Minął tydzień od przyjazdu Arii i całe cholerne cztery dni odkąd się do mnie nie odzywa. Postanowiłem dać jej czas bo widziałem że coś ją gryzie ale tak cholernie mi jej brakowało że musiałem odezwać się do niej pierwszy. Czułem że mi się wymyka a nie mogłem po raz kolejny jej stracić. Te cztery dni spożytkowałem na pracę ale też na wcielanie mojego planu w życie. Rozmawiałem już z Namjoonem tak jak mi radził Tae i bez problemu udało nam się załatwić jej rozmowę z managerem. Do tego zrobiłem małe przemeblowanie w jednej z sypialni tak żeby dostosować ją do potrzeb Arii. Mam nadzieję że mi nie odmówi. Czas do niej napisać....
Szuka mieszkania, mam nadzieję że jeszcze nic nie znalazła bo będę miał problem ale z drugiej strony wiem że chce się wyprowadzić od rodziców więc łatwiej będzie mi ją przekonać żeby skorzystała z mojej propozycji.
Nie mogłem się już doczekać kiedy w końcu przyjdzie, kiedy w końcu ją zobaczę. Chodziłem po salonie w tą i spowrotem jak wariat aż w końcu usłyszałem upragniony dźwięk dzwonka do drzwi.
JK: Nareszcie jesteś - porwałem ją w ramiona i mocno przytuliłem
HA: Jestem, ale jak mnie zaraz nie puścisz to się uduszę - poluźniłem trochę uścisk i odsunąłem ją lekko od siebie na tyle żeby móc jej spojrzeć w oczy
JK: Dawno Cię nie widziałem - i bez zastanowienia się nad tym co ja właściwie robię pocałowałem ją.
Zawahała się, poczułem to ale po chwili jednak oddała mi pocałunek i zarzuciła mi ręce na szyję. Boże jak dobrze było znów poczuć jej miękkie usta na swoich. Chwilo trwaj myślałem, ale musiałem to przerwać bo chciałem z nią porozmawiać.
JK: Tęskniłem - szepnąłem jej do ucha gdy przerwałem pocałunek i znowu ją przytuliłem
HA: Kookie - zaczęła a w jej tonie głosu wyczułem że to nic dobrego - co my wyprawiamy?
JK: Nie wiem o czym mówisz - udawałem głupiego jednocześnie mocniej ją przytulając bo nie chciałem spojrzeć jej w oczy
HA: Proszę porozmawiajmy - niechętnie ją puściłem i zaprowadziłem na sofę do salonu
JK: Słucham - założyłem ręce na piersi i czekałem na jej ruch
HA: Wiesz dlaczego nie odzywałam się do Ciebie przez ostatnie 4 dni?
JK: Dlaczego?
HA: Bo chciałam wszystko na spokojnie przemyśleć. I chcę żebyś teraz Ty na spokojnie mnie wysłuchał.
JK: Nie mam innego wyjścia....
HA: Mój powrót do domu i nasze ponowne spotkanie to coś o czym marzyłam i czego chciałam już od dawna ale to co się stało potem nie powinno mieć w ogóle miejsca. Jesteśmy przyjaciółmi i tak powinniśmy się traktować. Przepraszam że zaproponowałam Ci ten chory układ ale sądziłam że będę umiała podejść do tego na luzie ale nie umiem jest mi trudno zachowywać się przy Tobie inaczej jak jesteśmy sami i trzymać Cię na dystans jak jesteśmy w towarzystwie. Kookie ja muszę iść dalej, muszę zacząć coś robić ze swoim życiem, przede wszystkim muszę wyprowadzić się od rodziców, bo moja matka stała się jakaś nadopiekuńcza i mam jej dość przez te cztery dni. No i przede wszystkim muszę znaleźć pracę.
JK: Rozumiem. Czyli chcesz żebyśmy byli tylko przyjaciółmi?
HA: Tak - spuściła głowę - przepraszam.
JK: Nie przepraszaj - przysunąłem się do niej i ją przytuliłem - skoro tego chcesz nie pozostaje mi nic innego jak to zaakceptować - tak bardzo chciałem w to wierzyć, w to że chcę tego co ona ale prawda była inna, tylko co ja mogłem zrobić.
HA: Dziękuję - pocałowała mnie w policzek
JK: Jesteśmy przyjaciółmi i wiesz że dla Ciebie zrobię wszystko - odsunąłem się od niej i spojrzałem jej prosto w oczy - Pamiętasz jak Ci napisałem, że mam dla Ciebie niespodziankę?
HA: A tak! - wyraźnie się ożywiła i w końcu mogłem zobaczyć jej uśmiech
JK: Bo widzisz, tak jakby rozmawiałem z Namjoonem i w poniedziałek masz rozmowę w sprawie pracy z naszym managerem - powiedziałem to na jednym tchu i czekałem na jej reakcję
HA: Że co zrobiłeś?! Żartujesz?! Ale jak to?! Że w poniedziałek?! To za trzy dni!! O boże, będę miała możliwość pracować z Wami?! Ja nie dam rady! - z prędkością światła przeszła z ekscytacji w panikę
JK: Uspokój się to tylko rozmowa, dowiesz się wszystkiego w poniedziałek - złapałem ją za ramiona i nią potrząsnąłem - a poza tym jak Ty nie dasz rady to kto? Jesteś piękna, mądra, utalentowana, charyzmatyczna .... mam wymieniać dalej!
HA: Nie, nie trzeba już pewnie wystarczająco jestem czerwona od tych komplementów. Dziękuję - rzuciła mi się na szyję i zaczęła całować po policzkach po chwili jednak przestała bo dotarło do niej co robi.
JK: Jeszcze nie masz mi za co dziękować. Jak dostaniesz tą pracę wtedy będziemy mieli co świętować.
HA: No tak masz rację, ale i tak dziękuję że w ogóle będę miała szansę żeby porozmawiać z Waszym managerem ale zaraz mówiłeś coś o dwóch a nawet trzech niespodziankach? - spojrzała na mnie z ciekawością
JK: No tak więc mam dla Ciebie propozycję ale najpierw musisz mi obiecać że nie powiesz od razu NIE i że dobrze to przemyślisz. Obiecujesz?
HA: A jak nie obiecam to mi nie powiesz o co chodzi?
JK: Tak, nie dowiesz się w ogóle co to za propozycja.
HA: No ok, obiecuję że nie powiem od razu NIE.
JK: Ok, no więc chciałbym żebyś się do mnie wprowadziła. Mieszkam sam i fajnie byłoby wracać po pracy do domu i wiedzieć że ktoś tam na Ciebie czeka a poza tym i tak będziemy pracować razem więc tak nam będzie łatwiej.
HA: Oszalałeś do reszty? Jak Ty sobie to wyobrażasz? - Aria wstała z kanapy i zaczęła się nerwowo przechadzać po salonie.
JK: Sama mówiłaś, że chcesz się wyprowadzić od rodziców. Szukałaś już czegoś?
HA: W sumie to nie, chciałam zrobić to dzisiaj. Wzięłam nawet ze sobą laptopa i miałam iść do jakiejś kawiarni i na spokojnie coś znaleźć.
JK: Możesz usiąść bo mnie zaraz głowa rozboli od tego Twojego chodzenia w tą i spowrotem - złapałem ją za nadgarstek i pociągnąłem na kanapę.
HA: Przepraszam, jak jestem zdenerwowana to nie mogę usiedzieć w miejscu.
JK: Ale czym Ty się denerwujesz? Tym że chcę żebyś się do mnie wprowadziła?
HA: To też, ale.... - chciała coś powiedzieć ale przerwała
JK: Aria mów do mnie, widzę że coś Cię gryzie, czuję że nie powiedziałaś mi wcześniej całej prawdy i dlatego się wahasz.
HA: Och Kookie dlaczego Ty mnie tak dobrze znasz.....
JK: Proszę Cię tylko żebyś była ze mną szczera, to nie jest takie trudne.
HA: Obiecaj mi że to co powiem nic między nami nie zmieni.
JK: Same obietnice dzisiaj co? Ok, obiecuję.
HA: Bo prawda jest taka, że ja zerwałam ten nasz układ dlatego że zaczęłam chyba znowu coś do Ciebie czuć - znowu zaczęła chodzić po salonie - i to mnie przeraża. Do tego teraz jeszcze mi proponujesz wspólne mieszkanie. Pogubiłam się już w tym wszystkim. Sama nie wiem czego chcę, co czuję. Nie wiem co mam robić.
Wstałem szybko z kanapy i podszedłem do niej. Była do mnie odwrócona tyłem więc złapałem ją za talię i przyciągnąłem ją do siebie. Zamknąłem ją w swoich ramionach przytuloną do mojego torsu. Była zdenerwowana więc chciałem najpierw żeby się uspokoiła dlatego milczałem i czekałem.
Staliśmy tak z 5 może 10 minut, nie wiem i nie obchodziło mnie to, chciałem jej dać tyle czasu ile będzie potrzebować. Gdy poczułem że jest spokojna odwróciłem ją do siebie i zmusiłem żeby na mnie spojrzała.
JK: Lepiej? - przytaknęła mi tylko głową - to dobrze. Mam pomysł....
HA: Jaki?
JK: Masz ochotę na małą drzemkę? - zapytałem patrząc jej prosto w oczy
HA: Kookie my.... - zatkałem jej usta ręką
JK: Przestań tyle myśleć. To tylko drzemka. Nie chcę Cię wykorzystać.
HA: W sumie....
Nie czekałem na jej dalszą odpowiedź. Podniosłem ją do góry a ona instynktownie złapała mnie za szyję i oplotła nogami w pasie. Przytrzymałem ją za pośladki i zacząłem iść do sypialni.
HA: Możesz zabrać te ręce z mojego tyłka?
JK: Mógłbym ale wtedy wylądujesz na podłodze - uśmiechnąłem się do niej cwanie.
HA: Ya!! Kookie ale Twoja sypialnia jest w drugą stronę?
JK: Wiem, ale my idziemy do Twojego nowego pokoju.
HA: Tyle że ja się jeszcze na nic nie zgodziłam.
JK: Wiem, chcę Ci tylko pokazać co tracisz.
HA: Jesteś niemożliwy. Ale zaraz przecież ja już widziałam wszystkie pokoje gościnne w Twoim mieszkaniu.
JK: Tego pokoju nie widziałaś bo przygotowałam go specjalnie dla Ciebie.
HA: Co?? Puszczaj mnie!!
JK: Już jesteśmy na miejscu - postawiłem ją na podłodze.
HA: Ja tam nie wchodzę!
JK: Jesteś pewna - zacząłem się do niej zbliżać a ona zaczęła się cofać tak że wpadła na drzwi od sypialni
HA: Oczywiście. Coś co Ty urządziłeś na pewno nie może być ładne więc po co będę tam wchodzić - próbowała mnie urazić ale wiedziałem że to tylko gra z jej strony
JK: Może nie jest tak duża jak moja sypialnia - złapałem ją jedną ręką za talię żeby mi nie uciekła a drugą ręką złapałem za klamkę - ale uznałem że będziesz jednak chciała mieć swój kąt no chyba że wolisz jednak spać u mnie ale wtedy będziemy musieli wrócić do naszego małego układu. To jak wchodzimy?
HA: Nienawidzę Cię!! Otwieraj te cholerne drzwi.
JK: Mądra dziewczynka - obróciłem ją w stronę drzwi i zasłoniłem jej ręka oczy
HA: Czy to jest konieczne?
JK: Oczywiście.....
Otworzyłem drzwi i z moją małą pomocą przekroczyliśmy próg sypialni. Zamknąłem za nami drzwi i dopiero wtedy odsłoniłem jej oczy.
JK: I jak? Podoba się?
HA: Jest pięknie - zaszkliły się jej oczy - dziękuję - pocałowała mnie w usta.
Ten gest wystarczył żebym od razu zareagował. Przyciągnąłem ją do siebie i pogłębiłem pocałunek. Reszta wydarzyła się już samoistnie.
Podniosłem ją za pośladki i zacząłem iść w stronę łóżka. Gdy do niego dotarłem ułożyłem nas na nim wciąż nie przerywając pocałunku. Wiedziałem, że nie mogę nic zrobić jeśli ona mi na to nie pozwoli.
JK: Aria pozwól mi to zrobić ostatni raz, później będzie tak jak chcesz..... Proszę. Pragnę Cię i chcę Cię poczuć ten ostatni raz.
HA: Kookie ja też tego chcę..... Chcę Ciebie, całego....
Więcej mi nie było trzeba. Zaczęliśmy zrzucać z siebie ubrania i po chwili miałem ją nagą, była taka piękna że nie mogłem oderwać od niej wzroku.
HA: Zamierzasz się tak gapić czy w końcu zaczniesz coś robić a może wolisz żebym to ja zajęła się najpierw dla odmiany Tobą - tego się nie spodziewałem
Aria nie zamierzała jednak dłużej czekać i przewróciła mnie na plecy i usiadła na mnie okrakiem.
HA: Teraz będziesz miał doskonały widok na moje usta - przejechała językiem po nich - na moje piersi - zaczęła się po nich dotykać jedną ręką - i na.... - włożyła drugą rękę między nogi i zaczęła się pieścić
Jak tak dalej pójdzie to dojdę na sam widok robiącej sobie dobrze Arii. Nagle przerwała i zaczęła mnie całować. Moje ręce ściskały ją za pośladki. W pewnym momencie poczułem jej dłoń na moim penisie. Zaczęła poruszać nim w górę i w dół. Z mojego gardła wydobył się pomruk zadowolenia a moja mała diablica uśmiechnęła się cwanie i pocałunkami zaczęła schodzić w dół w końcu dotarła do swojego celu i wzięła go do buzi. Brała go całego, ssała go i lizała na całej długości co jakiś czas się krztusząc. Byłem w niebie, było mi tak dobrze że o mały włos a skończyłbym w jej ustach. Na szczęście dziewczyna wie co robi i w porę przerwała. Znalazła prezerwatywę w moich spodniach którą założyła mi ustami i skradając się jak kotka weszła na mnie i dosiadła jak wprawny jeździec. Złapałem ją za biodra i zacząłem nią poruszać ale ona mnie odepchnęła i sama zaczęła mnie ujeżdżać. To ona dzisiaj dyktowała warunki i tempo ja tylko mogłem się jej podporządkować. Masowałem jej łechtaczkę jedną ręką a piersi drugą, widziałem że jest już blisko bo jej ruchy znacznie przyspieszyły a oddech stał się cięższy. Nagle jej ciało wygięło się w łuk i Aria osiągnęła spełnienie. Sam nie chciałem jeszcze kończyć i resztkami silnej woli się powstrzymałem. Leżała teraz na mnie spełniona i szczęśliwa, tyle że ja jej jeszcze potrzebowałem. Widziałem że jest już zmęczona więc żeby jej za bardzo nie męczyć ułożyłem ją na plecach, rozgościłem się wygodnie między jej nogami i po prostu w nią wszedłem. Dzisiaj się nie spieszyłem, chciałem się nią nasycić jak najwięcej. Wiedziałem że to nie jest nasz ostatni raz, ale skoro ona chce w to wierzyć niech jej będzie. Ona kochała mnie a ja kochałem ją tyle że każde z nas było tchórzem i nie chciało się do tego przyznać. Potrafiłem przyznać się do tego przed Tae, przed sobą ale nie przed nią. Musiałem mieć pewność a teraz kiedy ona sama nie wie czego chce musiałem poczekać. Cierpliwie poczekać. Kochałem się z nią powoli i delikatnie, bo to w tej chwili nie był zwykły sex, my się kochaliśmy, całowałem ją a ona oddawała mi każdy jeden pocałunek. Gdy poczułem że się na mnie zaciska poddałem się i doszedłem razem z nią. Opadłem bez sił na materac, po chwili wstałem, wyrzuciłem prezerwatywę, ubrałem na siebie spodnie, jej podałem bieliznę i moją koszulkę. Wszedłem spowrotem do łóżka, w którym ułożyłem się wygodnie z Arią w ramionach i zasnąłem.