*Sprawdź, czy przeczytałeś/ aś poprzedni rozdział*
- Baekkie, skarbie. - Ktoś potrząsnął moim ramieniem. - Wstawaj, jesteśmy w domu.
- Mhm. - Jęknąłem. - Spać.
- Eh... - Usłyszałem głos pana Songa. - Uparty chłopak.
- Tak jak Ellio. - Czy moja mama nawiązuje do filmu o homoseksualistach?
- Ciekawe, gdzie jest jego Oliver. - Zachcichotał pan Song. - Albo nie... Niech nie znajduje Olivera. Będzie płakać.
- On zawsze płacze. - Mama!
- Bez przesady. - Ktoś mnie podniósł. - Jest wrażliwy.
- Mam wrażliwego syna. Dziwne.
- Dlaczego?
- Widzisz jaka jestem? - Super. Słuchać jak moja mama rozmawia o swoim życiu i charakterze. - Po kim on taki jest?
Wnieśli mnie do domu. Usłyszałem trzask drzwi.
- Po tobie. - Pan Song kontynuował dyskusję. - Ty też jesteś wrażliwa.
Moja mama lubi komplementy. Chyba po niej to mam.
- Jesteście jak dwie krople wody. - Usłyszałem. Położyli mnie na łóżku. - Wrażliwi, śliczni, umiecie postawić na swoim, macie podobne poczucie humoru, cięty język.
- I co jeszcze? - Byłem pewny, że w tym momencie moja mama się uśmiechnęła. - Hm?
- Oboje macie słabość do przystojnych mężczyzn.
- Idźcie mi stąd! - Wstałem gwałtownie i krzyknąłem. - Won!
Dobrze, że zareagowałem, bo w tym momencie moja rodziecielka miała zamiar pocałować swojego partnera. Bleee....