-Dobra chodźmy bo nas przyłapią..- nagle zobaczyłam w jego ręku gitarę..
-Nagle usłyszeliśmy kroki...no nie..jesteśmy już w czarnej dupie..
--------------------
-Chodź..-złapał mnie za rękę i zaczęliśmy biec w drugą stronę..Wyszliśmy wyjściem bocznym..
-Jezu ostatni raz się dałam namówić..na takie coś..
-Co..księżniczka przestraszona..?-zaśmiał się..
-Wcale nie..-odgryzłam się mu..
-Oj widać..chodź musimy przyjść tu za godzinę..-szliśmy razem..idąc przez pole..popchnęłam go do rowu..Kiedy z niego się wydostał był cały w błocie..nie mogłam zahamować śmiechu...
-Za karę..-kiedy miałam dalej iść on złapał moją rękę i umazał mi twarz błotem..-Oj nie tak nie będziemy się bawić..-odparłam i zaczęła się bitwa..którą wygrałam ja..ale ten mi nie wierzy i twierdzi inaczej..typowy mężczyzna, nie umie się przyznać od błędu..Byliśmy cali brudni..kiedy doszliśmy na miejsce..zaniemówiłam..Tam było pięknie..Znajdowało się tam jezioro..z polaną, na której rosło drzewo, a pod nim stała ławka..
-No to co, zaczynamy lekcję..?-spytał pokazując gitarę..która o dziwo nie doznała żadnego uszczerbku..zaśmiałam się..no i w tym momencie mogłam powiedzieć, że to był dzień w którym bawiłam się najlepiej odkąd tu przyjechałam..
*2 godziny później
Właśnie się ogarnęłam i wyglądając tak zeszłam na śniadanie..Kiedy przeczesywałam moje włosy ręką..nadal nie mogłam się przyzwyczaić z braku moich długich włosów..wczoraj postanowiłam coś zmienić w sobie..Zmieniłam ich kolor i długość..po chwili już szłam korytarzem prowadzącym do jadalni
Tam już siedział Leon , z głupkowatym uśmiechem.. oraz moja babcia..usiadłam jak zawsze pomiędzy nimi..
-Witaj Violu..pięknie wyglądasz..-powiedziała z uśmiechem..
-Dziękuje babciu..
-No cała umorusana też ładnie wyglądałaś..-zaśmiał się..a ja kopnęłam go pod stołem..na szczęście kobieta w podeszłym wieku nie zauważyła tego , po chwili przyszli już wszyscy i zaczęliśmy jeść..o dziwo mój kuzyn był dla mnie bardzo miły..tak jak moja ciotka..Coś knują i ja się dowiem o co chodzi..
---------------
-Oni coś kombinują..-opowiadam mojemu przyjacielowi..
-Skąd ta pewność..?
-A ty z dnia na dzień byś zmienił nastawienie do kogoś..?-spytałam
-Yoyi.!!-słyszymy krzyk jakiegoś mężczyzny..
-O nie..-odparł zielonooki..idąc szybciej, ale ten go dogonił..
-Co swojego kuzyna się nie poznaje..?-odparł mierzwiąc jego włosy, po chwili i mnie zauważył
-O witam droga pani..jestem Federico..kuzyn tego cymbała..-ucałował moją dłoń..
-------------------------------------------------------------
Helo tu znów ja<3 Czy Diego i jego matka coś kombinują..?Komentujcie, głosujcie <3 Bajo<33