''Between Us''

By Ksiazkowawiedzma9

2K 172 5

Skąd mamy wiedzieć co i kiedy jest nam pisane? Amy zaczyna ostatnią klasę, ma zaplanowane wszystko od A do Z... More

Prolog
Rozdział pierwszy
Rozdział drugi
Rozdział trzeci
Rozdział czwarty
Rozdział piąty
Rozdział szósty
Rozdział siódmy
Rozdział ósmy
Rozdział dziewiąty
Rozdział dziesiąty
Rozdział jedenasty
Rozdział dwunasty
Rozdział trzynasty
Rozdział piętnasty
Rozdział szesnasty
Rozdział siedemnasty
Rozdział osiemnasty
Rozdział dziewiętnasty
Rozdział dwudziesty
Rozdział dwudziesty pierwszy
Rozdział dwudziesty drugi
Rozdział dwudziesty trzeci
Rozdział dwudziesty czwarty
Rozdział dwudziesty piąty
Rozdział dwudziesty szósty
Rozdział dwudziesty siódmy
Rozdział dwudziesty ósmy

Rozdział czternasty

62 4 0
By Ksiazkowawiedzma9


Gdy usłyszałam podjeżdżający samochód, szybko wstałam i wybiegłam z domu. Nie chciałam dać mamie możliwości rozmowy z Aaronem i wypytywania go o to kim dla siebie byliśmy. Umówiłam się z chłopakiem, że dzisiaj pojedziemy razem do szkoły i zrobimy ostatnie poprawki przed nadchodzącym balem. Trochę panikowałam i podziwiałam Aarona za jego cierpliwość do mnie.

-Cześć. – Przywitał mnie uśmiechem, kanapką i kawą ze Starbucksa. – Pomyślałem, że będziesz miała ochotę.

-Dziękuję, to takie kochane. – Zrobiło mi się tak bardzo miło. Pomyślał o mnie i kupił mi kawę, i to nie byle jaką. Pociągnęłam nosem i poczułam... karmel. Moje uzależnienie. – Nie musiałeś. – Zrobiło mi się nagle głupio, bo nigdzie w okolicy Aarona nie było Starbucksa i specjalnie dla mnie musiał pokonać spory kawałek drogi, aby kupić kawę.

-Chciałem. – Odpowiedział uśmiechając się szeroko, pokazując śnieżnobiałe zęby. W jego oczach dostrzegłam błysk, którego nie mogłam rozszyfrować.

Nic na to nie odpowiedziałam, bo co miałam mu powiedzieć? Za to z burzą emocji wewnątrz siebie, zaczęłam mu się przyglądać, sącząc przy tym kawę. Jego blond włosy były delikatnie poczochrane, a niebieskie oczy wpatrzone w drogę. Mój wzrok przeniósł się z policzka, na usta... które były idealnie wykrojone. Boże, idealne do całowania. – Pomyślałam. Na brodzie odnalazłam małą białą bliznę, ciekawe co sobie zrobił? I dlaczego dopiero teraz ją zauważyłam.

-Jeśli chcesz na mnie dłużej popatrzeć, to możesz zrobić sobie zdjęcie. Zostanę z tobą na dłużej. – Mruknął, po czym sięgnął do mojej dłoni i wyjął z niej telefon, odpalając aparat. Patrzyłam jak urzeczona, nie protestując, gdy chłopak robił sobie selfie. Udajmy, że ta sytuacja nie miała miejsca.

-Mam do ciebie pytanie. – Zaczął nieoczekiwanie, cały czas obserwując drogę. – Jakie masz marzenie? Takie, które mogłabyś spełnić nawet teraz?

-Hmm jest to chyba spędzenie wspólnie ostatniego roku i zapamiętanie go. Chciałabym móc opowiadać wnukom o szalonych rzeczach, które robiłam z przyjaciółmi. Śmiać się do utraty tchu... - Powiedziałam tak cicho, że zastanawiałam się przez moment czy Aaron mnie usłyszał. Nie wiedziałam wtedy, że moje marzenie się spełni. A chłopak siedzący obok mnie, sprawi, że będę się uśmiechać do ostatniego tchu.

Podjechaliśmy pod szkołę, nie kontynuując rozmowy. Wzięliśmy swoje rzeczy i udaliśmy się do Sali gimnastycznej, to tam właśnie miał odbywać się bal. Wchodząc do pomieszczenia, nie dało się nie poczuć klimatu jesieni i Halloween. Pomarańczowy i czarny, to były przewodnie kolory imprezy. Wszędzie wisiały serpentyny i balony, dodatkowo Aaronowi udało się przekonać mamę, aby zostawiła nam fotobudkę i akcesoria do zdjęć. Nie wiem, jak to zrobił, ale nie musieliśmy za nią płacić. Gdy go o to zapytałam, machnął ręką i mruknął coś niewyraźnie. Dając tym samym znak, że temat uważa za zakończony.

-Wydaje mi się, że nie potrzeba tutaj więcej poprawek.... – Odparł zadowolony z siebie Aaron. – Odwaliliśmy kawał dobrej roboty.

To była akurat prawda.

-Przyjechaliśmy więc na próżno, przepraszam. – Wymamrotałam, nie patrząc w jego stronę.

-Rozumiem cię, chciałaś spędzić ze mną więcej czasu a nie wiedziałaś jakiego pretekstu użyć, aby wyciągnąć mnie z domu. Podziwiam cię za pomysłowość. – Zażartował Aaron, a przynajmniej miałam taką nadzieję. Ten chłopak wpędzi mnie kiedyś do grobu.

-Dobrze, że nikt nas nie słyszy. – Zaśmiałam się i odwróciłam w jego stronę. – To co robimy? Do lekcji... - zerknęłam na zegarek. -... mamy jeszcze trochę czasu. 

-Prowadź. – Aaron posłał w moją stronę jeden ze swoich uroczych uśmiechów. Gdybym go nie znała to mogłabym pomyśleć, że może faktycznie coś kiedyś do mnie czuł. Ale jak szybko o tym pomyślałam, tak szybko odepchnęłam tę myśl od siebie. Złapałam go za rękę i pociągnęłam w stronę schodów, przyciskając palec do warg, nakazując mu tym, aby zachowywał się cicho. Minęliśmy sale lekcyjne i wyjście ewakuacyjne, po dłuższej chwili znalazłam się w miejscu, które dawno nie było przeze mnie odwiedzane.

-Czy my jesteśmy na dachu? – Zapytał podekscytowany blondyn. Pokiwałam głową potwierdzając.

-Przychodziłam tutaj, gdy chciałam pobyć sama lub pomyśleć. To moje schronienie. – Odpowiedziałam patrząc na dziedziniec. – Teraz to także twoje miejsce. – Zwróciłam wzrok na twarz mojego towarzysza. - Możesz tu przychodzić, gdy tylko będziesz czuł taką potrzebę. – Nasze twarze oddzielały centymetry. Jego wzrok spoczął na moich ustach. – Gapisz się. – Zwróciłam mu grzecznie uwagę.

Odchrząknął i odsunął się ode mnie z ociąganiem. Czyżbym się myliła? A Rebeka miała racje? Czy to możliwe, żeby Aaron darzył mnie innym uczuciem niż nienawiść czy przyjaźń? Jeśli tak, to jak długo? Czy to sięga gimnazjum? A może to świeższa sprawa?

-Teraz Ty się gapisz. – Powiedział miękko odgarniając zaplątane włosy z mojej twarzy.

Miałam wrażenie, że moje tętno zmieniło obieg z kilka razy w tym czasie.

-Kiedy byłaś tutaj ostatnio? – To pytanie wybiło mnie z rytmu i musiałam chwilę pomyśleć, zanim na nie odpowiedziałam.

-Bardzo dawno. – Odparłam wymijająco.

-Czy... yhym... uff... przyprowadziłaś kiedyś tutaj Chrisa? – Wyjąkał zawstydzony Aaron.

-Nie. Jesteś pierwszy.

-Heh. – Zaśmiał się krótko mój towarzysz. – Mamy swój pierwszy raz dzwoneczku.

Sięgnął do kieszeni i wyciągnął telefon, wyłączył aparat i skierował ekran w naszą stronę. Zobaczyłam w nim dwójkę nastolatków, którzy nie wiedzieli jeszcze jak tragicznie skończy się ich los. Bo jeśli myślcie, że jest to słodka historia o dwójce ludzi, którzy się w sobie zakochują to gorzko się mylicie. I jeśli nie jesteście gotowi to przerwijcie czytanie już teraz.

-Uśmiechnij się najpiękniej jak potrafisz. – Zawołał Aaron. I pstryknął zdjęcie. – Uśmiechnij się dla mnie. – Poprosił, po czym skierował na mnie spojrzenie i zrobił kolejne zdjęcie.

To na tej drugiej fotografii dopatrzyłam się tego co umykało mi przezwiększość czasu. . Zobaczyłam bezgraniczne zaufanie i troskę, nie taką na pokaz. Szczerą i oddaną.   

-Chyba musimy się zbierać. – Niechętnie wstałam i przeciągnęłam się. – No chodź. - Ponagliłam go, ciągnąc za kaptur od bluzy. Odwracając się, nie zauważyłam spojrzenia jakie mi rzucił - pełnego niepewności. 

Continue Reading

You'll Also Like

11.9K 373 42
"you're so sad there's no communication, but baby, you put us in this situation." when a pop star creates a relationship with her brother's friend a...
75.7K 1K 45
David Reyes and Aaliyah Martinez, swear up and down that they hate each other. But they come to fall in love with each other?
136K 3.5K 16
𝑇ℎ𝑖𝑠 𝑎𝑛𝑜𝑛𝑦𝑚𝑜𝑢𝑠 𝑤𝑒𝑏𝑠𝑖𝑡𝑒 𝑤𝑖𝑙𝑙 𝑔𝑖𝑣𝑒 𝑦𝑜𝑢 𝑚𝑜𝑛𝑒𝑦. 𝐴𝑟𝑒 𝑦𝑜𝑢 𝑖𝑛𝑡𝑒𝑟𝑒𝑠𝑡𝑒𝑑 𝑖𝑛 𝑡ℎ𝑖𝑠? 𝐻𝑎𝑣𝑖𝑛𝑔 𝑎 𝑠𝑢...