- Co ty kurwa robisz? - powiedział oburzony Harry.
Uśmiechnęłam się do niego. Widocznie kretyn jeszcze nie zrozumiał o, co mi chodzi. Cóż trzeba go trochę uświadomić.
- Chciałeś żebym ci pomogła. No nie - powiedziałam, a jemu o mało oczy z orbity nie wyszły.
- Chyba żartujesz?!
- Nie. Mówię śmiertelnie poważnie - powiedziałam puszczając mu oczko.
Chłopak stał i patrzył na mnie z wyraźnym zaskoczeniem w oczach. Nie spodziewał się tego po mnie. W sumie ja sama się nie spodziewałam, że wyskoczę z czymś takim. Jednak jak widać, chęć udowodnienia mu, iż potrafię, wzięła górę nad rozumem.
- Nie kurwa nie wierzę. Ty proponujesz mi obciąganie?
- Skoro nikt tego nie robi, to ktoś musi - powiedziałam takim tonem jakbym się w ogóle tym nie przejmowała. Harry patrzył się na mnie z nieodgadnionym wyrazem twarzy. Tak, wiem, jak to głupio brzmi. Jednak coś tam we mnie, karze mi mu pomóc. Dziwne i to bardzo.
- Jesteś pewna?
- Kurwa. Harry rozbieraj się, a nie pierdol - warknęłam.
Chłopak spojrzał mi się prosto w oczy, jakby szukał jakiegokolwiek zaprzeczenia, wstrętu czy coś w tym stylu.
- Dobra - powiedział.
Chwycił mnie za rękę i pociągnął do jednej z kabin. Zamknął ją szybko. Stanęłam z lewego boku blisko drzwi, chciałam w ten sposób dać mu trochę przestrzeni do manewrów.
- Na pewno?
- Tak.
Uśmiechnął się do mnie, po czym rozpiął rozporek i zaczął zsuwać spodnie. Patrzyłam się na jego poczynania, z nieukrytą ciekawością. Kiedy pozbył się spodni złapał za bokserki, a ja dopiero teraz zauważyłam jego stojącą męskość. Kurwa on naprawdę ma problem. Nim się obejrzałam bokserki leżały na podłodze obok spodni. A on sam stał przede mną nagi od pasa w dół.
- Nadal chcesz mi pomóc?
- Siadaj - powiedziałam krótko.
Harry od razu wykonał moje polecenie. Wzięłam głęboki oddech i klęknęłam przed nim. Kurde z góry musiało to wyglądać okropnie. Przysunęłam się do niego, tak by mieć jego stojąca męskość, na wprost swoich ust. Swoją drogą muszę przyznać, że natura go obdarzyła i to dość dobrze. Kolejny raz zaczerpnęłam powietrza, chcąc tym w jakiś sposób mentalnie przygotować się do tego, co zaraz nastąpi.
- Meg, jeśli...
Nie dokończył, ponieważ w tym właśnie momencie wzięłam do ust jego męskość. Poczułam jak przez jego ciało przebiega dreszcz. Chcąc poczuć to mocniej, zaczęła powoli poruszać ustami w przód i w tył. Usłyszałam cichy jęk chłopaka. Przyspieszyłam, a jęki się wzmocniły.
- O chuj. Szybciej Meg.
Przyspieszyłam, a Harry wypchnął biodra ku mnie. Poczułam na swoich migdałkach jego męskość. Zachciało mi się wymiotować, jednak powstrzymałam się. Żeby jeszcze bardziej go rozwalić, skierowałam swój język na jego czubek i zaczęłam ssać.
- Meg - krzyknął dochodząc. Do mojego gardła spływała sperma chłopaka. Sprawnie i szybko połknęłam ją i wstałam z podłogi. Otrzepałam się. Nie patrząc w ogóle na chłopaka otworzyłam drzwi i wyszłam z kabiny. Skierowałam się do wyjścia, jednak zanim dotknęłam klamki powiedziałam.
- Pospiesz się. Nie chcę żeby ktoś się zorientował - zamknęłam drzwi oddychając z ulgą.
Jeszcze nigdy w całym swoim życiu nie czułam czegoś tak podniecającego. Miałam okazję już kilka razy robić komuś laskę, ale żadne z tych doświadczeń nie było w maleńkim stopniu tak podniecające, jak to. Do cholery, co się ze mną dzieje. Czy ja staję się już suką? Oby nie, bo nie chcę być taka jak Darcy. Z zamyślenia wyrwało mnie wyjście Harrego z łazienki. Posłałam mu uśmiech, po czym skierowałam się w stronę wyjścia. Gdy tylko znaleźliśmy się poza murami restauracji, spytałam się.
- To, co robimy teraz?
- Idziemy na rynek coś zjeść, a potem kto wie? Zobaczy się - odparł i chwycił mnie za rękę. Zaczął prowadzić mnie w stronę celu. Przepychaliśmy się przez tłum ludzi. W pewnym momencie wpadłam na wysokiego, dość grubego blondyna. Ten odwrócił się od razu, omiótł nas groźnym spojrzeniem, po czym zapytał się.
- Czemu przeszkadzacie mi w rozmowie? - wściekłość i chłód bijący z tego pytania dał mi do zrozumienia, iż wcale nie będzie to za fajna rozmowa. Przysunęłam się bliżej Harrego.
- Przepraszamy, że Panu przerwaliśmy. My tylko chcemy się dostać na runek - powiedział spokojnie Harry, na co facet podszedł do nas. Dopiero teraz za uwarzyłam jego skórzane buty, taką samą kurtkę, spodnie z czarnego jeansu i czarny T-Shirt, z napisem "I give a shit about the rules". Kurde wpadliśmy na motocyklistę, jeśli się nie mylę to rozmawiał z którymś z kumpli. No to wpadliśmy z Harrym po uszy.
- A, co mi dadzą twoje przeprosiny młody? Przerwałeś mi rozmowę, a za to się płaci - powiedział głośniej. Z tłumu wyszło pięciu podobnie ubranych mężczyzn. Kurka wodna, mamy straszny problem. Przytuliłam się mocnej do ramienia chłopaka, spojrzał się na mnie przelotnie. Pewnie tylko po to, by sprawdzić, w jakim jestem stanie.
- Panowie możemy wszystko załatwić, tylko proszę bez przemocy - spokojny głos Harrego, zmienił się na poważny.
- Nie możemy lalusiu - krzyknął któryś z kumpli naszego blondyna. Ściskając mocno Harrego, zaczęłam cofać się. Widząc to motocykliści zaśmiali się głośno.
- Co mała uciekasz już. Jeszcze nie zaczęliśmy się bawić - zażartował któryś z nich. Na, co we mnie aż zawrzało. Nigdy nie byłam fanką przemocy, jednak nigdy też nie byłam fanką grzeczności. Po prostu jestem wyważona i w miarę ułożona. Niestety wszystko burzy się, kiedy ktoś mnie obrazi, albo znieważy. Nie lubię tego i nie pozwolę by ktoś tak mnie traktował.
- Wiecie, co jesteście głupi - powiedziałam, a nich zatkało. Chyba nie spodziewali się czegoś takiego po mnie. Punkt dla mnie. Nie zwracając uwagi na nich kontynuowałam - Tam ludzie umierają z braku krwi, a wy chcecie nas pobić, albo zgwałcić. W obu przypadkach leje się krew. Nie lepiej iść ją oddać do krwiodawstwa i uratować komuś życie? - dokończyłam swoją wypowiedź i spojrzałam się na nich. Widać było, że są zaskoczeni tym, co powiedziałam. Niektórzy nawet patrzyli się na mnie jak na kosmitę, jednak przez długą chwilę nic nie mówili.
- Masz rację - powiedział w końcu jeden z nich.
- Mądrą masz dziewczynę - zwrócił się do Harrego blondyn. Chciałam mu powiedzieć, że nie jestem jego dziewczyną jednak Harry mnie uprzedził.
- Wiem.
- Pójdziemy do krwiodawstwa i oddamy krew. A, co ciebie - powiedział blondyn, wskazując na Harrego - Powinieneś zacząć trenował coś. By uchronić ją przed czymś takim. Wpadnij do nas - dokończył. Harremu opadła szczęka, za to ja uśmiechnęłam się.
- To dobrze. Ma ktoś grupę krwi BRH-? - spytałam się w nagłym przypływie olśnienia. Jedne z nich podniósł rękę go góry. Podeszłam do niego.
- Mogłabym cię prosić byś oddał krew dla pewnej dziewczynki?
- Tak. A czemu? - spytał się. Po krótce wytłumaczyłam im sytuację, mojej małej fanki. Obiecali oddać krew i poprosić o to wszystkich znajomych. Podziękowałam im. Wraz z Harrym patrzeliśmy jak odchodzą.
- Powinnaś częściej ze mną wychodzić - stwierdził.
- Jasne. Uważaj dobra?
- Masz moje słowo - powiedział puszczając mi oczko.
Zarumieniłam się, by to ukryć odwróciłam głowę. Kurde, od kiedy on tak na mnie działa? Sama już nie wiem, co ja do niego czuję. Czy jest to nienawiść, czy może coś innego głębszego? Muszę poważnie zastanowić się nad naszymi relacjami.
Rozmyślałam tak, kiedy nagle Harry złapał mnie za rękę i mocno przysunął do niebie.
- Co ty...?
- Śśśśś...
Autorka: Witam, witam. Mamy już poniedziałek, więc przepraszam za zwłokę. Cały dzień spędziłam z kumplami i dopiero wieczorem miałam czas siąść i coś napisać. Mam nadzieję, że rozdział mimo to się wam spodobał :) Dziękuje za komy i gwiazdki. Zapraszam do mojego nowego opowiadania "Black Magic". Mam nadzieję, że się wam spodoba.
Do zobaczenia jutro <3