Kto się czubi, ten się lubi ✔

By avaharveyx

297K 11.6K 1K

Co się stanie, jeśli poznasz osobę, która wydaje się z całkiem innego świata niż Ty? Możesz ją polubić ale mo... More

~ 1 ~
~ 2 ~
~ 3 ~
~ 4 ~
~ 5 ~
~ 6 ~
~ 7 ~
~ 8 ~
~ 9 ~
~ 10 ~
~ 11 ~
~ 12 ~
~ 13 ~
~ 14 ~
~ 15 ~
~ 16 ~
~ 17 ~
~ 18 ~
~ 19 ~
~ 20 ~
~ 21 ~
~ 22 ~
~ 23 ~
~ 24 ~
~ 25 ~
~ 26 ~
~ 27 ~
~ 29 ~
~ 30 ~
~ 31 ~
~ 32 ~
~ 33 ~
~ 34 ~
~ 35 ~
~ 36 ~ + notka pod rozdziałen
NIESAMOWITE OSIĄGNIĘCIE 😍😄🤩
"Helplessness" już w publikacji!
KOLEJNE NIESAMOWITE OSIĄGNIĘCIE ♥️

~ 28 ~ + 1k 🎥

6K 297 31
By avaharveyx

*Zawsze się wzruszam przy piosence z mediów, więc mam nadzieję, że i was wraz z tym rozdziałem również wywoła niesamowite emocje :) *

Stanęłam przed domem Filipa. Wahałam się, ponieważ nie rozmawiałam z nim od dwóch tygodni. Wsadziłam dłonie do kieszeni zastanawiając się co robić. Z moich oczu nadal płynęły łzy wymieszane z padającym deszczem. Musiałam podjąć decyzję więc szybko zadzwoniłam dzwonkiem. Chciałam się zapaść pod ziemię. Czekałam i nic. Widziałam palące się światło, więc ponowiłam próbę. Nadal nic. Stwierdziłam, że nikt mi nie otworzy i obróciłam się by odejść. W tym momencie drzwi zaskrzypiały. Odwróciłam głowę a w progu stanął on.

- Maja? - zapytał cichym głosem.
- Hej... - szepnęłam.

Stał w progu bez koszulki i w spodniach dresowych. Włosy miał potargane jakby dopiero co wstał z łóżka. Nie wytrzymałam i z płaczem wróciłam padając mu w ramiona.

- Co się stało?
- Moi rodzice... - zaczęłam szlochając w jego klatkę piersiową.
- Fifciuś, kto to? - usłyszałam piszczący głos jakiejś dziewczyny, który dobiegał z domu.

Z jego domu. Oderwałam się i popatrzyłam na blondyna. Teraz zrozumiałam, że zapewne przerwałam mu miłosne igraszki z dziewczyną, dlatego też wyglądał tak jak wygląda.
- A. To ja nie będę wam przeszkadzać. - powiedziałam wycierając oczy w rękaw. Ruszyłam do wyjścia jednak chłopak złapał mnie za rękę i zatrzymał.

- Co się stało? - ponowił pytanie.
- Nieważne. Twoja dziewczy...
- Kuzynka. - przerwał mi - I nie będzie miała nic przeciwko, że wejdziesz. Poza tym jesteś cała przemarznięta i przemoczona. Nigdzie Cię nie puszczę. Chodź i mów co się dzieje.

Powiedział, delikatnie wciągając mnie do środka i zamykając drzwi. Stanął przede mną łapiąc mnie za ramiona i patrząc mi w oczy. Ja unikałam obserwowania go i jego wzroku.

- Moja mama... Powiedziała mi przed chwilą, że... Że jestem adoptowana. - odrzekłam wpatrując się w przemoczone czubki moich butów.
Czułam, że chłopak mnie przytula i gładzi po plecach. Nie mogłam go nie objąć. Potrzebowałam tego. Musiałam się komuś wyżalić.
- Gosia! - zawołał chłopak dziewczynę, która przyszła z salonu i stanęła przede mną.
- Taaa? - zapytała.
- Zrobisz nam dwie gorące czekolady i zaniesiesz do mojego pokoju? - zapytał Filip.
- Jasne. - rzekła patrząc na mnie i się uśmiechając.
- A ty chodź ze mną. - mówił spokojnym głosem blondyn trzymając mnie za rękę i prowadząc na górę.

Jego dłoń była tak przyjemnie ciepła i miękka. Weszliśmy do jego pokoju, w którym miałam już okazję bywać.

- Przepraszam, że zawracam Ci głowę ale musiałam z kimś porozmawiać.
- Nie przejmuj się. - rzekł wyciągając z szafki jakieś ubrania.
- I tak mi... - zaczęłam ale Filip mi przerwał.
- Ściągaj te mokre ciuchy. Tu masz jakiś mój t-shirt i dresy. Idź wziąć ciepłą kąpiel i nie płacz już. Zaraz porozmawiamy. - rzekł podając mi swoje ubrania.
- Dziękuję. - wydukałam i udałam się do łazienki.

Popatrzyłam na siebie w lustrze. Wyglądałam okropnie. Faktycznie byłam cała mokra. Szybko pozbyłam się z siebie ciężkich od wsiąkniętego deszczu ubrań. Weszłam pod kabinę i wzięłam prysznic. Ciepły strumień ogrzał moje ciało i już nie trzęsłam się z zimna. Szybko wytarłam się milutkim w dotyku ręcznikiem i założyłam na siebie ubrania chłopaka. Rozczesałam włosy i wróciłam do pokoju. Blondyn miał już założoną koszulkę i stawiał obok łóżka dwa kubki z parującym napojem.
- Wskakuj pod kołdrę. - powiedział wskazując głową na jego dosyć duże łóżko. Podał mi kubek z czekoladą i usiadł obok mnie.

- Dziękuję. - odpowiedziałam.
- A teraz powiedz mi wszystko od początku.

Ze łzami w oczach zaczęłam mu opowiadać całą historię.
- Usłyszałam, całkiem przypadkiem rozmowę mamy z ciocią. Dowiedziałam się, że ja i mój brat zostaliśmy adoptowani gdy miałam 2 latka. Nasi rodzice zginęli w wypadku, ale przeczuwali że coś może się stać. Dlatego poprosili, żeby w razie czego ta kobieta zajęła się nami. A moja ciocia, jest rodzoną siostrą mojej biologicznej matki lecz zaraz po pogrzebie wyjechała do Stanów ponieważ bała się i była zrozpaczona. Nie potrafiła się nami zaopiekować. Ukrywały to przed nami przez cały ten czas. Alan jakiś czas temu dowiedział się o tym, też całkiem przypadkiem. Rozumiesz? On wiedział i nic mi o tym nie powiedział. On... On... Też ukrywał to przede mną... - ostatnie słowa wypowiadałam tak cicho, że sama je ledwie usłyszałam.

- Może Ci nie powiedział, bo wiedział jak zareagujesz i nie chciał żebyś wpadła w taki stan, w jakim się znajdujesz teraz. - rzekł Filip.
Nie patrzyłam na niego ale czułam, że mnie obserwuje. Nie mogłam mu spojrzeć w oczy, nie teraz.
- Nie wiem, ale... My nigdy nie mieliśmy przed sobą żadnych tajemnic. Obiecaliśmy sobie, że zawsze będziemy ze sobą szczerzy i mówili sobie o wszystkim. Nie dość, że mnie zostawił to jeszcze okłamał.
- Nie zawsze jest się w stanie dotrzymać obietnice. - stwierdził blondyn przyglądając mi się uważnie.

- A ciocia? Jak ona mogła nas zostawić na prawie 15 lat i wrócić jak gdyby nigdy nic. - rzekłam, jakby nie zwracając uwagi na jego wcześniejsze słowa.
- Może potrzebowała czasu, żeby się otrząsnąć po śmierci siostry. - powiedział chłopak przewracając się na bok, twarzą do mnie i podpierając głowę na łokciu.
- 15 lat?! - uniosłam głos. Miałam dosyć, nic z tego nie rozumiałam.

- Wiesz, nie powinnaś być na nią wściekła. Rozumiem, że się gniewasz ale spójrz na to inaczej. Teraz wróciła i chce odnowić z wami kontakt. A twoja matka? Nie może być złą kobietą skoro wzięła obce dzieci pod opiekę i zajmowała się nimi 15 lat.
- To nie jest moja matka. Moja matka nie żyje. - odpowiedziałam nadal płacząc.
Przyciągnęłam kolana pod brodę i objęłam je rękami.
- Matką nie jest ta, która urodziła lecz ta, która wychowała. Nie zasługuje byś ją tak traktowała. Nie zasługuje na to, byś ją nienawidziła. Spójrz na moją sytuację. Mam odwrotnie. Moja matka mnie urodziła, ale nie wychowywała. Już Ci opowiadałem, cały czas byłem pod okiem nianiek. Zwracam się do niej mamo, ponieważ mnie urodziła ale nie czuję do niej prawdziwej miłości. To nie ona pokazała mi co mam w życiu robić, co mi wolno a czego nie. To wszystko jest zasługa opiekunki. O to mam do niej żal. Może ona tego nie rozumie, ale...
- Ale twoja matka chociaż żyje! Ja nie zdążyłam swojej poznać... - rzekłam ukrywając twarz w dłoniach.

Nie potrafiłam już dłużej tłumić tego w sobie i wybuchnęłam głośnym płaczem. Czułam ciepłe ramiona otaczające moje ciało. Ręce Filipa gładziły mnie po plecach. Przyciągnął mnie do swojej piersi i tulił. On naprawdę to robił. Teraz zauważyłam, że to nie jest już ten sam chłopak, co kiedyś.
- Wiem, że Ci przykro. Naprawdę. Ale czasu nie da się cofnąć. Co się odstało już się nie stanie... Czy jak to tam się mówi. - powiedział z lekkim uśmiechem.
- Co się stało, już się nie odstanie?

- No właśnie. I trzeba żyć teraźniejszością a nie przeszłością. Nie płacz już, dobrze? - powiedział łagodnym głosem.
- Dobrze. - powiedziałam to tak cichym i zachrypniętym głosem, że sama tego nie usłyszałam.

Siedzieliśmy tak jeszcze chwilę. Ja z podkulonymi nogami przytulona do jego torsu, a on obejmujący mnie i starający się uspokoić. Cisza między nami nie była nie do zniesienia,. Wręcz przeciwnie, działała na mnie kojąco i łagodząco. Wystarczyła mi jego obecność, nie musiał nic nawet mówić. Przypomniałam sobie naszą ostatnią kłótnie i stwierdzam, że nie była ona jednak wskazana. Teraz zrobiło mi się głupio. Zachowałam się dziecinnie i to była moja wina.

- Przepraszam. - powiedziałam odrywając się od chłopaka i patrząc mu w oczy, po raz pierwszy od kiedy weszłam do jego pokoju.

- Co? Nie masz... - zaczął siadając prosto, lecz mu przerwałam.
- Przepraszam, za to jak ostatnim razem Cię potraktowałam. Nie potrzebnie się złościłam i wybuchnęłam. To moja wina i jest mi teraz wstyd.

Dotknął delikatnie mojego policzka wierzchem swojej dłoni i przesunął wzdłuż, aż do brody łapiąc za nią i unosząc lekko do góry.

- Ja też przepraszam. Nie powinienem naciskać. Skoro mnie nie chciałaś widzieć to nie powinienem przychodzić, ale się uparłem. Bo mi zależy. Tak cholernie mi na tobie zależy.

Przesunął dłoń niżej, tak że znajdowała się teraz na mojej szyi. Dotyk jego palców wywołał u mnie dreszcz, który próbowałam przed nim ukryć i udać, że to na mnie nie wpływa. Oparł swoje czoło o moje nadal dotykając mnie jedną ręką a drugą przesunął mnie bliżej siebie łapiąc za moje plecy. Pocałował mnie w czubek głowy a ja oparłam głowę o jego tors. Słyszałam bicie jego serca, mocne i szybkie jednak bardzo rytmiczne i regularne. W tym momencie chciałam, żeby ta chwila trwała jak najdłużej. Czułam się bezpieczna w jego objęciach. Nawet przestałam już płakać.
- Może... Spróbujmy, żeby... Było tak jak wcześniej... - wiedziałam, że on chce nie tego, co było wcześniej lecz czegoś nowego.

- Dobrze. - powiedział i uśmiechnął się smutno.

Domyślałam się, że zgodził się tylko dlatego, żeby po raz kolejny mnie nie stracić. Odsunął się ode mnie i położył się na plecach, opierając głowę o oparcie. Splótł dłonie na brzuchu i gapił się w sufit. Na pewno w jakimś stopniu czuł się zawiedziony ale musiało go to zadowolić. Nie byłam pewna, czy to co do niego czuje to miłość. Nie chciałam go zranić, ponieważ mi też na nim zależało. Nie mogłam jednak powiedzieć mu tego , nie teraz, nie w tej chwili.
- Ta dziewczyna... To twoja kuzynka? - zapytałam, jakby to nie było oczywiste skoro wcześniej sam mi o tym powiedział.
- Tak. Przyjechała, bo miała mi towarzyszyć na tym balu, na który zaprosiłem Ciebie. Pomyślałem, że skoro się pokłóciliśmy nie będziesz chciała ze mną rozmawiać, a co dopiero iść na ten bal. Dlatego zaprosiłem ją, ale... Nie chcę tam iść. Wolę zostać z Tobą.

- Nie rezygnuj z tego balu tylko ze względu na mnie. Twój tata będzie zadowolony jeśli pójdziesz. - powiedziałam.
- Nie rezygnuję tylko dla Ciebie, tam naprawdę jest nudno. Muszę tylko chodzić za ojcem i poznawać ludzi z jego branży. Słuchać, że kiedyś obejmę jego stanowisko i będę tak dobry jak on, albo nawet jeszcze lepszy. Dlatego chciałem, żebyś w tym roku mi towarzyszyła, ponieważ czułbym się przy tobie swobodnie i nie czuł tego napięcia co zawsze.
- Przepraszam, ale nie chcę tam iść. Nie czuła bym się tam dobrze, to nie moja liga i...

- Jasne, nie mam ci tego za złe. - powiedział unosząc lekko kąciki ust.

- Wiem. I dziękuję. Dziękuję za wszystko co dla mnie zrobiłeś i robisz. Nie doceniałam tego i... Dziękuję. - rzekłam uśmiechając się bo blondyna.

- Nie ma sprawy. A teraz idź spać. Ja się prześpię w pokoju gościnnym. - powiedział i wstał kierując się do wyjścia. Patrzyłam na jego sylwetkę, która oddalała się ode mnie i ogarnął mnie smutek.
- Filip. - rzekłam a chłopak stanął przy drzwiach i się odwrócił patrząc na mnie.

- Tak? - zapytał.

- Zostań ze mną. Proszę. - powiedziałam a blondyn uśmiechnął się i wrócił na poprzednie miejsce.

Położył się a ja wtuliłam się w jego ramię. Nie chciałam, żeby zostawiał mnie samą. Nie teraz. Zamknęłam oczy i próbowałam zasnąć, co przyszło mi zaraz z łatwością.
- Dobranoc. - rzekłam łapiąc go mocniej za koszulkę i chowając twarz w jego piersi.

- Dobranoc. - odpowiedział, a ja zasnęłam w dźwiękach bicia jego serca.
--------------------------------------------------------------------------------------

No to jest, wreszcie pogodzeni! Czekaliście na ten moment? Mam nadzieję, że się podoba bo ja jestem bardzo z niego zadowolona! ;3

AKTUALIZACJA! Kolejna moja opowieść zdobyła 1000 wyświetleń i jest na 349 miejscu w kategorii "dla nastolatków". Dlatego chcę wam niezmiernie podziękować za wszystkie głosy, wyświetlenia czy komentarze. Mam nadzieję, że to dopiero początek sukcesu tej historii ;) Kocham was i dziękuję raz jeszcze💕😁

Continue Reading

You'll Also Like

Ona i On By Emiliaa

Teen Fiction

530K 10.8K 33
Ona - 18 letnia Kate można powiedzieć, że jest typową nastolatką z trójką przyjaciółek, ale ona ma takie pasje, które ma nie każda dziewczyna. Lubi m...
67.2K 2.9K 65
Siedemnastoletnia Natalie postanawia się zabić. Odciąga ją od tego pomysłu chłopak z Internetu... Okładkę robiła @WiktoriaBelke
297K 11.6K 39
Co się stanie, jeśli poznasz osobę, która wydaje się z całkiem innego świata niż Ty? Możesz ją polubić ale możesz też ją znienawidzić. Albo jedno i d...
964 113 12
Historia napisana na faktach.