Rodzina Monet-kolacja z Santa...

By remove_me

9.9K 195 52

Czy bracia Hailie zgodzą się na relacje z Santanem wymaganą przez organizacje? Czy aby napewno Adrien Santan... More

Rozdział 1 - Instagram
Rozdział 2 - Balkon
Rozdział 3 - Plan
Rozdział 4 - Łzy
Rozdział 5 - Bogini
Rozdział 6 - Wiśniowy kolor
Rozdział 7 - Tinder
Rozdział 8 - Film
Rozdział 9 - Oczy
Rozdział 10 - Kochałam to
Rozdział 12 - Lubisz igrać z ogniem
Rozdział 13 - Maraton filmowy
Rozdział 14 - Adrien Santan mnie zdradził
Rozdział 15 - Widoki

Rozdział 11 - Żarty

502 11 4
By remove_me

Oni jeszcze o tym nie wiedzieli..

Chciałam dzisiaj jeszcze pójść na strzelnicę. Dawno tego nie robiłam, wypadało kiedyś pójść żebym niezapomniała jak się strzela.

Przebrałam się w wygodne leginsy i bluzę.

Nikt niewie że tu jestem. Przynajmniej mam chwilę spokoju.

Napoczatku zaczęłam od najmniejszej broni jaka tu była. Trochę mi się znudziło i wzięłam trochę większą.

Niezauważyłam gdy do pomieszczenia wszedli Vincent i Dylan.

Dylan zrobił mi zdjęcie. Co za szczyl ale przynajmniej mi je puźniej przesłał żebym sobie na ig wstawiła.

-Hailie.
długo niepotrzebowałam zaczajać że ktoś tu jest. Napoczątku miałam zawał ale gdy zobaczyłam moich braci uspokoiłam się.

-Co chcecie?
byłam podekscytowana że mogłam w ten sposób wywalić swoje złości.

-Zrobiłam ci zdjęcie, niebądz zła. Prześlę ci je puźniej.
się obsrał trochę.

-Droga Hailie chcesz mi wyjaśnij co znaczy to zdjęcie.
pokazał to co Santan opublikował.

-Jasne. Tylko zobaczę jak mi poszło.
wskazałam na tarczę do której strzelałam.

Kliknęłam przycisk i tarcza do mnie przyjechała. Poszło mi zadowalająco wyśmienicie. Następnym razem muszę przyleić tu zdjęcie Santana.

Po oględzinach jak mi poszło zdjęłam słuchawki i odłożyłam je na miejsce. Broń też. Tarczę zostawiłam bo nie wiedziałam co dokładnie mam z nią zrobić.

-Dobra Vinc, już skończyłam możemy iść pogadać.
taaa chociaż w tym będę szczera. Bo niezamierzałam kryć Santana, za to co mi zrobił chyba śni.

-Choćmy do mojego gabinetu.
no czemu tam.

Poszliśmy do gabinetu Vinca. Usiadłam na fotelu naprzeciwko jego biurka. A on usiadł za biurkiem naprzeciwko mnie.

-Jak to tam było droga Hailie?
widziałam jego ekscytację. Może wiedział że Adrien chciał mi coś zrobić? No nie wiem.

-No to było tak że wstawiłam zdjęcie na ig że jestem gotową na wszystko i on skomentował że coś tam, dokładnie nie pamiętam. Szczerze wogóle mnie to niezaniepokoiło, żyłami tak jak wcześniej na luziee. I jak wiesz puźniej udałam się do galeri oczewiście w torebce miałam broń i kominiarkę wrazie czego. No weszłam do sklepu wybrałam sobie parę sukienek I bluzkę i poszłam do przymierzalnie sobie zmierzyć jak normalny człowiek. I jak już byłam w tej przymierzalni to przyszło mi powiadomienie od nieznanego numeru że mam piękne ciało, podejrzewałam że to było od Santana. To już sam był absurd że jakmiś cudem mnie widział tam. Ale dobra ubrałam się szybko i odwiesiłam ubrania które wcześniej wybrałam. Wyszłam z galeri i wsiadłam do samochodu. Niechciałam robić przypału pod galerią więc odjechałam trochę dalej w las. Zatrzymałam się na poboczu tak wiem że mogłam odrazu wracać do domu ale chciałam zobaczyć ten cyrk. I też wiedziałam że mam przewagę w umiejętnościach strzelania więc wygraną miałam w kieszeni. Niechciałam pierwsza oddać strzału że względu na moje bezpieczeństwo i odbiło by to się w organizacji więc czekałam, mierzyliśmy sobie z broni. Ja miałam odbezpieczoną wrazie czego i kominiarkę założona nie wiem po co. On pierwszy oddał strzał dosłownie obok mnie. To był znak dla ręczy jego przydupasów. Wszystkich ich wystrzelałam, jak dla mnie to bułka z masłem. Adien był w szoku gdzieś zgubił po drodze swoją broń. Był bezbronny więc mogłam go w każdej chwili go zabić. Ale on się wycofał i odjechał zresztą ja też odjechałam.

Wyśpiewałam wszystko co miałam. Vinc chyba był w szoku jak dobrze mi poszło.

-Dobrze Hailie, napewn to wyjaśnię z Adrienem i członkami organizacji. Być może, że będzie kolacja z nimi i wtedy to wyjaśnimy. Ty też tam musisz być.
znowu jakąś kolacja, mam już ich dość.

-Wiesz że nienawidzę takich akcji?
no nie chce być na tej kolacji szczerze mówiąc.

-Musisz Hailie, Adrien cię podglądał i prawie cię zastrzelił.
yhm.

-Dobra pojawię się. Daj mi znać kiedy i  o której godzinę będzie ta kolacja.
wychodziłam z gabinetu Vinca.

Jak dobrze było wyjść, czystym. Nic nieprzeskrobałam.

Poszłam do mojej sypialni. Wzięłam telefon i wstawiłam to zdjęcie na ig co Dylan mu zrobił na strzelnicy:

Opis: ?

Twórca ograniczył komentarze.
(Tak naprawdę to niechce mi się pisać tych komentarzy~)

Odłożyłam telefon i położyłam się spać.

Rano obudziłam mnie Vinc wchodzący do mojego pokoju.

-Oo hej, Vinc.
miałam zaspany głos. Co się dziwić dopiero się obudziłam.

-Dzisiaj jest kolacja. Budź gotową na dole na 16.
no nie. I humor mam popsuty z samego rana. Ale przynajmniej mogłam się zastanowić w co się ubrać. Czy bardziej postawić na sukienkę i spróbować uwieść Santana czy bardziej zwykły czyli spodnie.
Ale ja mam trudne dylematy.

Zeszłam na dół zjeść śniadanie. Zobaczyłam tam bliźniaków i Willa.

-Hej chłopcy.
energia mną rozpierała.

-Witaj, malutka
mój ulubiony brat.

Bliźniacy odpowiedzieli w tym samym tempie:
-Cześć, młoda.

Zrobiłam sobie płatki z mlekiem. Usiadłam obok Willa który siedział przy stole.

-Wczoraj jak przyszedłem na strzelnicę to ktoś zostawił swoje dzieło. Wziąłem tą kartkę i się zacząłem przyglądać. Ktoś tu naprawdę dobrze strzela.
podniosłam głowę z nad miski. Niewierze Tony mnie pochwalił, że dobrze strzelam.

-To ty Hailie?
spytał z niedowierzaniem i szokiem w oczach.

-Tak, poszło mi wczoraj tak średnio niema czym sie chwalić.
nie żebym miała wybujałe ego.

-No elasnie że jest czym. Hailie masz potencjał.
serio nie wiedziałam?

-Lepiej by mi poszła gdybym na tej kartce miała przylepione zdjęcie Santana.
oj miałam tego nie mówić.

Za puźno ugryzłam się w język.

Odłożyłam naczynia do zlewu i poszłam do pokoju. Puźno dzisiaj wstałam. O 12 a co.. Była 14:24. Boże przecież nie zdążę.

Musiałam się streszczać. Zrobiłam w ciul mocny makijaż włosy pokręciłam. Wszystko robiłam w takim spidzie że ho ho ho. Nieźle się zmachałam.

Ale co ja miałam ubrać?

Po chili namysłu postawiłam na:

(Jakby co to ona na tym zdjęciu jer zapięta i niema tych czerwonych plam~)

Czyżby powtórka z rozrywki?
Haha nie.

Do tego założyłam czarne szpilki i do torebki spakowałam to co zawsze. Broń, kominiarkę i kilka kosmetychów.

Zeszłam na dół. Vincent już na mnie czekał. Weszliśmy do garażu i wsiedliśmy do samochodu. Jechaliśmy jakieś niecałe trzydzieści minut.

Dojechaliśmy do przeklętej restauracji. Źle mam wspomnienia z nią.

No trudno. Weszliśmy do środka. Przywitałam się z tymi przychlastami i usiadłam obok Vinca. A obok mnie było puste miejsce. Zastanawiałam się dla kogo. No i się zjawił spuźnialski. ADRIEN SANTAN.

Że on miał siedzieć obok mnie?! No chyba żarty to są jakieś.

Dobra wywalone w to. Niech mu huj stanie.

Usiedliśmy. Była cisza bo czekaliśmy na kelnera który zjawił się w dwadzieścia sekund. Wszyscy już zamówili swoje dania i przeszliśmy do rozmowy. Zaczął chłodno Vinc:

-Drogi Adienie. - zwrócił się do niego. - co to miało znaczyć, że podglądasz moją siostrę w przymierzalni i strzelasz w jej stronę po czym twoi ochroniarze zaczynają atak na nią. Co jakby niemiałam sobie poradzić?
widać było wkurwienie w oczach Vincenta.

-Obsesja. Czysta obsesja dogi Vincencie.
co on do cholerny jasnej powiedział. Ma obsejse na moim punkcie. Zamurowało mnie. Tego się nie spodziewałam.

Wszyscy patrzyli na Adriena.

-Odrazy mówię, że nie wyjdę po raz drugi za niego.
szybko oznajmiłam. I nagle wszystkie oczy na mnie. Lubiłam być w centrum uwagi ale nie takiej beż przesady.

-Adrien daj jej spokój. Jeśli się to powtórzy kolejny raz zostaniesz wyrzucony z organizacji.
Członkowie organizacji który byli na tej kolacji wymienili się z Vincentem znaczące spojrzenia.

-Póki co na tę chwilę zostajesz odsunięty od organizacji ale zasady nadal cię dotyczą.
no i dobrze Vinc zrobił. Odsunęłam go od działań w organizacji. A ja miałam święty spokóju nareszcie.

Przyszły nasze zamówienie. Jedliśmy w ciszy że względu na kulturę. Gdy już skończyliśmy konsumować nasze dania.

Zrobiło mi się niedobrze, jednocześnie kręciło mi się w głowie i miałam ciemno przed oczami. Coś było nie tak.

-Przepraszam, zaraz wrócę.
oznajmiłam gdy przestało mi się kręcić w głowie.

Normalnie biegłam do tego kibla. Naszczęscie była pojedyncza. Gdy już miałam zamykać drzwi ktoś od drugiej strony szarpnął je z całej siły. Dobrze że miałam torebkę i broń.

Hmm.. kto by mógł szarpnąć za dzwi. No oczewiście że nie kto inny niż Adrien. Boże jeszcze jego tu brakowało, żeby patrzył jak wymiotuję.

-Po co tu przyszedłeś za mną?
wytrzymać już nie mogłam, chciałam zwymiotować a on się na mnie patrzył jak na idiotkę.

-Muszę się troszczyć o moją perełkę.
no chyba śni.

Dobra przeszło mi trochę ale dalej odczuwałam ból w głowie delikatny ale odczuwalny.

Pov: Adrien

Widziałem kątem oka że coś jest nie tak z Hailie.

Oznajmiła, że zaraz wróci. Pędem pobiegłam to łazienki.

Pewnie zrobiło jej się nie dobrze jak to kobiety.

Nagle rzekł Charles:
-Adrien musisz w sobie rozkochać Hailie żeby wyszła za ciebie. Nie mamy innego wyjścia, skoro ona dobrowolnie niechce tego zrobić ty musisz zadziałać.

-Vincent ty popierasz ten pomysł?
spytałem aby się upewnić.

-Tak, niemam innego wyjścia z tej sytuacji.
byłem w szoku że mogę ją pokochać. Chyba będzie łatwo ja rozkochać we mnie.

-Idę zobaczyć czy Hailie dobrze się czuję, już długo niewraca.
i spokojnym krokiem poszedłem do łazienki.

Dopiero zamykałam drzwi więc szybko szarpnąłem. Pewnie się tego nie spodziewała.

-Po co tu przyszedłeś?
widziałem jak zbiera jej się na wymioty.

-Muszę się troszczyć o moją perełkę.
chyba jej się zrobiło lepiej. Co moje słowa zadziałały na nią?

-Nie jestem twoja.

-Ale zaraz będziesz.
nie mogłem się na nią napatrzeć była cudowna kobietą.

-Znowu mamy się pobrać?
widziałem w jej ochach żal że musi żyć że mną.

-Tak. Vincent wyraził zgodę. Jako że ostatnio nam nie wyszło.
nie no myślę że jestem spoko jako partner Hailie.

-Dobra nie ważne.
przysunęła się do mnie. I mnie przytuliła, teoretycznie złamała zasadę organizacji że mnie dotknęła ale wybaczmy tak cudownej kobiecie jak ona.

Odsunęłam ją od siebie na chwilę i pocałowałem w usta nie było to jakoś namiętnie bo chciałem zobaczyć czy tego chce. Oddała pocałunek. Tego się niespodziewałem.

Wyszliśmy z łazienki i wróciliśmy do stolika powiedziałem że Hailie już się trochę lepiej poczuła.

Pov: Hailie

Wróciłam już do domu z Vincentem.
Poszłam do mojego pokoju i przebrałam się w piżamę. Nadzwyczajne położyłam się spać. W myślach klnęłam sama za siebie że oddałam ten pocałunek Santanowi wogóle dlaczego on mnie pocałował. Dobra nieważne. I poszłam spać.

---‐---------------------------

Ocena---------->

Miłego czytania😉

Continue Reading

You'll Also Like

277K 6.6K 37
Wystarczyła drobna chwila nieuwagi z jej strony, aby chłopak, którego prawie w ogóle nie znała, w krótkim czasie stał się dla niej ważny.
32.2K 1K 30
- °• Amber Routledge jest bliźniaczką Johna B. Oboje dorastali w Outer Banks wraz z paczką przyjaciół - Kie, Pope'em i JJ'em. Ta piątka znała się od...
285K 453 1
Część I trylogii Mafia Vivian Scott mając siedemnaście lat uciekła z domu, ponieważ za rok w swoje osiemnastej urodziny zostałaby wydana za mąż przez...
7.4K 131 32
17-letnia Olivia Jones właśnie zaczęła ostatnią klasę w Montessori Academy Chicago, od zawsze była uważana za wzór dla wszystkich młodych ludzi, mądr...