Another Day In Paradise ✓

By hyerimark

8K 1K 552

❝to miał być nasz raj, więc dlaczego czuję się, jakbym żyła w koszmarze?❞ More

występują
rozdział ♣ 1
rozdział ♣ 2
rozdział ♣ 3
rozdział ♣ 5
rozdział ♣ 6
rozdział ♣ 7
rozdział ♣ 8
rozdział ♣ 9
rozdział ♣ 10
rozdział ♣ 11
rozdział ♣ 12
rozdział ♣ 13
rozdział ♣ 14
rozdział ♣ 15
rozdział ♣ 16
rozdział ♣ 17
♣ epilog ♣

rozdział ♣ 4

409 56 54
By hyerimark

Lee Jieun sapnęła głośno i przysiadła na niskiej ławeczce, mając dość ciągłego mycia podłóg. Zajmowała się tym już od dwóch godzin i po prostu wiedziała, że jeśli nie zrobi sobie chociaż pięciu minut przerwy to zemdleje albo od razu umrze na serce, które teraz jak szalone waliło w jej piersi, domagając się odpoczynku.

Nie była przyzwyczajona do takiej pracy. W domu nigdy nie musiała sprzątać, bo tym zawsze zajmowała się mama. Jej jedynym obowiązkiem było utrzymywanie swojego pokoju w miarę dobrym stanie, tak by nie musiała się wstydzić przed znajomymi, gdyby złożyli jej niezapowiedzianą wizytę. Chociaż o to się akurat nie musiała martwić, ponieważ przez ojca mało kto chciał przychodzić do ich domu. Pan Lee nie należał do zbyt przyjaznych osób i tak naprawdę miał tylko jednego przyjaciela – ojca Kim Yohana, z którym znał się od małego i tylko jemu w pełni ufał. Nawet własnej małżonki nie darzył takim zaufaniem, jak właśnie swojego przyjaciela.

Jieun nieraz już słyszała, jak po wypiciu zbyt dużej ilości soju planują wyswatać ją z Yohanem, uważając to za wręcz doskonały pomysł. Ona w ogóle nie podzielała ich entuzjazmu, bo chociaż lubiła Yohana i uważała go za naprawdę fajnego chłopaka, tak kompletnie nie potrafiła sobie wyobrazić, że mogłaby z nim być, a co dopiero wyjść za niego za mąż. To tak, jakby poślubiła własnego brata!

– Jieun, jak już skończysz, to przyjdź do naszej kawiarni. Chcę z tobą omówić jeszcze kilka spraw – powiedziała Chaerin, której twarz w większości zasłaniały duże okulary przeciwsłoneczne, co młodej Lee wydało się być zabawne, ponieważ znajdowały się w szatni siłowni i nie było potrzeby, by osłaniała oczy przed promieniami słońca.

– Dobrze, zaraz przyjdę. – Jieun poderwała się z ławeczki i ukłoniła się nisko.

Chaerin posłała jej krótki uśmiech i wyszła z pomieszczenia, zarzucając na plecy swoje długie, blond włosy.

Jieun czym prędzej dokończyła mycie podłogi i wyszła z szatni, kierując się do hotelowej kawiarni. Dziewczyna była pod ogromnym wrażeniem tego miejsca i chwilami naprawdę czuła się, jakby znajdowała się w kalifornijskim hotelu, mimo że nigdy nie miała okazji odwiedzić słonecznej Kalifornii, w której skrycie się podkochiwała odkąd nasłuchała się o niej opowieści od Sunmi. Szkoda, że Jieun nie była na tyle odważna, by po skończeniu szkoły rzucić dotychczasowe życie i ot tak wyjechać do Ameryki. Gdyby coś takiego zrobiła, ojciec pewnie rozesłałby za nią listy gończe i po kilku dniach wróciłaby do domu z podkulonym ogonem. Rodzice nigdy by jej na coś takiego nie pozwolili, a niestety bez ich wsparcia finansowego mogła jedynie pomarzyć o takim wyjeździe. Co innego Sunmi – ona nie musiała się przejmować tym, co powiedzą rodzice o jej ucieczce na drugi koniec świata.

– Już jestem – oznajmiła Jieun, zatrzymując się przy stoliku, przy którym siedziała Chaerin.

Blondynka dłonią wskazała drugie krzesło, nawet nie odrywając wzroku od tabletu, który trzymała w dłoni, co chwilę jeżdżąc po jego ekranie palcami zakończonymi długimi paznokciami. Minęła dłuższa chwila, nim zdecydowała się przerwać przeglądanie stron plotkarskich. Odłożywszy na stolik urządzenie, zdjęła okulary przeciwsłoneczne i starannie je poskładała, jakby bała się, że przez tę banalną czynność połamie sobie paznokcie.

– Jak ci się u nas podoba? – spytała na wstępie i kiwnęła głową na kelnerkę, która natychmiast do nich podeszła, jakby od tego zależało jej życie. – Chcesz się czegoś napić? – zwróciła się do Jieun, patrząc na nią wyczekująco.

– Może być woda mineralna – odpowiedziała po chwili namysłu.

– Dla mnie kawa, a dla Jieun woda mineralna – powiedziała do kelnerki i zaraz ponownie utkwiła wzrok w młodej Lee. – To jak ci się u nas podoba? Pewnie mycie podłóg nie jest spełnieniem twoich marzeń.

– Nie jest tak źle. – Jieun nerwowo odgarnęła z twarzy włosy i posłała szefowej nieśmiały uśmiech. – Potrzebuję pieniędzy, a przecież żadna praca nie hańbi – powiedziała, powtarzając tym samym słowa swojego ojca, który już od dawna narzekał, że jego jedyna córka jest darmozjadem i powinna czym prędzej znaleźć pracę, by zacząć w końcu na siebie zarabiać.

– Też tak uważam. – Chaerin pokiwała głową z uznaniem i uśmiechnęła się do brunetki. – Na razie będziesz dostawała takie mało ambitne zadania, jak sprzątanie w szatniach czy pokojach gości. Mam nadzieję, że ci to nie przeszkadza.

– Nie, oczywiście, że nie przeszkadza – powiedziała Jieun i odsunęła ręce od stołu, by młoda kelnerka mogła postawić przed nią szklankę z wodą. – Cieszę się, że w ogóle dała mi pani szansę i mogę tutaj pracować.

– Po prostu potrzebujemy w hotelu młodych i obrotnych osób, które będą sumiennie wykonywały swoje obowiązki. – Chaerin objęła palcami filiżankę z kawą i upiła spory łyk, delektując się przyjemnym smakiem napoju. – Jutro chciałabym, żebyś przyszła na noc.

– Na noc?

– Tak. Wieczorem przyjedzie dostawa z rzeczami do naszego SPA i chcemy, żeby wszystko zostało od razu rozpakowane – wyjaśniła Chaerin i zastukała paznokciem w porcelanową filiżankę. – Jeśli to dla ciebie jakiś problem, to poproszę kogoś innego, ale sama mówiłaś, że potrzebujesz pieniędzy, a za nocną zmianę dostaniesz trochę więcej.

– Nie, to dla mnie żaden problem – odpowiedziała Jieun, chociaż naprawdę nie uśmiechało jej się zostawać na całą noc w pracy. – Czyli jutro mam przyjść też na rano?

– Oszalałaś? – zaśmiała się Chaerin i pokręciła energicznie głową. – Jutro cały dzień masz wolny i przyjdziesz dopiero na dwudziestą, bo akurat wtedy ma przyjechać dostawa z Seulu. O wszystkich szczegółach dowiesz się jutro, więc na razie nie musisz się niczym martwić.

Na moment przy stoliku zapanowała idealna cisza. Chaerin uważnie przyglądała się siedzącej naprzeciwko niej dziewczynie, która z kolei uciekała wzrokiem gdzie popadnie, nie mając w sobie na tyle odwagi, by chociażby przelotnie spojrzeć na szefową. Chaerin uśmiechnęła się pod nosem, dochodząc do wniosku, że chociaż Jieun nie wyglądała na zbyt bystrą dziewczynę, to i tak kiedyś może okazać się pomocna.

Na przykład, gdy Chaerin zdecyduje się uprzykrzyć życie Sunmi.

Korzystając z okazji, że wszyscy poszli na plażę, by nacieszyć się piękną pogodą, Sunmi postanowiła popracować nad swoją autorską książką, którą zaczęła pisać już jakiś czas temu. Niestety powszechnie wiadomo, że wena bywa bardzo kapryśna i pojawia się przeważnie wtedy, gdy człowiek nie ma choćby wolnej chwili, żeby usiąść i zapisać kilka zdań. Sunmi bardzo nad tym ubolewała, dlatego też tego dnia postanowiła pokonać lenia i zamiast iść z mężem na plażę, została w hotelu i po przygotowaniu sobie termosu z herbatą oraz miski pełnej ulubionych ciastek czekoladowych, usiadła przy stole w jadalni zwarta i gotowa do pisania.

Sunmi już w podstawówce wykazywała dość spore zdolności pisarskie. Jej największym atutem była naprawdę wybujała wyobraźnia pozwalająca tworzyć coraz to ciekawszych bohaterów, których wplątywała w niebanalne sytuacje i zdarzenia. Na początku pisała krótkie historie okraszone sporą dawką dziecięcego humoru, a pierwszym fanem dziewczyny stał się jej nauczyciel języka koreańskiego, który jako jedyny potrafił wtedy docenić talent uczennicy.

Tylko dzięki niemu Sunmi pisała coraz częściej i więcej, rozwijając swój talent. Za namową nauczyciela brała udziały w różnych konkursach i chociaż nigdy nie zajęła miejsca na podium, to nigdy się nie zniechęcała. W liceum również pisała, a swoje historie publikowała na różnych stronach, dzieląc się nimi z innymi pisarzami–amatorami.

Niestety wyjazd do Los Angeles sprawił, że Sunmi zapomniała o tym, jak wielką radość czerpała z wymyślania i opisywania nowych historii. Dopiero po powrocie do ojczystego kraju i zamieszkaniu na wyspie Jeju, Sunmi na nowo odnalazła w sobie dawną miłość do pisania. Z początku pisała jedynie dla siebie, zeszyty z wymyślonymi historiami chowając do szuflad. Na szczęście Minho był dość wścibską osobą i pewnego dnia wykradł Sunmi jeden z zeszytów i tak oto dzięki temu chłopakowi Sunmi przestała ukrywać swój talent i jakiś czas później w księgarniach pojawiła się pierwsza książka z krótkimi historiami dla dzieci, do których ilustracje wykonał nie kto inny, jak sam Minho.

Po wydaniu sześciu książek dla dzieci Sunmi postanowiła w końcu wziąć się za coś ambitniejszego i skierowanego do nieco starszych odbiorców. Pomysł na fabułę chodził jej po głowie już od dość dawna, jednak jakoś kompletnie nie potrafiła zebrać się w sobie, by przekazać swoje myśli za pomocą słów. Zaczynała pisać, to znów przestawała, dochodząc do wniosku, że być może nie powinna porywać się z motyką na słońce. W końcu jej książki dla dzieci cieszyły się sporą popularnością, więc dlaczego zmieniać odbiorców? Niestety ciągle czuła niedosyt i właśnie to sprawiało, że wracała do pisania nowej książki, chcąc podzielić się tą historią z innymi.

– No dobra, Sunmi, czas się wziąć w garść – powiedziała do samej siebie i odgryzła kawałek ciastka, przygotowując się do pisania.

Mimo ogromnego zmęczenia, Jieun nie zamierzała odpuścić spędzenia czasu razem z Minho i jego przyjaciółmi, którzy przylecieli do niego prosto z Seulu. Lee ucieszyła się, gdy okazało się, że Sunmi siedzi w hotelu i pracuje nad swoją kolejną książką. Jieun nie rozumiała, dlaczego ludziom one tak bardzo się podobają, bo jej samej jakoś nigdy nie przypadły do gustu, co zapewne wynikało z faktu, że skierowane były do dzieci, a ona już przecież dzieckiem nie była.

– Ej, to jak to jest z Minho i Sunmi? – spytała Jisoo, siłując się z otwarciem puszki z zimną colą. Ostatecznie Jennie się nad nią ulitowała i otworzyła jej napój, posyłając przyjaciółce pełne politowania spojrzenie, co ona skomentowała głupim uśmieszkiem. – Sunmi jest w ciąży, że zdecydowali się na ślub w tak młodym wieku?

– Też tak myślałam na początku – zaśmiała się Jieun, uważnym spojrzeniem śledząc biegających tam i z powrotem chłopaków, którzy właśnie grali w nogę, chociaż bardziej to przypominało wygłupy niż prawdziwą grę. – Sunmi nie jest w ciąży, a ślub wzięli z miłości. Przynajmniej tak twierdzą.

– To musi być miłość – wtrąciła się rudowłosa Lisa, posyłając dziewczynom promienny uśmiech. – Żadne z nich nie pochodzi z bogatej rodziny, więc nie ma mowy o ustawionym ślubie. Pewnie się kochają i dlatego postanowili wziąć ślub. Wiecie, ludzie czasami tak robią – dodała, widząc głupie miny dziewczyn.

– Wiemy, że tak robią, tłumoku – prychnęła Jennie, obrzucając rudowłosą urażonym spojrzeniem. – Po prostu dziwi mnie to, że wzięli ślub w tak młodym wieku. Ja to nie wyjdę za mąż prędzej niż w wieku trzydziestu lat.

– A kto cię wtedy zechce? – parsknęła Lisa, za co oberwała od przyjaciółki torebką po głowie.

– Wiecie, że gdyby nie Sunmi, to teraz prawdopodobnie ja byłabym panią Song?

Słowa Jieun wprawiły dziewczyny w niemałą konsternację. W trójkę przyglądały się brunetce, nadal w głowach przetwarzając to, co powiedziała chwilę wcześniej.

– Ale jak to? – wydukała Jisoo, przerywając panującą między nimi ciszę. – Byłaś dziewczyną Minho?

– Tak. Poznaliśmy się, gdy po liceum przeprowadził się tutaj z Seulu – powiedziała Jieun i na samo wspomnienie ich pierwszego spotkania uśmiechnęła się do samej siebie. – Przez rok byliśmy parą, ale później pojawiła się Sunmi i czar prysł. Minho całkowicie stracił dla niej głowę. Miesiąc później ze mną zerwał, a po kilku dniach dowiedziałam się, że jest już z Sunmi.

– Nie wiedziałam, że z niej jest taka podła żmija! – Jisoo była wyraźnie oburzona tym, co właśnie usłyszała. – Wydawała się być taka sympatyczna, a teraz okazuje się, że ukradła ci chłopaka!

Jieun energicznie pokiwała głową, robiąc przy tym smutną minkę. Co prawda Sunmi wcale nie ukradła jej Minho, ale skoro mogła nastawić przeciwko niej te trzy dziewczyny, to dlaczego miałaby tego nie zrobić?

Sunmi uśmiechnęła się radośnie, gdy Minho niespodziewanie zaszedł ją od tyłu i mocno do siebie przytulił, silnymi ramionami oplatając jej ciało. Od razu przylgnęła do niego plecami, pozwalając chłopakowi złożyć na swojej szyi kilka pocałunków.

– Jak ci idzie pisanie książki? – spytał, odwracając Sunmi przodem do siebie. Położywszy dłonie na jej biodrach, z lekkością uniósł ją kilka centymetrów nad ziemią i posadził na kuchennym blacie. – Miałaś wenę?

– Nie mogę narzekać. Minęło trochę czasu nim się rozkręciłam, ale później jakoś poszło i chyba jestem zadowolona z tego, co napisałam – przyznała, dłonie kładąc na barkach bruneta.

– Dasz mi później przeczytać? – Minho uśmiechnął się zalotnie, robiąc przy tym uroczą minę. – Proszę?

– Zobaczę. – Sunmi pokazała chłopakowi język i zeskoczyła z kuchennego blatu, chcąc dokończyć przygotowywanie kolacji. – Nakryjesz do stołu?

– Tak.

Minho od razu zaczął wyjmować z szafek talerze oraz sztućce, by chociaż w taki sposób pomóc swojej żonie. Sam nie posiadał choćby odrobiny talentu do gotowania i zawsze jego próby kończyły się wielką katastrofą, dlatego też nawet nie proponował Sunmi swojej pomocy podczas przygotowań posiłków. Minho zdecydowanie bardziej nadawał się do prac technicznych, co w sumie sprawiało, że razem tworzyli tak zgrany duet.

– Uprzedziłeś chłopaków, że ich koleżanki nie mieszkają tutaj za darmo i na koniec pobytu będą musiały zapłacić? – Sunmi spojrzała kątem oka na męża, który właśnie kierował się ku wyjściu z kuchni, by nakryć stół do kolacji.

– Porozmawiam o tym z nimi po kolacji, dobrze? – Minho posłał brunetce uśmiech i zaraz zniknął za wahadłowymi drzwiami.

O ile od Hanbina i Jiwona nie chciała brać pieniędzy, ponieważ byli przyjaciółmi Minho, tak nie zamierzała odpuszczać tym trzem dziewczynom. Skoro chłopcy chcieli je ze sobą zabrać na te wakacje, to niech sami za nie zapłacą, bo Sunmi na pewno nie poświęci swojego biznesu tylko i wyłącznie przez wzgląd na to, że były koleżankami Hanbina i Jiwona.

– Ja dziękuję za kolację, ale nie jestem głodna – powiedziała Jisoo, odsuwając od siebie talerz.

Sunmi spojrzała na nią ze zdziwieniem, nie rozumiejąc, jak można nie być głodnym skoro ostatni posiłek zjadło się ponad sześć godzin wcześniej. Ona sama już po dwóch godzinach czuła nieprzyjemne ssanie w żołądku i musiała zaspokoić głód chociażby owocem, bo inaczej by zwariowała.

– Źle się czujesz? – spytała zaskoczona Lisa, patrząc na przyjaciółkę z wyraźnym zatroskaniem.

– Nie. Po prostu nie będę jadła przy jednym stole ze złodziejką chłopaków – wyjaśniła i poderwała się z krzesła, obrzucając Sunmi pełnym pogardy spojrzeniem.

– Słucham? – Song zmarszczyła pytająco czoło, nie dowierzając własnym uszom. – Mówisz o mnie?

– A niby o kim? – prychnęła, zakładając ręce na biuście. – Jieun o wszystkim nam powiedziała! Wiemy, że rozwaliłaś jej związek z Minho! Po prostu go jej ukradłaś!

– Zamknij się! – wtrącił się Minho, podchodząc do swojej żony, którą czule objął ramieniem w pasie. Spojrzał uważnie na Jisoo i pewnie gdyby samym wzrokiem można było zabić, dziewczyna leżałaby już martwa na podłodze. – Nie wiesz, jak było naprawdę, więc przestań opowiadać takie bzdury.

– To nie są bzdury...

– Idź do siebie, Jisoo – przerwała jej Jennie, czując okropny wstyd przez zachowanie przyjaciółki. Kiedy ta posłała jej pełne żalu spojrzenie, zgromiła ją wzrokiem i kiwnęła głową w stronę schodów, które prowadziły na pierwsze piętro hotelu. – Idź już.

Jisoo ze złości dosunęła gwałtownie krzesło do stołu i szybkim krokiem udała się ku schodom, którymi wyszła na piętro, gdzie znajdował się wspólny pokój dziewczyn.

– Okay, tego się nie spodziewałam – zaśmiała się cicho Sunmi i odgarnęła z twarzy ciemne włosy. – My tu gadu–gadu, a tu kolacja nam stygnie – powiedziała zasmucona, patrząc na zastawiony półmiskami z jedzeniem stół. – Częstujcie się. Mam nadzieję, że będzie wam smakować.

– Sunmi, strasznie cię przepraszam za zachowanie Jisoo – odezwała się nieśmiało Jennie, która sama nie wierzyła, że jej przyjaciółka odwaliła taką akcję. – Nasłuchała się o was od Jieun i coś jej odbiło.

– Nie ma sprawy. – Song uśmiechnęła się do młodszej dziewczyny i zajęła swoje miejsce obok Minho. Chłopak nadal wyglądał, jakby chciał kogoś rozszarpać i najprawdopodobniej jego pierwszą osobą stałaby się Lee Jieun, a zaraz po niej Jisoo. – Jedzcie, bo zaraz wszystko będzie zimne.

Słysząc pukanie do drzwi, Jiyong zaklął pod nosem, bo nie trudno było mu się domyślić, że to Chaerin dobija się do jego pokoju. W pierwszej chwili miał ochotę się nie odzywać i udawać, że śpi, ale dochodziła dopiero dwudziesta pierwsza i oczywistym by było, że kłamie. O tej porze nigdy nie kładł się do łóżka, bo przeważnie do późnych godzin nocnych ślęczał nad dokumentami, którymi w zasadzie powinni się zajmować menadżerowie poszczególnych działów, ale Jiyong słynął z tego, że nikogo nie darzył zbytnim zaufaniem i koniec końców i tak osobiście sprawdzał dokumenty, by mieć pewność, że niczego nie brakuje.

Chaerin uśmiechnęła się na widok siedzącego za biurkiem Jiyonga. Ramieniem oparła się o framugę drzwi jego biura i zmysłowo zakręciła paskiem od atłasowego szlafroka, który ledwo zakrywał jej pośladki. Kwon oderwał wzrok od leżących przed nim dokumentów i ze znudzeniem spojrzał na roznegliżowaną blondynkę.

– Równie dobrze mogłaś przyjść tutaj całkiem naga – zauważył mrukliwym głosem i zaraz ponownie wlepił zmęczone spojrzenie w plik dokumentów. – Po co przyszłaś?

– Dlaczego jesteś taki niemiły? – wymruczała rozżalona Chaerin, podchodząc do Jiyonga. Stanęła za jego plecami i położyła na nich dłonie, delikatnie zaczynając je masować. – Jesteś strasznie spięty. Nic dziwnego, że ciągle się na wszystkich wyżywasz – powiedziała, uciskając ramiona mężczyzny.

– Jestem zajęty. – Kwon odtrącił ręce dziewczyny i machnął na nią, dając jej znak, że ma odejść.

– Dlaczego nie dasz tych papierów menadżerom? Przecież to oni powinni się tym zajmować, a nie ty.

Chaerin nie zamierzała odpuszczać i zgrabnie usiadła na skraju biurka, zakładając nogę na nogę. Uśmiechnęła się triumfalnie, gdy zobaczyła, że Jiyong mimowolnie spojrzał na jej delikatnie opalone uda, które prezentowały się doskonale w krótkich, satynowych spodenkach. Wiedziała, że powoli zaczyna się przełamywać i wystarczyła jeszcze chwila cierpliwości, by całkowicie jej uległ.

– Wiesz przecież, że im nie ufam – powiedział, starając się skupiać wzrok jedynie na papierach, jednak ten co chwilę uciekał w stronę półnagiej Chaerin, która wyglądała niezwykle kusząco w jasnoróżowej piżamie. – Nikomu nie ufam.

Nawet samemu sobie, dodał w myślach i cicho westchnął, twarz ukrywając w dłoniach.

– Daj już spokój z tymi dokumentami. Jutro też jest dzień. – Chaerin zsunęła się z biurka i złapała za podłokietnik obrotowego krzesła, ustawiając Jiyonga przodem do siebie. Uśmiechnąwszy się do mężczyzny, usiadła okrakiem na jego nogach i natychmiast go pocałowała, wykorzystując chwilę słabości. – Cały dzień ciężko pracowałeś, więc pozwól, że teraz ja pomogę ci się zrelaksować – wyszeptała Jiyongowi do ucha, po czym zaczęła składać pocałunki na jego szyi, kierując się ku kołnierzykowi eleganckiej koszuli.

Kwon westchnął przeciągle, przymykając powieki. Być może właśnie tego w tej chwili potrzebował? Przecież nic tak nie działało na jego skołatane nerwy, jak dobry seks z Chaerin, która chyba jako jedyna wiedziała, co ma robić, by poczuł się zrelaksowany.

Jiyong złapał blondynkę pod pośladkami i razem z nią podniósł się z fotela. Chaerin jęknęła cicho, gdy brunet postawił ją na ziemi i gwałtownym ruchem odwrócił przodem do biurka. Sam stanął tuż za nią, więc ona automatycznie oparła się przedramionami o mahoniowy blat, wydając przy tym gardłowy pomruk pełen zadowolenia. O ile uwielbiała mieć nad Jiyongiem kontrolę, o tyle nic nie mogło się równać z momentami, w których ukazywał swoją dominującą naturę.

Chaerin na moment wstrzymała oddech, kiedy Jiyong jednym szarpnięciem zdjął z niej satynowe spodenki, które swobodnie zsunęły się po jej nogach, zatrzymując się przy kostkach. Dziewczyna zadrżała pod wpływem dotyku zimnych dłoni Jiyonga i zagryzła mocno wargi, by nie wydobyć z siebie żadnego dźwięku. Pisnęła cicho, gdy mężczyzna bez zbędnych czułości wszedł w nią gwałtownie, palce boleśnie wbijając w jej biodra. Była pewna, że na skórze zostaną sine ślady, ale w tamtej chwili w ogóle się tym nie przejmowała.

Złapała się krawędzi biurka, po którym przesuwała się z każdym kolejnym ruchem Jiyonga. Mężczyzna pochylił się nad blondynką, opierając teraz jedną dłoń na wysokości jej głowy. Jego pchnięcia stawały się coraz brutalniejsze i pozbawione jakiegokolwiek rytmu. Chaerin z całych sił zaciskała usta, tłumiąc w sobie głośne jęki i przekleństwa. Kolejne pchnięcie było najmocniejsze i równocześnie ostatnie. Słysząc nad sobą głośne sapanie Jiyonga, uśmiechnęła się zuchwale, w środku odczuwając niepochamowaną radość i satysfakcję, że znów w tak łatwy sposób zamąciła brunetowi w głowie.

Kwon wziął kilka głębokich wdechów i odsunął się od Chaerin, od niechcenia ubierając spodnie i zapinając ich pasek. Lee powoli podniosła się z biurka, wciąż nie mogąc zapanować nad mocno trzęsącymi się nogami. Z ledwością schyliła się po spodenki i naciągnęła je na pośladki, odwracając się przodem do Jiyonga.

– To może teraz przeniesiemy się do sypialni? – zaproponowała, palcami muskając policzek Kwona.

– Zostaw mnie – mruknął, odtrącając dłoń dziewczyny. – Zrobiłaś, co miałaś zrobić, a teraz spadaj.

– Słucham? – Chaerin z szoku otworzyła szeroko oczy, licząc na to, że jednak się przesłyszała i Jiyong wcale tego nie powiedział.

– Nie dość, że głupia i naiwna, to na dodatek głucha. – Kwon wywrócił oczami i wyminąwszy blondynkę, skierował się do drugiego pomieszczenia. – Wynocha z mojego apartamentu – dodał na koniec i zaraz zniknął za zamykającymi się drzwiami łazienki.

Chaerin stała przez chwilę nieruchomo, nie mogąc uwierzyć, że Jiyong znów ją tak potraktował. Znów zrobił z niej swoją lalkę, którą wykorzystał i wyrzucił, gdy przestała być mu potrzebna. To nie był pierwszy raz i Chaerin już dawno obiecała sobie, że nigdy więcej nie zrobi z siebie takiej idiotki, ale niby jak miała przestać przychodzić do Jiyonga skoro tak szaleńczo go kochała i była w stanie zrobić dla niego dosłownie wszystko? 

Continue Reading

You'll Also Like

870K 24.2K 41
Nazywam się Amanda. Mam 19 lat, mieszkałam w Newcastle, jednak z niewiadomych mi powodów, przeprowadziłam się razem z moim bratem do Luton. Nie wie...
1M 5.1K 8
Po wielkiej rodzinnej tragedii, której nikt by się nie spodziewał, siedemnastoletnia McKenzie będzie miała okazję sprawdzić, czy powiedzenie 'prawdzi...
3.1M 59.4K 18
Adam Farrow to gwiazda szkolnej drużyny hokeja. Tajemnicą nie jest to, że w oczach innych posiada plakietkę szkolnego łamacza serc, czy też chodząceg...