POV Kaneki
- Co ty odpierdalasz?! - krzyknąłem z oburzeniem.
- Wolałbyś zostać zabity przez CCG? Nie pozwoliłabym na to. - powiedziała spokojnie.
- Czemu w to wszystko mieszasz Touke?
- Chce jej pokazać, co to jest prawdziwa miłość. - już chciałem zaprzeczyć lecz ta zaczęła zmierzać do łóżka na którym leżałem. Zdjęła ze stóp kapcie i usiadła na kołdrze. - A przy okazji... chcę również, aby tutaj zakończyła swój żywot. Ale spokojnie, będzie umierała powoli. Będą ją torturować, aż do momentu gdy cię w sobie rozkocham. - mówiąc to palcem wskazującym chodziła po mojej klatce. Zacząłem rzucać się na wszystkie strony lecz nie trwało to długo. Białowłosa położyła się na mnie i splotła nasze ręce. Jej długie włosy spadły na moją twarz. Szybko wytrąciłem je, gwałtownie obracając głowę. Dziewczyna cicho się zaśmiała a na jej twarzy pojawiły się rumieńce. Wtedy wyglądała naprawdę uroczo, jakby była niewinną dziewczyną lecz mnie to nie ruszało, gdyż wiedziałem co za tą uśmiechniętą twarzą się kryje.
- Złaz ze mnie! - krzyknąłem głośno.
- Nie krzycz tak, jeszcze Touka zauważy w jakiej pozycji się znajdujemy. A tego byśmy nie chcieli, byłaby jeszcze zazdrosna. - po tych słowach zaczęła przystawiać się do pocałunku, gdy nagle głośny krzyk jej to przerwał.
- Nie waż się tego robić! Jesteś popieprzona! - była to Touka.
- Czyli jednak się obudziłaś, cóż może i to dobrze. - wreszcie postanowiła zejść ze mnie lecz koszmar się nie skończył. Podeszła do fioletowowłosej, dłonią chwyciła oba jej policzki, mocno je ścisnęła a następnie bardzo mocno zadała jej cios z otwartej dłoni.
- Nie wypada zakochanym przerywać zabawy. - powiedziała.
- Zakochanym? Chyba tylko w tej twojej chorej głowie! - krzyknęła z oburzeniem Touka.
- Co powiedziałaś? Bo nie usłyszałam? Chcesz dokładkę? Nie ma problemu! Teraz nieco inaczej się za ciebie wezmę. - następnie odeszła od niej na parę kroków. Gdy się zatrzymała, z szuflady obok mojego łóżka, wyciągnęła rakietki do darta.
- Podkradłam je Suzuyi, a jeżeli są one od niego... to znaczy że zostały stworzone na tej samej bazie co quinque! - po tych słowach, wzięła jedną z rzutek do dłoni. Zrobiła dość duży zamach i w końcu rzuciła nią. Trafiła prosto w prawe ramie Touki. Fioletowowłosa, zaczęła głośno krzyczeć z bólu. Wiedziałem co czuje, przez to samo przechodziłem w więzieniu.
- Nie widzisz jak ona cierpi?! Przestań jej to robić Yuki! - krzyczałem jak najgłośniej umiałem.
- To, że ona cierpi, jeszcze bardziej napędza mnie do tortur! - moje prośby o zaprzestanie tych pieczar nie przynosiły skutków. Białowłosa bez przerwy raniła ją. Po pięciu minutach tych katorg w końcu zaprzestała. Touka podczas tej tortury straciła wiele krwi i jedno oko. Z mojej twarzy spływało wiele łez. Nie mogłem patrzeć jak moja ukochana cierpi, przez ślepo zakochaną we mnie dziewczynę. Yuki kucnęła na ziemi obok mnie.
- Co o tym sądzisz Kaneś? Nie uważasz, że teraz wygląda o niebo lepiej? - zapytała ze ślepym spojrzeniem.
- Nie ma mowy... abym kiedykolwiek w życiu... zakochał się w taj psychicznej dziewczynie jak ty. Dopilnuję abyś zniknęła z mojego... - nie skończyłem mówić, gdyż dziewczyna złączyła nasze usta w czułym i namiętnym pocałunku. Nie chciała oderwać swoich ust od moich, aż do momentu kiedy Touka odwróciła od nas wzrok.
- Cóż to by było na tyle... - przechodząc obok Touki na pożegnanie uderzyła ją w brzuch na co ona kaszlnęła krwią. - ...żegnam - opuściła pokój.
Bez chwili namysłu puściłem w stronę dziewczyny trzy małe stworzenie, które wyglądały jak krwiste pająki. Gdy znalazły się na jej ciele, zaczęły pomagać Touce w regeneracji swojego organizmu. Jednemu udało się odzyskać jej oko. Po minucie pająki zniknęły, był to ich limit.
- D-Dziękuję, czuję się znacznie l-lepiej... - powiedziała jąkając się z bólu.
- Nie dziękuj, moim obowiązkiem jest dbać o ciebie. Choć jak na razie... słabo mi to wychodzi. - powiedziałem odwracając wzrok w stronę okna.
- Nie prawda, zawsze bierzesz wszystko na siebie. Nie możesz tak. Zbyt dużo bierzesz na swoje barki Kaneki. - odrzekła z lekkim uśmiechem.
- Mam plan jak możemy się stąd wydostać. Jutro, gdy Yuki znów tu przyjdzie, te same pajączki co przed chwilą wezmą od ciebie trzy kawałki mięsa. Następnie zjem je i... aktywuję moją kakuje. Wtedy zabiją tą zdzirę. Oczywiście jeżeli się nie zgadzasz, mogę wymyślić coś innego. - wytłumaczyłem.
- Nie, ten plan jest bardzo dobry. Piszę się na niego! - odpowiedziała ze entuzjazmem.
- Więc postanowione, obiecuję ci że już nigdy nikt cię nie skrzywdzi. Zajmę się Yuki!
Kolejny rozdział! 742 słowa, może być ale dupy nie urywa XD Sorki, że rozdział niezbyt ciekawy i mało w nim akcji ;( Następny raczej będzie bardziej dynamiczny :) Niedługo szkoła... a co idzie za tym? Możliwe, że rozdziały nie będą pojawiać się za często... ale mimo tego nie pozwolę również abyście czekali nie wiadomo ile XD Jeżeli rozdział Ci się spodobał zostaw komentarz, który mnie meeega motywuje do dalszego działania, a także gwiazdkę na znak, że podoba Ci się i czekasz na więcej :']
Dzięki za czytanie i do następnego ^^