Chce iść przed siebie
I umierać stałe
Gdy zasypiam znikać
Gdy się budzę powstaje
Przyjmuje znoje dnia
A noc mi błogosławi
Odpoczynkiem i snem
Mego Boga sławi
Chce iść przed siebie
I wiele mieć śmierci
Jednak miłość proszę
Chce mieć zawsze w pamięci
Przyjmuje znoje
Mojego życia codziennego
Więc proszę cicho
Daj mi uciec od niego