***Kate***
Dziwni mnie zachowanie Leondre....najpierw nie odzywa się aż 3 miesiące a teraz ? Teraz widzę jak patrzy się na Alex... nie rozumiem człowieka normalnie patola no sorry. Ogólnie teraz wszyscy siedzimy w pokoju, mówiąc wszyscy mam na myśli : Chloe, Sonny, Alex, Ola, Pati, Paula, Mich, Maks, Leondre, Charlie, Wika, Oskar i w ogóle inni.. gramy w butelkę.
-Ugh no całować się matoły albo w ryj dam i szybko to zrobicie..-Odzywa się Alex.
-No ale no..Próbuje coś powiedzieć Wika.
-Kutwa całować się boicie ? No błagam was..-Znów odzywa się Alex.
-Luke błagam pomóż...-Mówię.
-Kurwa jebana mać Maks do Wiktori !-Wydziera się..
-Opanuj emocje stary.-Odzywa się Leo.
-A ty opanuj siebie pizdoraku..-Prycha Alex.
-A ty..-Przerywam Leo.
-Ogarnąć dupy!-Krzyczę a wszyscy milczą.-No a teraz całować się.-Mówię już spokojniej.
-Niech ci będzie.-Odzywa się Maks i nareszcie robią zadanie.
-No nareszcie..-Odzywa się Ola.
-Uwierz, że też na to czekałyśmy .-Mówi Paulina i Pati.
-Dobra Maks kręć butelką.-Mówię, ogólnie fajnie tak grać po śniadaniu.... teraz tylko trzeba coś zrobić z Alex i Leo bo Alexis to mistrz riposty, może go zniszczyć a tego nie chcemy okay.. Nagle butelka wypadła na Alex.
-Czemu ja ?-Pyta.
-A bo tak wyszło.-Odzywam się.
-Dobra Alexa pytanie czy wyzwanie ?-Pyta Maks, wiem co wybierze Alex.. uwaga 3,2,1..
-Wyzwanie a jak.-Mówi i się uśmiecha.
-No to... pocałuj...-Przerywa.
-O bosz znów..-Jęczy pod nosem.
-Zamknij sie i daj pomyśleć.-Mówi Maks.
-yhy..-Alex cicho już bądź błagam...
-No to pocałuj w policzek Luka.
-A no ok.-Wzrusza ramionami, wstaję podchodzi do Luk'a i całuje w policzek.
-Dobra Alex kręci.-Mówi Sonny i kilka godzin tak właśnie spędzamy ponieważ dziś mamy dzień wolny oł jea..
***Alex***
Siedzę właśnie na dworze, patrzę w ciemne niebo, które pokazuje, że może zaraz się rozpadać, ale mi to koło wętla lata w końcu z cukru to ja nie jestem... zimno tez jest a ja bluzy nie wzięłam nie no brawo Alex serio, barwo..Nagle czuje jak ktoś siada obok mnie.
-Cześć Alex.-Mówi a ja rozpoznaje ten głos i perfumy.
-Czego chcesz ? -Pytam.
-Ja? A to powiedzieć juz nie można?-Odpowiada pytaniem.
-Ale tu akurat nie musiałeś.-Prycham.
-Po prostu chcę przeprosić.-Mówi.
-Oo...a to tak nagle pan szanowny Devries sobie o mnie przypomniał ? No nie powiem ciekawe..-Odzywam się i odrazu mowie, ze zimno mi i się trzęse ok.
-Alex..-Mówi.
-Błagam skończ.-Prycham.
-Zimno ci, masz bluzę.-Mówi i ściąga bluzę przez co zostaje tylko w czarnym bezrękawniku.
-Leo bałagam załóż to nie chce abyś był chory przeze mnie.-Mówi i spogladam dyskretnie na niego.
-Wcale nie będę chory poza tym ty możesz, jak bluzy nie przyjmiesz.-Mówi, kładzie rękę na moim ramieniu na co delikatnie się odsuwam.
-Nie Leo..-Mówię cicho i spuszczam głowę.
-Tak Alex a teraz proszę załóż tą bluzę... -Wzdycham.
-No okay juz okay.-Mówię I delikatnie się do niego usmiecham po czym zakładam tą bluzę.
-Serio Alex byłem głupi.-Odzywa się po chwili ciszy.
-W jakim sensie ?-Pytam zaciekawiona.
-Zmieniłem się nie jestem taki jak kiedyś..-Mówi.
-To jaki ty kurde jesteś?-Pytam.
-Alex to skopiowane.-Odzywa się i nagle czuje kroplę deszczu na swojej twarzy... patrzę w ziemię, co jest niby skomplikowane ? No cholera co ? Moje myśli mnie dobijają, nagle zaczyna lać nosz kurde jak w jakiś jebanych romansach.... nienawidzę tego.
-Skomplikowane ?! Leondre ty siebie słyszysz ? Skomplikowane? No serio ciekawe, a teraz idę bo jak widać nie chce być chora, a cała mokra jestem. Zaczynam iść w stronę pensjonatu, gdy nagle czyjaś ręka zatrzymuje mnie w nadgarstku.
-Alex....-Mówi i przyciąga mnie do siebie, tym sposobem zmuszając do patrzenia mu się w jego cudne tęczówki.
-Co znowu?!-Pytam wkurzona.
-Spokojnie... kiedys... kiedyś ci to poprsotu wytłumaczę, ale nie teraz rozumiesz? -Pyta.
-Nie nie rozumiem a teraz idę pa.-Odzywam się i wyrywam z uścisku.
-Alex do cholery jasnej !-Krzyczy i znów mnie zatrzymuje.
-Co ?!
-Nie uciekaj tak.-Mówi.
-Idę nie mam zamiaru gadać z takim kleszcze jak ty.-Mówię i biegnę do środka, nie chce być chora, jednak w pewnym momencie poślizgnęłam się na błocie, zaminęłam oczy ale poczułam mocny uścisk, żyję ? Chyba tak.
-No i co teraz ?-Pyta Leo.
-Puść mnie i po sprawie.-Mówię i chcę wstać.
-Uważaj na przyszłość.-Mówi, nagle jest chwila ciszy nasze twarze zaczynają się do siebie zbliżać.....
***************
Przepraszam, że tak długo mnie nie było ale musze jeszcze oceny poprawic i takie taam 😂😂😂 ale om myślę, że rozdział się podoba 💞💞
WIKAXOOX 👽