ZAPOMNIEĆ O PRZESZŁOŚCI

By _Natulla_

13.3K 1.2K 365

NOWA WERSJA STAREJ HISTORII! Carolyn Foster spotkało w życiu wiele nieszczęść. Dziewczyna nie radzi sobie z w... More

ZAPOWIEDŹ
PROLOG
1
2
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38

3

326 35 23
By _Natulla_

Rano budzą mnie promyki słońca, wpadające do mojego pokoju przez nieopuszczone rolety. Pomimo walki o dalszy sen, ten nie przychodzi, więc unoszę powieki i przeciągam się niczym kot. Przecieram oczy i siadam na łóżku, zerkając na zegarek, który wskazuje szóstą czterdzieści. Jęczę z niezadowoleniem. Mogłam spać jeszcze dobre pół godziny, chociaż słoneczna pogoda odrobinę rekompensuje odebranie mi cennych minut snu.

Po dwudziestu minutach, kiedy stoję już ubrana i gotowa do zejścia do kuchni, słyszę pukanie do drzwi. Sięgam po plecach w momencie kiedy zza nich wychyla się Helen.

- Gotowa?- pyta, na co odpowiadam jej bladym uśmiechem.- Chodź na śniadanie- wyciąga w moją stronę dłoń w zachęcającym geście. Razem ruszamy schodami w dół, a następnie do kuchni, gdzie czekają na mnie kanapki z dużą ilością warzyw.

- Andy jeszcze śpi?- zagaduję podczas posiłku. Kobieta kiwa głową, przełykając jedzenie.

- I pewnie nie wstanie zbyt szybko. Wczoraj wyszedł jeszcze gdzieś z kolegami z liceum. Wrócił późno z jakiejś imprezy, czym obudził pół domu. Musiałaś mieć naprawdę głęboki sen skoro niczego nie słyszałaś- upija łyk czarnej kawy z filiżanki. Ja niestety nie mogę pozwolić sobie na kofeinę.

Kiwam głową na znak, że zrozumiałam i wracam do jedzenia.

W głębi duszy bardzo chciałabym pójść na jakąś imprezę. Nigdy na żadnej nie byłam, obawiając się... tak właściwie to nie wiem, czego właściwie się boję. Że zostanę wyśmiana? Odtrącona przez towarzystwo? Chyba nie jestem aż tak dziwna, prawda? Cokolwiek mnie powstrzymuje, robi to wyśmienicie. Nieważne ile razy Maggie starała się gdzieś mnie wyciągnąć, uparcie odmawiałam.

Standardowo z domu wychodzę razem z Helen, na którą jak codziennie czeka Cora. Kiedy dojeżdżam na szkolny parking, nikogo nie ma już przed budynkiem, co oznacza, że jest już bardzo późno, a ja powinnam się pośpieszyć, aby nie zyskać pierwszego w życiu spóźnienia. Wyśmienite wyniki w nauce to jedyne moje osiągnięcie na przestrzeni ostatnich raz, więc nie zamierzam w żadnym wypadku tego popsuć. W momencie kiedy wchodzę na korytarz szkolny, dzwoni dzwonek, więc nie mam już czasu na podejście do szafki. Od razu idę do odpowiedniej klasy, gdzie wchodzę równo z nauczycielem i zajmuję swoją standardową ławkę, posyłając Maggie uśmiech.

Przeglądam podręcznik, zatrzymując się na temacie, który mamy dzisiaj omawiać. Często pocieszam się faktem, że mama też wyśmienicie uczyła się w szkole. Podobno jesteśmy do siebie bardzo podobne i tą myśl pielęgnuję każdego dnia.

Nauczycielka mówi o czymś, co bardzo rozemocjonowało całą klasę, więc podnoszę wzrok do góry, urywając czytane zdanie w połowie. Okazuje się, że szkoła zorganizowała dla nas, jako tegorocznych absolwentów, wyjazd. Z tego, co udaje mi się zrozumieć, mamy sporo chodzić i zaznajamiać się z przyrodą. Według profesorki wyjazd ten miał nas zmotywować przed egzaminami końcowymi i umożliwić spędzenie większej ilości czasu z kolegami i koleżankami przed opuszczeniem murów tej szkoły, co akurat nieszczególnie mnie cieszy. Dłuższą chwilę zajmuje mi zastanowienie się, czy chcę tam w ogóle jechać. Wycieczek organizowanych przez szkołę unikałam do tej pory niemal tak samo jak imprez, ale kiedy dociera do mnie lista, na którą mają zapisać się zainteresowane osoby, zauważam, że moje nazwisko już tam widnieje. Nawiązuję kontakt wzrokowy z Maggie, która uśmiecha się do mnie szeroko, pokazując mi swoje równe uzębienie. Kręcę głową z rozbawieniem i podaję listę dalej, decydując się tym samym na wyjazd.

Na długiej przerwie niezbyt długo możemy cieszyć się spokojem, bo podchodzi do nas Amber. Kęs kanapki z serem staje mi w przełyku kiedy ją dostrzegam. Odkaszluję kilkukrotnie, zauważając dość obojętny wyraz twarzy przyjaciółki. Marszczę brwi.

- Jak się macie, drogie koleżanki?- pyta blondynka, krzyżując ramiona na piersiach. Mrużę oczy, doszukując się prawdziwego powodu, dla którego do nas podeszła. Maggie z kolei z jawnym znudzeniem wydrapuje łyżeczką pozostałości jogurtu z kubeczka, oblizuje ją i dopiero wtedy przenosi na nią wzrok. Ja stoję wyprostowana jak struna z napięciem obserwując otoczenie. I milczę. Jak zawsze.

- Jak to jest mieć nogi jak u sarny?- Maggie kieruje swoje pytanie w kierunku Amber. Obie patrzymy na nią zdezorientowane. Naprawdę obawiam się tego, co może się wydarzyć. Maggie jest nieprzewidywalna i absolutnie nie boi się osób pokroju Amber.

- Zgrabne?- blondynka unosi do góry jedną z wypielęgnowanych brwi, próbując nie dać po sobie poznać swojego zmieszania.

- Nie- przyjaciółka patrzy na nią z nijakim wyrazem twarzy.- Owłosione.

Oczy Amber w jednej sekundzie wypełniają się gniewem. Kilka osób stojących niedaleko, otwiera szerzej oczy. Doskonale słyszę wciągane przez nich powietrze. Mnie paraliżuje tak ogromny strach, że nie wiem nawet czy mrugam.

Nagle Amber przyjmuje pokerowy wyraz twarzy, co niepokoi mnie jeszcze bardziej. Z mocno dudniącym sercem czekam i czekam... aż słyszę:

- A jak to jest zbierać zwłoki własnej matki z podłogi?

Auć. To boli. Cholernie boli, a ona doskonale o tym wie.

- Zamilcz, Amber- warczy Maggie, ale blondynka już na nią nie patrzy. Wzrok utkwiony ma tylko we mnie i czerpie niemałą satysfakcję z tego, do jakiego stanu mnie doprowadziła.

Moje oczy wypełniają się łzami, aby już po chwili spłynąć po policzkach w dół, a ja nie jestem w stanie w żaden sposób ich zatrzymać.

- Ojej, płaczesz- wydyma dolną wargę tylko po to, aby chwilę później zacząć śmiać się w głos.- Zaproponowałabym, abyś poskarżyła się mamusi, że koleżanka ci dokucza, ale to, że ona ci już nie pomoże, mamy wyjaśnione.

- Ale z ciebie suka, Amber- Maggie nie wytrzymuje.

A ja stoję jak ten słup, cała zapłakana i dygocąca. Jak ona śmie mówić cokolwiek o mamie?! Nie ma prawa! Nie ma prawa mówić o najważniejszej osobie w moim życiu! Może mnie obrażać, dokuczać codziennie w szkole, ale nigdy, przenigdy nie pozwolę jej wykorzystywać mamę w jej gierkach. Nigdy.

Naprawdę nie wiem, co we mnie wstępuje kiedy robię krok do przodu. Przez moment patrzę Amber prosto w triumfującą twarz. Nie myślę nad konsekwencjami. Nie myślę o tym, jak bardzo może pogorszyć się moje położenie. Nie myślę zupełnie o niczym kiedy zamachuję się i wymierzam jej tak mocne uderzenie w policzek, że mnie samą boli ręka. Krzywię się pod wpływem bólu, a później zapada głucha cisza. Wszyscy jakby zamilkli w szoku, jaki im zaserwowałam. Moje myśli szaleją. Uderzyłam człowieka! I tym człowiekiem jest Amber Peazer! Rzeczywistość uderza we mnie niczym rozpędzona ciężarówka, niemal powalając mnie z nóg. Gdyby nie podtrzymująca mnie Maggie, najprawdopodobniej bym upadła.

- Panienko Foster, proszę ze mną do mojego gabinetu- mówi dyrektorka naszego liceum, która pojawia się dosłownie znikąd i z surowym wyrazem twarzy wskazuje mi dłonią właściwą drogę.

Zerkam po zebranych wokół ludziach, jak ognia unikając miejsca, gdzie stoi Amber. Chyba nikt nie spodziewał się po mnie takiego posunięcia. Ja sama nigdy bym nie pomyślała, że właśnie w taki sposób dam upust swoim emocjom, ale muszę przyznać, że czuję się... lżejsza.

Spuszczam głowę i ze wstydem przemierzam korytarz aż docieram do drzwi odpowiedniego gabinetu. Moja wizyta tam nie jest wcale długa. Po dziesięciu minutach wychodzę bogatsza o nakaz przepracowania dziesięciu godzin na rzecz szkoły poza lekcjami, paskudnym wpisem do dziennika oraz skierowaniem do psychologa szkolnego.

***

- Pa mamuś- całuję moją rodzicielkę w policzek, po czym zarzucam plecak na ramię.- Dzisiaj mam dodatkowy angielski, więc wrócę później.

- Dobrze, nie musisz się śpieszyć- ściska mnie czule i poprawia spinkę podtrzymującą moją grzywkę, drugą dłonią gładząc mnie po policzku.

Macham jej na pożegnanie i wychodzę.

W szkole dzień mija mi w ekspresowym tempie. Po zajęciach nie śpieszę się do domu. Wiem, że ojca nie będzie, zresztą jak zawsze odkąd... Nie. Nawet nie chciałam o tym myśleć. Ten facet nie zasługiwał na to, żeby zaprzątać sobie nim głowę, a mimo to mama nie chciała od niego odejść. Do wczoraj, bo to właśnie wtedy powiedziała mi, że już niedługo się od niego wyprowadzimy.

Idę więc z koleżankami na shake'a truskawkowego do naszej ulubionej kawiarni na rogu ulicy.

Kiedy w końcu docieram pod swój blok, trochę się boję. Przed budynkiem stoi karetka pogotowia, trzy samochody policyjne, a ludzie z sąsiedztwa patrzą na mnie dziwnie... Wchodzę na klatkę schodową z mocno bijącym sercem. W dłoni ściskam mocno kubek z shake'iem, którego kupiłam dla mamy. Waniliowy jest jej ulubionym. Schodami wchodzę na ostatnie piętro, a następnie do mieszkania. Jednak w progu zatrzymuje mnie policjant, mówiąc, że nie mogę iść dalej. Ale jak to? Przecież to mój dom! Niczego nie rozumiem.

Zaglądam do środka, dostrzegając krew. Dużo krwi i czarny worek na środku zakrwawionego salonu.

Wykorzystuję chwilę nieuwagi policjanta i podbiegłam do niego, rozpinając go jednym, gwałtownym ruchem zanim ktokolwiek mnie stąd wyrzuci. I wtedy to widzę. Mama... Zakrwawiona, poraniona, ale nadal mama.

- Mamo?- nie reaguje kiedy do niej mówię. Nadal ma sobie sukienkę, którą ubrała dzisiaj rano. Łapię ją za nadgarstek, na którym nadal widnieje bransoletka, którą dla niej zrobiłam.- Mamusiu?!

Moje oczy zapełniają się łzami, kiedy dociera do mnie, że ona już nie odpowie. Cała dygoczę. Nie potrafię stwierdzić, co dzieje się wokół mnie, ale jeden z policjantów wyprowadza mnie na zewnątrz, gdzie tracę przytomność.

Budzę się cała spocona, oddychając ciężko.

Koszmar. To tylko koszmar, powtarzam sobie, chociaż wiem, że to nie jest zwykły sen, wytwór mojej wyobraźni.

To wspomnienia. Wspomnienia dużo młodszej mnie, które nawiedzają mnie chociaż tak bardzo chciałabym wymazać te obrazy z głowy. Wolę zapamiętać ją uśmiechniętą... żywą..

Pamiętam ten dzień, pełen łez i smutku, kiedy po dotknięciu bliskiejosoby czułam tylko zimny głaz, którego nie dało się przywrócić do życia. Odtego dnia nic już nie było takie jak wcześniej

Continue Reading

You'll Also Like

113K 25K 34
Hazel przez większość swojego życia borykała się z nadwagą, przez co zawsze była obiektem drwin rówieśników. Nie oszczędzał jej nawet starszy brat, k...
1.2K 162 6
Valentina Watson to dziewczyna po traumatycznych przeżyciach. Rodzice dla jej dobra postanowili zmienić jej szkołę w ostatnim roku nauki. Wiąże się t...
2.4M 74.5K 61
Gdy dwudziesto jedno letnia Daphne traci pracę postanawia zatrudnić się u małżeństwa jako sprzątaczka co okazuje się niezbyt łatwym zajęciem. Tam poz...
22.9K 1.2K 52
Polly Davis. Niby zwykła dziewczyna z liceum, jednak dzięki swojemu przyjacielowi pozaje niezwykłe osobowści, a dopiero wtedy jej życie zmienia się n...