Siedziałam pod blatem i nie śmiałam się poruszyć. Starałam się nie wydawać żadnego dźwięku. Byłam w stanie usłyszeć bicie swojego serca, które łomotało gwałtownie w mojej klatce piersiowej. Ciągle słyszałam swój płytki świszczący oddech. Zakryłam usta dłonią.
"Niech mnie nie usłyszą! Proszę!" błagałam myślach. Jeżeli mnie znajdą to nie ma wątpliwości, że również zostanę złapana!
Przed zaledwie paroma sekundami, do kryjówki Ligi Złoczyńców, w której przez ostatnie 2 tygodnie mieszkałam, wparowali bohaterowie. Na samym początku Kurogiri próbował wszystkich ewakuować, lecz każdy, łącznie z nim został unieruchomiony przez jednego z obrońców prawa - Kamui Woodsa. Obecnie wszyscy złoczyńcy byli spętani. Tylko ja, zdążyłam schować się za blatem baru.
Nie miałam pojęcia jakim cudem zareagowałam tak szybko. Najprawdopodniej miało to związek z połowiczną przemianą w Nomu. Czyżbym została obdażonia jakimś quirk'iem związanym z szybszą reakcją? Nie zastanawiałam się obecnie nad tym, miałam większe problemy na głowie.
Na razie nie zostałam zauważona. Udało mi się schować głównie dlatego, że bohaterowie nie zorientowali się, że kogoś brakuje. Nie wiedzieli nawet, że tu jestem. W przypadku złoczyńców - ich znali ich twarze i część nazwisk z ataku na obóz UA.
Schowana za barem, gorączkowo się zastanawiałam się co zrobić. Obecnie stałam przed wyborem. Po pierwsze mogłam wyjść z kryjówki i udawać ofiarę, powiedzieć prawdę o moim porwaniu, nie wspominając nic o bracie. Wtedy wróciłam by do dawnego życia i zapewnie lekarze poradzili by coś na moją przemianę w Nomu. Po drugie mogłam spróbować zaatakować profesjonalnych bohaterów. Szanse w starciu z nimi miałam niewielkie, ale jeśli udało by mi się spalić drewniane więzy Kamui Woodsa, to złoczyńcy przejeli by inicjatywę w walce.
Ucieczka nie w chodziła w grę. Na pewno by mnie złapali.
Potrząsnęłam głową delikatnie. Żaden z tych pomysłów mi się nie podobał. Pierwszy skutkował by uwięzieniem mojego brata i rozdzielenia mnie z nim. Toya trafiłby do więzienia, przeze mnie i nigdy bym go nie zobaczyła. Drugi pomysł spowodował by, że zostałabym uznana za złoczyńcę, czego bardzo nie chciałam.
Wtedy usłyszałam głos Dabi'ego.
– Drzewo?! Co jest?! – był widocznie wkurzony.
Najprawdopodobniej czarnowłosy właśnie postanowił użyć swojego daru. "Tak!" pomyślałam. "Spali więzy i uciekniemy! Nie będę zmuszona do podejmowania walki z obrońcami prawa!"
Nagle usłyszałam charakterystyczny głos uderzenia.
– Po co ten pośpiech? – zapytał jakiś starszy głos. – Lepiej siedź grzecznie na miejscu.
Instynktownie wyjrzałam zza blatu, zanim zdążyłam pomyśleć o możliwości zobaczenia mnie, przez bohaterów. Zauważyłam mojego brata padającego nieprzytomnie na ziemie położonego kopniakiem, przez jakiegoś starszego bohatera w żółtym stroju. Poczułam na raz przerażenie i furię. "Czy coś poważnego stało się Toyi?!"
Kiedy jednak zauważyłam, że oczy All Mighta kierują się w moją stronę, wróciłam do swojej kryjówki, pod blatem. Co mam robić? Chwilowa nadzieja, że nie będę musiała podjąć decyzji, zniknęła.
Ponownie usłyszałam głos bohatera nr1.
– Tego się spodziewałem po kompletnym nowicjuszu Kamui Woodsie! Oraz weteran tak szybki, że nie nadążysz za nim wzrokiem - Gran Torino! – mężczyzna wychwalał swoich towarzyszy – Nie możecie uciec Ligo Złoczyńców! Dlaczego? Bo oto przybyliśmy!
Nie słuchałam go. Przez szok, strach i gniew nie byłam w stanie zebrać myśli. Mimo to nie zaatakowałam bohaterów. Zachowałam resztki rozsądku. Trzęsły mi się ręce. Moja bezczynność coraz bardziej dawała się we znaki. Musiałam coś zrobić teraz zaraz, zanim będzie za późno.
– Zaraz po konferencji? – usłyszałam Mr. Compresa. – To wszytko było zaaranżowane?
Teraz zaczął mówić inny bohater. Rozpoznałam ten głos. To był Edgeshot. Jak wielu bohaterów było zaangażowanym w tą akcje?!
Ciągle się wahałam. Czułam taką presje jak nigdy w życiu. "Zaraz będzie za późno! Muszę coś zrobić! Tylko co?!" nie byłam w stanie podjąć decyzji. "Tak strasznie nie chcę być uznawana za złoczyńcę przez prawo!'
– Po tym jak poświęciłem tyle czasu na przygotowania. Co tu robi finałowy boss?! – głos Tomury Shigaraki'ego rozległ się po całym barze. – Nie ma innego wyjścia... Nie jesteśmy jedyni... Z nami jest podobnie... Kurogiri! Teleportuj tu tak wielu jak dasz radę! – wrzasnął złoczyńca.
– Zgaduje, że chodzi o Nomu? – zawołał All Might
Nic się nie stało.
– Co jest, Kurogiri?
– Wybacz, Tomuro Shigaraki. Nomu nie są tam, gdzie powinny się znajdować!
– Co?
– Wciąż jesteś żółtodziobem, Shigaraki! – stwierdził wszechmocny. – Ligo Złoczyńców popełniliście błąd lekceważąc przeciwników. Ducha tego młodego mężczyzny, uważnego dochodzenie policji i...
– Chwilkę... – przerwał mu Tomura Shigaraki. – Jeszcze jest jedna rzecz... Wolałem tego nie robić, ale jak widać nie mam wyboru... Lily Tanaka! – na dźwięk mojego imienia padającego z ust złoczyńcy wzdrygnęłam się – Zaatakuj go!
Osłupiałam. Czemu złoczyńca wymówił moje nazwisko? Teraz będę rozpoznana! Nagle poczułam dawno już nie odczuwany przeszywający ból w głowie. On chciał wydać mi rozkaz, jako Nomu! Zorientował się, że mnie nie złapali! "Nie!" "Nie chcę ich atakować" Powtarzałam sobie w głowie, ale nie byłam w stanie się dużej powstrzymywać. Oni zaatakowali Toye... Nagle wykonanie rozkazu wydało mi się najlepszym pomysłem.
– Huh? – zdziwił się wszechmocny – Do kogo mówi...
– All Mighcie! – Bakugo chyba zorientował się co się dzieje. – Była jeszcze jedna osoba..!
Gwałtownie wstałam, ujawniając tym samym swoją kryjówkę. Nienawiść i furia które czułam w tym momencie nie przypominały żadnych znanych mi uczuć. Wrzask, który po chwili się rozległ, co prawda dobiegał z mojego gardła, ale to nie był krzyk Lily Todoroki. To był wrzask Nomu.
Żaden z bohaterów nie nie wiedział co się dzieje, lecz Kamui Woods szybko mnie związał. Shigaraki jednak tylko się uśmiechnął.
– Wiedziałem, że się na coś przyda
Byłam związana, lecz nie na długo. Zapłonęłam niczym pochodnia, lodowatym białym płomieniem a po drewnie nie pozostało już żadnego śladu. Nie czułam bólu ani zimna, tylko rządze mordu.
– Rozwiąż nas! – rozkazał Shigaraki – I dopiero ich zaatakuj!
Ledwo to usłyszałam. Moja uwaga skupiona była na All Mightcie, ale musiałam wykonać rozkaz. Szybkim wyćwiczonym na treningach ruchem użyłam ognia i spaliłam więzy oplatające członków Ligi Złoczyńców. Ci, oszołomieni powoli dochodzili do siebie.
Rzuciłam się na All Mighta. Prawą ręką zmienioną w czarną łapę sięgnęłam w jego stronę z zamiarem wydłubania mu oczu. Nie myślałam o konsekwencjach tego czynu. Chciałam dopaść bohatera zadać mu ból i najlepiej zabić. Ciągle płonęłam białym ogniem, więc próby Kamui Woodsa związania mnie na nic się nie zdały.
Moje pazury były zaledwie centymetry od twarzy bohatera. Nagle poczułam potworny ból w klatce piersiowej i zorientowałam się, że lecę w stronę ściany odepchnięta przez umięśnioną rękę All Mighta. Uderzenie, które po chwili nastąpiło, było niewyobrażalnie bolesne i oszałamiające. Dzwoniło w uszach, słyszałam jedynie szum krwi. Nie byłam w stanie się ruszyć.
Spojrzałam w stronę wszechmocnego. Ten trzymał w górze wyciągniętą rękę. Mężczyzna odepchnął mnie od siebie rzucając mną o ceglaną ścianę.
– Czyli kogoś przegapiliśmy... – zaczął All Might, ale przerwał orientując się, że Liga Złoczyńców nie jest dłużej związana.
Shigaraki od razu skorzystał z okazji
– Kurogiri! – zawołał
Wtedy Edgeshot używając swojego quirk przebił złoczyńcę na wylot, a ten osunął się na ziemię.
– Nie przestań! – krzyknęła Magne widocznie myśląc, że bohater pozbawił go życia – Nic nie widziałam! Zabiłeś go!?
Kamui Woods szykował się, żeby po raz kolejny związać złoczyńców, ale All Might go zatrzymał go gestem.
– Nie – oznajmił – Ta ciągle może ich uwolnić. Zobacz, ciągle się rusza. Trzeba ją najpierw znokautować.
Próbowałam się podnieść, lecz ledwo się ruszałam. Oszołomienie po uderzeniu już minęło. Krew przesiąkała przez mój strój. Bolał mnie każdy oddech. Chyba miałam złamane żebro. To było zaledwie jedno uderzenie, a bohater tak mnie urządził. Ciągle czułam, że muszę wykonać rozkaz.
"Zaatakuj go" "Zaatakuj go" "Zaatakuj..."
Nagle przestałam czuć ból w klatce piersiowej. Mogłam swobodnie oddychać. Regeneracja Nomu...
Podniosłam się z ziemi. Nagle zobaczyłam żółty błysk. To był ten sam starszy bohater, co pozbawił mojego brata przytomności. Szybko zrobiłam unik. Nie myśląc o niczym i znowu ruszyłam w stronę All Mighta. Teraz użyłam swojego quirk. Skupiłam biały ogień w ręce i wystrzeliłam go w stronę wszechmocnego.
"Wyobraź sobie, że jestem osobą której nienawidzisz" tak mówił mi mój brat na treningach. Nie musiałam sobie teraz nic wyobrażać. Nienawiść do All Mighta była jak najbardziej prawdziwa.
Biały ogień trafił w bohatera nr.1. Przez krótką chwilę wydawało mi się, że go podpaliłam, ale jak się po chwili okazało jeden marny strzał nie wystarczył, żeby powalić samego wszechmocnego.
Zrobiło mi się czarno przed oczami i nagle ktoś mnie unosił w powietrzu za szyję. Rozpaczliwie próbowałam łapać powietrze. Trzymającym mnie okazał się All Might. Na szczęście nie zamierzał mnie udusić. W końcu był bohaterem.
Cała moja siła zniknęła. Moje ciało sflaczało i przestałam czuć potrzebę wykonania rozkazu. Obecnie skupiłam się jedynie na oddychaniu.
***
Bohaterowie stali na przeciwko złoczyńców gotowi do ataku. Żaden z przestępców nie podejmował na razie walki. Czekali na rozkaz.
Tomura Shigaraki doskonale znał swoje szanse. Organizacja przestępcza, którą dowodził miała marne szanse w starciu z bohaterami. Niebieskowłosy myślał gorączkowo. Spojrzał w stronę Lily. Czerwonowłosa była całkowicie obezwładniona. Co prawda odwróciła uwagę bohaterów na pewien czas, ale niedokończony Nomu nie miał szans w starciu z profesjonalistami.
Kamui Woods ponownie podjął próbę związania przestępców.
Nagle w całym barze pojawiło się kilkanaście Nomu. Wychodziły z unoszących się w powietrzy plam czarnego błota.
Gdy minął pierwszy szok, Shigaraki poczuł cudowne uczucie ulgi. To mistrz... Znowu go uratował...
Bohaterowie nie wiedzieli co się działo
– Nomu?! Pojawiły się z nikąd?!
– Co jest?!
– Ciągle pojawiają się nowe!
Shigaraki nie słuchał ich krzyków,
"Nikt nie przyszedł żeby cię uratować" "Musiało być ci ciężko..." "Spokojnie jestem tu z tobą"
Znowu było tak samo. Znowu go uratował.
– Mistrzu... – wyszeptał mężczyzna.
Czarna maź zaczęła wylatywać członkom Ligi Złoczyńców, Lily i Bakugo z ust. Po chwili wszystkich otoczyła. Złoczyńca wiedział co się zaraz stanie.
Mężczyzna usłyszał tylko głos All Mighta
– Mnie też zabierz Shigaraki!