He's psychopath ZAKOŃCZONE

By Lsylwiaa

144K 10.4K 1.3K

Cudowną okładkę wykonała @ber_ryreader Kontynuacja He's dangerous Życie Lucy nigdy nie należało do łatwych. W... More

Prolog
Rozdział 1: Kac morderca
Rozdział 2: Zraniona dusza
Rozdział 4: Koperta
Rozdział 5: Tatuaż
Rozdział 6: Głupia decyzja
Rozdział 7: Kamery
Rozdział 8: To się źle skończy
Rozdział 9: Przesadzasz
Rozdział 10: Początek problemów
Rozdział 11: Niezręczne śniadanie
Rozdział 12: Co się stało
Rozdział 13: Pizza
Rozdział 14: Przegrałaś
Rozdział 15: Zgoda
Rozdział 16: Pułapka
Rozdział 17: Trup w salonie
Rozdział 18: Zabierz mnie do Lucy
Rozdział 19: Nie chcę cię stracić
Rozdział 20: Herbata z mlekiem
Rozdział 21: Si, si
Rozdział 22: Ryzykowny pomysł
Rozdział 23: Rosjanin
Rozdział 24: Rozmowa z psychopatą
Rozdział 25: Czarna torba
Rozdział 26: Pakt z diabłem
Rozdział 27: Spokojny oddech
Rozdział 28: Raz. Dwa. Trzy...
Rozdział 29: Dlaczego to zrobiłaś?
Rozdział 30: Plan b
Rozdział 31: Ryzykowny plan
Rozdział 32: Wróg mojego wroga
Rozdział 33: Żartowałem
Rozdział 34: Zakrwawione dłonie
Rozdział 35: Wszystko idzie zgodnie z planem
Rozdział 36: Prośba
Rozdział 37: List
Rozdział 38: Klucz do prawdy
Rozdział 39: Cmentarz
Rozdział 40: Pożegnanie
Epilog

Rozdział 3: Po prostu Alex

5.2K 363 42
By Lsylwiaa

Thomas zdążył wyjść z domu, zanim Alex obudził się ze swojej kacowej drzemki. Kate nadal zajęta była remontem, a ponieważ wciąż nie chciała pomocy, młody Clayton postanowił wybrać się do mieszkania brata. Wiedział, że Lori powinna już skończyć pracę i prawdopodobnie robiła coś dobrego na obiad. Na samą myśl, zaburczało mu w brzuchu.

Z uśmiechem przekroczył próg apartamentu. Od razu do jego nozdrzy dotarł przyjemny słodki zapach czekolady. Gdy wszedł do kuchni, zastał Luke'a wkładającego do piekarnika blaszkę babeczek i Lori, która mieszała coś w garnku, stojącym na kuchence.

- Wspólna praca szefów kuchni? – odezwał się, zwracając na siebie uwagę dwójki przyjaciół. Lori uśmiechnęła się w jego stronę.

- W tym duecie to Luke jest szefem kuchni. Ja robię za pomocnika i zmywacza.

- Serio? To może zatrudnimy cię na pełen etat, jako naszą kucharkę, co ty na to Lukey? – spytał Alex, unosząc brwi. Luke spojrzał na niego z ukosa i zmrużył groźne oczy. – Wybacz, ale nie mogę cię brać na poważnie, gdy masz to na sobie. – Wskazał na biały fartuszek kuchenny, zawiązany w pasie szatyna i różową rękawicę kuchenną, która chroniła jego prawą dłoń od oparzeń.

- Odczep się. Przynajmniej mam jakąś pasję w życiu – mruknął Luke, kładąc rękawice na blat kuchenny.

- Ależ ja nie narzekam. Wręcz przeciwnie. Może razem zamieszkamy? Ty będziesz gotować, a ja będę to jeść. Układ idealny!

- Widzę, że już lepiej się czujesz – zauważyła Lori, zakręcając palnik, na którym stał garnek z nieokreślonym jeszcze dla Aleksa posiłkiem.

- O wiele. Sen jednak robi swoje.

- Rozumiem, że wpadłeś napełnić pusty żołądek?

Alex uśmiechnął się szeroko na słowa przyjaciółki.

- Znasz mnie jak nikt inny, Lori.

Pół godziny później, Alex siedział szczęśliwy i najedzony na kanapie w salonie. Oczekiwał jeszcze na deser, którym miały być babeczki. Chciał się do nich dobrać od razu po kolacji, ale dostał po łapach od Luke'a. Podobno nie były jeszcze skończone.

W telewizji leciał jakiś serial, jednak chłopak nie za bardzo skupiał się na fabule. W jego głowie kotłowało się na raz za wiele myśli. Nie tylko o rozmowie z ojcem, czy planach na przyszłość. Od pewnego czasu gdzieś z tyłu jego głowy pojawiało się wspomnienie pewnej brunetki. Alex nie wiedział, czemu o niej myślał. Zdawał sobie sprawę z tego, że nie powinien. Było to złe z wielu powodów, a jednak nie potrafił się powstrzymać.

W końcu, to co zakazane smakuje najlepiej.

Zerknął w stronę korytarza wyłapując jakiś ruch. Na widok Lori ubranej w czarną obcisłą sukienkę i kremowe szpilki, wytrzeszczył oczy.

- Wow. A co się stało z dresami? – spytał, odwracając się na kanapie tak, aby siedzieć przodem do Lori. Szatynka uśmiechnęła się nieśmiało i spojrzała na swój strój. – Tak, wyglądasz pięknie. Nie musisz się tego obawiać.

- Dzięki. Komplement z twoich ust jest wart więcej, niż najpiękniejsze diamenty.

Alex uśmiechnął się szeroko na tę uwagę.

- Wychodzisz gdzieś?

- Właściwie to tak. I to razem z twoim bratem – mruknęła, zaglądając do małej torebki, którą miała przewieszoną przez ramię. – Kurcze. Widziałeś gdzieś mój telefon?

Alex wzruszył ramionami. Lori popędziła do kuchni, a stukot jej obcasów odbijał się echem po mieszkaniu.

- O, widzę że kopciuszek zmienił się w księżniczkę – zażartował Luke na widok Lori, która uszczęśliwiona chowała telefon do torebki. Przewróciła oczami na uwagę przyjaciela.

- Skoro jestem kopciuszkiem to znaczy, że wy robicie za myszy albo za gęś.

- Lub dynie – zauważył Luke, unosząc palec w górę.

- Ja mogę być dobrą wróżką.

Lori uśmiechnęła się szeroko, słysząc znajomy męski głos. Odwróciła się w stronę nowoprzybyłego Josha i rzuciła mu się na szyje. Gdy się pocałowali, Alex pomyślał sobie, że im naprawdę zazdrościł. I to tak szczerze. Nigdy nie był w poważnym związku, ba! Relacje, w jakich był z dziewczynami ciężko było nazwać związkiem. W zasadzie nigdy nie czuł potrzeby, żeby się z kimś wiązać. Nie rozmyślał nad tym i na pewno nie było mu przykro z tego powodu. A jednak teraz, siedząc w apartamencie swojego brata i obserwując, jak całował swoją dziewczynę, jakaś część niego chciałaby się dowiedzieć, jak to jest mieć kogoś takiego.

- Sorry stary, ale ty w tej bajce robisz za księcia z bajki – zauważył Luke, kierując się na kanapę. - Powiedziałbym, żebyście poszli do pokoju, ale to w końcu twoje mieszkanie – dodał, gdy para w końcu się od siebie odsunęła.

Josh parsknął na te słowa, po czym ponownie pocałował Lori, aby chwilę później zniknąć w sypialni. Dziewczyna usiadła koło Aleksa, aby zaczekać aż jej chłopak będzie gotowy do wyjścia.

- Nie wiedziałem, że dziś wychodzicie – mruknął Alex, wzdychając ciężko. – Miałem nadzieję, że spędzimy ten wieczór w piątkę jak za dawnych czasów. No wiesz... wspólnie obejrzymy film i tak dalej...

Zerknął niepewnie na Lori, która uśmiechnęła się do niego delikatnie. Gdy go objęła, wyczuł delikatnie słodką woń jej perfum.

- Nie martw się. Randek nie mamy codziennie, więc może jutro uda się siąść całą paczką.

- Jasne. Wiem, że ty i Josh jesteście teraz parą i chcecie mieć trochę więcej czasu dla siebie, ale nie możecie zapominać o przyjaciołach. – Spojrzał z wyrzutem w jej zielone oczy. – I jako twój najlepszy przyjaciel czuję się przez ciebie porzucony.

- Spędziliśmy wczoraj prawie cały dzień razem.

Alex ułożył usta w dziubek, zdając sobie sprawę z tego, że Lori miała rację. Przez to, że przespał prawie cały dzień, zupełnie zapomniał, że zaledwie wczoraj były jego urodziny.

- Masz rację. To ja muszę znaleźć sobie jakieś zajęcie, bo jestem zdecydowanie od was uzależniony. A gdzie jest tak właściwie Nathan?

- Na randce – odparła Lori, sięgając po telefon. Alex wytrzeszczył oczy na te słowa.

- On?! Ja pierdole, jest źle.

- O co ci chodzi? Nathan jest słodki. Nic dziwnego, że chodzi na randki.

Alex skrzywił się na słowa szatynki. Ostatnim o czym marzył, było myślenie o swoim przyjacielu w kategorii „słodki".

- Nie no, tak nie może być. Każdy ma jakieś zajęcie, tylko ja w miejscu stoję – stwierdził w końcu, po czym pokręcił głową. – Muszę poszukać nowego celu w życiu.

- Kto będzie szukał nowego celu w życiu? – spytał Josh, który zdążył wziąć szybki prysznic i ubrać się w ciemną koszulę i spodnie od garnituru. Lori uśmiechnęła się na jego widok. Lubiła, gdy Josh chodził w koszulach i żałowała, że nie robił tego częściej. W jej mniemaniu, mężczyźni w koszulach to inny wymiar atrakcyjności.

- Alex – odpowiedział Luke, a chłopak dopiero teraz zdał sobie sprawę z tego, że jego przyjaciel nadal tu był.

Josh spojrzał ze zdziwieniem na brata.

- Czyli rozmawiałeś z ojcem.

- Można tak powiedzieć – burknął Alex, nadal mając za złe Thomasowi to, jak potoczyła się ich rozmowa. – Mam zamiar dziś kontynuować tę rozmowę, bo nie zdążyłem jeszcze ustalić z nim wszystkiego.

Josh przystanął słysząc słowa brata. Spojrzał na niego ze zdziwieniem.

- Alex, ojciec wyjeżdża dziś na trzy dni. Raczej trudno ci będzie z nim porozmawiać. Nie mówił ci?

Chłopaka zdziwiły te słowa, ale nie dał tego po sobie poznać. Wymusił uśmiech, mrużąc delikatnie oczy.

- No tak. Faktycznie. Kompletnie o tym zapomniałem. Oczywiście, że mi o tym powiedział.

Nie powiedział. I z jakiegoś powodu Alex poczuł się tym faktem dotknięty. Nie dostał nawet żadnego esemesa od Thomasa z informacją, że wyjeżdża. Jasne, nie miał prawa tego wymagać, w końcu nie był jego rodzicem, jednak... dziwnie się poczuł z faktem, że Josh o tym wiedział, a on nie. Obydwoje byli jego dziećmi, ale najwidoczniej nie byli traktowani równo.

Z resztą, nie powinno go to dziwić. To Josh od zawsze był tym „lepszym" bratem. Pierworodny syn, który miał przejąć po ojcu jego interesy. Inteligentny (choć tu Alex miał wątpliwości), wysportowany i pewny siebie. Idealne odwzorowanie Thomasa. A Alex?

On był jego młodszym bratem. Młodszy brat Josha Claytona. Przez większość życia nie przeszkadzała mu ta łatka. Była mu kompletnie obojętna. Jednak teraz coś się zmieniło. Nie chciał być postrzegany przez pryzmat jego brata czy ojca. Był częścią rodziny, jednak był także odrębnym człowiekiem. I chciał być zauważany jako Alex, a nie jako brat Josha czy syn Thomasa.

Po prostu Alex.

_________________

Twitter: Lsylwiaa

#hespsychopathwattpad

Ig: sylwia_kubala_autor

Tik tok: lsylwiaa0

Continue Reading

You'll Also Like

7.3K 131 32
17-letnia Olivia Jones właśnie zaczęła ostatnią klasę w Montessori Academy Chicago, od zawsze była uważana za wzór dla wszystkich młodych ludzi, mądr...
32.2K 1K 30
- °• Amber Routledge jest bliźniaczką Johna B. Oboje dorastali w Outer Banks wraz z paczką przyjaciół - Kie, Pope'em i JJ'em. Ta piątka znała się od...
27.8K 1.5K 29
Elaine Lòpez to osiemnastoletnia, uzdolniona tancerka jazz'u. Dziewczyna doznaje kontuzji kostki, przez co nie może kontynuować kariery tanecznej. El...
251K 12.7K 36
Tego chłopca nikt nie nauczył kochać. Poznajcie Logana Thornhill'a, Aroganckiego Króla Wszystkiego, który ma wszystkich w garści. Wszystkich z wyjątk...