Czy będziesz kiedyś mój?! Len...

By Iwonaif

72.5K 5.4K 491

Avril Mazerton jest jedną z najlepszych projektantek ubrań w stylu steampunk w Nowym Jorku. Robert jest praw... More

1. AVRIL
2. AVRIL
3. AVRIL
4. AVRIL
5. Robert
6. Avril
7. AVRIL
8. Avril
9. AVRIL
10. Robert
11. Robert
12. AVRIL
13. AVRIL
14. AVRIL
15. AVRIL
16. AVRIL
17. Robert
18. AVRIL
19. Robert
20. AVRIL
21. AVRIL
22. AVRIL
23. AVRIL
24. Robert
25. AVRIL
26. AVRIL
27. Robert
28. Robert
29. Avril
30. Avril
31. AVRIL
32. Robert
33. AVRIL
35. AVRIL
36.Avril
37. Robert
38. Robert
39. Avril
40. Avril
Władcy półświatka
41. Robert
42. Robert
43. Epilog

34. AVRIL

1.4K 126 10
By Iwonaif


AVRIL

Została w biurze. Był wieczór, dookoła panowała cisza, a ona, skupiona na pracy, cieszyła się, że nikt jej nie przeszkadza. Siedziała w głębi pomieszczenia na swojej ulubionej kanapie i pracowała. Sprawdzała papiery, przewracała kartki w segregatorze i wprowadzała potrzebne dane do komputera. Jednak po jakimś czasie poczuła się dziwnie. Podniosła wzrok i zamarła w bezruchu. Dotarło do niej, że w drzwiach jej gabinetu stoi Robert. Wpatrzony w nią, z rękami zaplecionymi na piersi, wyglądał cały jak grzech śmiertelny.

Przyjechał – pomyślała z ciężkim uczuciem w sercu. Próbowała złapać oddech, powiedzieć coś lub wyprosić go, bo wiedziała, że to nie będzie łatwa rozmowa, a ona nie ma na nią jeszcze siły.

– Nic mi nie powiesz? – zapytał niskim, poważnym głosem.

Serce w jej piersi zadudniło jak szalone.

Rozplótł ręce i ruszył w jej kierunku. Jak zwykle wspaniale prezentował się w garniturze, a ona z rozmarzeniem śledziła ruch jego ciała i prawie przestała oddychać. Już przecież wiedziała, jak wygląda pod tym ubraniem. Zrobiło jej się gorąco. Spuściła wzrok i skoncentrowała się na tym, jak wybrnąć z tej sytuacji.

Tymczasem Robert przystanął przy niej i powiedział:

– Spójrz na mnie.

– Nie rób mi tego, proszę – powiedziała z trudem i powoli podniosła wzrok.

Spojrzał jej w oczy i pokiwał ze zrozumieniem głową. Zastanawiał się przez chwilę nad czymś, a potem usiadł na kanapie obok niej i oparł się wygodnie.

– Avril, nie możemy siebie unikać.

– Możemy – odparła po dłuższej chwili.

Siedziała na skraju kanapy, tyłem do niego i czuła jego wzrok na swoich plecach. Położył dłoń na jej biodrze, ścisnął i przesunął na talię. Avril przymknęła oczy i rozkoszowała się tym, jak ją dotykał. Tak niewiele było trzeba, a całe jej ciało poddawało się Robertowi. Wsunął rękę pod jej krótki, letni żakiet. Masował i pieścił jej skórę na plecach, kręgosłup, krąg po kręgu. Przymknęła oczy i chciała się temu poddać.

– Myślałem o tobie – odezwał się spokojnym i poważnym głosem.

Ciarki podniecenia przebiegły przez jej ciało.

– W ogóle nie powinieneś tu przychodzić – wyszeptała, poddając się jego dotykowi.

– Powiedz, że mnie nie chcesz, to pójdę sobie.

– Mieliśmy pozostać przyjaciółmi.

– Chcesz, abym był znów tylko twoim przyjacielem?

– Chciałabym, aby było między nami tak jak kiedyś.

– Beznamiętnie?

– Radośnie – wyszeptała. – Chyba wolałam tamte chwile, gdy czasami się spotykaliśmy, a ty mi się przyglądałeś i wojowałeś ze mną. Śmialiśmy się...

– Czyli to, co jest teraz, nie odpowiada ci.

– Nie, to zabija we mnie radość życia.

Gdy umilkła, usłyszała ciężkie westchnienie Roberta. Nie odsunął się i dalej trzymał dłoń na jej plecach, delikatnie gładząc jej skórę kciukiem. Spokojnie, jakby od niechcenia, a ona była taka roztrzęsiona.

– Mam powód, aby się z tobą spotkać – odezwał się w końcu. – Chciałem zaprosić cię na kolację, porozmawiać i wytłumaczyć parę rzeczy.

– To mów, skoro to takie ważne – rzuciła niedbale.

Z każdą chwilą czuła się gorzej. Powinna pracować, zapomnieć o nim i żyć spokojnie, a on przyszedł, usiadł i dotykał jej. Rozpraszał ją i absorbował sobą tak, że była gotowa oddać mu swoją duszę. Irytowało ją, że go pragnie, nadal kocha i że to, że masuje jej skórę, sprawia jej przyjemność Ten niewinny, czuły dotyk powodował, że jej ciało budziło się do życia i pragnęło czegoś więcej. Ciepło i żar podniecenia zalewały jej wnętrze. Robert burzył jej stabilny świat samym pojawieniem się tutaj, a przecież chciała zostać z Markiem.

Odchrząknął, a kciukiem powoli przeciągnął mocniej po paru kręgach jej kręgosłupa. Wyprostowała się i z trudem powstrzymała westchnienie przyjemności. Poczuła, że ogarnia ją złość na samą siebie, na niego i na to wszystko, co ich spotkało.

– Very nie ma w mieście – oświadczył.

Nie wytrzymała i odwróciła się dynamicznie do niego.

– Więc przyszedłeś tu, aby zaciągnąć mnie znów do łóżka?! – krzyknęła zniesmaczona.

– Nie... – On też od razu oderwał się od oparcia i usiadł prosto. Chciał coś powiedzieć.

– Nie kłam! – wtrąciła szybko. Co ją obchodziła Vera? Nie chciała mieć z tą kobietą nic wspólnego. Z nim już z resztą też nie. Nie znosiła tej kobiety i miała żal do niego, wielki żal, że zasłaniał się żoną.

Jej oczy zalśniły łzami.

– Nie musisz mnie zwodzić i oszukiwać! – odezwała się znowu, wykorzystując jego zaskoczenie. – Pamiętam, że masz żonę! Nie zasłaniaj się nią! Idź sobie do niej... – uderzyła ze złością w jego ramię dłonią. Wstała z kanapy i ominęła go. – Idź sobie i oboje zostawcie mnie w spokoju!

Chciała uciec, skryć się i pogrążyć się w rozpaczy. Była zła, wściekła, że przyszedł, poirytowana tym, że nadal go pragnie i... kocha. Łzy bezsilności wypełniały jej oczy i spływały szybko po policzkach. Wytarła je dłonią. Pewnie wyglądała jak idiotka. Wpadła do swojej prywatnej łazienki, bo nie chciała, aby widział, jak ubolewa nad tą sytuacją. Z rozmachem popchnęła drzwi, aby zatrzasnęły się z hukiem.

Nie zatrzasnęły się.

Zaciekawiona odwróciła się, aby sprawdzić, co się stało.

Robert wszedł za nią do łazienki i od razu do niej podszedł.

– Spadaj! – odepchnęła go dłońmi. On jednak chwycił jej ręce w nadgarstkach.

– Przestań, Avril! – niemal rozkazał jej.

– Nienawidzę cię!

– To dziwne. Wszyscy mówią, że mnie kochasz.

Zaniemówiła i zdziwiła się. Spojrzała zaciekawiona w jego niebieskie oczy. Skąd mógł wiedzieć? Czyżby ktoś się wygadał? I co teraz, gdy znał jej uczucia? Wyśmieje ją czy zostawi wreszcie w spokoju?

– Kocham – przyznała, bo nie była w stanie zaprzeczyć. Szybko jednak pozbierała myśli i dodała. – Tylko że postanowiłam zostać z Markiem.

– Więc jednak... – szepnął jakby zawiedziony.

– Ty się przecież ze mną nie ożenisz.

– Nie.

Szarpnęła się wściekła.

– Palant – stwierdziła. W jej głosie był żar i ból. Mógł przynajmniej nic nie mówić.

On tymczasem ze stoickim spokojem przyciągnął ją do siebie, a potem nadal trzymając jej ręce w nadgarstkach, przełożył je do tyłu. Opadła na niego całym tułowiem. W jego ramionach byłoby cudownie, ale nie mogła się poddać tej ułudzie.

Odwróciła głowę w bok i szarpnęła się.

– Zostaw mnie.

– Avril, nie płacz, kochanie – szeptał wtulając twarz w jej włosy. – Uwielbiam cię, marzę o tobie i przez ciebie szaleję.

– I co z tego...? – zignorowała to co powiedział, ale przecież i ona tak się czuła. Też o nim marzyła i szalała za nim w myślach.

Robert pochylił głowę i poczuła jego ciepły oddech na swej szyi.

– Nie śpię po nocach przez ciebie – wymruczał prosto w jej skórę. – A gdy w końcu zasnę, to ty mi się śnisz.

Z trudem przełknęła ślinę, gdy poczuła na sobie jego ciepłe usta.

– Nigdy tak się nie czułem.

– Tak?... To znaczy jak? – wyjąkała.

– Spragniony do granic możliwości jednej kobiety.

Żar pochłaniał jej skórę i całe jej wnętrzności, gdy szeptał czułe słowa, gdy ją całował, pieścił i zgniatał w swoich ramionach.

– To tylko pożądanie...

– To coś, co mnie przytłacza i tylko ty potrafisz ugasić to pragnienie – wyznał.

– Masz przecież żonę...

– Nie mam – odparł i pochylając się, zachłannie całował jej szyję.

Nie miał – pomyślała. – Faktycznie, przecież nie było jej w mieście.

Tymczasem Robert uwolnił jej ręce z uścisku, sięgnął i dotknął jej twarzy. Wpatrywała się w niego ze zdumieniem i nawet się nie poruszyła. Musnął kciukiem jej szyję, a Avril wydało się, że chwila ta była zupełnie nierzeczywista. Jej ciało gwałtownie reagowało na jego bliskość, a fala ciepła rozlewała się pod skórą, ogarniając najwrażliwsze rejony.

Pragnęła tych jego pięknych, męskich ust i tych spojrzeń. Wtedy powoli musnął jej usta. Miała wrażenie, że czekała na to wieki, a każdy mięsień w jego ciele westchnął z ulgą. Czuła tylko jego wargi. Zatonęła w nim, przestała myśleć i poddała się pragnieniu. Robert posiadł jej usta, wdarł się w nie gorącymi wargami i pozbawił ją woli i zdrowego rozsądku. Męski zapach wypełnił jej nozdrza i czuła, że tu jest jej miejsce. Zakręciło jej się w głowie i szybko złapała się jego ramion.

Powinna przestać, uciekać od niego, a czuła, jak wszystko w niej szaleje. Pocałunki robiły się gorętsze, a ich ciała ocierały się o siebie, a dłonie szukały siebie nawzajem. Wsunęła palce w jego włosy, miękkie i krótkie po bokach i pozwalała mu kąsać swoją szyję.

– Nie powinniśmy – Wyrwało jej się.

– Wiem, ale nie dam rady przestać... – wyszeptał i dotknął jej piersi przez cienki materiał żakietu. Zaraz potem poczuła jak go rozpina. Pomogła mu i zrzuciła go z siebie na podłogę łazienki, pozostając w koronkowym czarnym staniku. Szybko i chaotycznie zdejmowała z niego marynarkę, razem rozpinali jego koszulę i rozplątywali krawat... Robert jednak nie odrzucił go na bok, jak resztę swoich ubrań, tylko zawiązał go w jej talii.

– Przyda się – powiedział, podciągnął jej spódnicę i posadził ją na blacie z umywalki. Stanął między nogami Avril, rozpiął stanik i odrzucił go za siebie. Od razu przesunął się nad nią, potężny i mroczny fascynujący. Dotknął wargami drżącej piersi, sunął po niej, aż dotarł do sutka. Wziął go w usta i zaczął go pieścić językiem i ssać. Z gardła Avril wyrwał się cichy jęk, gdy mocniej wcisnął się między jej nogi i poczuła nacisk jego twardego penisa. Przeniósł się na drugą pierś, zamknął wargi na sutku i zaczął go przygryzać z taką intensywnością, że była pewna, iż za chwilę dostanie orgazmu. Jęczała i wiła się pod nim, gdy przeszywały ją dreszcze przyjemności.

– Nie dam rady... – wszeptała.

Wrócił bez chwili wahania do jej ust, a ona przez chwilę widziała, jak pociemniałe z żądzy były jego oczy. Znów zawładnął jej ustami, oszałamiając ją długim pocałunkiem, a jego męskość pulsowała rytmicznie, ocierając się o jej udo. Chwyciła za pasek jego spodni i targała go nieudolnie. Pomógł jej go rozpiąć i jęknął przeciągle, gdy wsunęła palce w jego spodnie i go objęła.

– Avril – szepnął w jej usta, gdy stymulowała jego nabrzmiały podnieceniem członek. – Dzisiaj zabawimy się inaczej – oświadczył.

Jednak ona była gotowa przyjąć wszystko, cokolwiek by zaproponował.

Robert rozwiązał swój krawat, który zdobił jej talię, a potem pomógł zejść jej z blatu. Chwycił jej rękę i sprawnie oplótł jej nadgarstek jedwabnym krawatem.

Avril poczuła niezwykłe podniecenie...

– Chcesz mnie związać? – zdziwiła się.

– Musisz zapłacić za to, że mnie ignorowałaś.

– Ale...

Nim zdążyła zaprotestować, odwrócił ją tyłem do siebie, a przodem do lustra. Nie ogarnęła jeszcze ich sylwetek w lustrze, gdy związał jej ręce z tyłu. Avril zauważyła, że wygląda strasznie. Zmierzwione włosy, czerwone usta i sterczące piersi. Czuła się dziwnie z tą zadartą do pasa spódnicą i związanymi rękami.

– Nie wiem... – zaczęła trochę niepewnie. Ale on przylgnął do jej pleców, położył dłonie na jej biodrach, przesunął na brzuch i sięgnął po piersi. Pieścił je, drażnił ich szczyty i szczypał. Avril odchyliła głowę do tyłu i położyła na jego ramieniu. Wzdychała, wiła się w jego ramionach, poddawała się i odpływała, gdy całował jej szyję i ramiona.

Potem zerwał miękki, frotowy ręcznik z haczyka i rzucił na blat.

– Połóż głowę na ręczniku, kochanie – polecił i delikatnie popchnął ją do przodu.

Ułożyła głowę i zdała sobie sprawę w jakiej pozycji właśnie się znalazła. Ze związanymi z tyłu rękami i wypiętym tyłkiem. Wtedy poczuła, jak przejeżdża swoim gorącym kutasem między jej pośladkami i niżej, do wilgotnej dziurki.

– Chciałabyś, abym w ciebie wszedł?

Poruszyła biodrami, aby się o niego otrzeć.

Powoli zaczął ściągać z niej stringi, a gdy opadły bezwładnie na podłogę, dał jej klapsa.

– Ał! – krzyknęła ze strachu i zaskoczenia, ale jednocześnie coś dziwnego ją rozpaliło. Przyjemność! Cały pośladek ją zapiekł. Drugie uderzenie w to samo miejsce było równie zaskakujące i mocniejsze. Skóra szczypała ją w tym miejscu. I znów oberwała po raz trzeci. Mocno i z premedytacją. – Głośne jęki i westchnienia wyrywały się z jej ust. A czwarte uderzenie, równie mocne, musnęło jej podnieconą cipkę. Oddychała szybko i czuła jak jej skóra płonie, a wilgoć zalewa ją między nogami. Jeszcze nigdy tak się nie czuła. Bezbronna i niemożliwie podniecona.

– Podoba ci się – stwierdził zadowolony i zaczął rozmasowywać jej piekące pośladki, a ona wiła się z podniecenia. Chciała więcej.

– Tak... – wzdychała, gdy jego palce rozchyliły jej mokrą cipkę.

– Powiedz mi, Pączku, dlaczego jesteś taka mokra...

Przeciągłe westchnienie wydobyło się z jej ust, gdy zagłębiał w niej palce i drażnił pulsującą łechtaczkę.

Podobała jej się ta zabawa, to zniewolenie dające jej tak wielkie podniecenie i jego sprawny dotyk doprowadzający ją na skraj rozkoszy. Odpływała, gdy posuwał ją palcami i ten sposób wypełniał każdą jej grzeszną fantazję, której do tej pory nie zrealizowała. Wtedy wyciągnął z niej powoli palce i odszedł na bok pozostawiając ją rozgrzaną i niezaspokojoną.

Avril spojrzała za nim. Szukał właśnie czegoś po swojej marynarce. Był bez koszuli, jego brzuch był napięty i dokładnie rysowały się na nim piękne mięśnie. Rozpięte spodnie trzymały się ledwie na wąskich biodrach, a nabrzmiały kutas sterczał z bokserek.

– Co robisz? – zapytała zdyszanym głosem.

– Szukam prezerwatywy – wyjaśnił pewnie.

Uśmiechnęła się delikatnie i pokręciła głowa.

– Nie wiedziałam, że nosisz przy sobie.

– Noszę, bo mam zamiar cię mocno zerżnąć, a nie zrobić ci dziecko.

Avril z zaskoczenia aż wstrzymała oddech. Ze swoistą fascynacją patrzyła jak zakłada gumkę i zadowolony podchodzi do niej od tyłu. Jego gorący i pulsujący kutas wsunął się w jej spragnione wnętrze. Rozpierał ją i wypełniał, z każdą chwilą zagłębiając się jeszcze bardziej. Pomagała mu, kręciła tyłkiem, bo każde pchnięcie Roberta rozniecało w niej ogień. Wtedy zaczęła się jazda na całego, gdy tak jak powiedział, posuwał ją, wbijając się w jej powabne kobiece ciało z siłą i z taką wprawą i mocą, że zaciskała palce w związanych krawatem dłoniach. Traciła świadomość, a wszystkie jej zmysły szalały.

Nie była w stanie sformować zdania, a słowa ginęły w długich, przeciągłych jękach, gdy wsuwał się w nią długimi, potężnymi uderzeniami. Wiła się pod nim, a on rżnął ją, zawłaszczając dla siebie każdy jej kawałek. Chwycił ją za włosy i odchylił do tyłu jej głowę, a drugą dłonią nacisną na spód pleców, aby mocniej wypięła swój tyłek. Poddała się jego dłoniom.

Avril poruszała się, doznając z każdym ruchem coraz to nowych wrażeń. Zmysłowa rozkosz ogarniała jej ciało. Była pewna, że zaraz umrze z nadmiaru obezwładniającej przyjemności, która w niej wibrowała i zalewała falami. Uwielbiała, gdy brał ją w posiadanie i władał wszystkimi zmysłami. Marzyła o nim, o takim zaborczym seksie i dostała wszystko to od niego. Wtedy orgazm, jak potężne tornado przetoczył się przez jej ciało, szarpiąc nim i powodując, że traciła świadomość. Wstrząsnął jej duszą i ciałem, a on podtrzymał ją i parła do przodu. Prawie ją zgniótł, gdy chwilę później szczytował między jej nogami i wołał jej imię.

Był jak grzech, jak śmiertelny grzech, a ona w nim tonęła.

A wszystko to dla tych oszałamiających chwil przyjemności, które mogła z nim dzielić.

Ubierając się, Robert bez przerwy na nią zerkał. Czuła to i co chwilę odwracała głowę w jego stronę. Co teraz, gdy pokazał jej, że i tak jest im razem najlepiej na świecie? Dogadywali się, sprawiali sobie przyjemność, a on spełniał jej fantazje robiąc z nią różne rzeczy. Lubiła to.

Podszedł do niej, wiążąc szybko i sprawnie na szyi krawat. Pomyślała, że już zawsze, patrząc na ten element jego garderoby, będzie miała w pamięci to, co dzisiaj zrobili.

– Nie myśl tyle, Avril – powiedział, jakby czytał z niej jak z otwartej księgi. – Uwielbiam cię i wszystko, co powiedziałem, jest prawdą. Może nie do końca jestem pewien swoich uczuć, ale na pewno chcę się z tobą spotykać – powiedział, zakładając na ramiona marynarkę.

Avril zacisnęła usta i podeszła do niego. Poprawiła klapy jego marynarki i przygładziła je. Robert ujął delikatnie w dłonie jej twarz. Spojrzała mu w oczy.

– Co ty na to, Pączku?

– Nie mogę ci niczego obiecać – powiedziała smutno. – Muszę to wszystko przemyśleć.

Pocałował ją w usta i wyszeptał.

– Jesteś idealna.

Continue Reading

You'll Also Like

1M 41.7K 66
Zachodnia Kanada, turystyczne miasteczko, a w nim liceum Canmore, któremu sławę przynosi drużyna hokejowa i reprezentacja łyżwiarzy figurowych. Nie...
17.3K 1.4K 43
Nie wszystkie życiowe decyzje skutkują spektakularnym sukcesem. Czasami, jak Hanka, trafia się na nieodpowiednią osobę. Innym razem, jak Konrad, wpad...
144K 3K 41
!!!SERIO, NIE CZYTAJ TEGO, JEŚLI JESTEŚ MŁODY. TREŚCI ZAWARTE KSIĄŻCE MOGĄ BYĆ DEMORALIZUJĄCE, DADDY ISSUES PEŁNĄ PARĄ!!! "Z wielkim niepokojem odkry...
878K 33K 50
Aria jest recepcjonistką w ogromnym koncernie. Nic nieznaczącym trybikiem w korporacyjnej machinie. Na firmowej imprezie wpada w oko jednemu z pijany...