Niepodzielność

By saddest_smile

25.8K 1.7K 237

Therese Belivet ma wszystko o czym może marzyć kobieta pod koniec lat 40. Dobrze sytuowanego narzeczonego, sa... More

I.
II.
III.
IV.
V.
VI.
VII.
VIII.
IX.
X.
XI.
XII.
XIII.
XIV.
XV.
XVI.
XVII.
XVIII.
XIX.
XX.
XXI.
XXII.
XXIII.
XXIV.
XXV.
XXVI.
XXVII.
XXVIII.
XXIX.
XXX.
XXXI.
XXXIII.
XXXIV.
OGŁOSZENIE
XXXV.
OGŁOSZENIE 2
XXXVI.
XXXVII.
XXXVIII.
XXXIX.
XL.
XLI.
XLII.
XLIII.
XLIV.
XLV.
XLVI.
XLVII.
XLVIII.
XLIX.
L.
LI.
LII.

XXXII.

411 27 15
By saddest_smile

Therese obudziła się w tym samym momencie, w którym poczuła jak Carol zjeżdża dłonią na jej pośladki i przybliża ją do siebie jeszcze bardziej. Pocałowała jej obojczyk i słysząc ciche mruknięcie, zaśmiała się.

– Budź mnie już zawsze w taki sposób - powiedziała blondynka nie otwierając oczu, jednak jej usta ułożyły się w szczery uśmiech.

– Postaram się - odparła sennie. Która była godzina? Rozejrzała po pomieszczeniu i na szafce nocnej od strony Carol spojrzała na zegar. Była dopiero szósta, ale wiedziała że musi wstać, wrócić do domu i jakoś wyjaśnić Connorowi dlaczego wraca dopiero teraz.

Przewróciła się delikatnie na plecy i w głowie zaczęła odtwarzać obrazy z poprzedniego dnia.

– Carol - zaczęła niepewnie i tym samym oderwała od swojego brzucha ukochaną - Co stanie się jeśli wróci Richard?

Kobieta spojrzała na nią lekko zmartwiona i oparła się o swoje ramię, opuszkami palców, gładząc nagą skórę dziewczyny.

– Nie wiem, kochanie - odparła szczerze - Ale jak na razie nic nie wskazuje na to, że wróci.

– A jeśli? Znowu mnie zostawisz? - wbiła wzrok w kwiecistą poszewkę na kołdrę i zaczęła bawić się materiałem.

– Nie. Obiecuję, że już cię nie zostawię - odpowiedziała po krótkiej chwili milczenia - Wtedy...po prostu się wystraszyłam.

– Czego? - odważyła się na nią spojrzeć - Naprawdę myślisz, że on byłby zdolny coś mi zrobić? Analizowałam ten napad - wyznała - Nie jestem pewna, czy to stało się przez Richarda, czy ktoś po prostu nas widział albo słyszał.

– Pewnie się tego nie dowiemy. Chciałabym wierzyć, że to nie moje dziecko posunęło się do czegoś takiego, ale kiedy z nim rozmawiałam... Wydawało mi się, że to zaplanował. Jak jakiś...psychopata.

Therese kiwnęła lekko głową. Wciąż jednak z tyłu głowy miała myśl, że związanie się z Carol i nawet próba wychowania z nią dziecka będzie ponad jej siły. Bała się tego, że kiedy urodzi się dziecko, kobieta straci nią zainteresowanie, jeśli jeszcze do tego wróci Richard to...

– Hej - głos kobiety wyrwał ją z zamyślenia - Nie zadręczaj się tym, dobrze?

– Przepraszam. Sama nie wiem co mam zrobić.

– To znaczy?

– Chcę z tobą być - przyznała - Ale... Boję się, że nie wytrzymasz ze mną i z ciągle płaczącym dzieckiem.

Carol zaśmiała się i położyła głowę na poduszce, patrząc z tej perspektywy na dziewczynę.

– A co jeśli to ty nie wytrzymasz ze mną? - prychnęła i położyła dłoń na brzuchu dziewczyny - Albo ten mały szkrab z nami dwiema? - zamilkła na moment - Mamo - odezwała się znowu cienkim głosem, imitującym głos dziecka - Jak będziesz tyle myśleć to obiecuję, że będę cały czas płakał jak już się urodzę - zakończyła, a Therese zaśmiała się głośno - Widzisz? Nawet on mówi, że masz wyluzować.

– Kocham cię Carol - powiedziała w końcu brunetka i pocałowała kobietę delikatnie w usta.

Powróciła z powrotem myślami do teraźniejszości i znów spojrzała na Carol, która chyba ponownie zasnęła bo jej oddech stał się równomierny i spokojny. Nie chciała jej budzić, więc po cichu wyszła z łóżka i skierowała się do łazienki. Spojrzała na siebie w lustrze i zobaczyła na ciele kilka malinek. No tak, Carol nie byłaby sobą gdyby tego nie zrobiła. Przemyła także twarz wodą i skorzystała z toalety. Później wzięła szybki prysznic i gdy wychodziła z łazienki zobaczyła jak blondynka ledwo przytomna wchodzi do kuchni. Therese poszła zaraz za nią i gdy ta stała przy kuchence, gotując wodę na kawę, objęła ją od tyłu.

– Idź do łóżka, a ja zrobię śniadanie - powiedziała sennie.

– Mogę zjeść tutaj - odparła szybko.

Carol obróciła się w jej stronę i pogładziła czule po policzku.

– Dzisiaj robimy sobie wolne - zaczęła - Przyniosę ci śniadanie do łóżka, bo nie chcę żebyś niepotrzebnie się przemęczała - ukąsiła lekko jej dolną wargę i odsunęła się.

– Zjedzenie przy stole nie jest specjalnie męczące - zauważyła, a Carol przekrzywiła głowę w bok i złapała się pod boki.

– Naprawdę musisz mi psuć tę frajdę? - zapytała z udawaną irytacją.

Therese przewróciła oczami i udała się z powrotem do łóżka. Wiedziała, że nie było sensu kłócić się z kobietą. Czekając na ukochaną zaczęła znów zastanawiać się jak ma powiedzieć Connorowi, że jest w ciąży i że muszą się rozstać? Jak na to zareaguje? Zapewne będzie wściekły. Miała tylko nadzieję, że nie będzie robił jej żadnych problemów. Zresztą nie chciała mu ograniczać kontaktu z dzieckiem. Jeśli będzie chciał go utrzymywać sam z siebie to w porządku, jeśli nie - trudno. Postanowiła do niego zadzwonić i go uspokoić, bo podejrzewała, że martwi się o nią. Telefon leżał po jej stronie łóżka to też sięgnęła do urządzenia i wybrała numer.

– Cześć - powiedziała do słuchawki, uśmiechając się lekko.

Therese? Gdzie ty jesteś?

– Zatrzymałam się na noc u przyjaciółki. Przepraszam, że nie powiedziałam ci wczoraj, ale skończyłyśmy późno i...

– U jakiej przyjaciółki?

– U Carol. Poznałeś ją.

– Och...

– Posłuchaj...Kiedy wrócę wieczorem chciałabym z tobą porozmawiać. Będziesz w domu?

– Tak, do dwudziestej. Potem idę do pracy. Therese, wszystko dobrze?

– Tak. Będę przed dwudziestą. Do zobaczenia - usłyszała jak Carol wchodzi do sypialni i odłożyła szybko słuchawkę telefonu.

Uśmiechnęła się z czułością, gdy kobieta postawiła na jej kolanach tacę z jedzeniem.

– Ten sok wypij cały, bo jest to bomba witaminowa - wskazała na szklankę z dziwnie zielonkawym płynem.

– Dobrze, mamo - zacisnęła usta w cienką linię, żeby nie wybuchnąć śmiechem. Spojrzała na talerz, gdzie naleśniki układały się w kształt serca. Było to trochę kiczowate, ale nikt wcześniej nie zrobił dla niej czegoś takiego, co uważała za naprawdę kochane i urocze.

Kobieta wyszła po chwili z sypialni i wróciła z powrotem, gdy Therese kończyła już jeść. Miała mokre włosy i pachniała balsamem do ciała, co świadczyło o tym, że właśnie się kąpała. Dziewczyna odłożyła tacę na ziemię i rozłożyła ramiona, aby Carol mogła się do niej przytulić, co też kobieta chętnie uczyniła.

– Rozmawiałaś z nim? - zapytała i odgarnęła kosmyk włosów dziewczyny z jej twarzy.

– Tak - odpowiedziała - To znaczy tylko mu powiedziałam gdzie jestem.

– Mówiłaś mu o nas?

– Co? Nie, oczywiście, że nie.

Carol kiwnęła głową i znów wtuliła się w dziewczynę.

– Kiedy już... - zaczęła i poszukała w głowie odpowiednich słów - Kiedy już się rozstaniecie, wprowadzisz się do mnie?

Therese odsunęła się gwałtownie i spojrzała zdziwiona na kobietę.

– To nie za wcześnie? - zapytała i podrapała się w tył głowy - Znaczy... chcę tego i to bardzo, ale...Może poczekajmy jeszcze chwilę?

– Dlaczego? Chcesz mieszkać sama? A jak coś ci się stanie, albo...

– Carol - przerwała jej, kładąc palec na usta - Nie jestem chora, tylko jestem w ciąży. Nie wiem co będzie po dzisiejszej rozmowie z Connorem. Muszę... Chyba muszę mieć pewność, że obie jesteśmy gotowe na taki krok.

– Uważasz, że ja nie jestem gotowa na zamieszkanie z tobą? - parsknęła - Rozmawiałyśmy o tym wczoraj i wydawało mi się, że ufasz mi w tej kwestii.

– Ufam. Kochanie - przytrzymała ją za rękę, gdy Carol chciała wstać z łóżka - Tylko będę potrzebowała trochę czasu na ułożenie sobie tego wszystkiego. Przeprowadzka to nie takie hop siup.

Blondynka wypuściła głośno powietrze z płuc i z powrotem wróciła do łóżka.

– Spakowanie swoich rzeczy i przeniesienie ich tutaj to prosta rzecz - zauważyła i Therese wyczuła jej zdenerwowanie.

– Wiem. Boże! - przetarła dłonią czoło - Do wczoraj nawet nie wiedziałam czy chcę tego dziecka. Potrzebuję chwili, żeby to przemyśleć.

– Przepraszam - przyznała - Masz rację. Dam ci chwilę czasu - pocałowała jej ramię - Nie chcę cię stracić... was stracić - położyła po raz kolejny dłoń na jej brzuchu. Therese przykryła rękę Carol swoją i uśmiechnęła się z miłością do kobiety.

– Dziękuję - odpowiedziała i pocałowała Carol w usta - Tylko proszę. Kiedy już razem zamieszkamy nie rób mi tych ohydnych soków - zaśmiała się w jej usta a Carol popchnęła ją delikatnie na plecy i usadowiła się między jej nogami.

– Nie smakują ci moje soki? - udała oburzoną i przytrzymała mocno ręce dziewczyny nad jej głową - Może zapytamy samego zainteresowanego? - zwróciła się do jej brzucha.

– To właśnie on powiedział, że więcej nie da rady w siebie wchłonąć.

Carol zaczęła łaskotać dziewczynę, niemal doprowadzając ją do płaczu ze śmiechu.

– P-proszę...Już nie - znów się zaśmiała i próbowała odepchnąć dłonie ukochanej ze swojego ciała.

– Przestanę jak powiesz, że smakują ci moje soki!

– T-tak...Smakują i chcę... żebyś mi je robiła cały czas!

Carol przestała znęcać się nad dziewczyną i tym razem zaatakowała jej usta, całując je leniwie. Therese oplotła biodra kobiety swoimi nogami i oddawała pocałunki. Uświadomiła sobie jak bardzo chce, aby takie poranki zdarzały się już do końca ich dni.

Poczuła jak usta Carol schodzą w dół jej ciała i rozszerzyła bardziej nogi, wiedząc do czego to zmierza. Ta chwila trwałaby zapewne w nieskończoność, gdyby nie głośne dobijanie się do drzwi. Blondynka pocałowała szybko Therese i jęknęła w jej usta, gdy dźwięki nie ustawały.

– Cholera - warknęła i podniosła się, nakładając na siebie szlafrok - Nigdzie się nie ruszaj - powiedziała i pobiegła do drzwi.

Continue Reading

You'll Also Like

169K 5.4K 51
opowiadanie LGBT Okładka ( zdjęcie na okładce nie jest mojego autorstwa) Jednak całe opowiadanie to moje autorstwo dlatego też zabrania się kopiowani...
335K 8.8K 41
18- letnia Layla Davies wyjeżdża do swojego starszego brata na studia, nie wie jednak, że z jej bratem mieszka jego najlepszy przyjaciel - Anton Aris...
8.2K 217 24
Elinor przeprowadza się do Londynu , dziewczyna nie przepada za nową szkołą ale szybko nawiązuje znajomość z niską Czarnowłosą znaną inaczej jako lau...
268K 10.5K 89
••skończone•• Kiedy Camili nudzi się tak bardzo... •Tłumaczenie opowiadania ,,post-it;camren" użytkownika @zaygreen•