MY OWN SLUT 2 ㅡ [yoonmin]

By agonii

8.4K 700 201

Druga część opowiadania MY OWN SLUT! Mamy nadzieję, że Wam się spodoba równie mocno jak pierwsza. ㅡㅡㅡ Heatr... More

I
II
III
V
VI
VII
VIII
IX
X
XI

IV

768 70 19
By agonii


Jimin:

Wpatrywałem się w byłego przyjaciela mordując go wzrokiem, na co ten głośno się zaśmiał. Nie dość, że wpieprzył mi się do mieszkania, to jeszcze przerwał mi i Yoongiemu dobrze zapowiadający się seks.

Z trudem lekceważyłem pulsującego z podniecenia członka, który rozpychał się w moich bokserkach. Zerknąłem na blondyna i dostrzegłem, że zdążył już ubrać na siebie koszulkę, jednak nadal szybko oddychał i robił się coraz bardziej czerwony na twarzy. Szybko wsunąłem na siebie spodnie i spojrzałem na czarnowłosego.

- Co tak sie szczerzysz, idioto? – krzyknąłem na granicy cierpliwości – no na chuj ci ta walizka?

Heechul rzucił wzrokiem na swój bagaż i machnął ręką.

- Może grzeczniej, przyjacielu? - uśmiechnął się chytrze, a ja zacisnąłem dłonie w pięści - i jak to na chuj? Wprowadzam się do ciebie na... czas bliżej nieokreślony - odstawił walizkę pod ścianę i rozsiadł się na fotelu.

- Policzę do trzech i ma cię tutaj nie być, rozumiesz? Nie jesteś moim przyjacielem i nie pozwalam ci wpieprzać się do mojego domu i oczekiwać, że cię przyjmę! Po tym co odwaliłeś, Heechul? W dupie ci się poprzewracało.

Odwróciłem się od niego i uniosłem w górę dłoń, na której zacząłem odliczać.

- RAZ.

- A, a, aa. Nie radzę, złotko - założył nogę na nogę i wygodniej ułożył się w fotelu – widzę, że twoja prywatna dziwka wróciła, hm? - skierował swoje spojrzenie na stojącego za mną Mina.

Błyskawicznie znalazłem się przed nim i uniosłem go za koszulkę. Kiedy już stał popchnąłem go tak, że uderzył o ścianę. Zbliżyłem się do niego i lekko zacisnąłem dłoń na jego szyi. Chłopak zaniósł się głośnym śmiechem, a ja wzmocniłem uchwyt.

- Jeszcze raz tak o nim powiesz, a zamiast drzwiami to wylecisz z tego mieszkania oknem, chuju. Trochę szacunku, dobrze? Masz jeszcze dwie sekundy - oderwałem dłoń od jego szyi - radzę ci się pośpieszyć.

- Hm, od zawsze byłeś nerwowy - poprawił kołnierz koszuli - a ja już powiedziałem to co chciałem. Wprowadzam się do ciebie, Park. I radzę Ci się z tym pogodzić, bo inaczej to nie ciebie spotkają nieprzyjemności - spojrzał na Sugę i uśmiechnął się chytrze.

Nie mogłem ruszyć się z miejsca po tym co usłyszałem.

Czy ten debil zagroził właśnie mojemu Yoongiemu?

- Do reszty cię pojebało? O czym ty w ogóle pieprzysz? - uderzyłem go w ramię - swojego domu nie masz? W ogóle... kurwa! Przychodzisz do mnie, obrażasz i grozisz mojemu chłopakowi, a ja mam cię przyjąć? - parsknąłem śmiechem - nie wydaje mi się.

Heechul uśmiechnął się i pokręcił głową ponownie rozsiadając się w fotelu.

- Suga - powiedział ostro i zwrócił spojrzenie na blondyna - pytają o ciebie na mieście - wykrzywił twarz w przepełniony jadem uśmiech.

- C-co? - moje serce zabiło mocniej ze strachu o młodszego- o czym ty mówisz, Heechul?

- Ostatnio spotkałem dość nieciekawego typka na ulicy... Wiecie jak się zdziwiłem gdy spytał mnie o Min Yoongiego? – czarnowłosy uśmiechnął się bezczelnie –a przypadkiem się składa, że akurat takiego znam.

Spojrzałem na Sugę, który stał w rogu pokoju i wyglądało na to, że zaczął drżeć z przerażenia. Szybko pokonałem dzielącą nas odległość i wziąłem go w ramiona. Dłonią zacząłem gładzić jego plecy, a do ucha wyszeptałem kilka pocieszających słów.

W tym czasie Heechul podniósł się i ruszył w naszą stronę swobodnym krokiem.

- Spoko, psychopatą nie jestem, więc go na ciebie nie nasłałem – powiedział dumny z siebie – no, ale tak się składa, że Jimin musi mnie przyjąć pod swój dach, ponieważ rodzice w aktualnym momencie mnie wydziedziczyli. Cóż, ale jeśli twój chłopak się nie zgodzi... to chyba jednak się wygadam gdzie aktualnie znajduje się nasz słodki blondyn - uśmiechnął się jadowicie.

- Jiminnie, błagam... - szepnął szybko roztrzęsiony Suga, a ja mocniej go do siebie przyciągnąłem.

- Wybieraj, Jiminnie. Bezpieczeństwo twojej dziw...- rzuciłem mu ostre spojrzenie - twojej prawdziwej miłości - zakpił - czy wyrzucenie mnie z mieszkania i wystawienie go na niebezpieczeństwo?

Dokładnie wiedział co wybiorę. Wiedział, że jestem gotów poświęcić wszystko dla chłopaka, który pomimo tego, że ode mnie odszedł, nadal zajmował w moim sercu pierwsze miejsce.

Wiedział, ale naciskał na to bym przyznał mu rację.

Muszę go przyjąć.

Od tego zależy życie Yoongiego.

- Kutas - warknąłem w jego stronę - zanim jednak się rozgościsz - syknąłem między zębami - pochwal się dlaczego cię wydziedziczyli Kim, huh? 

- Świetnie – powiedział zadowolony zacierając dłonie – ah, to? Nic takiego. Dowiedzieli się, że jestem gejem. Chyba się przestraszyli, że skończę tak jak ty – powiedział obojętnym tonem, a moje ciało zaczęło drżeć ze złości.

Zabije typa.

- Masz na myśli odcięcie się od rodziców i ich idealnego świata, który jak sam wiesz taki nie był, i zamieszkanie w końcu na swoim, tak? Bo jeżeli znowu masz zamiar obrażać Yoongiego to szlag mnie trafi! - warknąłem i zrobiłem krok w jego stronę - co to był za typ, Heechul? Znasz wszystkich w tym mieście, więc gadaj.

- Obrażasz mnie sugerując, że zadaję się ze starszymi bezdomnymi, Jimin - dotknął miejsca, gdzie powinno znajdować się serce - no ale masz rację. Kojarzę wszystkich w mieście - powiedział dumnie - ale jestem prawie pewny, że nie widziałem go w Busan wcześniej.

Starszymi bezdomnymi?

Co ktoś taki chciałby od Yoongiego?

- Czego chciał?

- O Jezu, nie wiem, nie obchodzi mnie to – przewrócił teatralnie oczami – znaczy tak długo jak długo będę mógł tutaj mieszkać – mrugnął do Yoongiego, a ja poczułem jak moje ciśnienie osiąga poziom maksymalny.

Stwierdziłem jednak, że dalsza dyskusja z tym idiotą na ten temat i tak do niczego nie doprowadzi. I tak obronię Yoongiego przez każdym, kto tylko spróbuje się do niego zbliżyć.

Ah, pozostaje jeszcze jedna ważna kwestia dotycząca jego bezpieczeństwa.

Jestem ciekawy co na to powie.

Po ustaleniu z Heechulem kwestii zakwaterowania w moim mieszkaniu spojrzałem na blondyna, który wydawał się całkowicie pochłonięty w przemyśleniach. Pewnie nie słyszał naszego dialogu, który przecież w dużym stopniu tyczył się jego. Zapytałem go o zdanie na temat swoich ustaleń, jednak chłopak mi nie odpowiadał. W końcu pomachałem mu rękami przed twarzą.

- Yoongi? Słuchasz mnie? - chłopak potrząsnął lekko głową i skierował na mnie swoje spojrzenie - nie odpowiedziałeś na moją propozycję. Wszystko w porządku? - spytałem.

Suga:

- Suga. Pytają o ciebie na mieście – Heechul posłał mi jadowite spojrzenie, a ja poczułem jak moje serce zaczęło bić dwa razy szybciej.

- C-co? O czym ty mówisz, Heechul?

Popatrzyłem zrozpaczonym wzrokiem na Jimina, który zabrał głos.

Pytają o ciebie na mieście.

Ojciec Jimina wie gdzie się znajduję.

Więc kto?

Moi klienci?

Pan Park już ich na mnie nasłał?

Czy ktoś mnie szuka?

Ktoś chce się zemścić za oszustwa albo kradzieże?

Ponownie poczułem się zagrożony, a fala paniki uderzyła moje ciało, które już zaczęło drżeć.

- Ostatnio spotkałem dość nieciekawego typka na ulicy... Wiecie jak się zdziwiłem gdy spytał mnie o Min Yoongiego? A przypadkiem się składa, że akurat takiego znam.

Skierowałem przestraszone spojrzenie na Heechula, który opowiadał tą historię równie obojętnym tonem, jakby dyktował listę zakupów.

Na ulicy?

Moi klienci raczej nie kręcą się ulicami miasta. To zazwyczaj bogaci biznesmeni lub jakieś korposzczury, którzy wożą się wszędzie swoimi drogimi samochodami.

Nawet nie zorientowałem się kiedy moje roztrzęsione ciało znalazło się w objęciach Jimina. Nie bardzo rejestrowałem jednak co do mnie mówił.

- Spoko, psychopatą nie jestem, więc go na ciebie nie nasłałem. No, ale tak się składa, że Jimin musi mnie przyjąć pod swój dach, ponieważ rodzice w aktualnym momencie mnie wydziedziczyli.

Oboje ze starszym popatrzyliśmy na niego zdziwieni, a do mnie zaczęła docierać powaga sytuacji. Moje życie po raz kolejny jest zagrożone. Nie wiem kim był psychopata z ulicy, który o mnie pytał. Gdybym prowadził normalne życie pewnie bym się nie przejął taką informacją, ale za wielu osobom podpadłem, by teraz chodzić sobie spokojnie po mieście.

Takie życie.

Miałem ochotę rzucić się na kolana i wybuchnąć płaczem z bezradności. Za wiele rzeczy spieprzyłem w swoim życiu, żeby teraz w społeczeństwie funkcjonować normalnie.

- Cóż – kontynuował Heechul - ale jeśli twój chłopak się nie zgodzi... to chyba jednak się wygadam gdzie aktualnie znajduje się nasz słodki blondyn.

- Jiminnie, błagam... – z moich ust wyrwały się żałosne słowa przepełnione desperacją, a starszy mocniej przyciągnął mnie do swojego ciała.

- Wybieraj, Jiminnie. Bezpieczeństwo twojej dziw... twojej prawdziwej miłości – machnął głową w moją stronę - albo wyrzucenie mnie z mieszkania i wystawienie go na niebezpieczeństwo?

Nieświadomie zacisnąłem dłonie na koszulce Jimina zamykając oczy.

Teraz wszystko zależy od niego.

Błagam...

- Kutas. Zanim jednak się rozgościsz, pochwal się dlaczego cię wydziedziczyli Kim, huh? 

Otworzyłem zaszklone oczy wpatrując się tępo w przestrzeń przede mną.

Jimin zgodził się mnie bronić.

Po tym co zrobiłem.

Po tym, jak go opuściłem i zraniłem.

Chłopak delikatnie się odsunął wypuszczając moje wątłe ciało i kontynuował dialog z Heechulem ciekawy przyczyny wyrzucenia go z domu.

- Ah, to? Nic takiego. Dowiedzieli się, że jestem gejem. Chyba się przestraszyli, że skończę tak jak ty – zwrócił się do Jimina, a on po krótkiej wypowiedzi w końcu zapytał go o mężczyznę z ulicy.

Bezdomny?

Wcześniej niewidziany w Busan?

Dlaczego ktoś taki miałby się mną interesować?

Wpatrywałem się w nich nie skupiając się  zbytnio na ich słowach, aż jeden z zegarów w domu czarnowłosego wybił jak zawsze na pełną godzinę.

To wybudziło mnie z transu i zmusiło do mimowolnego spojrzenia na wskazówki. Zorientowałem się, że już późno i powinienem wracać.

Gdzie chcesz wracać?

Do ojca Jimina, który cię zabije?

Czy może do starej nory, gdzie będzie czekał Yifan?

Przełknąłem głośno ślinę.

Znowu nie mam gdzie wracać.

Tylko, że tym razem nie będzie tak kolorowo jak ostatnio.

Ostatnim razem Jimin się nade mną zlitował i w akcie umowy mogłem mieszkać u niego ile chciałem.

Ale odszedłem.

Teraz nie mam czelności prosić go o to samo po tym jak go zraniłem i przyczyniłem się do nieprzyjemnych sytuacji w jego życiu.

Nie śmiałbym go prosić o pomoc.

Już i tak dużo dla mnie zrobił przyjmując Heechula w zamian za jego milczenie na mój temat.

No właśnie, jeszcze Heechul. Teraz to on będzie mieszkał u Jimina. Nie mógłbym ponownie prosić go o tak wiele po tym co zrobiłem. Najwyżej dniami będę chował się w klatkach lub piwnicach bloków, a nocami chodził na zarobki by uzbierać na jakiś kąt.

A może powinienem wyjechać? Opuścić Busan? Całkowicie zmienić otoczenie, jak dwa lata temu przyjeżdżając tu na własną rękę? Za dużo osób mnie już kojarzy. Za dużo osób stanowi dla mnie zagrożenie. Gdy przyjeżdżałem do miasta miałem nadzieję, że wszystko ułoży się dobrze. Że znajdę normalną pracę i ogarnę swoją trudną sytuację materialną. Z biegiem czasu uświadamiałem sobie jednak, że nie wszystko w życiu kończy się happyendem.

U boku Jimina by się skończyło.

Z każdym kolejnym miesiącem czy klientem, oswajałem się z myślą, że prędzej czy później będę musiał uciec, by chronić swoje życie i zdrowie.

Wydaje się, że zmarnowałem dwa lata mojego życia.

A nawet całe życie.

Poznałeś Jimina, który chce byś był u jego boku.

Nie. Nie mogę narażać go więcej na gniew rodziny i niebezpieczne sytuacje, których ostatnio doświadczył.

Sam nie rozumiałem swoich myśli. Byłem zagubiony, a poczucie wartości, które przez rok skutecznie wybudował we mnie starszy, ponownie spadło do zera po dwóch tygodniach spędzonych z jego ojcem.

Nie jestem wart Jimina i jego dobroci.

Może powinienem spróbować poszukać szczęścia gdzieś indziej?

Wyjechać, zyskując kolejną szansę?

Z kolejnymi nadziejami na szczęśliwe zakończenie?

Może to już ten czas?

- Yoongi? Słuchasz mnie? – Jimin machnął mi ręką przed oczami wyrywając mnie z przemyśleń – nie odpowiedziałeś na moją propozycję. Wszystko w porządku?

Propozycję? Chyba za bardzo odpłynąłem, bo nic nie słyszałem.

Jednak podjąłem już decyzję o swoim wyjeździe.

- W porządku – uśmiechnąłem się smutno, wiedząc, że to prawdopodobnie nasza ostatnia rozmowa – Jimin... muszę ci coś powiedzieć.

Continue Reading

You'll Also Like

173K 5.8K 41
ONA jest producentką w wytwórni „2020". A ON jest największą gwiazdą tego roku w „SBM Label". Dwie różne wytwórnie muzyczne. Dwa różne światy. A jed...
20K 1.8K 33
"Do cholery jasnej miałeś nigdzie nie wychodzić!", krzyknął przez co młodszy wzdrygnął się spuszczając wzrok. "J-ja tylko-", starszy mu przerwał, "co...
13.2K 961 39
Czy bolesny ból rozstania i porzucenia, pozwoli zapisać nowe strony w księdze życia ?
49.4K 2.6K 91
PART I |Lina, córka Tony'ego Starka, wprowadza się do Avengers Tower, gdzie jej sąsiadem staje się Bucky Barnes. Ich relacja szybko staje się skompli...