Następnego dnia w końcu wyszedłem ze szpitalnego skrzydła. Liam ani razu nie przyszedł, było mi naprawdę przykro. Nie mogłem pojąć o co chodziło Liamowi. Przecież zawsze taki byłem i teraz nagle mu coś przeszkadza?
-Niall? Co ze mną nie tak?- spytałem cicho.
-Nie rozumiem?- spojrzał na mnie marszcząc brwi.
-Dlaczego Liam na mnie jest zły? Co takiego robię, że mu się to nie podoba?- westchnąłem zrezygnowany.
-Moim zdaniem wszystko jest okay. No może tylko trochę jesteś słaby z zaklęć i jesteś trochę zbyt zamknięty w sobie, jeśli chodzi o relacje między innymi- wzruszył ramionami.
-Myślisz że Li jest zły, że mam tylko jego i ciebie? Może męczy go moje towarzystwo- spuściłem wzrok na kolana.
-Przestań się obwiniać. Jesteś fajny taki jaki jesteś. To z nim jest coś nie tak- prychnął blondyn i przytulił mnie mocno.
-Naprawdę mnie lubisz?- uśmiechnąłem się lekko.
-Bardzo cię lubię- wyszczerzył się i pochylił się nagle ku mnie całując mnie.
Zaskoczony z początku nie oddałem pocałunku, ale później niepewnie zacisnąłem dłoń na jego szkolnej szacie i próbowałem nadążyć za jego ustami. Nie przejmowaliśmy się tym że jesteśmy na korytarzu, a w okół chodzili inni. W końcu odsunąłem się od blondyna, który oblizał swoje usta.
Uśmiechnąłem się do niego, lekko się rumieniąc. I nagle kontem oka zobaczyłem stojącego nie daleko Liama, który pożerał nas wręcz wzrokiem. Widząc moje spojrzenie, odwrócił się i pospiesznie odszedł.
Nie czekając, zeskoczyłem z parapetu i zacząłem za nim biec. Po kilkukrotnym nawoływaniu i ignorowaniu mnie, w końcu złapałem go za łokieć.
-Li...
-Nie dotykaj mnie, wracaj do swojego chłopaka- syknął, zostawiając mnie z nie miłym uciskiem w piersi.
_____
Jak myślcie o co chodzi Li?😏