Następnego dnia obudziłam się w miarę wcześnie, a ramach tego chciałam wyjść z domu i przewietrzyć się. Wstałam z łóżka i pomaszerowałam do łazienki. Umyłam zęby, pomalowałam się i związałam włosy w kłosa. Wróciłam do pokoju, gdzie z szafy wyciągnęłam czarne rurki, i jakiś cropp top w czarno-białe kropki, a na to szara, za duża bluza. Ta od LEO. Zapomniałam, że jeszcze ją mam. Z szuflady wydobyłam bransoletki, które nałożyłam i czapkę, żeby zakryć bandaż. Tak, moja głowa jeszcze kilka dni będzie ozdobiona tym cudem. Mniejsza, biorąc do ręki worek, w którym schowałam kilka rzeczy oraz deskę, wyszłam z mojego kochanego pomieszczenia i skierowałam się do wyjścia.
-Gdzie idziesz?- spytał nadal zaspany David, wychodząc z salonu.
-Przejść się po okolicy, wrócę za niedługo.- powiedziałam, chowając deskę za siebie. On zabiłby mnie, jakby zobaczył przedmiot. Stwierdził, że muszę odpoczywać i nie powinnam przez jakiś czas jeździć, ale ja miałam swoje zdanie i to jego się trzymałam.
-Dobra, ale się nie zgub.- odparł i wszedł po schodach na górę, ta, teraz będzie spał, bóg wie ile. W korytarzu założyłam czarne vansy, po czym opuściłam domek.
Postanowiłam przejść się w stronę jakichś sklepów, a jak mówiła mapa było to w prawo od mojego domu. Jechałam spokojnie, miałam cały dzień, żeby zwiedzać tę okolicę, okolicę, w której od teraz będę mieszkać. Ulica, na której znajdował się mój dom była spokojna, co bardzo mi pasowało.
Jednak nagle zwątpiłam, czy aby na pewno taka cicha.
-Jezu, przepraszam nic Ci nie jest?- usłyszałam na głową, która swoją drogą, nieźle mnie w tej chwili bolała.
-Uh, nie. To ja przepraszam. Jestem tu nowa.- powiedziałam, jednak nie podniosłam się, a trzymałam za głowę. Kurde, mogłam posłuchać David'a.
-Luśka?- powiedział chłopak, a raczej Charlie.- Boże, wstawaj.- dodał i podał mi rękę.
-Luśka, nie Boże, co tu robisz?- spytałam i czekałam na odpowiedź.
-Mieszkam, parę ulic dalej. Chodź odprowadzę Cię, bo nie wydaje mi się, żebyś dalej jechała.- odrzekł i wskazał na moją głowę. Podniósł moją deskę i ze mną pod ręką skierowaliśmy się w stronę domu.
***
-Dziękuję za pomoc, wejdziesz?- spytałam.
-Nie, muszę wracać, bo z Leo mamy jechać dzisiaj do studia. Pa.- powiedział i wyszedł, nie czekając dłużej. Zamknęłam za nim drzwi, i weszłam do wnętrza domu odkładając rzeczy w holu. Z telefonem usiadłam na kanapie.
LeDe143 'Hi,co tam? :)'
Lu143 'Nic, siedzę. Przed chwilą wróciła z 'przejażdżki''
LeDe143 'Aha, jedziesz dzisiaj ze mną i z Charliem do studia? :)'
Lu143 'Nie chcę przeszkadzać :)'
LeDe143 'Nie będziesz, no pliska :)'
Lu143 'Pomyśle, a teraz mykam :) Do zobaczenia :)'
Lu143 wylogowała się.
LeDe143 'Czyli mam rozumieć, że jedziesz? :)'
LeDe143 'OK, pa :)'
Po krótkiej wymianie zdań z chłopakiem położyłam się i chyba zasnęłam.
OKE? Może być?
Miłego dnia :)