*Jimin*
Chłopak siedział cicho i cały czas wyglądał przez okno mojego samochód.
- Co tak przyglądasz się tej szybie ?- przerwałem cisze, która wcale nie była krempująca.
- Jimin gdzie jedziemy ?- Ciastek odwrócił się od szyby i popatrzył na mnie swoimi maślanymi oczkami.
- Zaraz się dowiesz, bądź cierpliwy kochanie.
- mmm kochanie? - chłopiec wydawał się zdziwiony tym co do niego powiedziełam.
- Tak kochanie, nie musimy przedłużać wszystkiego wiesz? - Miałem nadzieje że mnie zrozumie, ale się pomyliłem.
- Czego mamy nie przedłużać o co ci chodzi ? - Kook odruchowo przysunął się do drzwi tak że głowę miał przy szybie. Zatrzymałem auto zauważyłem w oczach młodszego strach. Przybliżełem się do jego twarzy tak że mogłem spokojnie poczuć jego śliczny zapach bez zastanowienia delikatnie musnołem jego usta spodobało mi się że chłopak mnie nie odepchnął, postanowiłem pocałować go bardziej łapczywie tym razem odsunął się i uderzył mnie w twarz zdziwiło mnie to.
- O co ci do cholery chodzi ? - Szczerze to wiedziełam, że mnie nie zna zbyt długo i udaje niedostępnego. No, ale żeby od razu bić człowieka to już lekka przesada...
- To za szybko nie znam cię człowieku, odwieź mnie do domu. - Wiedziałem że jak to zrobię to nie będzie mnie chciał widzieć ,a jak odejdzie to ja przegram. Miałem do wyboru dwie opcje, albo być dla niego miłyi przeprosić, albo gnoja zmusić do wszystkiego. Wybrałem pierwszą opcje bo jak mi nie wybaczy to mam jeszcze ten "plan B".
-Przepraszam, może zaczniemy wszystko od nowa ?- Uszaty popatrzył na mnie z moim ulubionym uśmiechem.
-Hyung ja nie chciałem cię uderzyć, tak naprawdę podobał mi się ten pocałunek
,ale ja nie znam cię a to charakter jest najważniejszy nie sądzisz ?- Taa charakter w jakim ten chłopak świecie żył ja nie poleciałem na jego charakter tylko na wygląd, chodziaż może jednak coś w tym było.Z mojgo rozmyślania o życiu wyciągnął mnie dzwonek sms'a
Namjoon - Czemu mnie olewasz ? Już przegrałeś i się chowasz, znajdę cie wszędzie 😂 Jesteś mi winnien przeprosiny.
Tak naprawdę miałem mu odpisać, ale zauważyłem, że młodszy próbuje podejżeć kto pisze więc zablokowałem telefon i zwróciłem wzrok na chłopca.
- Posłuchaj masz racje. To co chcesz o mnie wiedzieć ? - Zauważyłem że JungGuk zapina pas więc ruszyłem autem i znów byliśmy na drodze.
- Masz jakieś hobby ? ~ Zapytał przerywając tym samym ciszę.
-Hmm lubię tańczyć, ale i śpiewać, a ty uszaty ?
- Dlaczego uszaty? - Chłopak mimowolnie uśmiechnął się, a na jego policzkach zagościły rumieńce, wydawał mi się bardziej ożywiony.
- Bo wyglądasz na uszatego króliczka, a teraz odpowiedz mi na pytanie - Byłem ciekawy jakie ma hobby, chodziaż po tygodniu już go nigdy nie zobacze.
- Ja też mam takie samo hobby jak ty. - Chłopiec położył głowę na moje ramię
- No już jesteśmy kochanie - Zaparkowałem przed restauracją i wysiadłem z auta obszedłem je i otworzyłem mojemu króliczkowi drzwi. Podałem mu dłoń i weszliśmy razem do lokalu. Gdy byliśmy w środku zaprowadziłem go do stolika który był wcześniej zarezerwowany przeze mnie
odsunąłem krzesło poczekałem aż Kook usiądzie i je z powrotem przysunąłem
- Dziękuje hyung - Kook posłał mi piękny uśmiech.
- Nie ma za co. - Kelner właśnie podał nam menu
.- Wybierz co chcesz, ja płace, więc się nie martw wydatkami. -No dobra skłamałem że ja płace tak naprawdę Namjoonowi zajebałem kilka won, ale Kook nie musiał o niczym wiedziec
- Może wołowina słodko-kwaśna ?- Młody nie był rozrzutny i wybrał najtańsze jedzenie, gdybym mógł z nim być na stałe przynajmniej bym nie zbankrutował no ale cóż zakład to zakład nie mogłem go przegrać. W końcu podszedł do nas kelner.
- Poproszę dwa razy wołowinę słodko-kwaśną i do tego jakieś dobre drogie wino- Kelner wszystko zapisał poszedł do kuchni i po 15 minutach przyniósł nam nasze danie.
Młody od razu zaczął jeść, a ja tuż za nim.
-Smakuje ?- Zapytałem z pełną buzią.
- Tak bardzo dobre, lubię to danie a ty ?- Króliczek wyglądał słodko gdy jadł nie mogłem od niego wzroku oderwać
- Ja też je uwielbiam i to bardzo a teraz może wznieśmy toast - Podniosłem kieliszek do wina, Kook zrobił to samo - Za nas - Uderzyliśmy leciutko kieliszkami i wzieliśmy łyk czerwonego wina.
W końcu dobiegł czas naszej romantycznej kolacji więc odwiozłem go do domu
podczas drogi powrotnej rozmawialiśmy o tym co lubimy robić, jakie mamy zwierzaki, czy w ogóle je mamy niestety żaden z nas nie miał i tak minął nam czas ciągle albo się śmieliśmy, albo wariowaliśmy znaczy on wariował a ja się śmiałem i patrzyłem na
drogę.
W końcu dojechaliśmy pod jego dom .