Chłopak patrzył na polanę, dookoła której ciągnął się las, ogromne drzewa rzucały cień na trawę, wszystko tutaj było inne, bardziej kolorowe, po prostu piękniejsze.
-Co to ma być !? Wy naprawdę jesteście powaleni ! Jeśli chcecie robić ogródki pod ziemią, to ja się wypisuję ! -Chłopak wspiął się po schodach i zniknął, nie miałam zamiaru go powstrzymywać, niech se idzie bo i tak się nie wydostanie ...- Kurwa !
Usłyszałam jak się drze i dobija do drzwi, które zapewne nie chciały ustąpić, zostawiłam otwarte drzwi i weszłam na polanę usiadłam pod drzewem na środku łąki, wyciągnęłam zeszyt z matematyki i zajęłam się robieniem zadania, którego niestety nie udało mi się skończyć na lekcji, zostało mi kilka przykładów z matmy, ale oprócz tego zadanie z innych przedmiotów mogę uznać za zakończone. Po paru minutach, obok mnie pojawił się zezłoszczony Lucas.
-Nie wyjdziesz bez klucza.
Wyjaśniłam, zanim zadał pytanie.
-Jak to nie mogę !? To jest przetrzymywanie !
-Naprawdę ? Kto cię trzyma ?
-No przecież ty !
-Jak ?
-Zamknęłaś drzwi ! Nie zgrywaj idiotki !
-Kiedy miałam zamknąć drzwi, skoro cały czas byłeś ze mną ?
-Nienawidzę cię !
Syknął i ruszył w stronę leśnej ścieżki, wypuściłam powietrze, dlaczego ja muszę się nim zająć ?
***
Dochodziła godzina 20:00, a tego idioty dalej nie było, podniosłam się z miejsca i otrzepałam spodnie. Co za upierdliwiec, teraz będę musiała pójść go poszukać. Ruszyłam tą samą ścieżką, rozglądając się na boki, gdzie on polazł ? Chodziłam tak dość długo, aż w końcu znalazłam się przy wodospadzie, siedział na jednym z kamieni i przypatrywał się wodnym duchom, które również go obserwowały.
-Powinniśmy wracać.
Rzuciłam stając za jego plecami, odwrócił się, posyłając mi obojętne spojrzenie.
-Dlaczego się ukrywają ?
-Z duchami jest jak z dziećmi. Boją się wszystkiego czego nie znają i co może zadać im ból.
-Co może zadać ból duchom ?
-Domyśl się, chyba wiesz jakie żywioły są sprzeczne ?
Lucas prychnął idąc gdzieś przed siebie.
-Dzięki za pomoc idiotko !
Po raz kolejny westchnęłam. Ten chłopak nie pamięta skąd przyszedł ?
-Wyjście jest w drugą stronę !
Krzyknęłam za nim, zdenerwowany Lucas od razu odwrócił się w przeciwnym kierunku i tym razem obrał właściwy kurs.
-No przecież wiem !
Przewróciłam oczami idąc za chłopakiem. Przez całą drogę na powierzchnie nie odezwał się ani słowem. Przynajmniej miałam spokój ... Rozstaliśmy się właściwie chwilę po opuszczeniu domu. Lucas mieszkał w przeciwnym kierunku.
-Pa.
Powiedziałam od niechcenia. Czarnowłosy nie zareagował, właściwie nie liczyłam na odpowiedź. Obojętnie ruszyłam w stronę swojego mieszkania, piosenka lecąca w słuchanej stacji radiowej była tak przygnębiająca jak myśl, że jutro muszę wrócić do tego idiotycznego miejsca zwanego gimnazjum ... Jeszcze tylko dwa tygodnie i będę miała wolne. Osiem tygodni bez tych debili. No może z wyjątkiem jednego, ale beznadziejnego przypadku jakim jest Lucas.
~~~~