Don't Forget About Danger II...

By Chimmy_Chimy95

5.2K 699 570

Ktoś kiedyś powiedział „ Niebezpieczeństwo jest ciche". Nie wierzyłem nigdy w te słowa, bo jakim cudem zagroż... More

Every Breath You Take 1
Every Breath You Take 2
Every Breath You Take 3
Every Breath You Take4
Every Breath You Take 5
Every Breath You Take 6
Krótka zapowiedź 7 rozdziału!
Every Breath You Take 7
Zapowiedź 8 rozdziału
Every Breath You Take 8
Zapowiedź 9 rozdziału
Zapowiedź 10 rozdziału
Rozdział 10
Epilog💐
SZTUKA UWODZENIA !

Rozdział 9

278 38 135
By Chimmy_Chimy95

Jimin Pov:

Będąc nastolatkiem często zastanawiałem się jak to jest być w śpiączce. Rozmyślałem o tym wyobrażając sobie, że sam w niej jestem.

Wiem, że to trochę dziwny temat do myślenia jednak strasznie ciekawiło mnie czy będąc w jej objęciach cokolwiek słyszymy i czujemy.

Czy głosy bliskich nam osób w jaki kolwiek sposób chociaż w jednej czwartej docierają do naszych uszu.

Tak wiem. Jestem dziwny, ale co ja poradzę, że ten temat wydawał mi się niezwykle fascynujący.
Tak było do momentu kiedy dowiedziałem się, że w takowej śpiączce znajduje się moja największa miłość.
****
Obudził mnie cholernie irytujący, dźwięk pikającej maszyny. Do moich nozdrzy dotarł ten specyficzny zapach, na który musiałem się skrzywić.
-Jimin!-usłyszałem znajomy, rozradowany głos Taehyunga.
Powierciłem się na łóżku po czym otworzyłem oczy. Nieco za szybko bo biel mnie oślepiła, a na dodatek dopadła mnie pulsująca migrena.

Zasyczałem zamykając z powrotem oczy.-Jimin no!
-Proszę nie krzycz-poprosiłem cicho krzywiąc się na każdy głośniejszy odgłos.
-Przepraszam-wydukał nieco ciszej Kim. Postanowiłem ponownie otworzyć oczy, tyle że tym razem o wiele spokojniej.
-Czemu...jestem...w szpitalu?-Spytałem nieco zachrypniętym głosem, czując pieczącą suchość w gardle. Chłopak jakby czytając mi w myślach podał szklankę z wodą.

Sięgnąłem po nią, czując pod palcami przyjemne zimno.
-Dobrze, że się już wybudziłeś-oświadczył. Wypiłem wszystko na raz czując przyjemny chłód napoju, łagodzący gardło.
-Dzięki. Ile byłem nieprzytomny? Co się dokładnie stało?
-Strazacy znaleźli Cię nieprzytomnego i zabrali tutaj. Od tej pory leżysz drugi dzień, dlatego ciesze się, że w końcu si zlitowałeś i otworzyłeś oczy.
-Też się cieszę-posłałem mu słaby uśmiech-A co z JK? On też był w budynku.
-Go znalezli szybciej i wyprowadzili zanim zemdlał. Był na obserwacji, ale że nic mu nie było to go wypisali-wyjaśnił nagle zaczynąc być dziwnie poddenerwowanym.

Chłopak przecierał o siebie ręce, a ja wpatrywałem się w to zastanawiając o co jeszcze powinienem spytać.

Wtedy to we mnie uderzyło.
Związany YoonGi, który nie dawał żadnych odznak życia.
Złapałem Taehyunga za rękę czym zwróciłem na siebie jego uwagę.

-Co...Co z Su..Sugą?-wyszeptałem łamiącym się tonem. Chłopak przygryzł wargę, odwracając wzrok-Taehyung! Mów...on żyje prawda?-Spytałem na co chłopak pokiwał głową-Więc co jest?
-Z chłopakami czuliśmy, że o to spytasz...może potem ci powiem? A na razie pójdę po lekarza?
-Tae gadaj-warknąłem mocniej ściskając jego dłoń.
-On żyje, ale umiera. Tak powiedział lekarz-wyszeptał drżącym od emocji głosem. Wciągnąłem powietrze kręcąc z niedowierzaniem głową.
-Nie-wyszeptałem cicho.
-Od przyjazdu tutaj...jest na OIOMIE. Już dwa razy go reanimowali bo przestał oddychać...tak naprawdę oddycha za niego na pieprzona maszyna!-Warknął ukrywając twarz w dłoniach.

Wsłuchiwałem się w to, czując jak moje oczy zaczynają zachodzić mgłą, a kilka łez ciśnie się do opuszczenia ich.
-On przeżyje-pocieszyłem go..a może sam siebie-To jest Min Pierdolony YoonGi. On się nie poddaje. Walczy do zasranego końca-mówiłem czując jak łzy znowu spływają po mojej twarzy, a klatka piersiowa zaczyna się szybciej unosić.
Maszyna monitorująca pracę mojego serca nagle zaczęla wydawać z siebie dziwny dźwięk przez co przestraszony Kim spojrzał na nią, a do środka zleciały się trzy pielęgniarki, jeden lekarz i Hoseok wraz z SeokJin'em.
-Panie Park proszę się uspokoić-wyszeptał lekarz.
-On musi żyć-wyszeptałem.
-Powiedziałeś mu?-warknął Jung piorunując wzrokiem kulącego się Kim'a.
-Rozkazałem mu-usprawiedliwiłem go-Nie wiń...go
-Poproszę wszystkich o opuszczenie sali. Pan Park będzie teraz miał badania, a jeśli wszystko będzie dobrze wtedy go wypuścimy i porozmawiacie.
-Min YoonGi przeżyje prawda?-Zapytałem wpatrując się w oblicze lekarza. Mężczyzna spojrzał na mnie po czym oświadczyl.
-Zrobimy wszystko aby przeżył.
*******
Po czterech godzinach badań w końcu dowiedziałem się, że mogę czekać na wypis ze szpitala, bo nic zagraża mojemu życiu.

Postanowiłem więc wykorzystać ten czas i poprosić maknae żeby zaprowadził mnie do sali gdzie leżał YoonGi.

Jesteś na to gotowy? Czy jesteś na tyle silny aby aby ujrzeć jego widok w tak krytycznym stanie?-pytała podświadomość kiedy opuszczałem szpitalną salę.

Nie liczy się czy jestem gotowy tylko czy będę u jego boku-odpowiadałem na to w swoich myślach czyjąc jak strach w pełni kontroluje moje całe ciało.

Trzyma mnie niczym marionetkę na sznurkach.

Rozejrzałem się za najmłodszym z nas wszystkich. Nie musiałem tak naprawdę dlugo czekać.  Chłopak stał z lekarzem na końcu korytarza.
-Jungkookie?-szepnąłem cicho zwracając uwagę jego jak i lekarza na siebie-Czy mogę...

Spotkać się z chłopakiem, który jest dla mnie tlenem, który pozwala mi żyć ?

-....Z YoonGim hyungiem-dokończyłem drżącym głosem.

Przygryzłem wargę, patrząc na nich błagalnie.

Proszę...

-Ugh chodź-rzuca krótko. Wciągam powietrze po czym w ciszy skierowałem się za milczącym Jungkookiem na oddział gdzie leży mój największy skarb.

Czułem jak moje serce niebezpiecznie zaczyna się kruszyć. Kawałek po kawałku.

Mój świat stawał się ruiną.

Drżące ciało z trudem wykonuje jakie kolwiek ruchy, czekając tylko moment gdy w końcu zabraknie sił.

Oddech ugrzązł w gardle sprawiając tym samym nieznośny ból w klatce piersiowej.

A łzy tworzyły mglistą powiekę przed rozglądającymi się dokoła oczami.
-To tutaj-szepcze cicho Jungkook przerywając planującą ciszę.
Rozejrzałem się dokoła zauważając moich najlepszych przyjaciół siedzących na szpitalnych krzesełkach.

Podszedłem do nich zwracając ich uwagę na siebie.

Ich zaczerwienione oczy wyrażały smutek i lęk.

Zacisnąłem dłonie w pięści wbijając paznokcie w wewnętrzną część dłoni.

-Gdzie...gdzie..-zająkałem się czując jak mój głos łamie się pod wpływem strachu. Na szczęście nie musiałem kończyć. Moi bliscy wiedzieli  Co miałem na myśli.
Namjoon hyung bez słowa po prostu wskazał na drzwi znajdujące się naprzeciw.

Uniosłem wysoko głowę,  czując jak moje ciało zaczyna barďziej drzec.

Podchodząc do drzwi słyszałem bicie własnego serca i okropny szum.  Czułem się jakby cały świat stał się niewyraźną plamą.
Czas zwolnił.

Dotknąłem ręka klamki, czując chłód stykający się z moją dłonią.
Przyciągnąłem drzwi do siebie po czym wszedłem do środka.

Do moich uszu w jednej chwili dotarł dźwięk pikającej, szpitalnej aparatury.

Przygryzłem wargę zamykając za sobą drzwi.

Ból. To uczucie objęło mnie swoimi ramionami zaciskając w szczelnym uścisku.

Najgorsze było to, ze jego dotyk rozrywał mnie na strzępy.
Pulsował w moim ciele wywołując cichy szloch.

Doprowadzał  mnie do fali słonych łez.

Moje serce w jednej sekundzie stało się ruiną.

Chciałem krzyczeć z bólu i smutku lecz jedyne na co było mnie stać to podejście na drżących nogach do szpitalnego łóżka.
-Zostawię Cię z nim-mruknął cichym głosem SeokJin hyung, którego dopiero teraz zauważyłem.

Nie odpowiedziałem mu. Nie byłem w stanie.
Moja uwaga była teraz w pełni skupiona na kimś innym.

Usłyszałem cichy odgłos zamykanych drzwi, a po chwili byłem już z moim ukochanym sam na sam.

Niegdyś mleczno-biała cera, która zachwycała swoim pięknem teraz stała się blada.
Kuszące malinowe usta, zrobiły się niepokojące sine.
A radosne kocie oczy zostały zakryte przez ciężkie powieki, odbierając mi tym samym całkowite zatracenie się.

Sięgnąłem po dłoń chłopaka, wzdrygając się. Czułem pod opuszkami palców chłód, powodujący u mnie jęk rozpaczy.
-Yoonie...-wykrztusiłem.
Usiadłem obok chłopaka na łóżku bacznie mu się przyglądając.

"Pracuje za niego maszyna".

Mimowolnie przeniosłem wzrok na jego ledwie unosząca się klatkę piersiową.
-Je..Jes..Jestem...Ju..Już...Kochanie...-wyszeptałem łamiącym się głosem. -Tęsknie...za..za...T...tobą-urwałem na chwile splatając z nim palce-Już nig...nigdy N...nie pozwolę ci odejść...

Kilka pojedynczych łez skapnęło z moich policzków na śnieżnobiałą pościel.
-Wiesz, że nawet leżąc tu...W takim stanie jesteś piękny ? I silny...tak cholernie silny...Musisz się obudzić Yoongi...Rozumiesz? Jesteś całym moim pieprzonym wszechświatem. Ja...zakochałem się w....Tobie-wykrztusiłem wybuchając płaczem. Oparłem głowę o klatkę piersiową chłopaka, mocno zaciskając powieki. -Błagam Cię MIN. Otwórz oczy...dla...fanów...chłopaków...dla mnie...-przygryzłem wargę, starając się opanować przyśpieszony oddech i szloch.

Uniosłem wzrok na nieprzytomnego chłopaka.
Nie powstrzymując się nachyliłem się nad jego ustami po czym złączyłem nasze wargi.

Delikatnie je muskałem jak idiota łudząc się, że ten nagle otworzy oczy i odwzajemni.

Westchnąłem ciężko odrywając swoje usta, kładąc dłoń na jego policzku.
-Będę czekał na Ciebie tyle ile będzie trzeba, ale błagam...Wróć do mnie.

2 DNI PÓŹNIEJ. ..

Siedziałem u boku nieprzytomnego YoonGi'ego bacznie skanujac jego twarz.

Dzięki temu zapamiętywałem każdy szczegół, który niegdyś nie rzucił mi się w oczy. W dwa dni nauczyłem się dokładnie linii szczęki chłopaka, jak i kształt jego cudownych ust.

Niepewnie przeniosłem wzrok na wiszący zegar. Za trzy godziny ma odbyć się pogrzeb mojego brata lecz nie czuję potrzeby aby tam iść.

Chce trwać u boku YoonGi'ego, aby być przy nim w każdej możliwej chwili.

Miałem cholernie złe przeczucia, które za nic w świecie nie mogą się spełnić.

Przysunąłem się bliżej, opuszkami palca dotykając jego policzka. Zacząłem nim sunąć po lini jego nosa i żuchwy, przenosząc go na drobne usta chłopaka.
-"
Jesteś moją penicyliną, ratujesz mnie
Moim aniołem, moim światem
Jestem twoim kotem mieszańcem, czekającym by cię zobaczyć
Kochaj mnie teraz 
Dotknij mnie teraz...
Tylko pozwól mi cię kochać...-zanuciłem po czym urwałem czując napływające do oczu łzy.-Tak strasznie mi Ciebie brakuje. Tęsknię za twoim zmysłowym niskim głosem rzucającym kąśliwe uwagi..twoich żartów i słodkiego nazywania mnie Minnie....Wiesz...czuje ze gwiazdy tracą blask, gdy nie mogę zatapiać się w twoim spojrzeniu-ponownie urwałem zaciskając mocno powieki.
"Musisz być silny dla YoonGi'ego".
-Słyszysz mnie prawda? Ja w to naprawdę wierzę, ale...dałbyś mi jakiś znak ?-uchyliłem powieki ponownie na niego spoglądając.-Cokolwiek Yoonie...Ech wybacz...-wyszeptałem cicho wtulając się w jego klatkę piersiową.

On przeżyje.
Jest silny
Będzie walczył
Dla nas...
*****
Pewnego razu gdy byłem małym sześcioletnim chłopcem wracałem za rączkę z moją mamą. Byliśmy wtedy na cmentarzu w celu odwiedzenia mojego zmarłego dziadka. Pamiętam, że w pewnym momencie mama przystanęła i posmutniała. Nie rozumiałem dlaczego więc spojrzałem w kierunku, w którym patrzyła.
Zauważyłem sporą grupę ludzi, stojących z wieńcami, zdobiąc się na tle cmentarza królujacą wśród nich czernią.

Jednak najbardziej moją uwagę przykuła naprawdę mała trumna.
-Mamusiu...kto tam jest...W tej trumnie? -Spytałem zwracając uwagę mojej rodzicielki na sobie.

Ta westchnęła smutno po czym pociągnęła mnie za sobą.

-Pewnie jakiś mały aniołek..który musiał wrócić do nieba-odparła delikatnie jednak w jej głosie pobrzmiewała melancholia.

Odwrociłem od niej wzrok, oglądając się za ramię.

-Ale czemu on nie żyje? Przecież tylko stare osoby umierają-oświadczyłem ściskając mocniej ciepłą dłoń mojej rodzicielki.
-Wiesz kochanie...Czasami się zdarza...Ze To starsi chowają młodszych.
-To głupie i niemożliwe !-odkrzyknąłem.

Wracając wspomnieniami do tego dnia rozumiem co mogła czuć tamta rodzina.
Jaki ból i żal krył się w ich sercach gdy za młody anioł wrócił do bram niebios.

Cichy gwar wypełniał salę, na której moja rodzina spotkała się tuż po ceremoni pogrzebowej. W powietrzu wisiał smutek...rozpacz...Nie wyjaśnione pytania.
Nie umiałem uwierzyć, że mój ukochany braciszek odszedł na zawsze.

Ścisnąłem dłoń na przezroczystej szklance biorąc łyk wody. Łzy ponownie zaczęły szczypać moje oczy gdy wraca do mnie moment spuszczania trumny z moim małym braciszkiem.

Gdybym mu pomógł...Gdybym był lepszym bratem...

-Jimin Oppa?-Potrząsnąłem głową widząc za sobą dobrą koleżankę Ji.-Tak strasznie mi przykro-dodała.

Westchnąłem.

-Mi też SuJi...Gdybym...był lepszym bratem...było by w porządku
-To nieprawda Oppa. Byłeś cudownym bratem....niestety Ji zabłądził...to miłość go zniszczyła.

Przygryzłem wargę.

Miłość. Uczucie piękne co niebezpieczne.
Przynoszące falę przyjemności oraz bólu.

-No właśnie jak z YoonGim Oppą?-Spytała kładąc dłoń na moim ramieniu. Westchnąłem przygryzając wargę.

Nie rycz Jimin
Nie teraz
Poczekaj na wizytę w szpitalu
Na dotknięcie jego zimnej dłoni..

-Bez zmian. Ciągle...jest krytyczny stan-odpowiedziałem czując okropne uderzenie prosto w serce.
-Echh YoonGi wyjdzie z tego. Jest bardzo, bardzo silny. Ma dla kogo walczyć-odparła próbując pocieszyć mnie na duchu. Delikatnie uśmiechała się w moją stronę czego niestety nie umiałem odwzajemnic.

-Dziękuję SuJi, ale...-urwałem gdy poczułem jak telefon spoczywający w mojej kieszeni zaczął wibrować.
Wyciągnąłem go zauważając numer brata YoonGi'ego.
-Tak Hyung? Obudził się ? Lepiej z nim?
Zaraz po odebraniu zalałem go falą dręczących mnie pytań
-Po prostu przyjedź Jimin...Proszę

Hejka. Po bardzo długim czasie dodaje ten rozdział. Udało mi się w końcu .

Jak tam u was? Bardzo szkola wykańcza?
Mnie technikum tak;; Ale coz sama wybrałam taką szkołę.

Rozdział był w miarę okay?

Przepraszam za błędy

Dedykuję :
DiruChan
Youmi_lee
Chyu_Chyu
Szalonaa1234
love_slave
Omiczek
_Aleksia_
fajniesuper
Y_for_Yoongi
FireIsDangerous646

Continue Reading

You'll Also Like

906K 27.7K 58
April jest utalentowaną kobietą, która musi porzucić swoje marzenia, by móc utrzymać swoją schorowaną babcię i młodszą siostrę. Podejmuje się ona ka...
870K 24.2K 41
Nazywam się Amanda. Mam 19 lat, mieszkałam w Newcastle, jednak z niewiadomych mi powodów, przeprowadziłam się razem z moim bratem do Luton. Nie wie...
87.5K 2.6K 33
ZAKOŃCZONA! ~Pierwsza część dylogi Suffering~ Camilla wiedzie spokojne życie. Do czasu, aż z niewyjaśnionych przyczyn ktoś chce, aby zginęła w konse...