Minął tydzień od kąd Clay tu pracuję, a ja zacząłem jeść coraz mniej. Skończyło się na tym, że jem jedną kanapkę na dzień. Blondyn zaczął się mniej odzywać i mówił tylko wtedy, gdy musiał.
-No to mi wygląda, że ta trucizna nie może zabić człowieka. Może jedynie zatruć, ale po kilku godzinach powinno być git.- powiedziałem, a blondyn pomachał głową.
-Można to wytestować na króliku, a nie stawiać błędną hipotezę jako poprawną i potwierdzoną.- powiedział jakby takim smutnym głosem. Dobra, co ja się nim przejmuję? Chwilę później poszedłem do Nick'a z prośbą o królika. Gdy się zgodził, poszedłem chwilę później do Clayton'a, który stał oparty o stół. Podszedłem do niego, a nagle stanął na równych nogach.
-Wszystko ok?- zapytałem, a on skinął głową i przewrócił oczami. Chwilę później wszedł Nicholas i dał nam obiekt do testów. Wziąłem pensetę i podniosłem nią ten kolec. Przyłożyłem do królika po czym wbiłem w skórę. Królik zaczął się wiercić i krzyczeć. Jednak nie raz to robiłem, więc nie zrobiło to na mnie wrażenia.
Chwilę później z królikiem było wszystko git. Wypuściliśmy go więc na wolność. Jednak to był błąd.
****Tydzień później****
Wiadomości
Uwaga ugryzł kogoś królik i zaczął się dziwnie zachowywać. Naukowcy stwierdzili, że mężczyzna zamienił się w ząbi. Proszę chować się w domach, nadchodzi apokalipsa.
-Karl i co my mamy zrobić?- zapytałem będąc w rozsypce.
-Mam plan, bo podróżowałem w czasie i możecie z Clay'em znaleźć lek w 2185 roku. Tylko tam nie jest bezpiecznie. Ludzie są nie ufni bardziej niż kiedykolwiek.- oznajmił Karl.
-Mam nadzieję, że relacja z jedzeniem lepsza?- zapytał Karl, a ja pokiwałem głową. Pomógł mi z tego wyjść, a Clay dostał groźbę, że jeszcze raz taka akcja i zostanie wywalony.
-Idę po Clay'a, zaczekaj tu.- powiedział, a ja czekałem. Parę minut później wrócił z blondynem.
-Czyli mam rozumieć, że mamy się przenieść w czasie, żeby znaleźć lek?- dopytał zaciekawiony blondyn.
-mhm.
-Japierdole, ale zajebiście.- pierwszy raz widziałem go takiego szczęśliwego. Chwilę później Karl dał nam bronie i kamizelki kuloodporne. Dał również zegarki.
Daliśmy na datę 2185 i weszliśmy do wehikułu czasu Karl'a, który lerzał tu jakiś czas, bo pomogłem mu go tu przynieść. Karl włączył maszynę i nagle wyszstko zrobiło się niebiesko fioletowe. Wszystko zaczęło wirować, a my pojawiliśmy się w zepsutym budynku. Wyszliśmy z tąd i nagle zauważyliśmy jakiś ludzi.
-Zobaczcie, ktoś tu się panoszy!- Wykrzyczał wkurwiony mężczyzna i zaczął strzelać jakąś bronią. Wziąłem Clay'a za rękę i zaczęliśmy uciekać. Chwilę później schowaliśmy się za rogiem budynku. Blondyn puścił moją rękę i przewrócił oczami. Otrzepał się z niewidzialnego kurzu i wyjął broń.
-Można chyba wychodzić.- powiedział, ale gdy chciał iść zatrzymałem go. Rękaw jego bluzy się podwinął, a ja wytrzeszczyłem oczy.
-Clay, czy ty...- nie dokończyłem, a oczy blondyna się zaszkliły.
-Możemy o tym nie gadać z resztą misję mamy.- oznajmił, a ja kiwnąłem głową. Zaraz później blondyn gdzieś pobiegł, a za nim cała gromadka ludzi. Czy ten dureń wie co znaczy ostrożnie? Chwilę później przejechał obok mnie jakiś motor i się zatrzymał.
-hej.- powiedział czarnowłosy chłopak z czapką na głowie. Oczy również miał ciemne i miał blizne na oku.
-hej, mojego przyjaciela gonią. Pomożesz mi?- zapytałem, a ten uśmiechnięty kiwnął głową. Motory w tych czasach są dziwne. Lata nad ziemią, a jego koła świecą na czerwono. Dosiadłem się do chłopaka, a on ruszył.
-To jak ma na imię twój chłopak?- zapytał.
-przyjaciel. Clay i jest w niebezpieczeństwie.- oznajmiłem, chwilę później zauważyłem naszą zgubę daleko od nas. Wskazałem na niego palcem, a tamnen kiwnął głową. Zaczął za nim jechać, a ja strzelałem w ludzi którzy go gonili.
Gdy podjechaliśmy do blondyna bliżej ktoś strzelił w motor który zaczął wariować. Pojazd wywalił mnie gdzieś w krzaki, a czarnowłosy chłopak nadal się trzymał. W końcu opanował motor i zaczął podjeżdżać do blondyna, po czym wziął go na tylnie siedzenie. Wyszedłem z krzaków, ale nie zdążyłem daleko zajść, bo nagle poczułem mocny ból w nodze. Okazało się, że ktoś mnie w nią postrzelił. Chwilę później słyszałem krzyki i jak ktoś mnie zabiera.
********
Obudziłem się i zobaczyłem jak jakiś brunet w okularach mi się przyglądał.
-Obudził się Clay!- zawołał, a ja chciałem usiąść jednak ten chłopak mi nie pozwolił.
-lerz na razie.- powiedział szatyn, a chwilę później podbiegł do mnie Clay. Przytulił mnie i coś mamrotał.
-M-mogę się napić?- zapytałem, a szatyn skinął głową. Chwilę później do pokoju wszedł czarnowłosy.
-Alex jestem.- powiedział chłopak z czapką.
-George.- również powiedziałem swoję imię i się poprawiłem. Blondyn się ode mnie odsunął i znowu wrócił jego kamienny wyraz twarzy.
-A tamten brunet to?- dopytałem.
-Wilbur.- powiedział i się do mnie uśmiechnął.
-jak się czujesz?- zapytał się Clay tym swoim zimnym głosem.
-noga mnie boli, a po za tym wszystko dobrze.- odparłem, a blondynowi na twarzy pojawił się lekki uśmiech. Chwilę później wyszedł gdzieś, a Wilbur wrócił ze szklanką wody.
-Chyba bardzo się przyjaźnicie, bo Clay tak płakał za tobą, że ledwo co go uspokoiliśmy.- wypowiedział się szatyn, a ja wytrzeszczyłem oczy. On płakał przez ze mnie? Chwilę później blodyn wrócił, a ja się uśmiechnąłem. Podszedł do mojego łóżka, po czym na nim usiadł. Złapałem go za rękę, a on odwrócił wzrok.
-Możemy zostać sami?- zapytałem, a szatyn i czarnowłosy skineli głową, po czym wyszli.
Podwinąłem rękaw blondynowi, a tam znalazły się nowe rany po cięciu. Przejechałem palcem po nich i się na niego spojrzałem.
-C-czemu?- zapytałem łamiącym się głosem. Zawsze gdy ktoś się tnie, przypomina mi się moja siostra. Ona podcięła sobie żyły i umarła. Wróciłem wtedy z treningu, a rodzice byli w pracy.
-Nie ważne.- powiedział i zakrył rękę. Widziałem jego łzy w oczach. Założył kaptur na siebie i wyszedł. Po moich policzkach spływały łzy na wspomnienie z siostrą. Chwilę później się rozryczałem, a do pokoju wszedł Wilbur i mnie przytulił.
-Spokojnie, Alex z nim jest.- powiedział i mnie ostrożnie przytulił, po czym zaczął masować po plecach. Chwilę później zrobiło mi się słabo i nie widziałem nic.
-George, nie!- usłyszałem jeszcze czyjś krzyk, po czym odpłynąłem.
______________________
Hi
Co sądzicie o rozdziale? Czy spodziewaliście się czegoś takiego?
Kocham was ♥️♥️♥️♥️♥️