***
Hoshi od kilku dni był nieobecny i zmartwiony co również wpływało na moje samopoczucie. Poranek był jak każdy inny obudziłam się i po skorzystaniu z toalety przebrałam się w swoje ubrania które porozrzucane były po pokoju. Nie zdziwiło mnie to iż w mieszkaniu byłam sama, ponieważ mój chłopak wraz z zespołem wyszli nad ranem z domu by udać się do studia nagraniowego.
Nie często zostawałam na noc w ich mieszkaniu, lecz to była najlepsza opcja by spędzić czas z ukochanym.
Nie miałam zamiaru przesiedzieć całego dnia w mieszkaniu które nie należy do mnie więc po posprzątaniu jego sypialni po wczorajszej nocy i zostawieniu mu liściku wyszłam z mieszkania zamykając je na klucz.
Dzień wolny postanowiłam wykorzystać na przygotowywanie materiału, który chciałam wykorzystać już niedługo na wykładach w uczelni, gdzie przygotowuję się do pracy. Cóż byłam nieco starsza od Sooyoung'a lecz nigdy nie przeszkadzało mi iż mój kochanek jest młodszy ode mnie. Schlebia mi to.
Późnym popołudniem zaskakuje mnie dzwonek do drzwi. Nie spodziewałam się gości.
Zaskoczenie widnieje na mojej twarzy, kiedy w progu drzwi widzę Sooyoung'a którego oczy pokazują jak bardzo zmartwiony jest.
Zapraszam go do środka a ten niepewnie wchodzi.
-Hoshi? Coś się stało? - mam lekką obawę w głosie.
Odwraca się i patrzy na mnie przez chwilę po czym zdejmuje maseczkę z twarzy i wzdycha głęboko.
-[...] jesteś ze mną szczęśliwa?
Mwo? Jak on może o to pytać? Przecież doskonale wiedział jakim jest dla mnie szczęściem.
Zapraszam go do salonu by nie stać w korytarzu szczególnie iż rozmowa zapowiada się dość poważnie.
-O co chodzi Sooyoung?
-Czy jestem dla ciebie wystarczający? No wiesz, czy jestem mężczyzną o jakim marzyłaś?
-Nie bardzo wiem do czego dążysz - mówię niepewnie przeczesując włosy za ucho.
-Czy jestem dla ciebie dobry? - jest wyraźnie zdenerwowany - Czy zadowala cię, kiedy się kochamy?
-M-wo? - czerwienię się - przecież wiesz, że tak
Nie czuję się pewnie rozmawiając o takich rzeczach. Jasne Hostii to mój mężczyzna i to co robimy jest całkiem normalne jednak pytanie czy mi dobrze zawstydza mnie. Myślałam, iż to oczywiste.
-Yah! - krzyczy i wstaje - reszta zespołu śmieje się, że nie sprawiam ci przyjemności, bo jesteś zbyt cicho!
-Hę? Więc mam ostentacyjnie wykrzykiwać jak mi dobrze żebyś mógł zaimponować reszcie? Co z tobą nie tak Sooyoun?
Chłopak zaciska wargi i warczy coś przechadzając się po salonie. Nawet nie rejestruj chwili, kiedy wyższy ode mnie osobnik łapie mnie za nadgarstki i zakłada moje ręce na swoje barki. Całuje mnie mocno aż brakuje mi tchu.
-Hoshi?
-Chcę wiedzieć czy ci ze mną dobrze - warczy patrząc na mnie tymi ciemnymi oczkami.
Chcę powiedzieć, że zawsze jest mi z nim dobrze jednak jego usta nie dają mi dojść do słowa, ponieważ szybko atakują moje.
Jego dłonie wędrują po moich biodrach a palce wciąż zahaczają o moje spodnie skubiąc i szarpiąc w dół. W jednej chwili sadza mnie na kanapie ze spodniami opuszczonymi do połowy ud. Wzdycham widząc jego niewinną twarzyczkę pomiędzy moimi udami.
Drżę, kiedy dotyka mnie przez materiał satynowych majtek. Całuje moje uda jednocześnie zdejmując spodnie do samego końca.
-Sooyoung - szepce widząc z jaką zawziętością zajmuje się mną.
-Shh - odchyla moją bielizną i całuje wzgórek łonowy.
"O mamo" jęczę cicho i wyginam się pod dotykiem jego warg i języka. Za każdym razem, kiedy mnie dotyka czuję się jakbym odpływała.
-O boże Hoshi - cała drżę.
Czuję jak moje ciało ogarnia gorąc i powoli nie wytrzymuję napięcia. Dłońmi chwytam jego twarz i ciągnę delikatnie by wspiął się wyżej. Chcę by mnie pocałował jednak ten wgryza się w moją szyję.
Mruczę, kiedy zasysa delikatną skórę a palce zagłębiają się we mnie.
Cholera rozpala mnie do szaleństwa.
Wplatam palce w czarne włosy chłopaka i poruszam miednicą by bardziej nabić się na jego palce. Jęczę my do ucha nie mogąc pozbyć się żaru palącego moje ciało.
-Wejdź we mnie proszę - brzmię żałośnie.
Reszta naszych ubrań znika w zaskakującym tempie.
Oczy chłopaka błyszczą, kiedy patrzy na mnie całkowicie oddaną tylko jemu z roztrzepanymi włosami czerwonymi policzkami i urywanym oddechem.
Na jego twarzy pojawia się zawadiacki uśmiech, który całkowicie mnie dezorientuje. Chłopak siada na kanapie a jego ciemne włosy lepią się do spoconego czoła.
-Nie jestem pewien czy jestem dla ciebie wystarczająco dobry - Mówi, odchylając głowę w tył
Nie wierzę w to, do czego dąży.
Czerwienię się mocno, ale jednak rozszerzam nogi i przerzucam jedną z nich przez biodra chłopaka i siadam na nim.
Młody mężczyzna przyciąga mnie do siebie mocno tak, że moje piersi rozgniatają się na jego klatce piersiowej.
-Kocham cię-mówi cicho i przeczesuje delikatnie moje włosy.
Miętosi moje biodra niczym kotek, kiedy ja nabijam się na jego przyrodzenie.
Oboje dyszymy cicho zatapiając się w przyjemności, jaką sprawiamy sobie nawzajem.
Hoshi droczy się ze mną i wciąż zwalnia i przedłuża czas wchodzenia w moją pochwę co doprowadza mnie do obłędu.
Nie daję się jednak zdominować tak szybko i sama zaczynam nadawać tempo naszego stosunku. Całuję i gryzę jego wargi.
Jęczę o wiele głośniej niż zwykle i to wprost w jego usteczka którymi czasem tłumi dźwięki rozkoszy.
Przechodzi mnie dreszcz i dochodzę z imieniem chłopaka na ustach.