Kryształ dusz & Kryształ serc...

By MissJauregui16

68.6K 4K 583

Lauren zaczynając szkołę średnią, wyprowadza się od rodziców i po burzliwej przeszłości układa sobie życie w... More

♠️ Prolog
♠️ Chapter 1
♠️ Chapter 2
♠️ Chapter 3
♠️ Chapter 4
♠️ Chapter 5
♠️ Chapter 6
♠️ Chapter 7
♠️ Chapter 8
♠️ Chapter 9
♠️ Chapter 10
♠️ Chapter 11
♠️ Chapter 13
♠️ Chapter 14
♠️ Chapter 15
♠️ Chapter 16
♠️ Chapter 17
♠️ Chapter 18
♠️ Chapter 19
♠️ Chapter 20
♠️ Chapter 21
♠️ Chapter 22
♠️ Chapter 23
♠️ Chapter 24
♠️ Chapter 25
♠️ Chapter 26
♠️Chapter 27
♠️ Chapter 28
♠️ Chapter 29
♠️ Chapter 30
♠️ Chapter 31
♠️ Epilog
♣️ Prolog cz. 2: Kryształ serc
♣️ Chapter 1
♣️ Chapter 2
♣️ Chapter 3
♣️ Chapter 4
♣️ Chapter 5
♣️ Chapter 6
♣️ Chapter 7
♣️ Chapter 8
♣️Chapter 9
♣️Chapter 10
♣️Chapter 11
♣️Chapter 12
♣️Chapter 13
♣️Epilog cz. 2: Kryształ serc

♠️ Chapter 12

1.7K 112 3
By MissJauregui16

Lauren's POV

Uśmiecham się na widok niewielkiego torciku, który udało mi się zrobić. Chociaż brunetka do niczego mi się nie przyznała, to wiem, że ma dzisiaj urodziny. Postanowiłam przygotować jej niespodziankę i mam nadzieję, że będzie z tego zadowolona. Chciałabym w końcu wywołać uśmiech na jej twarzy i sprawić, żeby zapomniała o ostatnich wydarzenia i sprawie z jej matką.

Powoli przypalam świeczkę w kształcie jedynki i ósemki, a następnie ostrożnie ruszam w stronę sypialni. Dziewczyna śpi w najlepsze, więc stawiam tort na szafce nocnej i pochylam się nad nią. Przez chwilę po prostu przyglądam się jej twarzy, przejeżdżając kciukiem po jej szczęce. Porusza się niespokojnie, mrucząc coś cicho pod nosem. Chichoczę i napieram delikatnie na jej usta swoimi. Niedługo później zaczynam odczuwać drobne muśnięcia, więc odrywam się od brązowookiej. 

- Dzień dobry - uśmiecham się łobuzersko, a dziewczyna to odwzajemnia i unosi się do pozycji siedzącej. - Wszystkiego najlepszego, Camz - mruczę, biorąc tort z szafki. Wygląda na mocno zaskoczoną, ale chwilę później uśmiech zastępuje zdziwiony wyraz twarzy. Chichoczę cicho i podsuwam jej ciasto pod nos. - Pomyśl życzenie.

Camila uśmiecha się szeroko i zamyka oczy, a kiedy je otwiera, dmucha świeczki. Pochyla się nieznacznie do przodu, dając mi szybkiego buziaka w usta i cicho mi dziękując. Odstawiam tort z powrotem na szafkę i idę do kuchni po talerze i nóż. 

- Wiesz, że nie musisz robić wszystkiego za mnie? - śmieje się, krojąc tort i nakłada nam po kawałku. Wzruszam ramionami i uśmiecham się słodko, siadając obok niej na łóżku.

- A co jeśli chcę? - przygryzam kolczyk i od razu mogę zauważyć, jak wzrok brunetki wodzi po moich ustach, a następnie przesuwa się na oczy. - Cóż, w każdym bądź razie, dzisiaj robimy sobie wolne od szkoły.

- Co? - rozszerza oczy, spoglądając na mnie zaskoczona. - Ale jak to?

- Mam dla ciebie niespodziankę - uśmiecham się łobuzersko, na co mruży powieki, ale nie przerywa konsumpcji tortu. - A poza tym masz urodziny, więc jeden dzień możemy sobie odpuścić, zważając na to, że jest już piątek.

- Tak to sobie zaplanowałaś - mruczy, odkładając talerzyk na szafkę. - Mam się bać?

- Twój wybór, Cabello - puszczam jej oczko i zabieram nasze talerze do kuchni. Dziewczyna rusza za mną, chowając resztę tortu do lodówki.

- Jesteś najlepsza - szepcze po chwili, wtulając się w mój bok. Obejmuję ją ramieniem i całuję delikatnie w czoło.

- Osiemnaste urodziny powinno się pamiętać do końca życia - mruczę cicho, uśmiechając się do niej.

- Tak właśnie będzie, Lo - cmoka mnie w szczękę i wyplątuje się z mojego uścisku, idąc do sypialni. Chwilę na nią czekam, aż jest gotowa do wyjścia, więc ruszamy powoli w stronę samochodu.

***

- Gokarty? - marszczy brwi, patrząc na mnie uważnie. Wzruszam ramionami z uśmiechem i przytakuję jej.

- I cały tor jest dla nas - cmokam ją przelotnie w policzek, a następnie wysiadam i otwieram jej drzwi od samochodu.

- Wynajęłaś go? - kiwam lekko głową, a brunetka zarzuca mi ręce na kark. - Tylko dla nas?

- Dokładanie tak - chichoczę cicho i całuję ją w czoło. I możemy tu zostać, aż ci się nie znudzi.

- Żartujesz?! - uderza mnie delikatnie w ramię, mocno się we mnie wtulając. - To jest niesamowite.

- No, to śmigaj po kask i strój, bo o dwudziestej mamy jeszcze kolację - klepię ją lekko w tyłek i wyplątuję się z jej uścisku, a brązowooka biegnie do wypożyczalni.

***

Camila's POV

- Kolacja na plaży? - otwieram oczy ze zdziwienia, a szatynka śmieje się z mojej miny. Splata ze sobą nasze palce, ciągnąc mnie w stronę stołu.

Dookoła jest mnóstwo rozsypanych płatków róż i poustawianych świec. Powoli zapadający zmierzch dodaje temu wszystkiemu tylko większego uroku. Stół cały zapełniony jest jedzeniem i przystawkami oraz czerwonym winem, a to wszystko dopełniają dwie zapalone na środku świeczki.

- Zapraszam, panno Cabello - uśmiecha się zawadiacko, wystawiając ramię w moją stronę. Ujmuję je, dając się poprowadzić szatynce.

Odsuwa mi krzesło, a następnie sama zajmuje swoje miejsce, patrząc na mnie uważnie. Uśmiecham się i sięgam po jej dłoń nad stołem, przygryzając delikatnie wargę.

- To zdecydowanie najlepsze urodziny w całym moim życiu - stwierdzam, splatając ze sobą nasze palce. Szatynka również się uśmiecha i całuje czule moje knykcie. - I naprawdę cię lubię, Jauregui.

- Cóż, ja ciebie też lubię, Cabello - śmieje się, puszczając mi oczko. - Zjedz, zanim wystygnie - mruczy, puszczając moją dłoń. Od razu biorę się za jedzenie, a szatynka idzie w moje ślady, od czasu do czasu na mnie spoglądając.

***

- Jest jeszcze jakiś punkt programu? - chichoczę cicho, kiedy wsiadamy do auta. Zielonooka śmieje się, kręcąc przecząco głową.

- Co najwyżej domek i może jakiś wieczór filmów. Co ty na to? - zerka na mnie, na co jej przytakuję. Czas z szatynką mija mi zawsze bardzo szybko i ten dzień również skończył się za wcześnie. Chciałabym więcej chwil z nią.

- Dziękuję ci za to wszystko, co dla mnie zrobiłaś - mruczę, uśmiechając się szeroko. - Dużo to dla mnie znaczy. Nawet w domu nie obchodziłam tak hucznie urodzin.

- Cała przyjemność po mojej stronie - puszcza mi oczko, wjeżdżając do podziemnego garażu. Ponownie otwiera mi drzwi, uśmiechając się szelmowsko. - Zapraszam, panią - od razu ujmuję jej dłoń, splatając ze sobą nasze palce. To bardzo przyjemne uczucie mieć świadomość, że komuś na tobie zależy. - Skąd ta smutna minka? - marszczy brwi, spoglądając na mnie uważnie.

- Po prostu pomyślałam o wcześniejszych urodzinach - wzruszam lekko ramionami. Szatynka przytakuje mi, też jakby nieco smutniejąc. Za wiele wcześniej nie mówiła o swojej przeszłości, ale chyba też ją coś dręczy. - Wszystko w porządku?

- Tak, Camz - unosi kąciki ust w górę, dając mi buziaka w czoło. - Chodźmy już do mieszkania.

Kiedy jesteśmy już przy drzwiach, obejmuję dziewczynę za kark i przyciągam ją do siebie. Zielonooka spogląda mi prosto w oczy, ale nie daję jej czasu na zastanowienie, napierając na jej usta. Lauren oddaje pocałunek, przypierając mnie do ściany. Całujemy się dosyć namiętnie, przez co jeszcze bardziej się podniecam i obejmuję ją nogami w pasie, a Jauregui przytrzymuje mnie za uda.

- Camz - jęczy cicho, gdy ocieram się o nią lekko, mocniej napierając na jej ciało. Ściska delikatnie moje uda, spoglądając mi w oczy. Jej tęczówki przybrały bardziej zielony kolor i wygląda przez to cholernie seksownie.

- Jest jeszcze jedno życzenie, które możesz spełnić - mruczę, przejeżdżając palcami po jej szczęce. Szatynka patrzy na mnie przenikliwym spojrzeniem, przygryzając lekko kolczyk. - Kochaj się ze mną, Lo. To moje ostatnie życzenie.

Continue Reading

You'll Also Like

10.7K 810 22
Starcie dwóch różnych światów nigdy nie powinno stworzyć idealnej harmonii, lecz co jeśli to historia o tym, jak yin poznał yang? Lauren Jauregui nie...
10.2K 664 20
Wednesday trafia do nowej szkoły - Nevermore. Jej współlokatorką zostaje Enid Sinclair, która jest zupełnym przeciwieństwem gotyckiej, o zimnej krwi...
175K 8.5K 86
Czy nowa nauczycielka może jeszcze bardziej namieszać w niepoukładanym życiu Lauren? Sceny +18 Wulgaryzmy Przemoc Wydarzenia, których lepiej nie prób...
239K 15.7K 69
Lauren - typowa Bad Girl, często wdaje się w bójki i sprowadza na siebie mnóstwo problemów. Nienawidzi znęcania się nad słabszymi, więc przy każdej m...