Anime Idol (One shots) PL

By Eternal_Child15

4.8K 186 246

Mało (praktycznie wcale) widuję ff z japońskimi idolami z anime na polskim Wattpadzie. A z tych anime to już... More

Wprowadzenie | Zamówienia otwarte
Łyżwy figurówki; (Shun Shimotsuki x Reader)
eL x Morimo
Atom x Grill x Rui
Najlepszego Rikka!
Gość na planie zdjęciowym; (Shu Izumi x Reader)
Muzyka remedium na zło; (Arata Uzuki x Reader)
Dlaczego nie śpisz? (Iku&Rui)
Podróż SolidS : Podejście II
Jak Atom znosi choroby;
Romantyczne kino i romantyczny makaron; (Shiki × Tsubasa)
Nie miej obowiązków ponad nią; (Shiki Takamura x Reader)
Życie na piętrze trzecim; (Quell)
Nie rozdzielaj harmonii; (Issei&Ichiru)
Trochę wina za dużo; (Kensuke x Ryota)
Z Kurodą do kina; (Haru Yayoi x Reader)
Trzymaj się z bliska; (Shiki × Shu)
Miłość leczy ból; (Koki x Mamoru)
Z owieczką do wesołego; (Shun x You)
Cudowne dzieci | cz.1
Cudowne dzieci | cz.2
Cudowne dzieci | cz.3
Daj buzi, Dai; (Dai x Rikka)
Chłopiec z pięknem dziewczynki; Rikka x Dai
Nocka dla dwojga; (Hajime Mutsuki x Reader)
Dobra ta herbata; (Shun x Hajime)
Nikt ich nie zobaczy; (Sora Ohara x Reader)
Piękna róża dla pięknej pani; (Mamoru Fujimura x Reader)
Miłość w paczce; (Quell)
Mały, wielki lider; (SOARA)
Słodki, czy aż za?; (Koi x Kakeru)
Głupia małpa; (Atom x Shindo)
Miałeś tyle nie pić; (Atom x Rui)
Książę Antoni; (Aoi Satsuki x Reader)
Szpital masą przejść; (Riku Nanase x Reader)
Jemioła i grzaniec; (Yamato x Mitsuki)
Warkoczyki i pudding do szczęścia; (Tamaki Yotsuba x Reader)
Kotki, kwiaty i ładny chłopiec; (Koki x Ryota)
Zakochani w londyńskim hotelu; (Shu x Reader)
Romantyczny rejs na morzu; (Tsubasa Okui x Reader)

Strach ma wielkie oczy; Kensuke x Ryota

107 1 9
By Eternal_Child15

Kolejna luźna, przynajmniej dla części zespołu Growth, sobota. Koki wraz z Mamoru w ten weekend zostawali zaproszeni do innego miasta, aby nagrać razem odcinek pewnego programu telewizyjnego, zostawiając drugą połowę zespołu samych sobie. Zawsze dawali im ostrzeżenia, aby nie narozrabiali pod ich nieobecność i zachowywali się przyzwoicie na tle pozostałej części akademika. Ostatni fakt kierowali gównie do Kensuke, a Ryota miał być w tym momencie jego głosem rozsądku.  

Młodsi sobotniego wieczoru zdecydowali się zostać w domu. Kensuke rozsiadł się z kocem w swoim ulubionym salonowym fotelu, nie zastanawiając się nawet do końca, co robi jego przyjaciel. Włączył telewizor, zauważając, że na jednej ze stacji leci film, który być może jest w stanie go zainteresować. Okrył się kocem, czekając na rozwój wydarzeń filmu opowiadającego o próbie przetrwania ludzi podczas plagi niezidentyfikowanych robaków roznoszących choroby. Zajął nim swój wzrok, oglądając dalej. 

W którymś momencie do salonu wszedł siwowłosy, odnajdując idola. Podszedł bliżej, spoglądając na ekran i robiąc nieco nieswoją przez obecny kadr minę. Nadal mam w sobie ten strach mimo, że to tylko jakiś głupi program. -pomyślał. 

-Co oglądasz? -spytał chłopaka, który odwrócił ku niemu swój wzrok. 

-Jakiś film o pladze roznoszącej epidemię. Całkiem to mądre, ale raczej ci się nie spodoba. -mruknął w odpowiedzi, wiedząc, że Sakuraba całkowicie nie gustuje w tego typu filmach. Po tym jak dowiedział się jak paniczny strach wywołują w nim owady, starał się go od tego izolować. Już wiele razy ratował go z "opresji". 

-Mogę się dosiąść? -spytał, a zielone oczy rozszerzyły się w niemałym zdziwieniu. Nie pomyślałby kompletnie, że usłyszy od niego takie pytanie. Przecież on tu zejdzie... 

-Jesteś pewien? -spojrzał na niego jeszcze raz. Ryota tylko mruknął coś pod nosem, podchodząc do fotela, najwyraźniej już bojąc się na tyle, że nie usiadł na kanapie, tylko razem z nim na jednym siedzeniu. Bez pytana zabrał część koca, również się nim okrywając. Oparł się nieco o Yeagashi'ego, który objął go ramieniem. 

-Chcę sprawdzić czy coś zmieniło się od ostatniego razu... -mruknął cicho. 

-W porządku, ale jakbyś się bał to pamiętaj, że cię obronię i możesz się przytulić. -powiedział, uśmiechając się lekko. Zmierzwił delikatnie jasne włosy.  

Ryota na swoje szczęście z robactwem nie miał styczności od kilku tygodni. Był to jego strach od dzieciństwa i nie dało się tego wyleczyć żaden sposób. Przed Kensuke wstydził się tego mniej, niż przed innymi członkami Growth. Zawsze uciekał do niego, przytulając się, a raz nawet wskakując na ręce. Ciemnowłosego nieco to bawiło i uważał, że to po części słodkie, ale oczywiście pomagał mu uporać się z każdym chodzącym, nieprzyjemnym dla jego oczu obiektem. 

W końcu w filmie zaczęły następować sceny, które Sakuraba ledwo co mógł przetrawić. Duże zbliżenia a także sam fakt zakażania ludzi chorobą budziły w nim obrzydzenie i lęk. Nie zważył nawet na moment, kiedy całkiem przyległ do Kensuke i chowając twarz w jego sweter odwracał wzrok od telewizora. Od czasu do czasu mruczał coś, a czasami pojękiwał, ściskając jego dłonie. Czuł się jak podczas oglądania najgorszego w swoim życiu horroru. Ciemnowłosy rozumiał jego lęk i takie akty desperackiej próby ucieczki były w jego oczach całkiem słodkie. 

-No i koniec... Wszyscy umarli. -fuknął Yeagashi, a Sakuraba odsłonił swoje oczy i widząc napisy końcowe, odetchnął z ulgą. 

-Nigdy więcej. -powiedział stanowczo. 

-Wiesz, nikt ci nie kazał ze mną siedzieć. Ale i tak jestem zaskoczony, że nie uciekłeś. -zaśmiał się w jego stronę. Po chwili przeciągle ziewnął. -No chyba czas do spania. 

-Nigdzie nie pójdę sam. -powiedział stanowczo, zaciskając swoje palce na materiale swetra. Kensuke tylko westchnął, po chwili nieporadnie biorąc chłopaka na ręce, razem z kocem. 

-Komuś tu się przytyło... Za dużo naleśników... -mruknął z chichotem, a siwowłosy spojrzał na niego z pretensją w oczach. Objął go za szyję, trzymając się mocno. -To u kogo śpimy? -spytał. 

-Do ciebie jest bliżej. -odparł, a przyjaciel od razu zaczął się kierować w stronę tego pomieszczenia. Logicznym było, że chłopak po takiej dawce zła psychicznego, jakie wyrządził mu obejrzany przed chwilą film, nie zmruży oka. Toteż ponownie postanowił go nie opuszczać, a zadbać o to, żeby czuł się jak najbezpieczniej. Jeszcze mu się coś przyśni i nie będzie spał w ogóle... 

Doszli po pokoju Kensuke, który nogą popchnął drzwi. Ramieniem włączył światło, po czym podszedł do łóżka, na którym usadził przyjaciela, który nadal lekko dygotał. Sprawnie wślizgnął się pod ciepłą kołdrę, czekając tylko, aż ciemnowłosy w końcu do niego dołączy. 

-Chodź już... -wymruczał, a ten tylko się zaśmiał. W zaistniałej sytuacji czuł się nieswojo, leżąc w łóżku sam. 

-No już, marudo. -odparł, w końcu kładąc się koło niego. Czuł jak drobniejsze ciało momentalnie do niego przylega i ściska mocno.  -Naprawdę aż tak się przestraszyłeś zwykłego filmu? 

-To nie był zwykły film, tylko bardzo realistyczny film, który zawierał mój największy strach. -powiedział nieco z pretensją. 

-Spokojnie, tutaj żadne robactwo cię nie dosięgnie, a nawet jeśli, twój rycerz cię obroni. -pogładził jasnowłosego po plecach, a swoimi ustami złożył na jego skroni małego buziaka. 

-Mogę ci coś opowiedzieć? -spytał łagodnie. 

-Jasne. 

-Przedwczoraj, kiedy chciałem iść się kąpać, w łazience znalazłem pająka, a byłem wtedy sam w domu. -mówił bardzo cicho, jakby wstydząc się jeszcze bardziej następnego zdania. -Tak bardzo spanikowałem, że skończyło się na tym, że się popłakałem i nie umyłem. 

-Ojej... -temu małemu jęknięciu towarzyszył jednak dość wyraźny śmiech. 

-To nie jest śmieszne do cholery... -zielonooki tym razem usłyszał złość w głosie Ryoty, który po chwili obrażany odwrócił się do niego plecami. W tym momencie uświadomił sobie, że lekko przesadził. -Naprawdę nie wiem co mam zrobić z tą głupią fobią. -fuknął jakby do siebie. 

-Oj no przepraszam... -powiedział ze skruchą, której chłopak nie do końca uwierzył. -Wiem Ryo, nie powinienem się śmiać. Nie obrażaj się... -chwycił go delikatnie za ramię.  -Wiesz, niektórym fobiom nie da się zapobiec. Ale z pomocą bliskich można się przed nimi bronić. -przejechał palcem po jego karku, wywołując o niego małe łaskotki, aby sprawdzić, czy ten w ogóle go słucha. -Poza tym to słodkie kiedy za każdym razem uciekasz do mnie. I tak naprawdę uwielbiam to. 

-Twierdzisz, że wiesz, jak się czuję? -spytał, odwracając samą głowę w jego kierunku. 

-Tak. I już nigdy się przez to nie zaśmieję, obiecuję. -potwierdził z uśmiechem. -A teraz się odwróć. -poprosił a Sakuraba po chwili znów oglądał jego twarz. Ponownie się w siebie wtulili, przykrywając kocykiem. -Ryo-chan? 

-Hm? 

-Chcesz buzi? -spytał wprost, ponownie się uśmiechając. Ten rozszerzył swoje oczy. 

-Za co? 

-Za odwagę. Jesteś bardzo dzielnym chłopcem. -odparł, spoglądając w różowawe oczy, które zabłyszczały. 

-Chcę... -powiedział prawie niedosłyszalnie, ale Kensuke był w stanie usłyszeć wszystko. Podniósł palcem jego podbródek, łącząc ich usta w jedność. Sakuraba z początku zadrżał, ale oddał miłą i słodką pieszczotę. Kensuke całował bardzo subtelnie i z uczuciem. Po chwili oderwali się od siebie, ponownie tonąc w swoich oczach. 

-Masz czerwone uszka~ -powiedział, zauważając, że małżowina jego uszu jest nieco bardziej zaróżowiona. Ryota od razu próbował je zakryć. -Nie chowaj ich. 

-Może chodźmy spać... -odparł, ponownie przytykając swoją twarz do jego torsu, nasłuchując bijącego serca. Zielonooki zgasił światło lampki, po czym usadowił swoje ręce na jego plecach, jeżdżąc nimi wzdłuż kręgosłupa. -Dobranoc, Kensu. 

-Dobranoc bojączko. -zaśmiał się w odpowiedzi, przyciągając go najbliżej jak się da. -Ale ze mną nie musisz się niczego bać. Pamiętaj. 

Prześladuje mnie na pintereście ten ship i o to co powstało dziena za uwage so muchhh

a tak to be honest to jest ostatnio jeden z moich ulubionych shipów 

Continue Reading

You'll Also Like

6.1K 786 33
~~~~~~~ " - Nie jesteś taki zły, jak wszyscy mówią. - Nie każda plotka o mnie jest prawdziwa skarbie." ~~~~~~~
938K 102K 136
Wiele było pięknych kobiet. Miał je wszystkie. Miał, władał, posiadał. Złoto, jedwab, diament, stal. Śpiew słowika. Wiele oczu go widziało. Wszystk...
29.3K 1.8K 96
Harry zostaje porwany i otruty przez Lorda Voldemorta. Jedynym ratunkiem jest zdjęcie zaklęcia adopcyjnego, które ujawnia, że jest synem Severusa Sna...
16.1K 1.1K 64
- Wiedziałaś? - zapytał marszcząc brwi. - Lloyd ja - zawachałam się. Nie miałam pojęcia co mu powiedzieć. Miałam przecież być z nim szczera. - No ta...