolwiek porozumienia. Po prostu ta żyjąca istota jest tak irytująca, że ja nie mogę. Przesiadłam się na krzesło koło mnie i oparłam o ścianę, próbując zasnąć, bo z tego mojego czytania to chyba nic nie będzie.

Obudziłam się i zerwałam szybko z krzesła. Popatrzyłam na godzinę, która wskazywała 16.30, a więc zostało nam jeszcze pół godziny do końca. Cooper już poszedł, a ja nie miałam zbytnio co robić i z kim gadać. Niall grał w jakąś grę na swoim zastępczym telefonie. Jebaniutki.

- Dobra widzę, że się nudzicie, proszę bardzo tutaj macie kartę pracy. Zróbcie ją w parach, ławkami tak jak siedzicie koło siebie i za pół godziny macie mi ją oddać. Podpiszcie się i do dzieła.

Nauczycielka podała wszystkim pracę. Po chwili zorientowałam się, że przecież muszę być w parze z tym idiotą. Pani Amanda westchnęła głośno patrząc na mnie i Nialla, bo jako jedyni siedzimy w miejscu.

- Jennifer i Niall czy mam was jakoś ze sobą siłą złączyć? Szybko się proszę zabrać do pracy - rozkazała, a po chwili koło mnie zjawił się chłopak.

- Czego tu chcesz? - spytałam oschłym głosem.

- Mamy robić to gówno, głucha jesteś? - widziałam, że powoli zaczął się denerwować z czego nie ukrywam byłam zadowolona.

- Myślisz, że będę to z tobą robić? Jak chcesz to sam sobie to pisz - rzuciłam długopis na ławkę, a Niall wziął go do ręki i podpisał tylko mnie i zaczął zaznaczać losowe odpowiedzi.

- Teraz pasuje? - zapytał patrząc na moją twarz, perfidnie się uśmiechając.

Jak on mnie irytuje, boże błagam cię o cierpliwość.

W końcu skończył się już nasz czas pobytu tutaj, wszyscy oddawali kartki i zbierali swoje rzeczy. Niall wstał z zamiarem oddania tej kartki, na której było moje imię i nazwisko, ale szybko zatrzymałam go rękę.

- Nie ma szans, że to zrobisz - zacisnęłam zęby i pogroziłam mu palcem.

- Ja nie zrobię? To patrz - poszedł w stronę nauczycielki i oddał kartkę.

Spojrzałam na niego i byłam tak zdenerwowana, że o mało nie dałam mu z liścia. Wiem, że to po części byle jaki powód do wkurzania się, ale ja już miałam dwie jedynki z chemii i jedną tróję. Jeśli dostanę kolejna pałe przez to, że kretyn Niall pozaznaczał chuj wie co na tej kartce to mogę sobie pomarzyć o szkolnej wycieczce.

- Nienawidze Cię - warknęłam do chłopaka i wymijając go wyszłam ze szkoły.

Szłam chodnikiem i słuchałam najnowszej piosenki Harrego Stylesa. Dzisiejszy dzień był bezsensu, żałuję że w ogóle poszłam do tej szkoły. A no taaak... zapomniałam, że to kochana mamusia mnie do niej obudziła.
W dodatku boli mnie głowa i czuję, że będę chora. Usłyszałam, że ktoś na mnie trąbi więc wyjęłam słuchawki i zobaczyłam, że to znów ten idiota.

- Jedziesz ze mną - rozkazał.

Spojrzałam na niego jak idiotę, którym w sumie to już był.

- Chyba cię coś boli - prychnęłam nadal idąc przed siebie.

- Jenny, nie mam ochoty się z tobą przedrzeźniać, bo robi się już to dziecinne, a my niedługo mamy po 18 lat - westchnął.

Miał rację, niedługo będziemy pełnoletni, a my dalej zachowujemy się jak w podstawówce czy nawet w przedszkolu.

Gdy tak się zastanawiałam, nie zauważyłam, że on wyszedł z auta i przerzucił mnie przez swoje ramię.

- Niall ty debilu puszczaj mnie - kopałam i biłam pięściami w niego, ale to nic nie dało. Skąd ten idiota ma tyle siły.

- Teraz się zamkniesz i wsiądziesz grzecznie do auta - postawił mnie na nogi, a następnie otworzył drzwi i popchnął na siedzenie w przodzie. Obszedł auto i usiadł na swoje miejsce obok.

- A teraz powiedz mi, dlaczego zachowujesz się jak dzieciaczek - zapytał i odpalił auto.

- Jak ja się zachowuje? - oburzyłam się
i spojrzałam w jego stronę - Przecież to ty ciągle masz jakieś odzywki i o wszystko problemy.

- Oh Jenny, proszę cię nie drzyj się przynajmniej - zatkał swoje ucho poprawiając się na swoim siedzeniu.

- To powiedz mi o co ci chodzi i dlaczego muszę jechać z tobą w tym jebanym samochodzie - mruknęłam nie mając siły na tzw. darcie mordy.

- Bo jest zimno.

- No i niech będzie, a w ogóle co cię to interesuje, co interesuje cię moje życie?
Na chuj ja tu w ogóle siedzę? Co? Może kurwa w końcu przestaniesz robić z siebie takiego niezdecydowanego bad boya, który widzi tylko czubek swojego nosa.

Wybuchnęłam taką złością, że w sumie sama się po sobie tego nie spodziewałam. Dawno mu czegoś takiego nie powiedziałam, może niedługo będę tego żałować, ale niech wie.

- No to wypierdalaj stąd, wcale nie muszę cię w tym aucie tu trzymać - prychnął i dość gwałtowanie zahamował.

Jak najszybciej wysiadłam z auta, oczywiście wpadając w jakąś kałuże, bo inaczej nie mógł mnie wysadzić.

Kiedy wróciłam do domu nie czułam stóp, rąk, a nawet twarzy. Gdy tylko ściągnęłam kurtkę i buty od razu pobiegłam zrobić ciepłą herbatę. Czuję, że cała zmarzłam, a po drodze idąc w stronę domu uroniłam kilka łez, które czuje, że również są jak sopelki lodu.

Continue Reading

You'll Also Like

347K 12.7K 8
"Kłamca na zawsze pozostanie kłamcą". Wydawać by się mogło, że historia Vivian i Venoma już dawno dostała swoje zakończenie. Chłopak wyjechał z miast...
247K 7.7K 38
2 tom trylogii Bad choice Pierwszy tom zakończył się raną, którą zadały jej słowa pewnego chłopaka, Amaya musi stanąć przed lustrem własnych uczuć...
325K 13.7K 37
Nadia mieszka razem z rodziną w wynajmowanym domku. Nie powodzi im się zbyt dobrze. Ona musi dorabiać w kawiarni za niewielką pensję, jej brat zarabi...
12.2K 51 2
Anastazja Miller, słynna córka David'a Miller'a. Na początku wakacji przeprowadziła się do Chicago, żyło jej się tutaj dobrze, poznała dwie dziewczyn...