Laleczka (zawieszone)

By PaniCreepypasta

38.9K 1.1K 196

15-letnia Ir pada ofiarą seryjnego mordercy, Jasona. Zabawkarz postanawia pobawić się nową lalką i pozwala je... More

I Spotkanie
II Sytuacja bez wyjścia
III. Warsztat
IV Śmiej się i płacz
V. Zrozumienie
VI. Nowi Przyjaciele
VII. Nowe Życie
VIII. Problemy
IX. Wesołe miasteczko
X. lalki to zuoooo
XI. gwałt?
XII.
XIII.
XIV.
to koniec

IX.

1.5K 56 6
By PaniCreepypasta

Przekroczyłam próg mojego domu. Zamknęłam drzwi i oparłam sie o nie. Poczułam nasilający się ból. Po chwili leżałam na podłodze. Nie byłam w stanie się podnieść. Czerwona plama na mojej podkoszulce szybko się powiększyła. Zamknęłam oczy i usnęłam.
Obudziłam się kilka godzin później. Z dużym trudem udało mi się usiąść. Zaczęłam się śmiać. Na początku tylko trochę, ale z każdą chwilą coraz głośniej i głośniej.[za dużo yandere symulatora] Dopiero po jakimś czasie opanowałam głupawkę. Podczołgałam się do łazienki. Ściągnęłam z szafki apteczkę i wyjełam z niej potrzebne żeczy. Położyłam się na podłodze i zaczęłam opatrywać ranę. Nie szło mi zbyt dobrze, ale po pewnym czasie udało mi się zabandarzować ranę. Oparłam sie o pralkę i zamknęłam oczy. W duchu obiecałam sobie nigdy więcej nie wchodzić w drogę Jasonowi, ani nikomu innemu.
Nagle usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości.
> Kochanie miałaś dzwonić codziennie i mówić co u ciebie. Ja się bardzo martwię, powinnaś chociaż do mnie napisać. I dlaczego masz tyle nieobecnosci?! To się ma więcej nie powtórzyć! Wrócę za 3 dni. Kocham cie, mama.< Po przeczytaniu wiadomości posmutniałam trochę. Tęskniłam za mamą, ale wolałam żeby nie wracała. Było duże ryzyko, że Jason może jej coś zrobić. O resztę rodziny się nie martwiłam, babcia to stara jedza, a ojca nigdy nie miałam.
> u mnie wszystko ok. W szkole nie byłam ponieważ się źle czuje. Nie martw się, poradze sobie.< odpisałam. Dźwignęłam się na nogi i poszłam do mojego pokoju. Padłam na łóżko i usnęłam wykończona.
/3 dni później/
Mama odebrałam mnie ze szkoły i zawiozła do domu. Czekał tam na mnie ciepły obiadek.
-Opowiadaj jak ci minęły ostatnie dni.- powiedziała mama kiedy zaczęłam jeść.
-No yyyy... Nic się nie zmieniło.- skłamałam. Widząc, że nie jestem chętna do rozmowy, mama przestała pytać. Po obiedzie powędrowałam prosto do pokoju. Zaczęłam ściągać bandaże, chciałam sprawdzić jak ma się moja rana. Ku mojemu zaskoczeniu, rany nie było. Została tylko duża, jasna blizna. Zaczęłam szybko odbandażowywać ręke, tam również była tylko blizna. Wiedziałam, że nie jest możliwe, żeby rana tak szybko się goiła. Zastanawiałam się też, czemu się nie wykrwawiłam?!
Nagle usłyszałam kroki, dochodzące z korytarza. Szybko schowałam zakrwawione bandaże i ubrałam bluzkę. Do pokoju weszła mama.
- Jakiś pan o ciebie pyta.-powiedziała.
- kto?!-spytałam zaskoczona.
- Nie wiem, nie znam go. Ma krótkie czerwone włosy i długi czarny płaszcz. Pytał dlaczego dziś do niego nie przyszłaś. Irin, kim on jest?-
- To tata mojej przyjaciółki.- mówiąc to wybiełam na korytarz. Tak szybko jak tylko mogłam, dobiegłam do drzwi wejściowych i otworzyłam je. Przedemną stał zielonooki Jason. Co ciekawe, nie miał na sobie swoich piór i cylindra. Nie przypominał mordercy lalkarza, lecz zdrowo stukniętego chłopaka. Uśmiechnęłam się lekko, żeby ukryć moje zakłopotanie i strach. Ukradkiem spojżałam za siebie, stała tam moja mama oczekująca wyjaśnień.
-Mamo idę do przyjaciółki, wrócę wieczorem. Pa- mówiąc to, wzięłam Jasona za ręke i wybiegłam z domu. Kiedy byliśmy wystarczająco daleko zwolniła kroku.
- Ja przepraszam. Zapomniałam. Mama wróciła dzisiaj z wyjazdu firmowego i chciałam spędzić z nią trochę czasu.- zaczęłam się tłumaczyć. Przestałam kiedy zobaczyłam, że Jason coraz bardziej się denerwuje. Po chwili ciszy, złapał mnie mocno za nadgarstek i pociągnął w stronę sklepu. Kiedy szliśmy, Jason nad czymś się zastanawiał, miałam bardzo złe przeczucia. Kiedy dotarliśmy na miejsce chciałam o to spytać, ale za bardzo bałam się odpowiedzi. Cicho usiadłam na zapleczu i ukradkiem patrzyłam jak Jason obsługuje klientów. Lubiłam to robić szczególnie, że wtedy nikomu nie przeszkadzałam. Tym razem jednak zostałam zauważona przez wścibską klientkę.
-A co ty tu robisz malutka?-spytała wchodząc na zaplecze. Co ona sobie kurwa myśli?! Łazi gdzie chce jakby była u siebie! Kobieta kucnęła przy mnie i odgarnęła moją grzywkę.
- Niech mnie pani zostawi!-krzyknęłam wściekła, ale kobieta mnie olała. Chwyciła mnie w pasie i przeżuciła sobie przez ramię.
- Musimy stąd uciekać!- powiedziała i ruszyła w stronę tylniego wyjścia.
-Pomocy! Jason! Pomo - kobieta zakryła mi usta jakąś szmatką.
-Nie drzyj się tak! Chcę ci pomóc! Musimy uciekać zanim- kobieta zamarła. Odwróciłam głowę do tyłu, by zobaczyć co się dzieje. Przed drzwiami stał wkurwiony Jason, odcinając jedyną drogę wyjścia. Przeszły mnie ciarki, tak wkużonego go jeszcze nigdy nie widziałam. Miał szarą twarz, pękniętą od oka do końcika ust, czarne usta, wściekle zielone oczy i białe włosy.

Skorzystałam z nieuwagi kobiety i kopnęłam ją w brzuch. Zgięła się w pół i puściła mnie. Upadłam na podłogę i szybko schowałam za kanapą. Zatkałam uszy i zamknęłam oczy. Nie bałam się zobaczyć tego co Jason jej zrobi, bałam się Jasona. Po chwili usłyszałam chrupnięcie, jakby łamane kości. Nie było krzyku, nie było płaczu, nie było błagań. Zaskoczona uchyliłam powieki. Przedemną leżało ciało kobiety, poruszała ustami próbując mi coś powiedzieć.
- T..to...nie...rze...wis... -Kobieta nie dokończyła ponieważ Jason podniósł ją za kołnierz i jednym szybkim ruchem wrzucił do piwnicy. Nie wiedziałam co powinnam zrobić w tej sytuacji. Uciec? Zostać? Ratować tą kobietę? Po chwili uświadomiłam sobie, że nieruchomo siedzę na podłodze i wpatruje się w Jasona. Wstałam i przytuliłam się do niego. Odwzajemnił uścisk. Moje serce biło jak szalone, miałam drgawki i nie mogłam oddychać. Podniosłam głowę i spojżałam mu prosto w oczy. Były piękne, miodowe z lekkim zielonym blaskiem. Wtuliłam się w niego jeszcze mocniej, chciałam go uspokoić mimo, że sama się bałam.
Nasz przytulasek został brutalnie przerwany.
-Hej Jason.- powiedział uśmiechnięty idjota, wchodząc na zaplecze.
- Cześć Jeff- odpowiedział mu Jason.- Jeff to jest Ir, moja-
- Cześć jestem Jeff- krzyknął chłopak. Miałam wrażenie, że zaraz się na mnie żuci. Nie dość, że śmierdziało odniego wódką, to jeszcze rozbierał mnie wzrokiem.
-Po co tu przyszedłeś?- spytał Jason widząc moje zakłopotanie.
-Aaaaa... No tak. Robimy w piątek imprezę w rezydencji i zapraszamy wszystkich, których się da.- (Dzeff)
-To czemu nie zadzwoniłeś?- (Jason)
- Bo chciałem mi się nudziło! Toby zepsuł telefony.-(Dzeff)
-Jak?!-(ja)
-Ciągle wydzwaniając do Maskiego.-
Rozmowę przerwała nam moją komórka.
- Halo?
- Do domu
- Ale mamo...
- Do domu!
- Uch... No doooobrze...- rozłączyłam się- Wracam do domu.
- Nigdzie nie idziesz.- oznajmił Jason nakazując mi zostać.
- Ale ja musze! Bo mama - przestałam się kłócić, bo zobaczyłam zielony błysk w oczach Jasona.- Nie mam wyboru prawda?
-Nie masz- przyznał Jason. Zawiesiłam głowę i poszłam do sklepu. Słyszałam jeszcze jak rozmawiają o imprezie, ale szczeże, miałam to w dupie. Usiadłam w koncie i założyłam słuchawki. Kiedy słuchałam muzyki, zapomniałam o wszystkim i wkraczałam w piękny świat, w którym nie było żadnych problemów i bólu. Po dłuższym czasie poczułam, że ktoś mnie podnosi. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Jasona.
-Co robisz?!
-Myślałem, że śpisz.
-Jak widać, nie... Możesz mnie postawić na ziemię?
-Nie.-powiedział łagodnie, ale stanowczo. Postanowiłam się nie kłócić, bo wiedziałem, że nie miałoby to sensu.
-Gdzie mnie niesiesz?
-Do pokoju. Miałem zamiar położyć cie na łóżku. Takich cennych żeczy nie zostawia się na podłodze.- objęłam go za szyję i przytuliłam się doniego. Nawet nie zaóważyłam kiedy weszliśmy do pokoju. Posadził mnie na łóżku.
-Poczekaj tu chwilę, zaraz przyjdę.- Powiedział wychodząc. Kiedy zostałam sama, poczułam coś dziwnego. Rozejrzałam się po pokoju. Wszędzie siedziały lalki, wszystkie się na mnie patrzyły. W powietrzu unosiły się cisza i strach. Poczułam, że jestem na swoim miejscu, dokładnie tam, gdzie zawsze miałam być. Nagle wszedł Jason.
-Proszę. To dla ciebie.- powiedział podając mi sukienkę.- chciałbym, żebyś ją przymierzyła.-dodał. Wzięłam ją i chciałam wyjść do łazienki, ale Jason mnie zatrzymał.- Poczekaj. Pomogę ci.- zanim zrozumiam o co mu chodzi, moja bluzka leżała już na podłodze. Zrobiłam się cała czerwona i chciałam uciec, ale nie zdążyłam. Po chwili byłam już w samej bieliźnie. Jason widząc moje zawstydzenie, przytulił mnie.
-Jesteś moją kochaną laleczką-szepnął mi do ucha. Nagle poczułam jak mój stanik zaczyna zsówać mi się z ramion. Szybko odsunęłam się od Jasona, próbując przytrzymać bieliznę. Stanik pękł. Skuliłam się w końcie. Chciałam się gdzieś ukryć, zniknąć... Zamknęłam oczy, byłam się tego, co za chwilę miało się stać. Poczyłam, jak ręka Jasona zaciska się na moim nadgarstku, potem mocne szarpnięcie i materiał. Otworzyłam oczy, Jason wkładał na mnie sukienkę.
-Odwróć się, muszę zawiązać gorset.- nakazał. Posłusznie wykonałam polecenie. Zawiązał gorset i mnie odwrócił. Spojrzał mi prosto w oczy.- jesteś piękna- powiedział łagodnym i ciepłym głosem, przytulając mnie. Czułam się zgwałcona... Mimo, że nic mi nie zrobił. *Stałam naga przed dorosłym facetem... Byłam NAGA!* tylko o tym myślałam. Jason położył mnie na łóżku i przytulił.-idź spać laleczko.-powiedział. Leżałam w bezruchu. Byłam jak jedna z jego lalek... nieruchoma, bezsilna, całkowicie zależna od niego... Ja byłam jego lalką! To była moja ostatnia myśl, zanim zasnęłam.

Continue Reading

You'll Also Like

15.1K 582 69
69 powodów czemu nie miałam jeszcze okazji sie ruchać W skrócie najbardziej randomowe fakty o mnie których używam jako wymówka do tego ngl
129 26 1
oryginalna książka stworzona przezemnie (tego ruska z Elbląga)
10.4K 658 52
" - Rzadko sypiam. W ostatnim czasie w szczególności. Moja głowa jest na to zbyt ciemnym i obłąkanym miejscem. - Boisz się swoich snów? - Czasem" [Th...
4.8K 280 62
Zarażony ucieka z Laboratorium. Na świecie rozpętuje się istne piekło. Zarażeni ludzie zamieniają się w potwory, miasta w ruiny. -Wśród ocalałych są...