- nienawidzę cię - wyszeptała łamiącym głosem ale wystarczająco głośno abym to usłyszała po czym wyszła a wręcz prawie że wybiegła z domu.
- Emilka! - krzyknęłam i chciałam iść za mną ale dłoń Izy która trzymała mój nadgarstek mi to nie umożliwia - puść mnie do cholery! - próbowałam się wyrwać
- nie widzisz tego że teraz nie mamy przeszkód?! Możemy być razem Alex! - krzyczała wręcz błagającym głosem
- pierdol się! - wyrwałam się z uścisku i wybiegłam przed dom.
Wyszłam na drogę i zaczęłam się rozglądać na wszystkie możliwe strony. Nigdzie jej nie widziałam. Zaczęłam biec w stronę zakrętu który był obok i tam ujrzałam jej sylwetkę. Szła przed siebie i płakała. Niemiłosiernie płakała ale nie ma co się jej dziwić. Zjebałam. Nie powinnam się W ogóle spotykać z Izą a zwłaszcza w naszym domu.
Podbiegłam do dziewczyny która nawet na mnie nie spojrzała.
- Emilka? - powiedziałam niepewnie
- nie wiedziałam że jesteś taką suką - wysyczała
- że co?! - krzyknęłam na co dziewczyna się wzdrygła
- to co słyszałaś!! Jak można być taką szmatą żeby całować się ze swoją byłą!! - odkrzyknęła
- ale skąd ty to.. - wyjąkałam
- nie powinno cie to interesować, zdradziłaś mnie, to kurwa zabolało - zaczęła iść przed siebie
- wysłuchaj mnie proszę - powiedziałam w miarę spokojnie na co dziewczyna się zatrzymała
- nie mam po co - powiedziała zaciskając usta
- kurwa masz! To ona mnie pocałowała!
- nie kłam.. Widziałam wszystko.. Nie odsunęłaś się nawet od niej - patrzyła na mnie tymi niebieskimi oczami w których tańczyły iskry nienawiści
- Emilka.. - odezwałam się po chwili
- nie Alex.. Zraniłaś mnie i to cholernie.. Nie jestem w stanie Ci znowu zaufać tak jak kiedyś - przerwała na chwilę - wszystkie twoje słowa.. Że jestem tą jedyną, że mnie kochasz jak nikogo innego, że jestem dla ciebie najważniejsza.. To był tylko głupi czar który właśnie prysł - zdjęła pierścionek i podała mi go - straciłaś w moich oczach miano mojej narzeczonej oraz ważnej osoby w życiu przez to co zrobiłaś.. - w moich oczach pojawiły się łzy
-proszę nie rób mi tego - poczułam jak moje policzki robią nie mokre od łez - ja.. Cie kocham
- właśnie to pokazałaś całując się ze swoją byłą - wysyczała - nie wierzę w te twoje słówka, i już nigdy nie uwierzę więc po prostu się z tym pogódź - wzięła głęboki oddech - sama siebie nie rozumiem z jakim spokojem to mówię i jak to możliwe.. Ale.. Nie chcę cię znać.. Zniknij z mojego życia - ostatni raz popatrzyła w moje oczy i zaczęła odchodzić a ja jak zwykły słup Stałam na środku drogi i patrzyłam w pustkę a z moich oczu lały się falę łez..
Po chwili poczułam dłoń na swoim ramieniu. Nawet się nie odwracałam bo wiedziałam kto to jest..
- odejdź - wysyczałam zaciskając pięści
- Alexa.. Przepraszam.. Ale zrozum z emi na tobie zależy.. Brakuje mi ciebie.. - wyszeptała
- odpierdol się okej?! Właśnie zniszczyłaś mi życie, przez ciebie straciłam ważną osobę a ty? Ty masz to w dupie, nie interesuje cię że cierpię, nie interesuje cię że nie mogę bez niej żyć.. Dla ciebie liczy się tylko to żebyś Ty była szczęśliwa - odpowiedziałam o dziwo spokojnie..albo raczej po prostu nie miałam już siły krzyczeć
- Alex wiem że to boli - objęła mnie w talii na co od razu się odsunęłam - ale popatrz.. Ze mną będzie Ci lepiej
- czego ty kurwa nie rozumiesz?! Odjeb się i daj mi spokój! - krzyknęłam po czym poszłam w stronę domu.
Gdy już weszłam do budynku moim oczom od razu ukazał się bukiet róż który niedawno dałam Emilce.. Kurwa.. Ja wszystko zjebałam..
Wyciągnęłam telefon z kieszeni. Wybrałam konwersacje na messengerze z Emilką i do niej napisałam.
"Za godzinę mnie już tu nie będzie, jadę do rodziców. Dom jest twój."
Tak będzie lepiej. Pytacie dlaczego to robię? To proste.. Szanuje jej prośbę i chce zniknąć z jej życia.. Będzie mnie to kosztować dużo zdrowia psychicznego ale będę musiała dać sobie radę.
Dziewczyna tylko odczytała wiadomość. Po tym jak się upewniłam że odczytała poszłam do sypialni. Wzięłam pierwszą lepszą walizkę i zaczęłam pakować swoje rzeczy. Po jakichś 20 minutach gdy wydawało mi się że spakowałam już wszystkie swoje ciuchy zapiełam walizkę i postawiłam ją przy drzwiach. Kolejne 20 minut zajęło mi spakowanie moich rzeczy które były w innych częściach domu. Gdy już byłam gotowa do wyjazdu wzięłam do ręki na szybko kartkę i długopis i zaczęłam pisać.
"Zabrałam wszystkie swoje rzeczy. W przeciągu tygodnia wywiąże się też z współposiadania domu i będzie tylko twój. Wiem że niepotrzebna ci ta informacja ale jakby coś się działo zawsze możesz na mnie liczyć. Będę w Lublinie u moich rodziców.. No chyba że spełnię swoje plany i wyjadę do Stanów Zjednoczonych.. Nie blokuję twojego numeru ani nic więc dzwoń kiedy chcesz. Wiem że cię zraniłam i nie chcesz mnie znać.. Dlatego idę ci na rękę i znikam abyś więcej nie musiała na mnie patrzeć. "
Ze łzami w oczach odłożyłam kartkę na blat w kuchni i wcześniej biorąc walizki poszłam w stronę auta. Gdy do niego wsiadłam potrzebowałam chwili aby ochłonąć.. Siedziałam z zaciśniętymi dłońmi na kierownicy. Po chwili uderzyłam głową w kierownicę z bezsilności i wybuchłam niekontrolowanym płaczem..
- kurwa co ja zrobiłam.. - wyszeptałam sama do siebie - wszystko zjebałam
Po chwili odjechałam.
***
Właśnie dojechałam do mojego domu rodzinnego. Stanęłam pod drzwiami i w nie zapukałam. Czekałam chwilę. W końcu ktoś je otworzył jak się okazało była to Tatiana.
- A-Alex? - zająkała się widząc jak wyglądam.
Od razu rzuciłam się w jej ramiona - zjebałam to.. Kurwa zjebałam - wybuchłam płaczem a ona wprowadziła nas do domu.
- co się stało? Opowiedz mi wszystko - wyszeptała patrząc na mnie. Wiedziałam że będę miała w niej wsparcie
Opowiedziałam jej o wszystkim co się stało a ona przez ten cały czas ocierała moje łzy i pocieszała.
- ale.. Nie da się tego jakoś jeszcze naprawić? - zapytała
- nie.. Powiedziała że nie chce mnie znać - wyszlochałam
- serio? I tak od tak dałaś jej spokój? - zapytała z niedowierzaniem
- szanuje jej prośby Tatiana.. To tyle - odrzekłam
- okej, powiedzmy że rozumiem - przytuliła mnie jeszcze mocniej - ale co teraz zrobisz? - dopytywała
- nie wiem - odpowiedziałam szczerze - jak na razie to umieram.. - powiedziałam łamiącym się głosem...