Mów Mi Krime

By Tahanamay

21.4K 739 102

Opowieść o człowieku, który nie miał w życiu łatwo. Jego uczucia były zniszczone, był twardszy niż kamień. M... More

Prolog
King Kong
Rynsztok
Panta Rhei
Zwierzę
Gra warta świeczki
Lot Feniksa
Na dnie
Ucieczka do raju(Zniszczenie)
Gdy będzie za późno
Goddamn
Bawełna
Linia życia
Historia zza pewnych drzwi
Kaktus
Kamienie
Droga pełna ludzkich chimer
Dobranoc, Kanarku
Epilog

Cień

670 26 3
By Tahanamay

A mówię to ja, człowiek, który w życiu niejednego kurewstwa w życiu doświadczył - uczynię tę kobietę szczęśliwą choćby..
To miała być ostatnia rzecz, jaką zrobię w życiu.
~ Cień Wiatru

Jechałem za furgonetką utrzymując odległość. Nie mogli mnie przecież zauważyć. Było już po północy. W trakcie jazdy snułem przemyślenia o tym, jak mam ją uratować. Nie miałem na to w ogóle pomysłu. Będę działał spontanicznie ale z głową. Pojazd, który obserwowałem wjechał na jakiś zabudowany teren. Wygląda jak jakaś melina tylko, że zabezpieczona. Zostawiłem swój samochód kilkanaście metrów dalej i podszedłem pieszo. Wspiąłem się cicho po ogrodzeniu na teren, patrząc przy okazji czy nikt mnie nie zauważył. Na szczęście za dużo ludzi to oni nie mieli. Rozejrzałem się za pojazdem, który śledziłem. Ujrzałem go kilkanaście metrów dalej. Podbiegłem bliżej furgonetki chowając się za budynkiem. Patrzyłem jak jakiś grubszy mężczyzna dosłownie wyrzuca po kolei dziewczyny z pojazdu. Dwóch innych chłopaków stało nad nimi głośno się śmiejąc. Patrzyłem jak Asia upada pod wpływem jego siły. Krew we mnie rozgrzała się pięciokrotnie. Zacisnąłem mocno szczękę. Zabiję tego skurwysyna. Chociaż serce mi krwawiło nic nie zrobiłem. Musiałem działać z planem. Schowałem się całkowicie kiedy spostrzegłem, że zmierzają w moją stronę. Oby mnie nie zauważyli. Weszli do budynku. Patrzyłem przez okno gdzie dalej zmierzają. W mojej głowie powoli zaczął układać się plan ratunkowy.

ASIA STORY:
Szłam za dziewczyną przede mną szybkim krokiem. Mężczyzna za mną co chwilę mnie popychał poniżając nas. Nie miałam już siły. Moje pobite ciało wołało o spoczynek.
Szliśmy krętymi schodami w dół. Czułam, że zaraz się pomylę i przewrócę w takim tempie. W końcu morderczy rajd zakończył się. Teraz podążaliśmy korytarzem w spokojnym truchcie. Było tu obskurnie. Pajęczny wszędzie. Migające słabo lampy. Ściany wyglądają jakby zaraz miały się zawalić. Było tu czuć zapach jakby ktoś w którejś z tych sal umarł. Mężczyzna przed nami otworzył jakieś drzwi.
- Zapraszamy księżniczki. - Powiedział do nas wskazując na wnętrze.
Szybkim krokiem weszłyśmy do środka. Usłyszałam trzask za mną. Zamknęli nas na klucz. Heh. To wiadome. Oparłam się o ścianę i zaczęłam zasypiać ze zmęczenia.

KRIME STORY :
Mężczyźni, którzy prowadzili swój "towar" wyszli radośni z budynku. W środku został tylko jeden chłopak. Dobra. Teraz albo nigdy. Poczekałem chwilę aż tamta dwójka odejdzie. Powolnym krokiem podszedłem do drzwi. Wszedłem do wewnątrz wyjmując broń. Podszedłem cicho do dzieciaka, który zacząłem zajmować się czytaniem gazety. Przyłożyłem mu lufę do skroni.
- Wstawaj. - Powiedziałem skupiony.
Mój zakładnik powoli wstał podnosząc ręce. Gazeta którą czytał opadła bezwładnie na ziemię.
- Odwróć się. - Nakazywałem dalej.
Wykonał polecenie. Jego przestraszone oczy patrzyły na mojego glocka.
- A teraz zaprowadź mnie do tych dziewczyn.
Ruszył powoli w dół schodów. Szedłem za nim trzymając go ciągle na celowniku. Im dalej szliśmy tym było gorzej. W niektórych momentach na ścianie można było zauważyć zaschnięte ślady krwi. Różne napisy zdobiły sufit. To miejsce było obskurne. Idealna melina dla ćpunów i alkoholików. Albo dla kogoś chorego psychicznie. W końcu schody się skończyły i przed nami był tylko korytarz. Szedłem powoli z moim zakładnikiem obserwując otoczenie. Musiał wyczuć mój brak skupienia na nim. Kiedy zająłem się za bardzo oglądaniem, mój zakładnik postanowił mi to wszystko utrudnić. Chłopak zaczął się bronić. Odwrócił się z całej siły uderzając mnie w twarz. Jego uderzenie odepchnęło mnie do tyłu. Próbowałem się ogarnąć ale zanim to zrobiłem rywal kontynuował atakowanie mnie. Popchnął mnie na ścianę. Glock wypadł z mojej ręki na ziemię. Chłopak próbował go sięgnąć ale na szczęście zdążyłem złapać za jego ramię i pociągnąć do siebie. Tego ruchu się zupełnie nie spodziewał. Kopnąłem go z całej siły w brzuch i rzuciłem na glebę. Korzystając z osłabienia przeciwnika chwyciłem za broń. Nie próbował nawet wstać. Patrzyłem na niego pełen pogardy.
- Dawaj klucze. - Wysyczałem.
Sięgając do kieszeni rzucił mi pęk różnych kluczy. Złapałem je przyglądając się im chwilę. Mój wzrok powrócił na twarz mężczyzny leżącego przede mną. Bez żadnych emocji postrzeliłem go w nogę. Jęknął głośno łapiąc się za ranę. Ruszyłem szybkim krokiem do drzwi szukając odpowiedniego klucza. Pierwszy - zły. Drugi - również. Kolejny, który nie pasuje, kurwa. Czas mi się kończył, a żaden cholerny klucz nie chciał pasować.
Siłowałem się z dopasowaniem klucza. W końcu. Przekręciłem klucz i otworzyłem na oścież drzwi. Spojrzałem na grono kobiet szukając tylko jednej - Asi. Leżała zmęczona w rogu. Podszedłem do niej biorąc ją na ręce.
- Jesteś bezpieczna. - Szepnąłem jej wychodząc.
Jej słaby wzrok spotkał się z moim. Na jej ustach zawitał niewielki, chwilowy uśmiech. I przysięgam wszystkim, to był najpiękniejszy widok jaki zobaczyłem w życiu. Gdy mijałem mojego przeciwnika, postanowił się odezwać i skomentować to wszystko.
- Oni i tak ją znajdą. A Ty lepiej dobieraj dziewczynę. - Powiedział pewny siebie.
Oni? Postanowiłem go zignorować. Zapytam ją o to później. Szybkim krokiem szedłem po schodach. Wiedziałem, że mamy niewiele czasu. Wyszedłem na zewnątrz rozglądając się uważnie. Czysto. To było aż dziwne. Skierowałem się do wyjścia z tej posesji, kiedy usłyszałem świst kul nad moją głową. Automatycznie upadłem chroniąc swoim ciałem Asię. Schowałem się za beczkami, które stały niedaleko.
Wyjąłem glocka.
Przeładowałem.
Wziąłem głęboki wdech.
Wychyliłem się.
Cel.
Pal.
Pal.
Schowałem się ponownie słysząc krzyk mężczyzny. Udało się trafić. Adrenalina pulsowała we mnie. Musiałem ponadto znaleźć inną drogę ucieczki. Rozglądałem się uważnie wzdłuż ogrodzenia. W końcu dojrzałem się jakiejś furtki. Może być zamknięta. Ale warto spróbować. Delikatnie wziąłem dziewczynę na ręce i zacząłem biec w stronę naszej szansy. Ignorowałem kule nade mną. Po prostu biegłem. Wleciałem dosłownie w tą furtkę wypychając ją z zawiasów. Biegłem dalej lasem nie patrząc pod nogi. Starałem się nie przewrócić. Już prawie byliśmy przy samochodzie. Parę kroków. W końcu. Otworzyłem drzwi od strony pasażera i wsadziłem ją pospiesznie na siedzenie. Sam zająłem miejsce kierowcy. Ruszyłem jak najdalej przed siebie. W czasie drogi myślałem o chłopaku, którego postrzeliłem i o tym co mówił.
- Krime, boli.. - Usłyszałem cichy jęk Asi.
- Co Cię boli?
Podniosła lekko dłoń do góry z której sączyła się krew. Cholera. Że ja tego nie zauważyłem. Stanąłem szybko na poboczu zajmując się nią. Nie miałem pod ręką żadnych bandaży, więc użyłem mojej koszulki. Rozdarłem ją. Zacisnąłem materiał na ranie. Po jej minie stwierdziłem, że boli. Przynajmniej zatamuje trochę krwotok. Z jej ust usłyszałem ciche "dzięki." Ruszyłem dalej w stronę mojego mieszkania. Siedziała prosto patrząc na drogę. Uznałem, że to odpowiednia szansa.
- Asia? - Zapytałem niepewnie.
- Hm? - Mruknęła.
- Tamtem chłopak, którego mijaliśmy gdy wychodziliśmy z tego pokoju. Tam, gdzie Cię więziono. Powiedział, że oni i tak Cię znajdą. Kto taki?
Na moje pytanie dziewczyna spuściła wzrok i nic nie odpowiedziała.
- Wyjaśnię Ci w domu. - Szepnęła.
Teraz tylko czekać w niepewności.

Continue Reading

You'll Also Like

36.2K 2.4K 24
To nie fluff. Nie ma tu kotków i lodów, ani ślubów. Sorrki jeśli kogoś zawiodłam. Ale wolę ten ship jako coś w stylu "Bad Romance", niż "uuu słodziak...
8.2M 262K 45
Gdy dwoje największych wrogów w szkole postanawia udawać parę. Tak, dramat murowany. ____________ © Pizgacz, 2016/2017; first version "Girls Love Ba...
1.6M 73.9K 40
"-Czemu mi nie powiedziałaś! - krzyknął ze złością i ze łzami w oczach. -A co miałam ci powiedzieć? "Cześć, jestem Ruby i umieram"? - zaśmiałam się i...