Kiedy wyszłam z łazienki wpadłam na niejaką Amelię Anderson, wraz z mężem byli organizatorami tego bankietu. Słysząc ich nazwisko pierwsze o czym pomyślałam to był niejaki Alexander Anderson. Zastanawiałam się czy może są krewni, jednak jak najszybciej pozbyłam się tej myśli
-Cześć skarbie, właśnie idę na salę, dołączysz?-zaproponowała
-Z Panią zawsze i wszędzie-posłałam kobiecie uśmiech
-Daj już spokój z tą Panią, jestem Amelia-wzięła mnie pod ramię
Wyglądała na oko na 45 lat, pomimo tego była naprawdę szczupła i zadbana. Taka idealna pani domu
-Twój chłopak nie miał nic przeciwko, żebyś przyszła tu z Maxem?-zainteresowała się
-Najpierw musiałabym go mieć. Jestem singielką-odparłam
-Jakim cudem ty się uchowałaś? Przecież jesteś prześliczna-posłała mi oczko
-Dziękuje i w sumie chyba jeszcze nie poznałam kogoś odpowiedniego. Moja przyjaciółka stwierdziła, że jestem bardzo wybredna. Według niej chciałabym ideał, jakiegoś inteligentnego, przystojnego, troskliwego, dojrzałego i tym podobne faceta-cicho się zaśmiałam
-A ty czego chcesz?-zerknęła na mnie zainteresowana
-Nie spotykam się z nikim w moim wieku, bo oni wszyscy mam wrażenie, że myślą tylko o tym, żeby się napić i pobawić, a do tego liczą z iloma dziewczynami się przespali-mówiłam nieco zniesmaczona-Chciałabym po prostu kogoś kto jest na tyle dojrzały, że wie jak postępować z dziewczyną, a nie jeśli ona się obrazi to iść do innej-przez mój umysł przepłynęło wspomnienie mojego pierwszego związku-Sama nie wiem dlaczego Pani to mówię-widząc jej spojrzenie szybko się poprawiłam-Tobie to mówię
Taka była prawda. Poważnie nie wiedziałam dlaczego jej o tym mówiłam, ale poczułam, że przed nią mogę się otworzyć. Przed nami zauważyłam jakiegoś wysokiego bruneta w czarnym smokingu, również podążającego w stronę sali, z której dobiegała muzyka
-Synku pozwól na chwilę-zawołała za nim, na co poczułam że się chyba spalę ze wstydu jeśli będzie chciała mnie z nim poznać
Mężczyzna się odwrócił a ja stanęłam w szoku. Przede mną stał mój profesor. Centralnie przede mną stał pieprzony Alexander Anderson, a ja rozmawiałam i to właściwie zwierzyłam się jego matce. Brunet podszedł do nas
-Tak?-spytał nie patrząc nawet na mnie
W sumie mu się nie dziwiłam. W porównaniu do innych tu kobiet byłam ubrana jak zakonnica i w ogóle nie miałam kobiecych kształtów
-Zostawiam ci w opiece tą ślicznotkę-następnie zerknęła na moją purpurową z zawstydzenia twarz-Do zobaczenia-posłała mi uśmiech zostawiając nas we dwoje
Odprowadziłam ją do samych drzwi
-Miło cię widzieć poza uczelnią-dotarł do mnie głos bruneta
-Pana też-wymamrotałam niepewnie
-Zatańczysz?-zaproponował-Uwierz znam tą kobietę już od bardzo dawna i ci tego nie przepuści-wyciągnął do mnie dłoń
Niepewnie chwyciłam ją, okazała się znacznie większa i cieplejsza. Mężczyzna splótł nasze palce prowadząc mnie w stronę sali. Weszliśmy od razu kierując się na parkiet. Na sam początek brunet obrócił mnie wokół mojej osi.
Następnie przyciągnął mnie wolną ręką obejmując mnie ciasno w talii. Zaczęliśmy poruszać się w dość wolny rytm. Chciałam jakkolwiek rozładować atmosferę między nami
-Patrząc na inne kobiety, to chyba ubrałam się nieodpowiednio-wymamrotałam nieco niepewnie
-Skąd taki pomysł?-usłyszałam jego niski głos przy moim uchu, na co przeszedł mnie dreszcz, nad czym nie mogłam zapanować
-Niemal wszystkie kobiety są ubrane w obcisłe, bądź mocno odsłaniające sukienki-odpowiedziałam
-Wyglądasz najprzyzwoiciej z nich wszystkich. Zresztą twój facet chyba nie narzekał na to jak wyglądasz-w jego głosie usłyszałam coś, czego nie potrafiłam zidentyfikować
-Jaki facet?-nie zrozumiałam o co mu chodzi
-Hudson, widziałem jak razem wchodzicie-oznajmił-Sądziłem, że masz trochę oleju w głowie, a okazało się, że spotykasz się z facetem, który jest od ciebie dwa razy starszy i ma trochę więcej kasy
Wybuchnęłam śmiechem na te słowa
-Przepraszam-mruknęłam uspokajając się
Właśnie wtedy za mną pojawił się Max
-Tak wujku?-zapytałam
-Idę na dwór zapalić kotku-poinformował mnie następnie spoglądając na Andersona-A ty uważaj na moją siostrzenicę-pogroził mu palcem następnie idąc dalej
Powstrzymywałam śmiech widząc totalnie zaskoczoną i zdziwioną minę mojego profesora
-Wujek Max jest dla mnie jak ojciec-powiedziałam uspokajając się
-A co z twoim ojcem?-zainteresował się
-Zostawił nas dla kochanki, kiedy byłam małym dzieckiem. Moja matka ma nowego męża, do którego nic nie mam, ale więzi która mnie łączy z Hudsonem nikt nigdy nie zastąpi. Kiedy byłam nastolatką i nie mogli mi przepowiedzieć do rozumu to dzwonili do niego, bo jako jedyny miał na mnie wpływ-opowiedziałam przypominając sobie wszystko
Przetańczyliśmy jeszcze kilka piosenek zanim nastała przerwa
-Pójdę się przewietrzyć-wymamrotałam idąc w stronę otwartych drzwi do ogrodu
Wolnym krokiem przemierzałam między krzewami pięknych róż. Po chwili dotarł do mnie głos mojego wykładowcy
-Co powiesz na wino?-zaproponował podając mi jeden z dwóch kieliszków
Chwyciłam jeden cicho dziękując. Na moich ramionach pojawiła się gęsia skórka, spowodowana chłodem panującym na dworze. Po chwili poczułam na nich ciepły materiał. Anderson okrył mnie swoją marynarką
-Może i stwierdzi Pan, że jestem wścibska-odezwałam się pierwsza-Zastanawiam się po prostu dlaczego Pan został wykładowcą na uczelni skoro tak Pan nienawidzi studentów?-odważyłam się zapytać
Moja pewność siebie mogła być spowodowana wcześniej wypitym alkoholem, mimo to nadal uważałam się za trzeźwą
-To nie tak, że ich nienawidzę-zaczął upijając wino-Nie myśl, że nie wiem co o mnie mówią wśród studentów. Po prostu sam miałem kiedyś takiego profesora i szczerze go nienawidziłem-cicho się zaśmiałam na te słowa-Z czasem dotarłem do wniosku, że to on najwięcej mnie nauczył, być może dlatego, że najwięcej ode mnie wymagał-skończył
-I teraz wszystko jasne-dodałam z lekkim uśmiechem
W ciszy przeszliśmy cały ogród dopijając nasze wino. Następnie wróciliśmy na salę. Dłoń bruneta spoczywała u dołu moich pleców. Widziałam jak z boku przyglądał nam się jakiś chłopak, nieco starszy ode mnie i o dziwo nieco podobny do Andersona
-To co, idziemy na parkiet?-zaproponował wieszając swoją marynarkę na oparciu krzesła
-Mój wujek...-nie pozwolił mi dokończyć chwytając mnie za dłoń
-Jest zajęty jakąś kobietą-dokończył wskazując na niego
Max rozmawiał z jakąś brunetką w mniej więcej swoim wieku. Nic nie mówiąc pozwoliłam, żeby mężczyzna objął mnie w talii, ponownie przyciągając mnie do siebie. Jedna z moich dłoni wylądowała na jego silnym ramieniu, zaś druga na klatce piersiowej. Pomimo koszuli wyczuwałam pod palcami jego mięśnie.
Miał istotnie męską sylwetkę, szerokie ramiona, wąska talia. Do tego cudownie pachniał, nie potrafiłam określić tego zapachu, ale był obłędny.