In amore (Seria White cz. 3)

By Jigokucho2015

349K 22.5K 3.1K

W imię miłości można zrobić bardzo wiele. Można sprawić, że świat kochanej osoby jest rajem. Można sprawić, ż... More

-1-
-2-
-3-
-4-
-5-
-6-
-7-
-8-
-9-
-10-
-11-
-12-
-13-
-14-
-15-
-16-
-17-
-18-
-19-
-20-
-21-
-22-
-23-
-24-
-25-
-26-
-27-
-28-
-29-
-30-
-31-
-32-
-33-
-34-
-35-
-36-
-37-
-39-
-40-
-41-
-42-
-43-
-44-
-45-
-46-
-47-
-48-

-38-

6.4K 448 56
By Jigokucho2015


###

:D

###



38.


-Co?!- Beth aż zmroziło.

-Pytałem czy...

-Wiem o co pytałeś- przerwała mu zła.

Jake odetchnął głęboko, żeby uspokoić skołatane nerwy. Poza tym gdyby teraz powiedział Bethany coś niemiłego pewnie rozłączyłaby się nie zastanawiając nad tym dwa razy.

"Baby"- pomyślał zrezygnowany.

-Nie znam jej rodziców, ale wiem jak wyglądają. Kiedyś Nina pokazywała mi zdjęcie. Dlaczego pytasz? Chcesz ich znaleźć, żeby poprosić o jej rękę? Jakie to rycerskie!

-Ja pierdolę! Przestaniesz klepać?- zniecierpliwił się- Chodzi o to, że w warsztacie pojawiła się para której zepsuł się samochód i kobieta wygląda identycznie jak Nina- mówił.

Beth milczała, ale wiedział, że ciągle jest po drugiej stronie, bo słyszał jej przyspieszony, zdenerwowany oddech.

Czyli nie tylko on zareagował impulsywnie na możliwość obecności rodziców Niny w Carlise.

-Był z nimi chłopak? Starszy od Niny trochę?

-Nie. Ale kobieta ma na imię Barbara a mężczyzna Frank.

-Kurwa- wyrwało się jej i Jake nie potrzebował żadnego innego potwierdzenia  swojej teorii.

Teraz pozostaje tylko kwestia tego czy to na pewno oni i czy powiedzieć o tym Ninie.

-Jake, ja pierdolę- odezwała się Beth po kilkunastu sekundach- Nie wiem czy Nina jest gotowa spotkać się z rodzicami.

-Zatrzymali się w hotelu na noc, bo zepsuł im się samochód. Jest możliwość, że Nina spotka ich na ulicy- wymamrotał.

-Kurwa, masz rację. Nienawidzę kiedy faceci mają rację- odparła.

Jake odsunął na moment telefon od ucha i popatrzył na niego z uniesionymi brwiami.

-Jak myślisz, Nina ma ich zdjęcie przy sobie?- zapytał- Gdybym ich zobaczył miałbym pewność. Wtedy moglibyśmy myśleć co dalej.

-Nie wiem, ale ostatecznie mogę poszukać. Kurwa, czuję się jakbym ją zdradzała- westchnęła Beth.

-To dla jej dobra- mruknął Jake spoglądając przez okno- Masz wolną chatę, bo właśnie przyjechali do warsztatu.

Kiedy zobaczył jak Nina i jej dzieci wysiadają zamarł na moment. Nie było mowy, żeby zachowywał się przy niej normalnie. Niby, kurwa, jak?!

Przypomniał sobie moment kiedy Nina opowiedziała mu o relacji, a raczej jej braku, ze swoimi rodzicami i bratem. Jake nie wiedział co o tym sądzić. On sam oddałby wszystko, żeby mieć przy sobie rodziców kiedy był nastolatkiem. Stracił ich w okropny sposób. Jednego dnia byli, kolejnego już nie. Oczywiście nawet kiedy żyli nie był święty i jako wulkan energii z kretyńskimi pomysłami wystrzeliwującymi dość często, sprawiał im kłopoty. Ale kochał ich nad życie i nie wyobrażał sobie, że mógłby nie mieć z nimi kontaktu.

Nina zachowała się wobec swoich rodziców jak szczeniak i teraz bardzo dobrze to rozumiała. Buńczuczność i zawziętość w niczym jej nie pomogły a nawet zaszkodziły, bo teraz wstydziła się z nimi skontaktować.

Jeśli okazałoby się, że ta para z warsztatu to faktycznie jej rodzice Jake sprawi, że Nina ich spotka. Nawet jeśli miałaby mu tego nigdy nie wybaczyć. Może nie zdawała sobie z tego sprawy, ale bardzo ich potrzebowała. Przyjaciele i partner to nie to samo co ludzie kochający ją tak unikalną miłością.



Mocno pocałował Ninę kiedy nieśmiało weszła do biura. Objął ją niemal łamiąc żebra.

-Jake?- zapytała zaniepokojona jego zachowaniem.

Nie dał sobie spojrzeć w oczy. Unikał jej wzroku jak mógł i bardzo ją to zaniepokoiło. Od razu zaczęła się zastanawiać czy nastąpił już ten czas kiedy się nią znudził. Bardzo się bała tej chwili.

-Och, Nina- odetchnął kołysząc ją w swoich ramionach.

Uratowały ją dzieci, które po szybkim przywitaniu się z Jack'em wpadły do biura.



Tego dnia Jake wrócił razem z nimi do domu. Niny to nie uspokoiło, zwłaszcza, że szybko zauważyła wymianę spojrzeń między nim a Beth.

Poczuła obręcz zaciskającą się na jej żebrach i uniemożliwiającą spokojne oddychanie. Szybko zrozumiała, że panikuje i musiała gdzieś się schować, żeby nikt tego nie zauważył.


Zastanowiła się dlaczego wcześniej nie pomyślała o czymś tak oczywistym jak to, że Beth mogła wpaść w oko Jake'owi? Przecież teraz kiedy jej twarz wygląda o wiele lepiej ukazała się niewiarygodna uroda przyjaciółki Niny.

Bethany zawsze miała wokół siebie wianuszek mężczyzn. Jest piękna, pewna siebie, potrafi o siebie dbać i  wie jak postępować z mężczyznami.

Podobnie jak Christina Maison i ta myśl ostatecznie dobiła Ninę. To oczywiste, że Beth to typ Jake'a!

-Och, Boże...- poczuła jak coraz bardziej zapada się w ciemną głębię swoich bolesnych odczuć.

Skarciła się, że zbyt szybko uległa złudzeniu o tym, że Jake może chcieć z nią pozostać. Jest mężczyzną świadomym swoich walorów i na pewno nie chciałby tracić czasu na kogoś takiego jak Nina.

Z drugiej strony nie mogła uwierzyć, że Beth zrobiłaby coś za jej plecami. Bethany zawsze była bezpośrednia i uderzała prawdą, choćby najbardziej bolesną, prosto w czoło. Nie bawiła się w konwenanse.

I to teraz  zastanowiło Ninę.



Wyszła z łazienki słysząc głosy swoich dzieci w kuchni przy stole. Przygotowała dla nich podwieczorek, który teraz najwyraźniej jadły. Ile z posiłku zjedzą a ile zostanie zmarnowane to się dopiero okaże.

Zajrzała do salonu i jadalni, ale tam nie znalazła ani Jake'a ani Beth. Mając coraz gorsze przeczucia na palcach powędrowała na górę, gdzie usłyszała przytłumione głosy dochodzące z pokoju gościnnego, w którym chwilowo mieszkała Bethany. Serce Niny przyspieszyło jeszcze bardziej, ale postanowiła być odważna i już więcej nie chować się przed prawdą.

-Musimy jej powiedzieć, Jake- usłyszała nieco głośniejszy szept przyjaciółki.

-Nie wiem, kurwa mać!

Nina zajrzała do pokoju przez szparę między drzwiami a futryną. Jake przesuwał dłońmi po twarzy i włosach w jedną i w drugą stronę, co oznaczało, że jest zdenerwowany.

Niedobrze.

-To może ją załamać- dodał i Nina poczuła łzy napływające do oczu.

Nie wiedziała co będzie najlepszym wyjściem. Wtargnięcie do pokoju i zażądanie bolesnej prawdy czy odsunięcie się od drzwi, uspokojenie się i czekanie na nich aż sami oznajmią jej co się między nimi dzieje.

-Ale zasługuje na spokój i na to, żeby wiedzieć. Zwłaszcza, że już tyle przeszła- mówiła Beth- Ale ty to zrobisz!

-Co?! Dlaczego ja?- niemal zawołał Jake.

-Bo jesteś jej boyem- Beth wzruszyła ramionami obwieszczając oczywistość.

"Już niedługo..."- z żalem pomyślała Nina i weszła do pokoju akurat wtedy, gdy Jake mówił:

-A ty jej psiapsiółą...Nina!- aż podskoczył.

Zacisnęła zęby na moment i zapytała:

-O co chodzi? Macie romans?

-CO?!- zawołał Jake.

-Z nim?!- rzuciła Beth wskazując na niego palcem.

Jake rzucił jej ostrzegawcze spojrzenie.

-Nina...

Wtedy zobaczyła zdjęcie w dłoni swojej przyjaciółki. Zanim ta zdążyła je schować za siebie Nina wydarła je i rzuciła z morderczym wzrokiem:

-Skąd to masz? Grzebałaś w moich rzeczach? Po co ci zdjęcie moich rodziców?!

Jake i Beth spojrzeli na siebie znacząco.

-Ty mów- mruknęła Beth.

-Nie, ty- odparł Jake.

-Na litość boską!- zawołała Nina- Zachowujecie się jak moje dzieci!

Wreszcie Jake odetchnął i zdecydował się opowiedzieć Ninie o co chodzi.

-Jak w ogóle mogłaś pomyśleć, że ja i ona...- urwał i skrzywił się wskazując na Beth zdegustowany.

-Zamknij się, palancie- syknęła Bethany.

Jake znów odetchnął. Nie był przygotowany na tak szybką konfrontację z Niną i kiedy teraz patrzył na jej małą sylwetkę i wielkie oczy z jeszcze większym znakiem zapytania w spojrzeniu, wystraszył się, że ją skrzywdzi.

Kurwa, na pewno ją skrzywdzi!

-Chodzi o to, Nina, że... Kurwa mać! Twoi rodzice są w Carlise, skarbie- powiedział wreszcie.

Nie spodziewał się, że z radością powita tę nowinę, ale tym bardziej zdziwił się kiedy oczy Niny zaczęły się wywracać, kolana jej zmiękły i musiał w ostatniej chwili złapać ją zanim upadła na podłogę.


Continue Reading

You'll Also Like

1M 74.8K 66
" Ja: Harry?! Ktoś jest w moim domu! Harry: CO? ZADZWOŃ PO POLICJE, NIE RUSZAJ SIĘ Z POKOJU ,ZASTAW DRZWI SZAFĄ!! Ja: He he żart :) Harry:...
112K 3.6K 38
-Jesteś nic nie wartą suką- powiedział a w moich oczach pojawiły się łzy. -Co ja ci takiego zrobiłam?! Ty nie umiesz nic innego niż krzywdźić ludzi...
89.5K 5.9K 14
Harry Styles nigdy nie potrzebował Omegi. Jeśli już, traktował je przedmiotowo. Jednak kiedy Starszyzna watahy postanawia przypomnieć mu o starym pra...
5.3M 14.8K 4
Młoda, niewinna i zawsze poukładana Hailie Monet w przykrych okolicznościach dowiaduje się o tym, że ma aż pięciu starszych, obrzydliwie bogatych, wł...