responsible ☀ mature sequel

By 1slodkiewino1

124K 9.9K 1.3K

Jest to sequel mature, jeśli nie przeczytałeś części pierwszej, a chcesz ją przeczytać - znajduje się ona na... More

☯baby Malik + short wprowadzenie
☯ ciężka praca
☯ niezdecydowana
☯niespodzianka
✘nieodpowiedni czas
☯ból nie do zniesienia
☯odwiedziny
☯anonymous
☯mamuśka
☯mleko
☯krwotok poporodowy
☯rywalizacja
☯przeszłość
''to nie jest Choney''
drama queen
policja
☯Zrobisz mi coś?
''Liczę na buziaka"
☯'Kochasz nas'
☯Możecie mnie w końcu stąd zdjąć?
☯tęsknię za tym (...)
☯choinka
rodzinne święta
☯pieluchowy dramat
☯płacz dziecka
☯pomyłka cz.1
☯pomyłka cz.2
☯"W skali od jeden do dziesięciu jak bardzo zjebałem?"
☯Okres masz czy to druga ciąża?
☯stres
☯Sahir
☯ przysługa
☯ wystawiona
☯ powrót drama queen
☯spotkanie biznesowe
☯szpiegostwo
☯Z tobą rzeczywiście jest coś nie tak Zayn.
☯Tu jest ten dupek!
☯Trochę więcej wczucia Zayn
☯Epilog

☯choney

3.7K 295 59
By 1slodkiewino1

zenon, teledysk, jego piękny anielski głos pomogły wenie zmartwychwstać

zenon sprawił, że ta piosenka i teledysk to istny sztosior

UWAGA!

w nazwie rozdziału błąd został uwzględniony z premedytacją.

UWAGA X2

moja kompetencja równoważy się z zerem, dlatego jeżeli pojawi się na dole jakiś nieudolny byk, proszę poinformuj mnie XD 

-Jest dosyć ciężka.-stwierdziła Kayla z dzieckiem na rękach.- Twoje mleko musi być naprawdę tłuste.

Moje usta uformowały się w kształt zera, a ręce automatycznie powędrowały na biust. 

-Nie obrażaj mojego mleka.- burknęłam z zażenowaniem, patrząc na córkę, ze strachem spoglądają na brunetkę.

-Czemu patrzy na mnie jakbym była trędowata?- zmarszczyła brwi, gdy duże oczy dziecka wlepiały się w nią z pokładem przerażenia. 

-Może dla niej tak wyglądasz.- uśmiechnęłam się do niej triumfalnie. 

-Pamiętaj, że trzymam na rękach twoje dziecko Pamberly.- odwzajemniła uśmiech z tym wyjątkiem, że jej był bardziej złośliwy.

Widząc jak Kayla zbyt mocno kołysze moim dzieckiem na rękach, trochę się zaniepokoiłam. Mała przed chwilą jadła, a niemowlaki są wyjątkowo wrażliwe na tak gwałtowne i pozbawione subtelności ruchy.

-Kayla nie kołysz tak mocno małą.- ostrzegłam ją monotonnym głosem.

-No dobra.- wzruszyła ramionami i przestała tak majtać moim dzieckiem. 

Brunetka zaczęła formować na swojej twarzy głupie miny w stronę w stronę mojej córeczki. Na próby zaskarbienia sobie uwagi przez Felton, mała zareagowała  niespodziewanym pawiem. 

Biała substancja spływała od brody dziewczyny aż do biusty. Kawałek jej czarnego T-shirtu z logo Nirvany, również był brudny. 

Salwa śmiechu opuściła moje usta jak tylko ujrzałam skrzywioną w obrzydzeniu twarz mojej przyjaciółki. 

-Daj mi chusteczkę.- mruknęła z zadziwiającym spokojem.- Czysta matka.- burknęła jeszcze pod nosem, gdy wzięłam opakowanie chusteczek nawilżających. 

Podałam jej chusteczkę, a ta natychmiast zaczęła się wycierać z wyrazem abominacji. Odebrałam córkę, by ją również wytrzeć. Przynajmniej nie była tak utytłana jak Kayla, która właściwie wyglądała jakby też miała się zhaftować. 

Jej rzygów już bym nie chciała wycierać. 

-Witam serdecznie!

Podskoczyłam, gdy czyjś donośny głos dobiegł mnie od progu drzwi do kuchni. Znajomy głos, którego tak długo nie było mi dane usłyszeć, zmusił mnie do automatycznego zerwania się z krzesła i popędzenia do przyjaciela. 

Razem z dzieckiem na rękach przytuliłam mocno Gavina, który bez zastrzeżeń odwzajemnił przyjacielski uścisk. 

-Uważaj, bo mnie przewrócisz.- zaśmiał się.

-Do mnie tak nie leciałaś jak mucha do gówna.- żachnęła się z urazą mnąc zużytą chusteczkę, by następnie sięgnąć do opakowania po drugą. 

-To dlatego, że między nami jest zasadnicza różnica.- rzucił blondyn obracając krzesło kuchenne o sto osiemdziesiąt stopni i siadając na nim tak, że ręce i broda znajdowały się na oparciu, a nogi miał po dwóch stronach siedzenia.

-Taka, że mnie uwielbia bardziej.- wytknęła mu język w znaczącym geście. 

-Możesz pomarzyć. 

-Nie muszę, bo moje słowa dawno się ziściły dupochlaście.

Patrząc na nich czasami widziałam siebie i Malika gdy się kłócimy o byle błahostkę. Czasami obija mi się o myśli, że wyglądaliby wyjątkowo słodko jako para. 

-To ja będę chrzestną dziecka.

-A ja chrzestnym.- prychnął.- I co? Podskoczysz?

-Żadne z was nie będzie.- przerwałam tę dziecinadę, zajmując wolne siedzenie między Kaylą i Gavinem. 

Z żadnym z nich nie uzgadniała formalności związanych z rodzicami chrzestnymi , nie wiem co sobie oboje ubzdurali. 

-Jak to?- posłali mi spojrzenia pełne cierpkiego zdumienia i żalu. 

-Tak to.- odparłam.- Ustaliłam z Malikiem, że rodzicami chrzestnymi małej będą Sophia i Liam, to też pozwoliłam Zaynowi wybrać imię dla dziecka.- wyjaśniłam, by pozbyć się ciskanych we mnie piorunów z dwóch kierunków.- Wy będziecie chrzestnymi drugiego dziecka.

-Pozwoliłaś Zaynowi wybrać imię dla dziecka?- dopytywał Gavin jakby nie zrozumiał do końca mojego monologu.- Ty aż tak bardzo pragniesz krzywdy dla swojego dziecka?

-A ty aż tak bardzo nienawidzisz siebie, by robić sobie jeszcze drugie dziecko?

Wykręciłam teatralnie oczami. 

-Dajcie spokój.- fuknęłam.- Co do imienia za późno, bo Malik przed pracą był w urzędzie.- powiedziałam to patrząc na przyjaciela, po czym zwróciłam się do Kayli.- A drugie dziecko to nie teraz, tylko kiedyś. 

-Planujesz drugie dziecko, a jak ze ślubem?- to pytanie wyleciało z ust Gavina.

-Nie wiem.- mruknęłam cicho. 

-Nie rozmawialiście jeszcze z Zaynem o ślubie?

-Inicjatywa chyba należy do Zayna, bo to on najpierw by musiał mi się oświadczyć nie uważasz?- rzuciłam. 

Nie zastanawiałam się nad sprawą ślubu, no bo koniec końców zmieniłoby to tylko nasz rodzaj związku  jednak stosunki nie uległyby żadnej zmianie. 

-Znając Malika zapomni to zrobić albo stchórzy.- wtrąciła Kayla zgarniając z miseczki trochę solonych orzeszków.

-Przestań.- mruknęłam nie zbyt zachwycona zdaniem Kayli. 

Wtedy z innej strony mieszkania rozległ się dźwięk zamykanych drzwi, a wtedy spojrzenia wszystkich osób w pomieszczeniu powędrowały tylko w jedno miejsce, oczekując pojawienia się tylko jednej osoby. 

Malik standardowym chodem wbił do kuchni, z takim samym obojętnym wyrazem twarzy z jakim opuścił dzisiaj nasze mieszkanie. W jednej jego ręce dostrzegłam czarną teczkę, w której jak się nie mylę jest akt urodzenia naszego dziecka.

Jednak gdy jego wzrok powędrował do Kayli i Gavina siedzących ze mną przy stole, jego mina przybrała coś na rodzaj agonii. 

-Dlaczego mnie to nie dziwi.- powiedział i ociągającym się krokiem podreptał do lodówki by wyjąć z niej mleko. Odkręcił butelkę i duszkiem wypił połowę zawartości.- No co?- rzucił z buzią pełną mleka, gdy zorientował się, że każdy wzrok pada tylko i wyłącznie na niego. 

Nawet mała wbijała w niego swoje miodowe oczka. Oczy odziedziczyła po Maliku, z czego akurat byłam mega zadowolona. 

-Powiedz jak było w urzędzie.- wytłumaczyłam ten dziwny natłok spojrzeń ciskanych w bruneta. 

-Dobrze.- wzruszył ramionami i schował butelkę  z mlekiem z powrotem do lodówki. Płynnymi ruchami otworzył teczkę i wydobył z niej białą kartkę papieru formatu A4, którą podał i ponad stołem. 

Odebrałam akt urodzenia, uprzednio oddając córeczkę Gavinowi, by chwilę ją potrzymał.

W końcu nasze dziecko będzie posiadało imię i nie będę musiała o niej mówić jak o kimś bezimiennym. 

Wzrokiem sunęłam po wyrazach na papierze i, gdy w końcu moje spojrzenie spoczęło na imieniu, siłą musiałam się powstrzymać, by nie przyjebać sobie facepalma. 

-Zayn powiedz mi przez jakie h się pisze Honey?

Malik zmarszczył brwi z kpiącym wyrazem twarzy.

-Przez samo H.- odpowiedział.

-To dlaczego tu jest napisane Choney?!

Malik zamrugał kilkakrotnie oczami, najwyraźniej nie wiedząc o czym mówię, po czym wyrwał mi akt urodzenia z dłoni. 

Zaśmiał się gorączkowa bez cienia wesołości. 

-Jestem na sto procent pewny, że dobrze napisałem. 

-Nie wierzę, że nasze dziecko ma błąd w imieniu! 

-Trzeba było iść ze mną! 

-Najwidoczniej trzeba było! Nic nie umiesz załatwić samemu!

-Dobrze wiedzieć!- wyrzucił ręce w powietrze. 

-Bardzo!

-Świetnie!

-Świetnie!

Oboje fuknęliśmy pod nosem w tym samym czasie; Zayn wyszedł natychmiast z kuchni, co mnie zbulwersowało, bo z nim nie skończyłam. 

-Nie odwracaj się do mnie jak do ciebie mówię Malik!- oparłam się o framuge i krzyknęłam za Zaynem, który nie raczył nawet odpowiedzieć. 

Skrzyżowałam ręce na piersi, dając upust już tej konwersacji. Usiadłam z powrotem na krzesło, czując jak zaraz wybuchnę. 

-No, Choney, przyjrzyj się jakich masz dojrzałych rodziców.

Continue Reading

You'll Also Like

31.3K 2.7K 45
Podświadomie wiedziałem, że to zawsze Ty.
39.2K 3.2K 46
"Do cholery jasnej miałeś nigdzie nie wychodzić!", krzyknął przez co młodszy wzdrygnął się spuszczając wzrok. "J-ja tylko-", starszy mu przerwał, "co...
175K 7.4K 89
#4 miejsce w LOUISTOMLINSON - 20.03.2020
8K 525 35
Co sie dzieje gdy dwa tak różne światy się z sobą zderzają? A co się może stać gdy zwykła tłumaczka wkroczy w szalony świat K-popu i zacznie prace dl...