Odcienie Chłodu/ H.S. ✒

By grey08angel

894 93 13

Kłopoty -> Większe kłopoty -> Jeszcze większe kłopoty Czy mogło być gorzej? Zawsze może być gorzej. Dlaczego... More

Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 5

Rozdział 4

155 19 2
By grey08angel

Myłam te okna długo. Wystarczająco długo by stracić czucie w nogach. Czekałam tylko na to by Peeter Hughes opuścił gabinet. Nie zrobił tego po godzinie, po dwóch, po trzech, po czterech ani po pięciu godzinach mojej pracy. Wszyscy wolontariusze razem z panią Grumpy rozeszli się do domów. Ja zrobiłam to dopiero dwie godziny po nich.

Jutro mam ostatni dzień wolnego. Muszę odpocząć.

- Gotowa?- Usłyszałam po odebraniu telefonu. Wsadziłam komórkę pomiędzy policzek, a ramię i przekręciłam zamek w drzwiach. Torebkę rzuciłam gdzieś w przedpokoju, a sama rozsiadłam się wygodnie na kanapie włączając cicho telewizor.

- Do czego?- Spytałam nie mając pojęcia o co może chodzić Marlonowi. Chłopak jęknął ze zrezygnowaniem.

- Miałaś wyświadczyć mi przysługę.- Jego głos stał się piskliwy. Zawsze tak robił, gdy był wyczerpany i nie chciało mu się rozmawiać. Według mnie było to odstraszenie potencjalnego słuchacza.

- Skąd miałam wiedzieć, że to dzisiaj? Nie powiedziałeś mi kiedy.- Zaśmiałam się i zmieniłam kanał w telewizorze, który zaczął szumieć. Usiadłam po turecku.

- Fakt. Punkt dla ciebie Innability, jednak i tak ci tego nie odpuszczę. Za ile będziesz gotowa?- Spytał z ekscytacją w głosie. Obejrzałam swój strój i wzruszyłam ramionami.

- Chyba już.- Zachichotałam i usłyszałam otwierające się drzwi. Spojrzałam na telefon. Połączenie zostało przerwane.

- To bardzo dobrze się skła...Ty chyba sobie żartujesz...- Wparował do salonu i spojrzał na mnie krzywo.- Ty jesteś gotowa?- Parsknął złośliwie. Skinęłam głową patrząc na niego krzywo.- Miałaś się ubrać bardziej ekhem.- Machnął rękoma wzdłuż swojego ciała. Dopiero teraz zauważyłam, że miał na sobie garnitur, który o dziwo leżał na nim idealnie. Jednak nie widziałam różnicy pomiędzy uniformem jaki nosił w pracy, a garniturze jego starszego brata. Skąd wiem, że należy do jego brata? Kiedyś byliśmy w bliższej relacji i zdążyłam przyzwyczaić się do jego sztywniackich zwyczajów. Zawsze kupował garnitury tego samego pokroju, z tego samego materiału i zamawiał je u tej samej krawcowej. Nawet nie musiałam sprawdzać metki by wiedzieć, że uszyła go stara Needle. Jej salon znajdował się po drugiej stronie ulicy, naprzeciwko sklepu elektrycznego Niwri's.

- Błagam, powiedz, że znajomym, którego miałeś na myśli nie jest Anthony- powiedziałam błagalnie.

- Założyłem się z nim kto przyprowadzi lepszą laskę...Pomyślałem, że zabranie jego byłej będzie dobrym pomysłem. Nie bądź zła.- Lewym barkiem oparł się o drzwi szafy, przy której klękałam.

- Ehh...kolejny bankiet u Currentów. Czy może być coś piękniejszego?- Jęknęłam zrezygnowana przeglądając sukienki, skupiając się na tym, by pasować do Marlona.

- Tak, może być. Ty w tej kremowej po prawej.- Wskazał palcem kreację, o której mówił. Wzięłam ją i poczłapałam do łazienki. Szpilki, które pasowały mi do stroju stały przy pralce, więc po włożeniu sukienki wsunęłam je na nogi. Pan Current mnie nienawidzi. I to tylko dlatego, że zostawiłam jego starszego syna Anthonego, po tym jak znalazłam broń w jego pokoju. Twierdził, że to tylko dla bezpieczeństwa. Ale ja wiem, że tak nie było. Poszłam do przedpokoju i poprosiłam Marlona, by udał się tam ze mną. Ustaliśmy przed lustrem. Hmm...Ma chłopak oko. Moja sukienka pasuje do jego garnituru. Przechyliłam głowę w bok i zaciągnęłam się zapachem, którym przesiąkał garnitur.

- Eh, nawet nie miałeś czasu użyć swoich perfum?- Wykrzywiłam się czując zapach Anthonego.

- W schowku jakieś mam jeśli tak ci na tym zależy. A teraz pozwól.- Otworzył przede mną drzwi. Przekręciłam kluczyk w zamku i zapakowałam się z chłopakiem do jego auta.


***


- Dziękuję.- Odparłam biorąc z tacki kieliszek z szampanem. Złapałam pod ramię Marlona i weszliśmy wgłąb sali. Wszystko wydawało mi się takie znajome. Bar z przekąskami. Ludzie gawędzący na parkiecie. Sala. Wszystko już widziałam. Cicho westchnęłam i podeszłam z Marlonem do jego rodziców.

- Kogo my tu mamy?- Podekscytowanie w głosie pani Current można było wyczuć z drugiego końca sali.- Miło cię widzieć Chelsea Innability.- Kobieta delikatnie oplotła ramiona wokół moich ramion i równie leciutko mnie przytuliła. Odsuwając się prawie niezauważalnie klepnęła w ramię swojego męża.

- Dzień dobry pani Current. Panie Current.- Skinęłam głową. Mężczyzna odpowiedział cichym burknięciem i pociągną żonę do nowo przybyłych gości. Kobieta uśmiechnęła się przepraszająco i posłusznie ruszyła za mężem.

- Chcę pięćdziesiąt procent twojej wygranej z zakładu.- powiedziałam marszcząc brwi. Jakie było moje zdziwienie kiedy spostrzegłam, że Marlon zdążył już ode mnie odejść i zacząć przekomarzać się ze swoim bratem. Jednak czułam za sobą czyjąś obecność.

- Ostatnio zdawało mi się, że masz wystarczająco pieniędzy.- Gorące powietrze uderzyło w mój kark. Szybko odwróciłam się widząc zaskoczoną minę Peeter'a Hughes'a. Ubrany był w czarne rurki, tego samego koloru buty i ciemną koszulę rozpiętą do połowy. Kapelusz z rąbkiem przykrywał loki. Wyglądał inaczej.

- Śledzisz mnie.- Nie spytał. Powiedział to takim tonem jakby był przekonany, że faktycznie to robię. Wyszarpnęłam ramie z jego uścisku i zaczęłam kierować się w stronę Marlona.

- Kim jest ten koleś w czarnym kapeluszu?- Odciągnęłam go za rękę. Podążał wzrokiem po sali by znaleźć osobę, którą opisałam.

- Pracownik znajomego mojego ojca.- Odparł wzruszając ramionami. Peeter jak na zawołanie odwrócił się w naszą stronę.- Paul Hughes.- Marlon skinął głową.

- Paul?- Spytałam sama siebie. Byłam przekonana, że ma na imię Peeter.

- A powiedz mi...Czy wygrałeś już zakład?- Odwróciłam wzrok od kryminalisty i starałam się nie skupiać na tym, że po raz kolejny w tym tygodniu mnie obserwuje.

- Wygrałem.- Odpowiedział dumnie, klepiąc się po piersi. Uśmiechnęłam się.

- W takim razie możesz już zawieźć mnie do domu...

___________________________________________________________


Przepraszam, że tak krótko :c Mam nadzieję, że się Wam podoba :D Dziękuję za wszystkie gwiazdki i komentarze ! :D





Continue Reading

You'll Also Like

2.5K 119 11
Poznaje przypadkiem chłopaka, chłopaka który ma odmienić jej życie na stałe, chłopaka który ma być jej bezpieczeństwem. Ale czy aby to napewno jest...
3.9K 622 42
- Nie wierzę, że kiedykolwiek myślałem, że cię kocham. To wszystko było kłamstwem? - syknął Hector • treści 18+ !
51.3K 2.7K 71
Faktem było to, że Synowie Garmadona stanowili prawdziwe niebezpieczeństwo dla Ninjago i jego mieszkańców. Choć Ninja robili wszystko, żeby powstrzym...
135K 12.3K 72
"-A więc zwiałeś?- rzucił milioner, posyłając chłopcu oskarżycielskie spojrzenie, którego ten nie mógł zobaczyć. Peter znów wzruszył ramionami, zacis...