Monika
Leżałam w łóżku i zastanawiałam się nad tym, jak wyglądał dzisiejszy dzień. Nie podejrzewałabym siebie o chęć zrobienia czegoś podobnego do tego, co zrobiłam dziś dla Laury w parku rozrywki. Moje zachowanie było impulsem, który nieoczekiwanie nawiedził moją głowę. Stałam tam i przyglądałam się jak nie może sobie poradzić z trafieniem do celu. Dziwne, bo moje serce upolowała sobie idealnie. Jak byłam mała tata zabierał mnie na polowania na kaczki. Mało wyszukane zajęcie, jak dla dziewczynki ale bardzo mnie to relaksowało i sprawiało, że nie musiałam uciekać przed nadmierną miłością mamy. Po latach bezbłędnie trafiałam w poruszające się ptaki, dzięki temu środek jakiejś planszy nie był niczym nadzwyczajnie trudnym. Co do samej nagrody... Kupowałam moim uległym różne prezenty, zazwyczaj biżuterię, ale nie miało to nic wspólnego z tym, co poczułam dzisiaj... Coś na kształt nieodpartej chęci uszczęśliwienia swojej uczennicy. Napisanie do niej teraz również było impulsem. Skoro mam ją tak blisko... Dlaczego miałabym tego nie wykorzystać. Chwilę po mojej wiadomości dziewczyna zapukała do moich drzwi. Ubrałam się w tą samą koszulę nocną, w której spałam zeszłej nocy. Tą samą, w którą Laura wpatrywała się wcześniej snując swoje pewnie erotyczne i rozbudowane wizje. Po mojej głowie znów chodziły bardzo niestosowne rzeczy, jednak rozmyły się w sekundzie, w której ją zobaczyłam.
-Boże, co Ty masz na sobie? - Wpuściłam ją do środka i zakryłam usta dłonią powstrzymując nagły wybuch śmiechu. Stanęła na środku pokoju mrużąc oczy. Oświetlona przez lamkę nocną wyglądała jeszcze lepiej. - Co to jest? Dalmatyńczyki? - Nie mogłam wyjść z podziwu dla jej kreacji. Nie wytrzymałam dłużej i zaczęłam śmiać się tak bardzo, że moje ciało aż całe się trzęsło.
-Ha. Ha. Ha. Bardzo zabawne. - Dziewczyna założyła ręce na piersiach i patrzyła na mnie z pełną powagą. Ubrana w pluszowe spodnie i bluzkę z długim rękawem, całe ozdobione biało czarnymi szczeniaczkami.
-Nie przestaniesz mnie zadziwiać. - Ledwo wypowiedziałam zdanie, ocierając łzy rozbawienia.
-Mam sobie pójść? - To było bardziej stwierdzenie niż pytanie, bo skierowała kroki w stronę drzwi. Złapałam ją za rękę i przyciągnęłam do siebie. Teraz trzymałam ją w ramionach mocno przyciskając do swojego ciała.
-Nigdzie nie pójdziesz moja mała Cziko. - Nie mogłam się powstrzymać, żeby nie nawiązać do bajki. - Dziś jestem Twoją Cruellą i Cię porywam.
-Zrobi sobie Pani ze mnie płaszcz? - Zmarszczyła brwi.
-Nie, ale... - Złapałam brzegi jej bluzki i uniosłam do góry. Moim oczom ukazały się cudownie nagie piersi uczennicy.
-Ale? - Przygryzła wargi, a jej policzki cudownie okryły się purpurą. Ułożyłam dłoń na jej klatce piersiowej i subtelnie zjechałam po mostku i brzuchu aż dotarłam do wstążki, która związana na kokardę utrzymywała spodnie na jej biodrach.
-Ale zdejmę to z Ciebie... - Złapałam za koniec jedwabnego materiału i pociągnęłam, co sprawiło, że dolna część piżamy się rozluźniła i zjechała po jej zgrabnych nogach aż na podłogę. Położyłam rękę na jej pośladku i w miłym zaskoczeniu odkryłam, że pod spodem ubrana jest w... nic. - Chyba ktoś zapomniał założyć bieliznę... - Wyszeptałam w jej rozchylone wargi, po czym złapałam zębami dolną i delikatnie ją przygryzłam. Wydała z siebie coś pomiędzy jękiem a podniecającym westchnieniem.
-Nie zapomniałam... Specjalnie tego nie zrobiłam. - Uśmiechnęła się zwycięsko.
-Wiedziałaś, że Cię tu zaproszę? - Rozwiązałam sznurek szlafroka obwiązujący moją talię i rozchyliłam brzegi materiału, ciągle patrząc Laurze głęboko w oczy. Złapałam jej dłonie i wsunęłam pod materiał, przesuwając je na własne pośladki. Zdawałam sobie sprawę, że jest tak zawstydzona, że sama nie wykona żadnego ruchu w moim kierunku.
-Nie wiedziałam, miałam nadzieję... - Zarumieniła się jeszcze bardziej, kiedy jej wzrok przeniósł się z moich oczu niżej.
-Och... Miałaś nadzieję... - Powtórzyłam za nią, przeciągając powoli i dokładnie każdą sylabę. - Na co jeszcze miałaś nadzieję? - Zapytałam ściszonym głosem zbliżając głowę do jej twarzy. Najpierw objęłam wargami płatek jej ucha i zassałam delikatnie. Poczułam jak jej paznokcie wbiły się przez satynową koszulkę w moje pośladki.
-Na to też... - Wyjęczała. Przeniosłam pieszczotę na szyję. Przejechałam językiem od ucha aż do barku, bardzo powoli i dokładnie. Jej palce na moim tyłku zacisnęły się jeszcze mocniej.
-Na co dokładnie? - Wplotłam dłoń w jej włosy i odwróciłam głowę dając sobie dostęp, żeby to, co właśnie zrobiłam powtórzyć po drugiej stronie.
-No... Na... - Próbowała coś powiedzieć, ale jak widać opornie jej to szło.
-Taka wyszczekana jesteś w wiadomościach moja mała suczko, a teraz zapomniałaś jak buduje się zdania? Na co liczyłaś Lauro? - Ściągnęłam gumkę z włosów uczennicy, które natychmiast niczym fale rozlały się na jej ramiona.
-Chciałam się z Panią jeszcze zobaczyć. - Odpowiedziała na jednym wdechu.
-Chciałaś się ze mną zobaczyć, dlatego nie założyłaś bielizny? - Zmarszczyłam czoło udając, że nie rozumiem co ma na myśli. Uwielbiam się z nią droczyć. Zwłaszcza wtedy, kiedy jest tak mocno onieśmielona moją osobą. - Powiedz mi... - Wróciłam do powolnego całowania jej szyi. - Od kiedy chęć zobaczenia się z kimś... - Kąsałam ją i lizałam na zmianę. - Wiążę się z brakiem majtek? - Teraz składałam krótkie pocałunki wzdłuż linii jej szczęki.
-Boże... - Westchnęła. - Nie tylko o tym myślałam. - Zdjęła ręce z mojego tyłka i chciała wpleść je w moje włosy. Złapałam je i ułożyłam ponownie tam, gdzie znajdowały się przed chwilą.
-Zatem o czym jeszcze myślałaś? Co takiego narodziło się w Twojej głowie, że postanowiłaś przyjść do mnie bez tych wszystkich koronek, które zakładasz zazwyczaj? - Zrzuciłam z siebie szlafrok, żeby nie krępował moich ruchów. Dziewczyna głośno wciągnęła powietrze.
-Ja... - Znów zamknęła oczy, bo moje dłonie spoczęły na jej piersiach. - Chciałam...
-Co chciałaś...? Gdzie się podziała Twoja odwaga? - Zbliżyłam usta do jej twardego sutka. Najpierw bardzo dokładnie oblizałam, by za chwilę mocno go zassać.
-O kurwa... - Wyjęczała. Tym razem pozwoliłam, żeby jej ręce znalazły się na tyle mojej głowy.
-Dowiem się dzisiaj? - Spojrzałam przelotnie na jej twarz. Mocno zaciskała powieki, policzki były do granic możliwości bordowe, wargi szybko i głośno nabierały i wypuszczały powietrze. Uwielbiam ten widok... - Mów do mnie Lauro... - Przeniosłam pieszczoty na jej drugą pierś. Rękę ułożyłam na plecach uczennicy, dociskając ją bardziej do siebie.
-Chciałam się odwdzięczyć za rano... - Wyszeptała w końcu pełne zdanie.
-W jaki sposób? - Nie dawałam za wygraną. Odwróciłam ją tyłem do łóżka i pchnęłam na materac. Upewniłam się, że drzwi są zamknięte na klucz, zasłony zasłonięte i powoli, wchodząc na kolanach niczym kot, znalazłam się nad leżącą dziewczyną. Przerzuciłam nogę nad jej udami i rozsiadłam się wygodnie w miejscu, w którym się łączyły. Zbliżyłam usta do jej ust i pocałowałam niespiesznie. Wsunęłam język do jej wnętrza, na co uczennica nieśmiało i subtelnie wyszła swoim, mi na przeciw. Tańczyłyśmy tak przez chwilę do tylko nam znanej melodii. Laura była coraz pewniejsza w swoich ruchach i coraz mocniej zaciskała dłonie na mojej talii. Oderwałam się od niej na chwilę, żeby wyprostować plecy.
-Wiesz... Ja też nie założyłam majtek... - Jej źrenice rozszerzyły się tak bardzo, że nie byłam w stanie rozróżnić granic pomiędzy nimi, a ciemnymi tęczówkami. Na samą myśl tego, co właśnie chciałam zrobić, moje podniecenie sięgało aż do gwiazd. Byłyśmy w podobnej sytuacji w Warszawie. Tym razem jesteśmy bez bielizny... Uniosłam się lekko do góry. - Rozchyl nogi dziewczynko. - Rozkazałam. Wpatrywała się we mnie prawie nie oddychając. - Powiesz mi w końcu, w jaki sposób chciałaś mi się odwdzięczyć? - Przygryzłam wargę i... Zrobiłam biodrami małe kółko. Plecy uczennicy wygięły się w łuk a z moich ust mimowolnie wydarł się jęk. Kurwa, pouczam ją, żeby była cicho, a sama nie jestem w stanie zapanować nad reakcjami własnego ciała. Zagryzłam mocno wargę i powtórzyłam ruch. Laura jedną rękę zacisnęła na moim udzie a drugą przyłożyła do swojej twarzy.
-Rób to, błagam! - Zszokował mnie ton jej głosu, tego jeszcze nie słyszałam... Był łamiący się, ledwie słyszalny, przepełniony wszystkimi możliwymi emocjami. Nie umknęło mi również, że powiedziała do mnie na Ty, jednak w połączeniu z "błagam" nakręciło mnie to jeszcze bardziej. Poruszyłam się w górę i w dół. Nasze łechtaczki rozkosznie otarły się o siebie. Zrobiłam to samo, tylko na boki. Paznokcie dziewczyny wbiły się w moją skórę. Znów zatoczyłam koło. Uczennica uniosła biodra do góry. Boże... Robiłam to już wcześniej i wtedy sprawiało mi to ogromną przyjemność, ale teraz ta przyjemność była... Niewyobrażalna... I chyba nie tylko o fizyczność chodzi. Przez moją głowę przeszła absurdalna myśl... Czy ja się w niej zakochałam? Pospiesznie zdjęłam koszulkę. Powtarzałam ruchy coraz szybciej. Laura wiła się pode mną i tłumiła jęki gryząc własną rękę. Moje usta nie były lepsze... Czułam metaliczny posmak krwi, ale to było tak cholernie cudowne doświadczenie, że kompletnie nie zwracałam na ten fakt uwagi. Z każdym razem biodra dziewczyny unosiły się potęgując nasze doznania. Ujeżdżałam ją mieszając ze sobą wypływającą z nas rozkosz. Byłyśmy tak cholernie mokre, że każde posunięcie było jednocześnie łatwiejsze, mocniejsze i intensywniejsze. Po chwili obie dyszałyśmy łapczywie nabierając powietrza.
-Patrz na mnie... - Wyjęczałam i kilka sekund później obie nas ogarnął cudowny i długi orgazm. Nachyliłam się nad uczennicą stykając swoje czoło z jej. Nasze ciała ciągle drżały. Ułożyłam się obok niej, przylegając swoim nagim ciałem do jej boku. Głowę położyłam na jej klatce piersiowej, nogą objęłam jej uda. Sięgnęłam po kołdrę i szczelnie nas okryłam. To dziwne... I niesamowite, ale właśnie wtulałam się w nią jak mała dziewczynka. Słyszałam bicie jej serca, które z mijającymi minutami coraz bardziej się uspokajało. Chciałam zostać w tej pozycji tylko chwilę... Chciałam okrzyczeć ją za powiedzenie do mnie na Ty, ale dźwięk, który słyszałam przy swoim uchu był niczym najpiękniejsza kołysanka. A co jeśli naprawdę czuję do niej coś, czego nie czułam nigdy dotąd? Nie zdążyłam się zastanowić... Bo zasnęłam.
Obudziło mnie dziwne uczucie. Przyjemne... W pokoju panowała ciemność. Dopiero, kiedy mój mózg w pełni się rozbudził, dotarło do mnie, że ktoś znajduje się między moimi udami. Najpierw się przeraziłam, nie wiedząc co się dzieje i kto mi to robi, ale kiedy sięgnęłam ręką w dół i poczułam pod palcami miękkie, kręcone włosy uczennicy, w pełni się uspokoiłam. Zaraz, czy Ona właśnie... Zanurzyła usta w mojej kobiecości.
-Jezu... - Wyjęczałam prawie bezgłośnie. Pierwszy raz w życiu nie miałam nad czymś kontroli. Pocieszające było to, że moja dziewczynka odzyskała swoją odwagę.
-Wszystko w porządku? Mam przestać? - Usłyszałam jej szept.
-Nie. - Odpowiedziałam czymś na kształt westchnienia. - Ale chcę Cię widzieć. - Uniosłam dłoń i zaczęłam dotykać szafkę w poszukiwaniu włącznika lampki. Kiedy pomieszczenie oblało przyjemne światło, na widok czarnych oczu uczennicy i jej języka znikającego w mojej cipce, podniecenie znów dotarło do każdego skrawka mojego ciała. - Proszę, proszę... Cóż za piękny widok... - Czerwone policzki dziewczyny stały się jeszcze czerwieńsze.
-Cichutko... - Zmarszczyła brwi i kontynuowała pieszczotę, przenosząc swoje usta na wewnętrzną stronę moich ud. Bardzo dokładnie i subtelnie, nie omijając żadnego skrawka składała na nich pocałunki.
-Można się rumienić robiąc tak odważne i niestosowne rzeczy swojej sukowatej nauczycielce? - Przygryzłam usta, co było złym pomysłem, bo zaczęły cholernie piec.
-Moja sukowata nauczycielka smakuje lepiej niż w moich snach... - Wyszeptała i włożyła swoje palce do ust, bardzo dokładnie je oblizując.
-Chcę Cię poczuć w sobie Lauro... - Ledwo skończyłam mówić zdanie, a poczułam jak uczennica wypełnia moje wnętrze. Mimowolnie jęknęłam. Trudno jest nie wydawać z siebie żadnych dźwięków, kiedy ciało jest rozpalone do granic możliwości. Laura ponownie przylgnęła ustami do mojej kobiecości a jej dłoń zaczęła się powoli poruszać. Z pewnością nie był to jej pierwszy raz... Robiła to podejrzanie dobrze i sprawnie. Przez moją głowę przemknęła myśl dotycząca tego, ile miała wcześniej kobiet. Co z nimi robiła? Poczułam ukłucie zazdrości. Skoro nie jestem pierwszą, chcę być ostatnią. Nie mogłam zastanawiać się długo, bo ruchy uczennicy były coraz intensywniejsze. - Kurwa... Więcej... - Sięgnęłam do jej dłoni i zmusiłam do włożenia jeszcze jednego palca. Odwróciłam głowę i wgryzłam się w kołdrę. Jedyne, co przyszło mi na myśl. Laura posuwała mnie szybciej i mocniej, a ja jęczałam jak opętana w gruby materiał. Jej język tak cudownie pieścił moją łechtaczkę, że nie jestem pewna, czy nawet ja tak potrafię. Moje ciało zaczęło się całe spinać, żeby po chwili całkowicie się rozluźnić. Kiedy nadeszła pierwsza fala orgazmu dziewczyna zwiększyła częstotliwość ruchów. - Ja... Kurwa... Pierdole... - Całe szczęście kołdra skutecznie tłumiła moje krzyki, jednak nie tyle skutecznie, żeby uczennica ich nie słyszała. Kilka sekund później moje ciało ogarnęła kolejna, jeszcze silniejsza fala orgazmu. Tym razem musiałam dodatkowo obiema rękami docisnąć materiał do swoich ust.
-Grzeczna dziewczynka... - Usłyszałam triumfalny głos między swoimi udami.
-Kurwa... Proszę... Ja już nie... - Laura jednak ani myślała przestać. Jakimś cudem dołożyła piąty palec. To sprawiło, że moje ciało wyginało się w każdą możliwą stronę. Trzęsłam się, wiłam, drżałam, a po moich policzkach płynął wodospad łez. Z przeogromnej rozkoszy. - Jesteś niesamowita... Ale zemszczę się. Uczennica podniosła się na kolana i już chciałam się na nią rzucić, ale ktoś zapukał do drzwi.
-Co teraz? - Popatrzyłyśmy na siebie przerażone.
-Schowaj się pod kołdrę. Cała. - Usiadłam na łóżku próbując uspokoić oddech. Pukanie rozległo się ponownie.
-Pani Niss, śpi Pani? - Usłyszałyśmy za drzwiami.
-To Lena. - Laura wyszeptała z jeszcze większym przerażeniem w głosie. Nawet nie wiem, która godzina.
-Leż tu i się nie ruszaj. - Ucałowałam jej czoło i szczelnie okryłam. Zgasiłam lampkę i wstałam. Raczej próbowałam wstać, bo nogi odmówiły mi posłuszeństwa. Zabije ją... Kolana mi drżały. Moja własna rozkosz ciekła mi po udach. Zabije ją... Zemszczę się... Jakimś cudem udało mi się utrzymać równowagę. Otworzyłam balkon, żeby wpuścić trochę zimnego powietrza. Zarzuciłam szlafrok i spojrzałam jeszcze raz w stronę łóżka. Nie po to, żeby sprawdzić czy na pewno jej nie widać, tylko po to, żeby zobaczyć, czy się nie przeziębi. Moja głowa jest popieprzona. Lena ponownie zapukała. - Moment. - Powiedziałam dość głośno, żeby sprawdzić w jakim stanie jest mój głos. Brzmiałam jakbym była po dobrym koncercie. Cudownie. Uchyliłam drzwi i zmrużyłam oczy bo oślepiło mnie światło z korytarza. - Co się stało? - Zmarszczyłam brwi.
-Pani Tomaszewska prosiła, żeby Panią zawołać do jej pokoju.
-W środku nocy? Co się stało? - Dziewczyna była przerażona. Nie wiem tylko, czy sytuacją czy tym jak wyglądam bo z tego wszystkiego dopiero teraz uświadomiłam sobie, że normalnie wyglądam bardziej... Wyjściowo.
-Wika... Za dużo wypiła i bardzo wymiotuje. - Kamień spadł mi z serca, że nie chodzi o to, że ktoś słyszał dziwne dźwięki dobiegające z mojego pokoju.
-Boże, dzieci... - Przewróciłam oczami. - Dobrze, przekaż Pani Ewelinie, że się ubiorę i zaraz zejdę. Lena zniknęła na schodach, za to drzwi do pokoju Laury i Sandry uchyliły się i wyłoniła się nich przyjaciółka mojej dziewczynki.
-Co się stało? - Zapytała tak bardzo zaspana, że prawie nie kontaktowała. - Widziała Pani Lari?
-Gdzie miałabym ją widzieć? - Posłałam jej chłodne spojrzenie. - Może zeszła na dół, albo poszła do toalety?
-Okej. - Zamknęła swoje drzwi, a ja swoje. Przekręciłam klucz.
-Wstawaj "Lari" - Odsunęłam kołdrę z twarzy uczennicy. Ty idziesz się tłumaczyć Sandrze. Jest pomiędzy snem, a jawą, więc to nie będzie trudne, a ja idę ratować pijaną uczennicę. - Pocałowałam dziewczynę w czoło i pozbierałam jej piżamę w szczeniaczki. Znów nie mogłam powstrzymać uśmiechu na jej widok. Ubrałyśmy się w trybie ekspresowym i ustaliłyśmy plan działania. - Ja wyjdę pierwsza i zobaczę czy wszystkie drzwi są zamknięte. Ty wyjdziesz za mną i prosto do łóżka.
-Dobrze.
-Zemszczę się... - Zbliżyłam się do jej ust i ostatni raz tej nocy pocałowałam. - Wyszłam na korytarz i sprawdziłam teren. - Możesz iść. - Dziewczyna wybiegła z mojego pokoju i zniknęła za drzwiami swojego.